Chapter 25.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

25 gwiazdek = nowy rozdział!



Usłyszałam pikanie, które z sekundy na sekundę stawało się coraz bardziej uciążliwe. Jęknęłam, gdy ruszyłam dłonią. Fala bólu przeszyła całe moje ciało jakbym przebiegła maraton. Wzięłam głęboki wdech i zmusiłam się do otworzenia oczu. Rażąca biel dotarła do moich oczu i oślepiła na kilka sekund.

Rozejrzałam się wokół. Jedno było pewna, znajdowałam się w szpitalu. Starałam się przypomnieć sobie co się działo. Jednak w głowie miałam totalną pustkę.

-Panno Howard, nareszcie się Pani obudziła. - zmarszczyłam nos, wpatrując w lekarkę.

-Słucham? Gdzie ja jestem i kim pani jest? - zdziwiłam się. Kobieta wytrzeszczyła oczy.

Co tu się stało? Dlaczego byłam w szpitalu?

-Co pani pamięta jako ostatnie? - wzruszyłam ramionami, zastanawiając się.

-Szczerze mówiąc, mam w głowie jedną wielką pustkę. - wyszeptałam, dotykając dlonią czoła. Poczulam kilka zadrapań. - Pamietąm jak wyciągnęłam Melanie Todd z więzienia i...

-Panno Howard. - spojrzałam na lekarkę - Melanie Todd została zwolniona z więzienia ponad siedem lat temu. - wyznała.

Wybałuszyłam oczy. Siedem lat? Jak to siedem lat? Mogłabym przysiąc, że to było z tydzień temu.

-To niemożliwe. - wyszeptałam - Ja nie... - do środka wparował jakiś blondyn. Wysoki i umięśniony. Miał jakąś znajomą twarz...

-Jak się czujesz, Cami? - potrząsnęłam głową i przeniosłam wzrok na lekarkę.

-Kim on jest? - mruknęłam. Przerażony mężczyzna spojrzał na brunetkę z papierami w dłoni. On mnie znał, ale ja go nie pamiętałam. Bosko...

-To jakiś żart? - prychnął - Jak może mnie nie pamiętać? - syknął i skupił się na mnie - Jak możesz mnie nie pamiętać? - wzruszyłam ramionami.

-Nie wiem. - szepnęłam - A kim jesteś? - spiorunował lekarkę wzrokiem.

-Powidziała Pani, że Camila może mieć lekkie zaniki pamięci spowodowane urazami, a nie, że zapomni kim jestem! - ryknął. Był jakiś nerwowy. - Pamiętasz cokolwiek? - skupił się na mnie.

-Panie Queen, proszę nie męczyć mojej pacjentki! - skarciła blondyna - Jest zmęczona, nie zdążyłam przeprowadzić badań i nie wiem co jej jest. W dodatku, ostatnie co pamięta to sprawa sprzed ponad siedmiu lat. - wyrecytowała - Proszę wyjść z sali i... - do środka wbiegła jakaś blondynka. Żeby było zabawniej, jej też nie kojarzyłam.

-Cami! - pisnęła i dosłownie rzuciła się na mnie, mocno przytulając. Jęknęłam z bólu i błyskawicznie ode mnie odskoczyła. - Wybacz. - mruknęła - Jak się czujesz? - zagryzłam lekko wargę.

-Ja... całkiem nieźle. - wyszeptałam - A kim jesteś? - zaśmiała się.

-Zabawne, Cami. - otarła niewidzialną łzę. Wpatrywałam się w nią i chyba dotarło, że ja nie żartowałam. - Czekaj. - spojrzała na brunetkę - Ona naprawdę mnie nie pamięta? - lekarka przytaknęła - Oliver, co teraz zrobimy? - jęknęła.

-Wyjdą państwo na zewnątrz, gdyż muszę zbadać pacjentkę i...

-To moja przyjaciółka, która mnie nie pamięta! - warknęła blondynka w kucyku - Nie zostawię jej tutaj. - ostrzegła i przeniosła wzrok na mnie - Jestem Felicty. - wyciągnęła dłoń w moją stronę.

-Camila, ale to chyba wiesz. - szepnęłam, zagubiona. Lekko uścisnęłam dłoń dziewczyny. - Więc jesteśmy przyjaciółkami? - powoli się podniosłam, aby usiąść. Blondynka ochoczo pokiwała głową.

-Tak. - usiadła obok mnie.

-Proszę nie siadać na łóżku! - skarciła ją pani doktor. Machnęłam dłonią.

-Nic nie szkodzi. - stwierdziłam - Naprawdę nic nie pamiętam, a chciałabym. Może coś mi się przypomni. - uśmiechnęłam się do dziewczyny - Ty jesteś moją przyjaciółką. - skinęła głową - A ty? - spojrzałam na blondyna.

-To twój chłopak. - odparła Felicity - Oliver Queen. - dodała. Chłopak? Miałam chłopaka?

-Co? Nie! - blondyn odciągnął ode mnie dziewczynę i zajął jej miejsce - Znaczy, jestem Oliver. To prawda. - wyjaśnił - Ale nie byliśmy parą. - spiorunował Smoak wzrokiem - Byliśmy raptem na jednej randce. - wyznał.

-Randka była tak udana, że spędziłaś u niego noc! - wtrąciła, a ja wybałuszyłam oczy.

-Felicity! - warknął. Gdyby wzorkiem mógł zabijać, to leżałaby martwa. Westchnął i przeniósł wzrok na mnie. - Nocowałaś u mnie, ale to wszystko. - podsumował - Do niczego nie doszło. - przytaknęłam.

-Ja nadal nic nie pamiętam. - wyznałam - Nie pamiętam was i nie wiem o czym mówicie. - wyszeptałam. Znałam swoje imię i nazwisko, poznałam przyjaciół. Ale dlaczego wylądowałam w szpitalu. - Dlaczego tu jestem? - wyszeptałam - Co się stało, że trafiłam do szpitala?

-Zostałaś porwana. - mruknął Oliver - Nieźle cię tam skatowali, ale na szczęście Zielona Strzała cię znalazł. - wyjaśnił.

Porwana. Dlaczego ktoś miałby mnie porwać? W co ja się wpakowałam?

-Dlaczego mnie porwano? - pokręciłam głową - Przecież to wszystko nie ma sensu...

-Dość tego. - warknęłam brunetka - Wasza dwójka - spojrzała na Felicity i Olivera - wynocha. Przeprowadzę badania i jeśli wszystko będzie w porządku, jeszcze dziś opuści pani szpital. - skinęłam głową - Myślę, że przyjaciele pomogą Pani wszystko zrozumieć. - przytaknęłam.

Oliver i Felicity zgodnie z rozkazem wyszli z sali. Odetchnęłam i skupiłam się na pani doktor. Ciekawe co teraz.




********
Miała wszystko, ale wciąż było jej mało.
Jeden mężczyzna obrócił jej świat do góry nogami.
Kim jest ten facet? Otóż bratem jej chłopaka.

Zaczynamy za 10 dni! 🖤

Ktoś czeka? 😶

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro