Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

  Właśnie zaczynał się październik, a pogoda wciąż mnie zaskakiwała. Było całkiem ciepło jak na jesień, więc nie musiałam zakładać płaszczy na swetry, które swoją drogą uwielbiałam. Wracając do domu opowiedziałam Harper sytuację z zajęć literatury. Niestety, kontaktowałam się z nią telefonicznie, gdyż od niedawna mieszkam w innej części miasta.

  Zacznijmy od tego, że kiedyś w ogóle nie mieszkałam w metropolii. Moja mama z młodszym bratem nadal żyją w niedużym domku poza zgiełkiem i hukiem aglomeracji. Idea codziennego dojeżdżania czy wleczenia się autobusami nie była mi na rękę i z tego powodu w wakacje przeniosłam się do centrum. Musiałam dorabiać w przeróżnych, często dziwnych miejscach za małe pieniądze, ale osiągnęłam to co chciałam. No może nie do końca, bo mieszkam na stancji i to w dodatku z dwojgiem innych ludzi. Trafiłam na nich przez ogłoszenie na internecie, ale nie mogę narzekać. Dzięki temu nauczyłam się samodzielności, jestem niezależna i mam swoje obowiązki, którymi, mieszkając z mamą, w ogóle się nie przejmowałam.

– Jesteś pewna, że to na pewno ten Shawn chce współpracować z tobą na zajęciach pana Granta? – zapytała przyjaciółka niedowierzającym głosem.
– Tak, wiem jak wygląda Mendes, a w szkole nie ma więcej jego imienników.
– W takim razie, co zamierzasz zrobić?
– Co masz na myśli? – zapytałam, nie za bardzo rozumiejąc co chciała przez to powiedzieć.
– Zamierzasz się z nim tak po prostu zaprzyjaźnić, czy wykorzystać do swoich niecnych planów, tak jak masz w zwyczaju?
– Rozważę tę propozycję – powiedziałam uśmiechając się do telefonu. – A teraz wybacz, ale stoję pod drzwiami i mam wrażenie, że Zach nas podsłuchuje.
– Jasne, do zobaczenia jutro w szkole! –  i tak jak miała w zwyczaju, rozłączyła się, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
Otworzyłam drzwi i momentalnie znalazłam się w kuchni. Jedzenie pachniało zanim weszłam do mieszkania, dlatego musiałam sprawdzić, co Fletcher wymyślił.
– Spaghetti autorstwa Zachary'ego Fletchera, skusisz się? – zapytał zdejmując z siebie fartuszek z zabawnym tekstem.
– Jeżeli jest tak pyszne jak ostatnio to z chęcią zjem.

  Rzuciłam plecak na krzesło i wyjątkowo zdjęłam czapkę, z którą rzadko kiedy się rozstaję. Zajęłam swoje stałe miejsce i zaczęłam zajadać makaron.
Zach był starszy ode mnie o cztery, a Christiny o trzy lata, ale nie przeszkadzało nam to, żeby się dogadać. Nie mam z nimi aż tak dobrych relacji jak z Harper, ale są naprawdę dobrymi znajomymi, z którymi uwielbiam spędzać czas.
  Chłopak był wszechstronnie uzdolniony, co naprawdę mnie dziwiło, bo na wielu tych talentach mógłby zarobić porządne pieniądze, a tymczasem mieszka w bloku z dwójką lokatorów, na dodatek w mieście, które nie daje wielu możliwości. Fletcher świetnie gotuje, jeździ na rolkach, wrotkach i łyżwach, pasjonuje się wspinaczką górską i fotografią, a w wolnych chwilach gra na ukulele. Jest też niezły w majsterkowaniu, do tego z wyglądu też niczego sobie. Gdybyście go zobaczyli byłoby wam bardzo przykro. Znaczy nie wiem jak wy, ale ja jestem kompletnym beztalenciem, urodą nie zachwycam i gdy go poznałam moje poczucie własnej wartości osiągnęło poziom depresji, jak nie kanionu. Jak zwykły człowiek może znaleźć tyle czasu, by opanować tak wiele umiejętności do perfekcji? Nigdy nie wyjdę z podziwu. Do tej pory nie rozumiem, dlaczego on pracuje w bibliotece.
– Mój drogi popisałeś się, naprawdę mi smakowało – powiedziałam uśmiechając się szczerze. – Wiesz może, gdzie jest Chris? Nie widziałam jej od wczoraj.
– W pracy – odparł spokojnie.
– Christina w pracy? Nie mogę uwierzyć, że wreszcie coś znalazła i przestanie okupować kanapę.
– Sam się zdziwiłem. Dowiedziałem się dzisiejszego ranka, że nasza Chris będzie rozwozić pizzę.
– Szczęściara, pewnie będzie miała jakieś zniżki.
– Spokojnie, jeżeli otrzyma takie bonusy w swojej pracy to będziemy z tego korzystać. Jeżeli nam nie pozwoli to zaczniemy tam pracować.
– Główka pracuje, to jest plan na życie – przybiłam z nim piątkę, po czym przeniosłam się do swojego pokoju.

  Mimo iż nie należę do osób leniwych, to wypracowałam sobie nawyk odrabiania lekcji od razu po szkole. Nigdy tak nie robiłam, ale teraz doceniam, że wpadłam na ten pomysł, bo potem mam czas na wszystko inne. Zrobienie pracy domowej zajęło mi niecałe czterdzieści minut, dlatego zaczęłam rozmyślać nad tematem na zajęcia pana Granta. Czy chciałam wykorzystać jakoś Shawna? Przecież go nie znam i nie mam zbyt wielu powodów aby oczerniać go w pracy. Fakt, nie podoba mi się to, że jest cholernie ambitny, wszędzie go pełno i jest pupilkiem nauczycieli. Ale czy to jest wystarczający powód? Z pewnością nie. Wyjdę tylko na desperatkę i zazdrośnicę.
Leżąc i rozmyślając, kompletnie ignorowałam powiadomienia z mojego telefonu, ale w pewnym momencie zaczęły przychodzić tak często, że musiałam go podnieść, aby go wyciszyć. Wtedy jedno z powiadomień przykuło moją uwagę.

Shawn Mendes zaprosił cię do grona znajomych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro