5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lilly
(6 dni do świąt)

Wzięłam głęboki oddech i przekroczyłam próg szkoły. Bacznie rozglądałam się na wszystkie możliwe strony. Chciałam znaleźć chociaż wzrokiem wcześniej Biebera. Może nie jest tak źle? Amanda przez cały wczorajszy wieczór starała się mnie pocieszyć. Mówiła też, że postara się wypytać Jacka co do jego opinii na temat Justina.

Eh... dlaczego nie mogłam dostać jakiejś dziewczyny? Byłabym bardziej śmiała i zdecydowanie mniej wystraszona.

Podeszłam do tablicy ogłoszeń. Na samym jej środku była duża kartka.

"SPOTKANIE WSZYSTKICH UCZNIÓW NA PRZERWIE MIĘDZY PIERWSZĄ A DRUGĄ GODZINĄ LEKCYJNĄ W AULI."

Czyli za godzinę poznam go osobiście. Świetnie.

Ruszyłam pod klasę, w której miałam mieć swoją pierwszą lekcję - historię. Już teraz wiedziałam, że nie będę się w stanie skupić na temacie. Moje myśli cały czas kręciły się wokół Biebera. Jedyne, co dodawało mi otuchy, to fakt, że szłam tam z Amandą. Była dla mnie jak siostra. Z resztą Gwen też.

Właśnie! A propos Gwen, to wreszcie zjawiła się w szkole! Dwa tygodnie jej nie było,  bo wyjechała z rodzicami na Florydę. Nie ukrywam, razem z Amandą bardzo jej zazdrościłyśmy.

- Boże, tyle cię nie widziałyśmy, kochana! - powiedziałam, dobiegając do brunetki.

- Też się stęskniłam! - zapiszczała słodko.

- Musisz nam koniecznie opowiedzieć jak było na wyjeździe!

- Dokładnie - zawtórowała mi blondynka.

- Nie ma sprawy, ale wy musicie mi wyjaśnić o co chodzi z jakimś losowaniem. Wszyscy, gdzie nie pójdę o tym rozmawiają - westchnęła zaciekawiona.

Obie opowiedziałyśmy całą historię związaną ze świątecznym losowaniem, a następnie usiadłyśmy w ławkach, ponieważ lekcja już się zaczęła.

Mimo, że zaraz miałam poznać Justina, byłam spokojniejsza u boku moich przyjaciółek. Sprawiały, że nawet najtrudniejsze wyzwania były błahostką. Kochałam je z całych sił. Zawsze potrafiły mi pomóc w ciężkich chwilach.

Lekcja całkiem szybko minęła i dosłownie wybiegłyśmy we trzy z sali prosto do łazienki. Tam szybko poprawiłyśmy nasze stylizacje i make up, po czym spokojnym krokiem udałyśmy się do auli. Masa ludzi czekała już na spotkanie.

- Jak myślicie, ucieszy się? - spytałam niepewnie.

Ręce zaczęły mi się trząść, a głos zacinał. Nie wiedzieć czemu nerwy wróciły i cały piękny plan gdzieś zniknął.

- Laska, wyglądasz jak milion dolarów! Z pewnością będzie zadowolony! Poza tym macie kupić sobie tylko prezenty. Chyba nic w tym trudnego - powiedziała pełna entuzjazmu Gwen.

Ona też czekała na osobę. Mimo, że nie było jej w szkole, to została przypisana do kogoś.

- Nie denerwuj się,  tylko po prostu grzecznie się przedstaw, wymień kontaktem i zakończ rozmowę. Co może pójść nie tak? - dodała Amanda.

Może miały rację?  Nie powinnam tyle o tym myśleć. W końcu to tylko jednorazowa akcja. Więcej już nie będziemy musieli ze sobą rozmawiać.

Drzwi otworzyły się po chwili i naszym oczom ukazały się rzędy stolików, przy których napisane były nazwiska. Szybko zaczęłam szukać swojego, ale nie było to takie proste. Dopiero po kilku minutach zobaczyłam na końcu sali napisane drukowanymi literami moje nazwisko. Podążyłam w wybranym kierunku i czekałam, aż Justin się zjawi.

Minęło już trochę czasu, ale nadal stałam sama. Postanowiłam więc, że napiszę do dziewczyn. Głupio było mi tak po prostu stać i patrzeć się na otoczenie.

Lily: I jak? Znalazłyście swoje pary?

Amanda: Tak. W sumie Jack był pierwszy. Ale się cieszę!!!

Gwen: A mnie się trafiła Elizabeth :)

Lily: Dlaczego tylko ja stoję jak debil ;-;

Gwen: Nie martw sięNapewno zaraz się zjawi.

Amanda: A jak nie, to my ci kupimy podwójne prezenty ;)

Lily: Nie o to chodzi :/

Amanda: Nie smuć się!

Lily: Łatwo ci mówić, bo nie ty zostałaś wystawiona...

Amanda: Spróbujmy poszukać dobrych stron tej sytuacji.

Gwen: Carter, wcale nie pomagasz!

AmandaA co innego możemy zrobić?

- Hej - męski głos wyrwał mnie od czytania kłótni między przyjaciółkami.

Podniosłam wzrok do góry i ujrzałam te same karmelowe tęczówki, co na zdjęciach. To on!

- Um... cześć - odparłam, chowając telefon do kieszeni.

Chłopak w rzeczywistości był znacznie wyższy ode mnie. W sumie nie dziwiło mnie to jakoś bardzo, ponieważ przebicie mnie wzrostem nie było jakimś ciężkim osiągnięciem. Mało tego Justin na żywo wyglądał jeszcze bardziej gorąco!

Laska, uspokój swoje hormony - zganiłam się w myślach.

- Lily, prawda? - Jezu, jego głos był taki seksowny!

- Zgadza się. A ty Justin? - powiedziałam, starając się nie okazywać stresu.

- Tak na mnie mówią - uśmiechnął się najszerzej jak tylko potrafił.

W tym momencie moje serce dostało turbo przyśpieszenia. Jego nienagannie białe zęby sprawiały, że nogi dosłownie mi miękły. On naprawdę był cudowny...

Ogarnij się już!

- Wiesz... przyznam szczerze, że nigdy cię nie widziałam - wymamrotałam, uciekając wzrokiem gdzieś na bok. Onieśmielał mnie i nie byłam w stanie z siebie nic wydusić, patrząc mu prosto w oczy.

- Ja ciebie też nie. - Przygryzł dolną wargę, co nie uszło mojej uwadze.

- Może... moglibyśmy jakoś... - zaczęłam, ale brunet mi przerwał.

- Poznać się?

Zaskoczona wróciłam wzrokiem do chłopaka. Czy on też o tym myślał?

- T-tak, bo wiesz... łatwiej byłoby nam coś sobie kupić... - wydukałam jak jakaś sierota. Teraz to już napewno pomyślał o mnie jak o jakiejś frajerce.

- Myślę, że to dobry pomysł. Masz czas dziś po południu? - zapytał, znowu się uśmiechając.

On chyba doskonale wiedział, co na mnie działa. Czułam się gorzej niż skrępowana.

- W sumie, to raczej ta...

- To świetnie. Będę czekał o trzeciej na boisku. Pa - przerwał mi po raz kolejny i zniknął w tłumie.

- Pa - powiedziałam już bardziej do siebie niż chłopaka.

Ten dzień zapowiadał się dość ciekawie...

***
Cześć misie 💕
Kolejny rozdział mamy za sobą!  Jak widzicie po zakończeniu - będzie kolejny jako kontynuacja. I też dodam go dzisiaj! Ktoś się cieszy?

Dajcie znać co sądzicie o pierwszym spotkaniu Justina i Lily ❤ Nie było chyba takiej najgorsze, prawda?

Przypominam o komentowaniu i głosowaniu na moją opowieść  (dawaniu gwiazdek) bo to bardzo mnie motywuje!

Proszę - przeczytajcie moje drugie opowiadanie Mistakes - bo koniecznie chce wiedzieć czy powinnam je kontykontynuować!

Do potem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro