Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Leżałem w łóżku zapatrzony w sufit, mając zupełną pustkę w głowie. Moje młode życie zaczęło się opierać tylko na bezczynnym leżeniu, jedzeniu, spaniu i tych debilach z okolicy. Nie myślcie sobie, że nie lubię swoich przyjaciół, poprostu uważam, że drugi raz bym się z nimi nie zaczął zadawać, co oczywiście nie zmienia tego, że to co razem przeżyliśmy - to nasze.

-- Sehuuuuuun -- do mojego pokoju wparował Baekhyun, a za nim Jongdae i Chanyeol. To nie był koniec pochodu. Minseok, Kyungsoo, Junmyeon i Jongin tylko się czaili, by zaraz wbić do mojej nieprzewietrzonej jaskini. I tak o to cała młodzież ulicy zebrała się w moim domu, by zabrać mi spokój.

-- Co wy tu w ogóle robicie? -- potrząsnąłem głową wracając do rzeczywistości i ostatecznie skupiając swoją uwagę na gościach. A to ponoć D.O ma swój świat...

-- Jak to co? -- wykrzyczał Byun spychając mnie z mojego łóżka, by samemu się na nim rozłożyć. -- Tylko ty nie podjąłeś jeszcze żadnej decyzji, więc dobrodusznie przyszliśmy ci pomóc.

-- Aha -- mruknąłem i rozmasowałem plecy, w które się uderzyłem spadając z łóżka.

Pół godziny siedzieliśmy w milczeniu to na podłodze, łóżku, w fotelu a nawet na biurku a ja nadal nie rozumiałem po co takie zbiegowisko. Wiedziałem, że nie miałem pomysłu co robić w życiu, ale miałem jeszcze troche czasu i zamierzałem go owocnie wykorzystać.

-- Chcę pojechać do Chin -- przyznałem w końcu, przelatując wzrokiem przez wszystkich przyjaciół. Minnie siedział na moim łóżku z Chenem na kolanach. Obok niego, z głową na kolanach Chanyeola i nogami na nogach Dae leżał Baekhyun. Kai za to siedział na moim fotelu z nogami Kyungsoo, który siedział na moim biurku, zarzuconymi na ramionach. Suho leżał na środku puchowego dywanu jakby zupełnie w innym świecie. Chłopcy potrzebowali dłuższej chwili, by przetrawić moje słowa i wybuchnąć głośnym śmiechem. Uśmiechnąłem się lekko pod nosem na myśl, że dla nich to był żart. Dopiero gdy się uciszyło, a Doh zaczął się śmiać (jego zapłon...) uznałem, że mogłem sprostować swoją myśl.

-- Ja nie żartowałem -- powiedziałem całkiem poważnie, unikając wzroku któregokolwiek z nich. Chociaż wszyscy wpatrywali się we mnie jak w obrazek.

-- Hunnie, co ty chcesz tam robić? -- Junmyeon jako lider naszej kinder paczki postanowił wyjaśnić mój nagły wyskok.

-- Chcę przelecieć Chińczyka -- odpowiedziałem zupełnie serio, czekając na reakcje towarzyszy, którzy o dziwo byli spokojni, jakby dopiero trawili podane przeze mnie informacje.

-- Czekaj co? -- Suho podniósł się do siadu i wbił we mnie wzrok, pod którym czułem się niemożliwie niekonfortowo. Nerwowo zacząłem stukać swoimi palcami o siebie nawzajem.

-- Chciałbym się zabawić z Chińczykiem -- skinąłem głową na potwierdzenie swojego stanowiska i wbiłem wzrok w podłogę, czekając na wybuch.

-- Nie tak cię wychowałem! -- prędkość z jaką lider się podniósł jakby kilkukrotnie przewyższała prędkość światła. Niesamowicie szybko znalazł się przy mnie i złapał mnie za włosy. -- Chen i Xiumin -- skierował moją głowę w stronę wymienionych. -- Kai i D.O, Baekhyun i Chanyeol. Żyją sobie w szczęśliwych związkach, pełnych miłości, bez skoków w bok. A ty tak poprostu chcesz przeżyć przygodę? I to koniecznie z Chińczykiem?!

-- Jeny, nie powiedziałem, że przygodę -- przewróciłem oczami i wysunąłem swoje utlenione włosy spomiędzy palców mamy. Starszy popatrzył tylko na mnie niezadowolony.

--------------------------------------------------------

I jest pierwszy rozdział :-) napisałam kilka do przodu na początek więc jutro spodziewajcie się kolejnego ;-)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro