6.Wycieczka nad morze
Wiktoria od razu po obiedzie zaczeła pakować walizkę, bo jechała nad morze z rodzicami. Szybko poszła do góry i z pomocą mamy zapakowały walizkę.
Mama już wcześniej się zapakowała.
Sonia nie mogła z nimi pojechać nad morze.
Obok Wiktori mieszkała babcia, więc Wiki szybko pobiegła do domu babci i się jej:
–Dzień dobry babciu
‐Dzień Dobry Wikisiu
–Babciu a czy mogłabyś zająć się z dziadziem Sonią jak my będziemy na wakacjach?
–Oczywiście
U nas soni będzie dobrze.
–Dziękuję Ci babciu
–Jutro rano wyjeżdżamy więc za niedługo Ci przyniosę Sonię.
–Dobrze
Wiki szybko wrócila do domu i poszła powiedzieć mamie..
–Mamusiu babcia się zgodziła i zaopiekuje się Sonią
‐To super
Przygotuj proszę Soni :
‐leżonko
‐jedzonko
‐maskotkę
Wymieniała po kolei mama.
Wiki przez pół godziny przytulała się do Soni.
Nagle zadzwonił dzwonek i przyszła babcia wzieła Sonię i porzegnała się z mamą, tatą i Wiką.
Pa, pa Soniu.
O 20 Wiktoria leżała już w łóżku wstała o 04:00.
Mieli o 06:30 samolot.
Wiktoria szybko wstała i się ogarnęła zjadła szybko śniadanie i weszła z rodzinką do samochodu. Na lotnisko jechało się 30 minut.
Jak Wiktoria mama i tata dotarli na lotnisko, szybko się odprawili. I weszli do samolotu.
I polecieli........
Dotarli o 09:00.
Szybko poszli do hotelu i się zameldowali.
Potem poszli się przywitać z morzem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro