Prologue.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Tak słucham? - mruknęłam, ramieniem podtrzymałam telefon przy uchu. Zaczęłam pakować swoje rzeczy do torby.

-Witam, z tej strony Laurel Lance. - zmarszczyłam brwi. Znałam ją z widzenia i od zawsze miałam wrażenie, że za mną nie przepadała.

-Cześć, Laurel. - zmarszczyłam brwi. Założyłam torebkę na ramię i chwyciłam kluczuki leżące na biurku. Ruszyłam do wyjścia. - Mogę wiedzieć skąd ten telefon? - nie kryłam zaskoczenia. Praktycznie ze sobą nie rozmawiałyśmy. Przękręciłam klucz w drzwiach od mojego biura i chwyciłam z klamkę, aby się upewnić, że drzwi są zamknięte.

Usłyszłam głośne westchnienie.

-Mam do ciebie sprawę, ale nie na telefon. - wyjaśniła, czym wprowadziła mnie w jeszcze większą dezorientację.

-Co? - prychnęłam - Wybacz, ale ja nic nie rozumiem.

Wyszłam z kancelarii i ruszyłam do swojego samochodu.

-Znajdziesz dziś dla mnie chwilę? - wypuściłam powietrze z płuc. W sumie to nigdy mi nic nie zrobiła, więc nie wypadało być wobec niej suką... Przewróciłam oczami przez myśl o własnej głupocie.

-Tak, jasne. - odchrząknęłam - Gdzie i o której? - rozejrzałam się na pasach i przeszłam na drugą stronę.

-To zabrzmi dziwnie... - zaśmiała się. Słysząc zdenerwowanie w jej głosie, dotarło do mnie, że wpakowałam się w kłopoty. - O dwudziestej drugiej na dachu komendy głównej.

Zmarszczyłam brwi. Mam włazić na dach jakiegoś budynku? Czy ją już do reszty pojebało? Słyszałam, że miała problemy z alkoholem... Może znowu zaczęła pić?

Westchnęłam otwierając drzwi mojego auta. Szybko rzuciłam torebkę na siedzenie pasażera i usiadłam za kierownicą, zamykając za sobą drzwi.

-Laurel, jeśli to jakiś głupi żart, to naprawdę nie śmieszny. - skarciłam koleżankę z pracy - Nie mam czasu na tego rodzaju...

-To nie żart. - przerwała mi - Naprawdę potrzebuję twojej pomocy. - brzmiała jak desperatka. Czyli jednak nie kłamała. Jęknęłam pod nosem, kręcąc głową.

-Okey. Niech ci będzie. - mruknęłam - Do zobaczenia. - oznajmiłam i zakończyłam połączenie.

Westchnęłam zniechęcona życiem. Jedyne czego pragnęłam dzisiejszego wieczoru to Netflix i jedzenie. A będę łazić po dachach jak jakiś kominiarz...

Odpaliłam samochód i powoli wyjechałam z parkingu. Na sto procent wpakowałam się w kłopoty, tylko jeszcze nie wiedziałam jakie...


Stephen Amell as Oliver Queen/ Green Arrow


Victoria Justice as Camila Howard





*******
Hej, hello!
To znowu ja haha
Mam nadzieję, że prolog wam się podoba i zostaniecie ze mną na dłużej. Do następnego rozdziału, wariaci! 🖤

Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro