Sen

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj postanowiłam, że opiszę swój sen, który miałam tak dawno iż nie pamiętam dokładnie kiedy. Dobra nie przedłużam więcej.

Był piękny, letni i słoneczny dzień. Siedziałam sobie przed domem na huśtawce (takiej jak ławka), bujałam się powoli leżąc na niej i mając zamknięte oczy słuchałam muzyki na słuchawkach. W pewnym momencie poczułam jak ławka nagle się zatrzymuje więc otworzyłam oczy, żeby zobaczyć co jest grane. Kiedy je otworzyłam zobaczyłam nad sobą chłopaka, bruneta o pięknych piwnych oczach, stał trzymając rękami huśtawke i uśmiechał się do mnie w taki sposób, że serce zaczęło mi bić szybciej niż zazwyczaj. Podniosłam się siając z nogi w dół i pokazując mu, żeby usiadł obok mnie. Chłopak usiadł, zabrał jedną ze słuchawek i wsadził sobie do ucha, potem wyciągnął ją i powiedział, że też lubi tą piosenkę (Linkin Park-Numb w medziach👆😃- dop. aut.) Zapytał się mnie czy jest ktoś z rodziców w domu, powiedziałam że powinna być mama w kuchni. Kiedy zapytałam dlaczego pyta, on się tylko uśmiechnął, mrugnął okiem i powiedział że zaraz zobaczę (jego mina 👉😏 XDDDDDD dop. aut.)
Moja mina musiała być komiczna bo zaczął się śmiać i mówić mi że naoglądałam się za dużo filmów (ma rację chłop XDDDD... Ok już się zamykam😶 XDD- dop. aut.)
Poszedł do mojego domu i wyszedł po 5 minutach uśmiechnięty od ucha do ucha. Stanął przede mną, wyciągnął rękę i powiedział że mnie gdzieś zabiera. Nie pewnie chwyciłam jego lewą rękę a prawą przytrzymał huśtawke i pomógł mi z niej zejść. Kiedy zeszłam wziął moją drugą rękę, odszedł kilka kroków, odwrócił się, kucnął i nakazał mi chwycić go za szyję. Tak więc zrobiłam. Nagle poczułam, że tracę grunt pod stopami. Dosłownie! Wziął mnie na barana! Krzyczałam, żeby mnie odstawił na ziemie bo jestem ciężka jak diabli. On tylko się zaśmiał i pokręciło głową mówiąc, że przesadzam z resztą jak zwykle. Westchnęłam i powiedziałam jak będzie później narzekał iż go bolą plecy to pretensje nie do mnie. Zbytnio się tym nie przejął. Ruszył w kierunku bramy ( taka prowadzącą na podwórko od domu- dop. aut.), otworzył jedną ręką i wyszliśmy na drogę. Na chwilę przystanął, a następnie poprosił mnie, żebym zamknęła oczy i nie otwierała póki mi nie powie. Z lekkim uporem i niechęcią zamknęłam je. Czułam, że wspinamy się pod górę ale gdzie dokładnie nie wiedziałam bo oczy miałam wciąż zamknięte.
Ta wędrówka trwała jakieś 15 minut. W końcu zatrzymaliśmy się na niewielkiej polanie. Poprosił, że już mogę otworzyć oczy. Kiedy je otworzyłam nie mogłam w to uwierzyć. Nie daleko, pod dużym drzewem leżał zielono- czarny koc, a na kocu stał kosz piknikowy. Ten widok sprawił, że w moich oczach mimowolnie błysnęły łzy wzruszenia. Chłopak odwrócił się i zobaczył mnie ze łzami w oczach. Ruszył do koca, posadził mnie na nim, wziął moje ręce w swoje i delikatnie gładząc uspokajająco kciukiem, odezwał się
- Zrobiłem coś nie tak?- brak reakcji z mojej strony- Proszę powiedz mi, prosze- jemu też w oczach stanęły łzy
- Ja... Nie, wszystko jest dobrze. Nie zrobiłeś nic złego. Ja... tylko... To nie są zwykłe łzy, to łzy wzruszenia. Jeszcze nikt nigdy mi nie zrobił takiej miłej niespodzianki. Serio- trudno mi było mówić przez płacz
-Naprawde? Nikt
- Nie. Sam wiesz jaka jestem. Chora, kaleka, słaba psychicznie i fizycznie. Nikogo innego niż rodzina nie obchodzę.
-Nie mów tak! Nie jesteś ani kaleką a tym bardziej słaba psychicznie czy fizycznie! A przyjaciele z klasy? Są jeszcze oni. Ich też obchodzisz
-Ehhh. Mówię tylko prawdę. Przyjaciele? Hmm. Fakt zależało im na mnie ale kiedy poszliśmy do szkół średnich z niektórymi do dziś nie mam kontaktu
- To w takim razie nie są twoimi prawdziwymi przyjaciółmi bo prawdziwi przyjaciele nigdy nie tracą kontaktu nawet latami
- Nie wiem. Może.
- Nie może a na pewno. Wiem coś o tym😉
- Wiesz tak się kiedyś zastanawiałam. Co ty o mnie myśli i wogóle?
- Co o tobie myślę? Hmm. Jesteś miłą, życzliwą, umiejącą pocieszyć strapionego i każdego zarażasz swoim dobrym nastawieniem a także potrafisz rozweselić nawet najbardziej ponurego człowieka na świecie. Nie ma drugiej takiej osoby na Ziemii nie... we wszechświecie, a najważniejsze jesteś sobą i przejmujesz się tym, co o tobie myślą inni. Jesteś najwspanialszą osobą w całej galaktyce
- Naprawdę tak o mnie myślisz?
- Tak. Jesteś inna ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Nigdy się nie zmieniaj
- Nie mam takiego zamiaru😊
Pogadaliśmy trochę, zjedliśmy to co przygotował, później już tylko leżeliśmy pod drzewem, ja leżałam z głową na jego torsie a on obejmował mnie jedną ręką, drugą splutł nasze dłonie razem. Słońce delikatnie świeciło pomiędzy liśćmi i miło grzało. Jednym słowem było romantycznie💖. Leżeliśmy tak długo aż zapadł zmierzch. Zdążyliśmy zasnąć, ja wtulona w niego a on we mnie. Zbudził się i zobaczył, że się ściemniło. Próbował mnie obudzić ale jestem takim śpiochem, trudno mnie zbudzić nawet późną porą XDD. Po 10 próbie zaprzestał czynności budzenia. Jak najdelikatniej umiał wstał, wziął mnie w stylu panny młodej na ręce, ja coś zamamrotałam pod nosem i jeszcze bardziej się w niego wtuliłam. On pokręciło głową z rozbawieniem i powoli schodził w dół. Szybko doszliśmy. Akurat mój tata wchodził do domu i przytrzył mu drzwi, żeby mógł wejść ze mną. Przeszedł przez kuchnię, skierował się w kierunku pokoju, mama chciała mu otworzyć drzwi od niego ale powiedział, że da radę sam. Otworzył je i mnie delikatnie ułożył na łóżku, ściągną mi bluzę później buty. Za nim wyszedł pocałował mnie w czoło i powiedział
- Dobranoc skarbie😘

😺😺
Ten sen był tak realistyczny, że aż prawdziwy. No ale to tylko sen, który nigdy nie będzie miał szansy spełnić. Zawsze będę sama
Do zobaczenia kotełki moje 🐱😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro