Chapter 19.
25 gwiazdek = nowy rozdział!
-A ja się tak bałam coś ty wymyślił. - odetchnęłam z ulgą, gdy Oliver otworzył drzwi do swojego domu.
-Zapraszam. - weszłam do środka i od razu zaczęłam się rozglądać. Z natury byłam cholernie ciekawska, co było moją zmorą. Ludzie nie lubią wścibskich...
-Wow. - mruknęłam. Naprawdę nieźle mieszkanie i bardzo fajnie urządzone. Aż dziwne, że mieszka tu facet. Widać wkład kobiecej ręki. - Mieszkasz sam? - zapytałam, gdy szliśmy do salonu.
-Chciałbym. - mruknął.
-Dzięki, braciszku. - kobiecy głos dobiegł ze szczytu schodów. Ujrzałam niską i szczupłą szatynkę z promiennym uśmiechem na twarzy. Dziewczyną szybko pokonała schody i stanęła przede mną. - Jest Thea. - uścisnęła moją dłoń - Siostra tego debila. - wyjaśniła.
-Camila. - odparłam - Miło mi cię poznać. - uśmiechnęłam się.
-Skąd mój brat wyrwał taką łaskę? - zaśmiała się, rozkładając na kanapie. Chwyciła paczkę chipsów, która leżała na stole.
-To długa historia... - westchnęłam.
-Ona wie? - spojrzała na brata. Skinął głową. - Jak się czujesz z wiadomością, że mój brat jest Strzałą? - wzruszyłam ramionami.
-Na początku zagubiona, ale teraz jak się nad tym wszystkimi zastanawiam to ma to sens. - mruknęłam - Dziwię się, że żaden serwis plotkarski jeszcze na to nie wpadł. - wyznałam. Przytaknęła.
-Sama ostatnio mu to powiedziałam. - oznajmiła z pełną buzią. Przełknęła i spojrzała na mnie. - Wybacz. Gdzie moje manieary... - wyciągnęła paczkę w moją stronę - Masz ochotę? - zaśmiałam się, kręcąc głową - Śmiało, nie krępuj się.
-Thea, idź sprawdź czy nie ma cię w pokoju. - podsunął Oliver.
-Sam se sprawdź. - prychnęła. Wybuchłam śmiechem. Ich relacja bardzo przypominała moją i mojego brata. Identycznie.
-Mam gościa. - warknął.
-Widzę i jestem zaskoczona, że tak fajna laska marnuje czas na... - zeskanowała go od stóp aż po głowę - Ciebie. - skrzywiła się, a ja znów zaczęłam się śmiać.
-Uwielniam ją. - mruknęłam do Olivera - Jest świetna. - dodałam.
-Dziękuję! - pisnęła uradowana - Ja też cię lubię! - puściła mi oczko - Widzisz - spojrzała na brata - twoja dziewczyna lubi mnie bardziej niż ciebie. - wytknęła język.
-Thea... - spojrzał na nią z mordem w oczach.
-Oliver... - zaczęła go naśladować. Przez cały czas się śmiałam, a teraz z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
-Mam cię dość.
-I vice versa, braciszku. - i kolejna porcja chipsów wylądowała w jej ustach - Zaraz będzie całkiem spoko horror w TV. - mruknęła - Oglądacie ze mną?
-Jasne. - przytaknęłam i spojrzałam na Olivera, który był zaskoczony - Daj spokój. - podeszłam do niego - Będzie fajnie. - zatrzepotałam rzęsami.
-Siostra zabrała mi moją randkę... - parsknęłam śmiechem i objęłam go w pasie.
-Nie przesadzaj. - uśmiechałam się szeroko, będąc wtuloną w ciało Queena. Westchnęłam i objął mnie ramieniem, poczułam jak zaczynam się rumienić... Bosko. Rumienię się jak jakaś małolata. To żałosne.
-Nigdy więcej nie zabiorę cię do siebie, jeśli Thea będzie w domu. - prychnął.
-Cami, podaj mi swój numer. - ożywiła się i podała mi swoją komórkę - Będziemy w kontakcie. - szybko wstukałam szereg cyfr i oddałam jej urządzenie - Dzięki. - posłała mi całusa w powietrzu. Skinęłam głową i razem z Oliverem usiedliśmy obok niej na kanapie.
-Jaki to horror? - zapytał blondyn.
-Kiedy gasną światła. - słyszałam o tym filmie całkiem pozytywne opinie. Szatynka spojrzała na brata. - Ollie, a zrobiłbyś coś dobrego do jedzenia? - zrobiła minę kota ze Shreka - Proszę. - jęknęła.
-Nope. - prychnął i oparł się o kanapę.
-Ollie! - warknęła.
-Nie ma szans. - zaśmiał się, jego ręka wylądowała za moimi plecami na oparciu. Co Oliver Queen w sobie ma, że od razu zrobiło mi się gorąco?
-No weź! Głodna jestem. - poskarżyła się. Westchnął i spojrzał na mnie.
-Masz na coś ochotę? - jak sobie przypomnę jego ostatnie śniadanie, to od razu robię się głodna.
-Grzechem byłoby odmówienie posiłku przygotowanego przez ciebie. - zaśmiałam się. Przytaknął i wstał.
-Aha! A ona to dostanie? - skrzyżowała ręce na piersi.
-Ona tak. - zaśmiał się i poszedł do kuchni.
-Ollie, no! - jęknęła - Nie bądź taki! - spojrzała na mnie - Podzielisz się ze mną? - zaśmiałam się, kiwając głową.
-Pewnie, że tak. - zadowolona, przysunęła się do mnie i mocno wtuliła. Sprawiała wrażenie mega kochanej i otwartej osoby. - A teraz wybacz, ale lecę mu pomóc. - przytaknęła i wypuściła mnie z objęć.
Ruszyłam do pomieszczenia, do którego skierował się blondyn.
-Może pomóc? - stanęłam w progu. Spojrzał na mnie kręcąc głową.
-Daj spokój, jesteś gościem i...
-I jeśli pomoże to szybciej zjemy! - krzyk Thei rozniósł się po całym mieszkaniu.
-Przysięgam, że cię sprzedam na ruskim targu! - wrzasnął, a ja zasłoniłam usta dłonią, aby nie wybuchnąć śmiechem. Spojrzał na mnie i skinął głową. - Jeśli chcesz pomóc to zapraszam. - zadowolona weszłam do kuchni.
******
Thea i Cami chyba się dogadały, a to może wróżyć problemy dla Olivera... 😏
Emilia Mikaelson
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro