6. Kontuzja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minęło dużo czasu odkąd Charlie już jest z nami.

Dzisiaj jest zakończenie roku szkolnego, a jutro już wakacje.

–Jutro już wakacje!!!– przypomniała sobie Emilka.

–Dobrze córciu, nie ma za wiele czasu do 8⁰⁰, dlatego się szykuj.– powiedziała mamusia.

–Oczywiście!– odpowiedziała Emilka biegnąc po schodach do pokoju.

Gdy Emilka była już gotowa, mama zawiozła ją pod szkołę.

–Powodzenia córciu.– życzyła córce mama.

Dziewczynka podziękowała i pobiegła pod szkołę.

–Dzień dobry wszystkim dzisiaj tu zgromadzonym.– zaczęła dyrektorka.

–Dzień dobry.– odpowiedzieli wszyscy znajdujący się w sali.

*dyrektorka dużo mówi i rozdaje nagrody za zaległe konkursy*

–Dobrze dzieci, po kolei będziecie szli do swoich klas.– powiedziała dyrektorka do dzieciaków.

Gdy już wszyscy znaleźli się w klasie:

–Dzień dobry dzieci.– przywitała się z dziećmi wychowawczyni.

–Dzień dobry!– krzyknęła cała klasa.

–Teraz czas na rozdanie świadectw.– uśmiechnęła się pani.

Michał *nazwisko*

–Co masz? Co masz?!– dopytywała reszta klasy.

Laura *nazwisko*

–Dziękuję.– powiedziała Laura.

–Masz pasek?!– zapytała ciekawska Emilka.

–Tak.– odpowiedziała szczęśliwa Laura.

Pani dalej wyczytywała dzieci, nagle...

Emilia *nazwisko*

–I jak? Jest pasek?– zapytała Laura.

–Taaak!– ucieszyła się Emilka.

*pani życzy dzieciom dobrych i miłych wakacji*

Po Emilkę przyjechała mama.

–Mamo! Mam czerwony pasek!– krzyknęła dziewczynka.

–No to brawo.– pogratulowała mama.

Gdy mama i Emilka wróciły do domu to poszły z Charliem na spacer.

–Mogę pogłaskać?– zapytała nieznajoma.

–Tak.– odpowiedziała mama Emilki.

Dziewczynka pogłaskała psa i poszła.

Po tym głaskaniu Charlie zaczął o wiele wolniej chodzić. W pewnym momencie przystanął.

–No Charlie to wie kiedy robić przystanki.– zaśmiała się mama.

–Zaraz mamo, on nie robi tego przystanku bo jest zmęczony. Nie zauważyłaś mamo, że po głaskaniu tej nieznajomej Charlie chodzi wolniej?– zapytała córka.

–Masz rację córciu. Może coś go boli?– zapytała mama.

Mama wraz z córką zaczęły przeglądać Charliego. Emilka zauważyła to:

–Oo... Nie!!!!!!!!– krzyknęła córka.

Co się stało?– zapytała mama.

–Mamo lepiej popatrz sama.– Emilka zaczęła się bać.

Charlie na skórze miał przecięcie. Wyglądało to tak, jakby się gdzieś przeciął.

–To pewnie zrobiła ta osoba która go głaskała!– wkurzyła się Emilka.

–Dlaczego tak uważasz? Nie masz dowodów.– zapytała mama.

–Mam dowód!!! Tuż przed tym aż ta kobieta go pogłaskała on skakał i biegał. A teraz nie może chodzić. A przypominam że jak szłyśmy, to nie mógł zrobić sobie żadnej krzywdy, ponieważ nie było żadnych krzaków!– wyjaśniła Emilia.

–Masz rację!– uświadomiła sobie mama, że Emilka mówi prawdę. W pobliżu nie było czegoś co by ukuło Charliego. Zostaje tylko ta kobieta.

Mama wzięła Charliego na ręce i obie pobiegły w stronę domu.
Mama wbiegła do domu niczym tornado.
Zabrała klucze do samochodu, zamknęła dom i razem z Emilką pojechały do weterynarza.

U weterynarza nie było żadnej kolejki.

–Dzień dobry.– powiedziała mama.

Gdy mama z Emilką weszły do sali, okazało się, że Charlie będzie musiał mieć operację, żeby sprawdzić czy żadne bakterie mu się nie dostały przez tę olbrzymią ranę.

Emilce zachciało się płakać, ale się powstrzymała.

Mama od razu zadzwoniła do taty. Tata przyjechał i zabrał Emilkę, żeby się nie bała.

Mama została z Charliem.

Po jakimś czasie mama wróciła do domu ale... bez Charliego.

–A gdzie Charlie?– pytała zapłakana Emilka.

–U weterynarza.– powiedziała mama.

– A kiedy wróci?– dopytywała Emilka.

–Niewiadomo czy w ogóle do nas wróci...

Czy Charlie przeżyje? Na to są bardzo małe szanse.
Ale tego dowiecie się w następnej części.

Następna część wkrótce

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro