[11] Gorączka

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Hinata

Po otworzeniu oczu zrobiło mi się dość słabo. Wzrokiem szukałem czarnowłosego. Wstałem powoli i poczułem chłód. Okno było otwarte, a ja pewnie znowu zapomniałem je zamknąć. Owinąłem się szczelniej kocem i skierowałem w stronę kuchni. Nikogo tam nie było, ale była trochę pokrojona marchewka. Zacząłem powoli dokańczać robotę, kiedy do pomieszczenia ktoś wszedł.

-Hinata?

Przestraszyłem się i niechcący przejechałem ostrym narzędziem po wewnętrznej stronie dłoni. Jęknąłem z bólu.

-Hej, Kageyama.-odwróciłem się chowając zranioną rękę.

-Pokaż.

Wystawiłem do niego lewą dłoń, na której było dość duże nacięcie. Sięgnął do półki z apteczką i wyjął z niej bandaż. Kilka kropel krwi zleciało na podłogę, zostawiając czerwone ślady.

-Dzięki.-powiedziałem kiedy skończył opatrywać moją rękę.

-Z tobą to jak z dzieckiem.

-Zimno mi.

Przyłożył rękę do mojego czoła. Zarumieniłem się delikatnie.

-Znowu masz gorączkę. Idź na górę, a ja zaraz przyjdę.

Położyłem się na łóżku i czekałem na Kageyamę. Znów się mną opiekuje, a ja? Siedzę i nic nie robię. Właściwie to leżę. I czemu moje krzesło tańczy? Chyba mam halucynacje. Zobaczyłem rękę i usiadłem na łóżku.

-Wypij.-podał mi tabletkę i kubek wody, które wypiłem od razu.

Moje krzesło dalej tanczyło, a na dodatek pojawił się jakiś dziwny stworek obok Kageyamy.

-A gdzie twoi rodzice?

-Chyba pojechali za granicę na 2 tygodnie z Natsu. Możesz się zapytać tego stworka obok ciebie.-spojrzał na mnie z miną, która wyrażała więcej niż tysiąc słów.

-Chyba ta tabletka ci zaszkodziła. Idź spać.

-Nie chcę. Mam za dużo energii!-podskoczyłem.

-Kładź się.

-Nie!-nie wiedziałem co robię, ale uciekłem z pokoju.

-Hinata! Nie możesz biegać w takim stanie!

Biegałem po domu, a Kageyama mnie gonił. W końcu zamknąłem łazienkę i śmiałem się bardzo głośno.

-Otwórz drzwi!-zza drzwi dobiegł krzyk rozgrywającego.

-Nie, jestem zdrowy!

-Proszę, wyjdź to zrobię cokolwiek.

Cokolwiek? Nie myślałem trzeźwo i chyba powiedziałem coś niespodziewanego. Otworzyłem drzwi i przytuliłem się do niego.

-Będziesz spał ze mną?

-Ale pójdziesz do łóżka.

Pociągnąłem go do swojego pokoju i położyliśmy się na łóżku. Stworek dalej tańczył z krzesłem, a ja zasnąłem.

                          

Kageyama

Kiedy upewniłem się, że Hinata śpi wróciłem do kuchni dokończyć robienie obiadu. Jak ostatnim razem miał gorączkę tak bardzo nie majaczył. Nawet śmiesznie było patrzeć jak rozmawia o jakimś stworku.

Kiedy zrobiłem się taki opiekuńczy?

Zawsze kiedy widzę Hinatę serce bije mi szybciej. Jak gram z nim w siatkówkę wszystko znika i pojawia się zwyczajny Kageyama.

Obiad był prawie gotowy. Usłyszałem dźwięk dobiegający z salonu. Poszedłem tam i zobaczyłem, że ktoś dzwonił do Hinaty. Odebrałem.

-Hal~

-Hinata opowiadaj, jak było z Kageyamą?! Jestem ciekaw wszystkich szczegółów.

-O czym ty mówisz Noya?

-Oh, Kageyama. Myślałem, że to Hinata.

-Hinata śpi, ma gorączkę.

-Opiekujesz się nim?

-Tak jakby.

-Nie będzie wam przeszkadzało jak do was wpadnę? Trochę się nudzę.

-W sumie...możesz wpaść.

-Dzięki! Niedługo przyjdę.

Rozłączył się, a ja odstawiłem urządzenie na miejsce. Wróciłem do robienia obiadu. Po chwili spostrzegłem rudą czuprynę obok mnie.

-O. Już wstałeś. Zrobiłem obiad. Niedługo powinien wpaść do nas Noya.

-Boli mnie głowa...i nic nie pamiętam. Co się stało po tym jak poszedłem się położyć?

O nie! Na pewno mu nie powiem, że wymyślił sobie jakiegoś stworka tańczącego z krzesłem.

-Spałeś. A jak twoja ręka?

-Już lepiej, dzięki.

Kilka minut później Noya wpadł do mieszkania, nie zważając na otoczenie co poskutkowało, że Hinata leżał na podłodze. Usiedlismy do stołu i zaczęliśmy jeść.

Shouyou czuł się coraz lepiej bo rozmawiał więcej i na dodatek nie łaził z kocem jak rano. Tylko o czym Noya mówił rano? Czy on coś kombinuje z tym małym, słodkim rudzielcem?

Kiedy zostałem sam na sam z libero postanowiłem z nim poważnie porozmawiać.

-Mam do ciebie pytanie.

-No mów.

-Ty wiesz coś, o czym nie powinienem wiedzieć. Dlaczego Hinata zachowuje się przy mnie inaczej?

-Nie powiem. Ale ja też mam do ciebie pytanie.

-Hm?

-Co myślisz o Hinacie?

Odwróciłem wzrok. Nie jestem jakąś dziewczyną, żeby zwierzać się ze wszystkiego.

-Jesteśmy przyjaciółmi.

-Na pewno?

-Tak-dalej nie patrzyłem na niego.

-Kłamiesz. Odwracasz wzrok kiedy kłamiesz.

-Nie.

-Lubisz go, co?

-Lubie...znaczy...nie lubię...to jest...nie umiem na to odpowiedzieć.

-Spokojnie. Nie powiem mu.

Odszedłem od niego i skierowałem się do pokoju Hinaty. Co on tam tak długo robi? Otworzyłem drzwi i ujrzałem go śpiacego. Po prostu zasnął. Wyglądał strasznie uroczo. Uśmiechnąłem się i zabrałem swoją torbę z książkami.

-I ty mi mówisz, że go nie lubisz.-usłyszałem za sobą głos libero. Wypchnąłem go za drzwi, zamykając je.

-Nie rozmawiamy o tym.

-Dobra, ja już idę. Na razie.

Odmachałem mu i postanowiłem napisać wiadomość do Hinaty.

Poszliśmy już do domu. Jeśli potrzebował byś czegoś to śmiało dzwoń. Jutro zmień sobie opatrunek na ręce i sprawdź temperaturę.

                                        Kageyama

Położyłem karteczkę na stole w kuchni i poszedłem w stronę drzwi. Zamknąłem je i skierowałem się w stronę domu.

                          ***

W poniedziałek Hinata nie przyszedł do szkoły. Zapewne miał gorączkę lub po prostu mu się nie chciało.

Cały dzień nic nie robiłem. Jedynie odliczałem minuty, a nawet sekundy, aby po prostu wyjść i nigdy nie wracać.

Po skończonych lekcjach miałem zamiar zobaczyć jak czuje się Hinata. Szedłem ulicą, ale w tym czasie zaczęło mocno padać. Ja, jak to ja nie pomyślałem i chodziłem cały przemoczony. W pewnej chwili deszcz nie skapywał na mnie tylko naokoło. Odwróciłem się i zobaczyłem osobę, do której miałem zamiar iść.

-Chyba jesteś mokry.- obdarzył mnie swoim promiennym uśmiechem.

-Najwyraźniej.

-Choć. Odprowadzę cię.

Poszliśmy w stronę mojego domu. W drodze wycierałem się husteczkami, które dał mi Hinata. Zanim nawet doszedłem do drzwi, on potknął się i wpadł do tego samego krzaka, co ostatnio. Muszę się pozbyć tej rośliny.

__________

Ohayo.

Cieszę się, że ktoś wogle czyta moje wypociny. Dziękuję wam za to bardzo. Aż na serduszku robi się ciepło, jak ktoś daje gwiazdki. (n_n)

To do zobaczenia!

 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro