8. Chcę zostać sama, przepraszam
Maja
Budzę się rano i nie muszę wcale zerkać w lustro, by wiedzieć, że mam podkrążone od płaczu oczy. Pół nocy przepłakałam. Po wyjściu Kuby nie mogłam się uspokoić. Sama nie wiem czemu go nie zatrzymałam.
Zerkam na zegarek w telefonie, który pokazuje godzinę dziewiątą. Całe szczęście, że jest sobota, nie wyobrażam sobie wyjść na uczelnię z taką twarzą.
Postanawiam napisać do mojej najlepszej przyjaciółki. Potrzebuję się dzisiaj z kimś spotkać i porozmawiać o tym wszystkim.
Ja: Hej, znajdziesz dzisiaj czas, żeby się spotkać? Chciałabym pogadać.
Paula: Hej, jasne. Coś się stało?
Ja: Wszystko ci opowiem. O 16 w naszej ulubionej kawiarni?
Paula: Będę, do zobaczenia ;*
Odkładam telefon i wstaję z łóżka. Gdy tylko otwieram drzwi pokoju czuję zapach jajecznicy. Zanim jednak udam się na śniadanie, muszę trochę się ogarnąć.
Wchodzę do łazienki i przemywam twarz zimną wodą. Zdecydowanie moja twarz tego potrzebowała.
Wychodzę z łazienki i udaję się do kuchni. W pomieszczeniu znajduje się tata. Posyła mi uśmiech, gdy mnie zauważa.
- Jak się spało? - pyta mieszając jajecznicę, która jeszcze znajduje się na patelni.
- Może być - odpowiadam bez emocji siadając przy stole.
Tata wyłącza gaz i nakłada jajecznicę na talerz, po czym stawia naczynie przede mną. Po chwili sam siada obok mnie z jedzeniem. Wpatruję się w talerz, opierając się o ścianę.
- Nie smakuje ci? - zagaduje ponownie.
- Nawet nie spróbowałam - zauważam.
Słyszę jak wzdycha. Odkłada widelec do talerza i kątem oka widzę, jak przenosi na mnie wzrok.
- Wczoraj słyszałem jak Kuba wychodził wieczorem. Nie został - zmienia temat, na co nie odpowiadam - Pokłóciliście się?
- Nie, wręcz przeciwnie - przyznaję - Stwierdziliśmy, że będziemy się przyjaźnić.
- To chyba dobrze? - przygląda mi się uważnie.
- Tak... - odpowiadam, jednak brzmię mało przekonująco.
- Więc o co chodzi?
- Sama nie wiem - wzdycham i biorę do ręki widelec, po czym próbuję dania - Dobre - przyznaję z pełnymi ustami, jednak tata tylko przechyla głowę na bok i zaciskuje usta w wąską kreskę.
- Córeczko, wiem, że to co między wami było, było prawdziwe - kontynuuje - Ale wydaję mi się, że Kuba się zmienił.
- Tak, ja niestety też to zauważyłam - niechętnie przyznaję ojcu rację.
- Wiem, że to trudne, ale jesteście już dorośli. Ty masz fajnego chłopaka i po co to psuć? Być może Kuba zrobił krok, którego konsekwencji nie da się już odwrócić.
- Pewnie masz rację...
- To widać, że nadal coś do niego czujesz. W zasadzie znacie się od zawsze, więc to normalne, że ci na nim zależy. W pewnym sensie sam go kocham, jest dla mnie jak syn.
- Wiem, tato - zapewniam - Ja i Kuba wróciliśmy do przyjaźni, i tak będzie najlepiej. Zdaję sobie z tego sprawę i tyle, nie mówmy o tym więcej.
- Jasne. A teraz jedz, bo zimne będzie.
***
Poprawiam po raz ostatni włosy patrząc w lustro. Zamierzam uprzedzić tatę, że wychodzę, ale słyszę jak rozmawia z kimś w salonie. Rozpoznaję męski głos i okazuje się, że to Igor. Postanawiam podsłuchać ich rozmowę.
- Adrian, do kurwy nędzy, dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?! - Bugajczyk podnosi głos.
- Igor, przepraszam, ale on był w strasznym stanie, ja nie mogłem go tak stresować...
- Kurwa, Adrian, to mój syn do cholery! Szukam go od tak długiego czasu! - przerywa mojemu ojcu i wstaje na równe nogi.
Postanawiam wejść do pomieszczenia.
- Tato - zaczynam i zwracam na siebie och uwagę - Chciałam ci powiedzieć, że wychodzę, ale usłyszałam jak się kłócicie. Miałeś mu nic nie mówić...
- No pięknie - parska szatyn z niedowierzaniem.
- Nie, zaczekajcie, spokojnie - tata unosi ręce w geście niewinności - Maja - zwraca się do mnie - Igor jest ojcem Kuby, ma prawo wiedzieć.
- Kuba nie chce go znać - mówię stanowczo.
- Majka - upomina mnie ojciec przymykając oczy.
Zapada cisza. Przenoszę wzrok na Igora, który stoi z założonymi na biodra rękami.
- To twoja wina - przerywam ciszę, nie spuszczając z niego wzroku - On cię nienawidzi, wiesz o tym? Nie chce cię znać. Mówi, że nie ma już ojca.
- Majka, do cholery, przestań! - ojciec podnosi na mnie głos.
- No co? Moja to jest wina? Sam sobie jest winny, całe życie miał w dupie jak on sie czuje! A ty go jeszcze bronisz? Jak zawsze zresztą!
- Posłuchaj, po raz ostatni zwracam ci uwagę - wytyka mnie palcem.
- Przestańcie się kłócić - wtrąca sie Igor, chowając twarz w dłoniach - Majka ma rację.
- Ale Igor...
- Ona ma rację - powtarza przerywając mojemu ojcu - Kuba ma prawo mnie nienawidzić. Ja to zjebałem i sam muszę to naprawić.
- Wychodzę, wrócę późno - wtrącam się i zmierzam do wyjścia. Tata coś za mną krzyczy, ale nie słucham go.
***
Wchodzę do kawiarni i od razu zauważam Paulinę przy stoliku. Podchodzę do niej i zajmuję miejsce obok niej.
- Hej - witam się z przyjaciółką przytulając ją, co odwzajemnia.
- Hej - odpowiada i uśmiecha się w moją stronę.
- Dziękuję, że znalazłaś czas - wdycham zakładając kosmyk włosów za ucho.
- Coś się stało? Jesteś jakaś zdenerwowana. Napijesz się czegoś?
- Nie, dzięki, nie mam ochoty.
- Dobra - wzdycha i wbija we mnie wzrok - O co chodzi?
- Kuba wrócił - wypalam nagle.
- Zaraz, co? - patrzy na mnie zszokowana.
Opowiadam przyjaciółce wszystko od mojego pierwszego od powrotu Kuby spotkania z nim, aż do ostatniego.
- Poważnie? Ciężko mi w to wszystko wierzyć. Majka, ty nie bądź naiwna.
- Co masz na myśli? - marszczę brwi.
- Najpierw ta dziewczyna, później bajka o narkotykach... Twierdzi, że nie może być z tobą, bo co? Bo tatuś go skrzywdził? On ewidentnie spotyka się z tą dziewczyną.
- Myślisz, że kłamał?
- Wszystko składa się w jedną, spójną całość, Majka.
W tym momencie zauważam, jak do kawiarni wchodzi Kuba, ale nie sam. Jest z nim Daria...
- To oni - oznajmiam nie spuszczając z nich wzroku.
Paula odwraca się w ich kierunku.
Obydwoje podchodzą do lady, za którą stoi kelner i coś zamawiają. Rozmawiają, co jakiś czas się śmiejąc. W pewnym momencie blondynka całuje policzek szatyna, a on obejmuje ją ramieniem. Do moich oczu napływają łzy. Kątem oka widzę, jak Paula przenosi na mnie zmartwiony wzrok.
- Majka... Przykro mi, naprawdę...
- Chcę zostać sama, przepraszam - po moich policzkach spływają łzy. Podnoszę się z miejsca i jak najszybciej wychodzę z lokalu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro