rozdział 1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 — Hej Stokrocia Łapo! - miauknął Blada Łapa — Pobawisz się z nami w chowanego?

 Stokrocia Łapa odwróciła się w stronę brata - Nie mogę teraz — mruknęła, gdyż miała przygotować zioła, bo Bryzowy Księżyc miała niedługo rodzić — Nie możecie się sami pobawić?

 — No proszę! Pobaw się z nami! — miauknął, patrząc na nią błagalnym wzrokiem. — Bez ciebie nie będzie tak fajnie.

 — No dobrze, ale tylko chwilę, bo mam swoje rzeczy do roboty — pobiegła za bratem na polanę, gdzie czekał na nich Bursztynowa Łapa. 

 — Oh! Jesteś! Myślałem że się nie zgodzisz. Ale najwyraźniej dobrze że to Blada Łapa po ciebie poszedł, a nie ja — miauknął, po czym się zaśmiał.

 — Mieliśmy się bawić nie?

 — W takim razie ty szukasz! — miaukął szybko Bursztynowa Łapa, po czym odbiegł razem z Bladą Łapą. 

*

 Było już wysokie słońce na niebie, a wszyscy czekali w ciszy. Jakiś czas temu Bryzowy Księżyc zaczęła rodzić, i nie było wiadomo czy wszystko z nią dobrze. Stokrocia Łapa przekręciła się na bok, gdy na polanę wszedł Biały Świt.

 — Kotka -miauknął, po czym dodał — a Bryzowy Księżyc ma się dobrze.

 Ta wiadomość ucieszyła klan, a Stokrocia Łapa odetchnęła z ulgą. Bryzowy Księżyc była miłą kotką, która jeszcze niedawno, pomagała jej matce Mglistemu Wzgórzu, z Jeziorkiem i Iskierką. Stokrocia Łapa poszła do żłobka zobaczyć kociaka Bryzowego Księżyca.

 — Bryzowy Księżycu, mogę wejść? — zapytała szylkretka.

 — Tak — odpowiedziała ciepło kotka.

 — Witaj bryzowy księżycu, jak tam?

— Dobrze, mała jest taka słodka.

 Uczennica zerknęła na mały kłębek futra zwinięty obok bryzowego księżyca, była to mała, szara koteczka.

 — A jak się będzie nazywać?

 — Będzie się nazywać wilczek — odpowiedziała jej Bryzowy Księżyc.

 Stokrocia Łapa spojrzała na kotkę, i uznała że to odpowiednie imię. Uczennica wyszła na polanę i od razu skierowała się w stronę swojego legowiska, po czym się położyła i zasnęła. Obudził ją głośny hałas, i kotka była tym zaniepokojona. Stokrocia Łapa szybko się umyła, i gdy skończyła przybiegł Blada Łapa.

 — Klan Sosnowego Nieba atakuje obóz!

 — Co?!

 Stokrocia łapa wyjrzała z swojego legowiska, i była to prawda. Wojownicy Klanu Sosnowego Nieba wlewali się do obozu z wszystkich stron! Ale ta myśl nie zaniepokoiła jej najbardziej. Kociaki! Stokrocia Łapa wybiegła z legowiska i stanęła dęba. W całym obozie wrzała walka, jej odgłosy były jak huk piorunów. Uczennica rozejrzała się po obozie, to nie było to spokojne miejsce które widziała rano, to było prawdziwe miejsce wojny! Obejrzała się i zobaczyła że jej brat walczy z jakąś uczennicą, Bursztynowa Łapa wił się pod jakimś wojownikiem, Różany Wschód walczyła z jakąś kotką z Klanu Sosnowego Nieba, a Dębowy Pazur walczył ramię w ramię z Perłowym Zachodem. To była istna wojna! Ale zobaczyła coś jeszcze gorszego. Jakieś koty próbowały dostać się do żłobka! Rozpoznała w tych kotach Aroniową Mgłę, Kasztanowego Ciernia i Łabędziego Lota. Widziała również że Mgliste Wzgórze i Bryzowy Księżyc nie dają już rady. O nie! - Pomyślała kotka, odwróciła się i zobaczyła że Różany Wschód w pewnej chwili upada.

 — Nie! — krzyknęła kotka ale zanim zdążyła tam pobiec, poczuła przeszywający ból w łapie, gdy się odwróciła  dostrzegła Piaskową Stopę. — Zostaw mnie! — syknęła kotka wyrywając się z uścisku — Kodeks wojownika zabrania atakować medyków i ich uczniów!

 — Ach tak? — miauknął szyderczo po czym rzucił się na nią. Stokrocia Łapa wysunęła pazury i zatopiła je w skórze przeciwnika. Piaskowa Stopa zawył z bólu po czym zaatakował jej łapę, przez co Stokrocia Łapa straciła równowagę, i upadła. Kotka naskoczyła na przeciwnika i przewróciła go, a potem a jak Piaskowa Stopa wstawał to uderzyła go w nos. Piaskowa stopa z okrzykiem furii naskoczył na kotkę i przygniótł ją do ziemi.

 — I co teraz medyczko? — syknął Piaskowa Stopa - oswobodzisz się swoimi ziołami?

 Stokrocia Łapa wyrwała się i zaatakowała Piaskową Stopę, a potem odbiegła jak najdalej.

 — Blada Łapo? — krzyczała kotka, ale nigdzie go nie widziała. Zauważyła że jej klan zaczął przegrywać. O nie! Co teraz? Nie wygramy! Nagle usłyszała głos Jastrzębiej Gwiazdy.

 — Klanie Sosnowego Nieba, odwrót!

 Ale Stokrocia Łapa i tak nie odetchnęła z ulgą. Wiele kotów było rannych i ona sama była ranna, a to oznaczało że ją i Biały Świt, czeka mnóstwo pracy. Ale wtedy przypomniała sobie to że musi znaleźć Różany Wschód i swojego brata! Bladą Łapę szybko odnalazła, bo sam do niej przyszedł, a Różany Wschód znalazła chwilę później. Różany Wschodzie! - krzyknęła w myślach. Stokrocia Łapa przybiegła do kotki, i nie mogła uwierzyć w to, co widzi. Różany Wschód... nie ona nie mogła...

 — Przepuście mnie! — krzyknął Biały Świt który właśnie wbiegł na polanę - Stokrocia Łapo, pomożesz mi ją zanieść do legowiska — zwrócił się do niej kocur. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro