rozdział 18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Stokrocia Sadzawka szła ścieżką, a po obu jej stronach, rosły lodowato-błękitne kwiaty. Nie wiedziała jak się tam znalazła. Kotka szła, a kwiaty rozciągały się coraz dalej, jakby nie miały końca. Wiatr delikatnie szumiał a słońce ogrzewało jej futro. Nagle na końcu ścieżki pojawiła się jasno szara, mała kotka.

- Kim jesteś i jak się tu znalazłam? - zapytała Stokrocia Sadzawka.

Kotka się nie odezwała, tylko pobiegła w las. Szylkretka postanowiła że pobiegnie za nią. Biegła coraz głębiej w las, ale ciągle nie mogła dogonić małej kotki. Po chwili Stokrocia Sadzawka przewróciła się o korzeń, a szara kotka zniknęła w głębi lasu. Stokrocia Sadzawka otrzepała się z liści i ruszyła dalej. Chciała znaleźć wyjście i wrócić do obozu. Szła dalej, aż w końcu natrafiła na rzekę.

- Jak ja się tu w ogóle znalazłam? Przecież jeszcze przed chwilą, byłam w obozie...

Nagle zerwał się ogromny wiatr i zepchnął szylkretkę do rzeki. Stokrocia Sadzawka próbowała wypłynąć nad powierzchnię wody, lecz jej się to nie udawało. Po chwili kotka poddała się i opadła na dno...


Szylkretka obudziła się wstrząśnięta w legowisku. Co to było? - zapytała się w myślach. Powoli wstała, i zaczęła wylizywać sobie łapy a potem futro. Obejrzała się po jaskini. Jej wzrok przykuło stare legowisku Białego Świtu.

- Tęsknię za Tobą... - powiedziała szeptem.

kotka wyglądnęła przez wejście do legowiska. Na polanie panowało zamieszanie. Koty albo chodziły niespokojnie po polanie, albo szeptają między sobą. Stokrocia Sadzawka wyszła na polanę i zaczęła się temu wszystkiemu przyglądać. Nagle zauważyła ją biała kocica i do niej podeszła.

- Wiesz co się dzieję, Nadziejo? - zapytała medyczka.

- Nad rankiem, do obozu przybyła matka z kociętami. Obecnie rozmawia z Szczawiową Gwiazdą - miauknęła starsza wojowniczka. - Podobno chce dołączyć do naszego klanu. Z jednej strony, w klanie przydaliby się uczniowie. Ale z drugiej: wszystko zależy od wyboru Szczawiowej Gwiazdy. To ona ostatecznie zdecyduje.

- Jeśli bym mogła, to chciałabym ich poznać. Jest szansa, że Szczawiowa Gwiazda się zgodzi, a któreś z kociąt może mieć umiejętności medyka - miauknęła zamyślona Stokrocia Sadzawka - Przydałby mi się uczeń... - mówiła dalej, ale tym razem trochę ciszej.

- Niech wszystkie koty zdolne łowić zwierzynę, zbiorą się pod burzowym kamieniem! - rozległ się głos. Wszystkie koty popatrzyły na głaz, na którym stała ich przywódczyni.

Obok głazu, siedziała dosyć drobna, srebrno-szara kotka, o ciemno-szarych pręgach. Miała błękitne oczy, które połyskiwały w słońcu. Jej łapy, z srebrno-szarego przechodziły w śnieżną biel. Koło niej siedziała trójka kociąt: malutka czarna koteczka, o białych łapach i pyszczku. Duży jak na kociaka - biały kocurek, oraz srebrno-biała kotka.
Wszystkie koty zgromadziły się w kotlinie wokół głazu szepcząc, i co jakiś czas spoglądając na przybyszów. Stokrocia Sadzawka szybko przemknęła koło kotów, starając się być jak najbliżej głazu. Szylkretka usiadła, a swój wzrok skupiła na przywódczyni, co jakiś czas zerkając na kotkę.

- Jak już pewnie większość z was wie, do naszego obozu przybyła Księżyc - miauknęła Szczawiowa Gwiazda - Zapytała mnie, czy mogłaby dołączyć do Klanu Burzowej Chmury. W Klanie nie mamy żadnych uczniów, a jej kocięta mają już cztery księżyce, i za niedługo, mogą zostać uczniami. - ciągnęła dalej, spoglądając na wspomnianą kotkę - Księżycu, proszę podejdź!

Na polanie rozległy się szepty. Większość kotów popierało decyzję Szczawiowej Gwiazdy, ale znalazły się również takie, które były temu przeciwne. Stokrocia Sadzawka ucieszyła się w duchu, że Szczawiowa Gwiazda pozwoliła im zostać. Klanowi przydadzą się nowi członkowie.

- Czy przysięgasz, chronić Klanu, nawet za cenę życia? - zapytała z powagą zielonooka kocica.

- Przysięgam! - odparła natychmiastowo Księżyc.

- W takim razie, za mocą Klanu Gwiezdnej Nadziei, nadaję Ci imię wojowniczki. Księżycu, od dzisiaj będziesz znana jako Księżycowy Potok! - miauknęła Szczawiowa Gwiazda.

- Księżycowy Potok, Księżycowy Potok! - krzyczały koty.

Stokrocia Sadzawka ruszyła w stronę Księżycowego Potoku, z zamiarem poznania kotki. Podeszła do niej powoli, patrząc ciepło na jej kocięta.

- Witaj, jestem Stokrocia Sadzawka, medyczka Klanu Burzowej Chmury - zamruczała spokojnie, siadając na przeciwko niej.

- Cześć - odmiauknęła Księżycowy Potok, przyciągając do siebie kocięta.

- Nic Ci nie zrobię! Jako medyczka, powinnam pomagać kotom, nie je krzywdzić - uspokajała kotkę - Mogę wiedzieć jak się nazywają? - powiedziała, próbując zmienić temat.

- To jest Gwiazdka, Ognik oraz Jagódka - wskazała na srebrno-białą kotkę, białego kocurka, oraz czarną koteczkę o charakterystycznych białych łapach i pyszczku.

- Może oprowadzę Cię po obozie? Potem mogę Ci pokazać, gdzie będzie Twoje legowisko - zaproponowała wstając, i zwróciła wzrok swych jasno-zielonych oczu na Księżycowy Potok.

- Dobrze.

Szylkretka zaczęła oprowadzać Księżycowy Potok razem z jej kociakami po obozie, opowiadając przy tym, co gdzie jest. Kociaki podskakiwały radośnie, sprawdzając każde miejsce w obozie. Stokrocia Sadzawka ciepło patrzyła na nie jak się bawią, co sprawiało jej ogromną przyjemność, jakby sama się z nimi bawiła. Wyrosną na wspaniałe koty - pomyślała szczęśliwa.

- No dobrze, tutaj jest żłobek. Obecnie będziesz jedyną karmicielką, gdyż w klanie nie ma innych kociąt - miauknęła medyczka, wchodząc do legowiska - Zaraz poproszę kogoś, by przyniósł trochę mchu dla Ciebie.

- Mamo, popatrz! - zamiauczała Gwiazdka kucając, a po chwili skacząc na patyk - Chcę zostać najlepszą wojowniczką w całym lesie!

- Świetnie! Ćwicz dalej, a na pewno Ci się uda! - zaśmiała się karmicielka, spoglądając na koteczkę.

- A Ja zostanę przywódcą! Chcę być taki jak Szczawiowa Gwiazda; pomagać innym kotom i chronić klan! - pisnął Ognik, przygniatając siostrę.

- Ktoś tu ma wielkie plany - usłyszała Stokrocia Sadzawka.

- Szczawiowa Gwiazda! - zamruczały kociaki, podbiegając do kocicy.

- Dziękujemy że pozwoliłaś nam zostać! - powiedziała spokojnie Jagódka. Stokrocią Sadzawkę dziwiło, jak bardzo opanowana jest. Ogólnie kociaki Księżycowego Potoku wydawały się mądrzejsze od kotów w ich wieku. Księżycowy Potok musiała ich dużo nauczyć - pomyślała z podziwem kotka.

- Ja już pójdę, dobrze? Zaraz przyślę kogoś z mchem - zwróciła się Stokrocia Sadzawka do karmicielki.

- Dobrze, ale sama mogę sobie zorganizować legowisko - miauknęła, spoglądając na Ognika, który próbował zaatakować ogon Szczawiowej Gwiazdy, ale ona poruszała nim tak, że kociak nie mógł go dosięgnąć, co było zabawnym widokiem.

Szylkretka kiwnęła w końcu głową i pobiegła do legowiska. Położyła się na mchu i zasnęła, zmęczona całym dniem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro