Ogród pamięci

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chłopak biegł przed siebie A z jego oczu leciały łzy. Znów okazał słabość... słabość której tak nie cierpi.. Znów stracił wszystko na czym mu zależało. Padł na ziemię i spuścił głowe, - dlaczego? - Cicho wyszeptał a na śnieg spadło parę łez, znów wyszeptał tylko jedno słowo tylko teraz było to imię... imię które chciał zapomnieć by nie czuć już bólu jednak wiedział że gdyby je zapomniał to ból był by jeszcze większy. Chłopak poczuł na swoim ramieniu dotyk ręki, podniósł głowę A jego zierenice zmniejszyły ze strachu.. - N-niemożliwe - , patrzył na osobę która nie powinna tu być , - S-Skąd ty? j-jak? - Znów widział ten uśmiech, te śliczne zielone oczy, Rude włosy zaplecione w warkocza które rozpoznał by wszędzie - V-Vinett? A-ale prz-przecież ty.... - dziewczyna kucneła przed nim, otarła mu łzy i go przytuliła, znów poczuł zapach lawendowych perfum dziewczyny a w jego oczach znów pojawiły się łzy. - V-Vinett proszę o-odejdź - dziewczyna spojrzała na niego, usimiechneła się ciepło, wstała i odeszła... tak bardzo nie chciał żeby odchodziła wiedział że już jej nie zobaczy ale mimo wszystko nagle poczuł szczęście, wstał i poszedł w swoją stronę

Chłopak właśnie wszedł do kwiaciarni z doniczką w której była Lawenda.. nie wiedział czemu ale bardzo lubił jej zapach i z czymś mu się kojarzyła tylko nie wiedział z czym, zawsze jak chce sobie o tym przypomnieć to zaczyna go boleć głowa. Odłożył doniczke i poszedł na zaplecze zrobić sobie herbatę, nastawił wodę i spojrzał w lustro które ostatnio powiesił. Zobaczył w lustrze chłopaka który jednocześnie był nim sam a jednocześnie był tak odległ, jego wzrok przyciągneła blizna na policzku oraz ciemno brązowe wręcz czarne oczy, dotkną blizny i spróbował sobie przypomnieć skąd ją ma ale szybko odpuścił ten pomysł bo zaczęła go boleć głowa... poprawił jeszcze swoje białe włosy jakby miało to coś dać, usłyszał czajnik więc szybko zalał herbatę, jeszcze ukroi plasterek cytryny i wrzucił go do herbaty. Wziął napój i poszedł stanąć za ladą. Do kwiaciarni weszła dziewczyna jednocześnie wydawało mu się że ją zna ale jednocześnie był całkowicie przekonany że jej nie zna "Dzień dobry, w czym mogę pomóc?" mówiąc to uśmiechnął się przyjaźnie.
Dziewczyna spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami i usimiechneła się ciepło - ****** nie pamiętasz mnie? - Chłopak otworzył szeroko oczy, ze zdziwienia A może że strachu...? Sam już nie wiedział - c-co? - Tylko tyle udało mu się wyduść - Och ale ****** dlaczego się boisz przecież nigdy bym cie nie sjrzywdziła - Zamrugał parę razy zdziwiony a dziewczyna zniknęła, a w kwiaciarni czuć było zapach lawendy mocniej niż zwykle. Białowłosy do końca dnia starał sobie przypomnieć dziewczynę jednak za każdym razem jego głowa dawała o sobie znak...

Chłopak szedł ulicą i przemyślał nad zdarzeniem które miało miejsce parę dni temu, w pewnym momencie wpadł na o wiele wyszego chłopaka który spojrzał na niego. A jego ciemno brązowe oczy były pozbawione emocji - Uważaj jak łazisz - białowłosy cofnął się o krok w tył. - Prz-przepraszam - spuścił głowę a ciemnoooki tylko westchnął, ominął go i poszedł dalej. Białowłosy odwrócił się i spojrzał na plecy ciemnoookiego, przez moment chciał krzyknąć by nie odchodził, ten chłopak wydawał mu się znajomy... bardzo znajomy, jakby znał to od urodzenia. Białowłosy nagle zaczął biec za ciemnookim, w połowie drogi się przewrócił i zaczął płakać - P-Proszę nie odchodzi z-znów.. Ja nie chce zostać s-sam... -
wykrzyknął imię które należało do ciemnookiego, Poczuł nagle że ktoś go przytula i gładź po włosach, chłopak poczuł zapach lawendy mieszając się z rożą - Przepraszam stokrotko ale teraz muszę odejść tak jak Vinett ale obiecuje jeszcze się spotkamy - po tych słowach ciemnooki odszedł. - Mam nadzieję że szybko znów się spotkamy bracie.. - białowłosy lekko się uśmiechnął i już do końca dnia chodził po mieście...

Ostatnio męczą go koszmary więc tak jak zwykle w tym okresie siedź w swoim ogrodzie otoczony kwiatami a zwłaszcza lawendą i różami i tak godzinami potrafił się wpatrywać w te kwiaty, aż w końcu nie zasypiał w ogrodzie, poczuł rękę na jego ramieniu, kiedy spojrzał w bok zobaczył tą dziewczynę z kwiaciarni - L*l*** coraz lepiej ci idzie, wiesz pewnie niedługo znów spotkamy się wszyscy razem! A właśnie co ty na to by znów kiedyś pójść nad rzekę? - Dziewczyna usimiechneła się lekko i spojrzała na niego swoimi zielonymi oczami. Tym razem białowłosy się nie wystraszył tylko odwzajemnił jej usimiech i lekko kiwną głową, - A właśnie L*lj** jakie są twoje ulubione kwiaty? - myślał chwilę po czym wesoło powiedział - Stokrotki! - Dziewczyna zaśmiała się cicho i kiwneła głową. - Wiesz będę się zbierać, do zobaczenia L*lj*n! - Dziewczyna po tych słowach weszła w lawende, przez moment szła przed siebie ale w pewnym momencie stanęła i odwróciła się w stronę chłopaka. Chwilę wpatrywał się w dziewczynę oraz jej lekko pomachał. W peqnym momencie dziewczyna rozpłyneła się w powietrzu, zostawiając po sobie zapach lawendy, a białowłosy nabrał ochoty na herbatę więc wstał i pokierował się do kuchni, reszte dnia spędził w ogrodzie wśród róż, stokrotek i lawendy.

Chłopak w końcu zrozumiał wszystko, wie już skąd ma blizne, wie kim są osoby, które wydawały mu się tak znajome a jednak tak odległe, z jego oczu leciały łzy, a jego samego otaczała ciemność oraz pogniecione kartki. Był sam zupełnie sam.. oni nie wrócą i był tego całkowicie pewnym - d-dlaczego? Dlaczego t-to zrobiliście?! Dlaczego się poświeciliście za mnie?! Przecież gdybym to ja umarł to n-nikt by tego nie zauważył... - Chłopak schował twarz w kolana i wyszeptał dwa imiona. Wziął zdjęcie które leżało obok niego i spojrzał najpierw na rudowłosą dziewczynę która przytulała chłopaka tak podobnego do białowłosego a potem na samego siebie który usimiechał się szeroko, a na głowie miał wianek, najpewniej zapleciony przez dziewczynę. Tak bardzo ich kochał ale oni okazali się kochać go mocniej i postanowili oddać za niego życie. - ja nie chce już bez was żyć - chłopak wstał, wziął zdjęcie i miał już wychodzić jednak zanim to zrobił, postanowił coś zrobić żeby ktoś to kiedyś znalazły i o nich nie zapomniał.

Piękna lawenda, wspaniała róża i nieśmiała stokrotka żyły razem, szczęśliwie w ogrodzie pamięci , jednak pewnego dnia róża i lawenda, z miłość oddały życie za stokrotke, która po tym wszystkim ostała się z blizną i amnezją.
Była całkowicie nieświadoma wszystkiego i żyła szczęśliwie, jednak tak było tak tylko na zewnątrz w środku powoli wiendła.
I tak mijały dni, miesiące i lata, aż w pewnym momencie stokrotka zrozumiała wszystko i zwiedła całkowicie więc właśnie teraz idzie dołączyć do róży i lawendy.

~Lilian albo jak kto woli stokrotka

Chłopak jeszcze dołączył do jego bajeczki, zdjęcie jego oraz dwóch najważniejszych osób w jego życiu i wyszedł z domu, pokierował się w stronę rzeki nad którą tak często chodzili...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro