Rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[...] Otwierając oczy Diana słyszała ptaki śpiewające za oknem, przez które przedzierały się promienie słońca. Wstała z łóżka i wyłączyła budzik. Ubrała się i zeszła na dół aby zjeść śniadanie.

Pakując jedzenie do torby pożegnała się z mamą i wyszła z domu. Wzięła telefon do ręki i wpisała adres szkoły i już po chwili usłyszała głos który ją prowadził.

Po 15 minutach stała przed budynkiem szkoły do której wchodziły setki osób. Skierowała się do recepcji, która była na prawo, tak jak wskazał znak na ścianie.

- Dzień dobry, mam na imię Diana Collins i to mój pierwszy dzień. - Powiedziała dziewczyna podając papiery do kobiety siedzącej za biurkiem.

- O, bardzo mi miło cię poznać. Tutaj jest twój plan lekcji oraz kilka książek które aktualnie używając uczniowie na lekcjach. Um... Ann! - Krzyknęła kobieta i już po chwili stała przed nią młoda dziewczyna. - To jest Diana, nowa uczennica, oprowadzisz ją po szkole na przerwie, a teraz zaprowadź ją do sali od fizyki.

- Dobrze proszę pani. - Powiedziała uśmiechając się i kierując się do drzwi.- Chodź Diana.

Po dwóch minutach dziewczyny stały przed salą fizyki w której odbywały się lekcje.

- To twoja klasa. - Powiedziała Anne z uśmiechem.

- No a ty?

- Ja jestem w niższej klasie, widzimy się na przerwie. - Odpowiedziała i zaczęła iść korytarzem. Diana zapukała w drzwi.

- Proszę! - Usłyszała niski męski głos. Otworzyła drzwi i skierowała swoje oczy na mężczyznę stojącego na środku sali. - A tak, chodź. Mam na imię Daniel Clark. - Szepnął. - To jest Diana, wasza nowa koleżanka, mam nadzieję że powitacie ją miło i bez żadnych problemów. - Mówił. - Znajdź jakieś wolne miejsce i usiądź. - Powiedział po czym dziewczyna skierowała się na jedno z miejsc z tyłu klasy. Usiadła i zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy. Poczuła klepnięcie na ranieniu i odwróciła głowę. Zobaczyła chłopaka o ciemnych blond włosach i niebieskich oczach. 

- Cześć, jestem Jack. - Przedstawił się z łobuzerskim uśmiechem. Diana odwróciła głowę i zaczęła pisać w swoim zeszycie. - Hej, nie musisz mnie ignorować, chcę się zaprzyjaźnić. - Mówił, lecz dziewczyna dalej go ignorowała.

- Dziś porozmawiamy o prawie Archimedesa. Jestem pewien że każdy z was przerabiał to już, chociaż raz w niższych klasach. Więc czy jest tu ktoś kto może mi przedstawić, na czym polega to prawo? - Zapytał nauczyciel. Nikt się nie zgłosił. - Naprawdę? Nikt?

- Na każde ciało zanurzone w cieczy, na przykład wodzie, działa siła wyporu skierowana pionowo do góry i równa ciężarowi cieczy wypartej przez to ciało. - Każda głowa była skierowana na nową uczennice.

- Bardzo dobrze Diana, niech wszyscy biorą z niej przykład, w przeciwieństwie do was Diana coś potrafi. Bardzo dobrze. - Uśmiechnął się do niej Clark.

Po lekcji Diana wyszła z klasy.

- A więc znawczyni fizyki widzę. - Usłyszała głos obok siebie.

- Znowu ty... - Powiedziała odwracając wzrok od niebieskookiego chłopaka.

- No patrz, przynajmniej przełamałem tą ciszę, tak więc dowiem się jak...

- Diana, tutaj jesteś.

- Cześć Ann, to jak? - Zapytała kierując się do dziewczyny i kompletnie ignorując chłopaka.

- Chodź, zaczniemy od łazienek. - Po chwili dziewczyn już nie było a Jack stał zdziwiony.

- Jaack! - Usłyszał krzyk kilku dziewczyn i przewrócił oczami kierując się ku stołówce.

~*~*~

- Teraz rozumiem, no a ten, Jack? - Zapytała Ann.

- Nie znam go i nie wiem czy chce. Wygląda jak taki typowy babiarz.

- I się nie mylisz, większość dziewczyny za nim szaleje,  dziwne że zainteresował się tobą, no ale to pewnie dlatego że jesteś nowa.

- Wolałabym żeby się nie interesował... No a ten? - Zapytała kierując swój wzrok na szatyna który przechodził korytarzem.

- A, to jest... - Przerwał jej dzwonek. - No dobra, nie ważne, widzimy się jutro?

- Jasne. - Odpowiedziała uśmiechając się i kierując do klasy matematycznej. Była jedną z pierwszych, dlatego wszystkie miejsca były wolne. Usiadła i wyciągnęła książkę od matematyki.

- A więc przyjaźnisz się z Ann, ciekawe. - Usłyszała głos obok siebie.

- Słuchaj, czego ty ode mnie chcesz.

- Chcę się zaprzyjaźnić. - Odpowiedział z uśmiechem.

- Mógłbyś siąść gdzieś indziej? To moje miejsce.

- W zasadzie... Aktualnie to ty siedzisz na moim miejscu, ale wybaczę ci tę zniewagę. - Zaśmiał się przez co Diana lekko się uśmiechnęła.

- Mogę usiąść gdzieś indziej, jeśli to problem.

- Ależ skąd, wręcz przeciwnie. Samotność mnie dobija, szczególnie przy tych wszystkich trójkątach i kwadratach. - Odpowiedział po czym dziewczyna zaczęła się śmiać. - Dam ci swój numer, jak będziesz chciała to możesz zadzwonić i będziemy mogli pogadać o czym tylko chcesz,  nawet o butach. - Zaśmiał się po czym zapisał na kartce numer który jej wręczył...

~~~~~~

Pierwszy rozdział, mam nadzieję że wyszedł całkiem dobrze i że wam się spodobał ^^

Pamiętajcie żeby zostawiać gwiazdki i komentarze bo one motywują :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro