rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

 Stokrocia Łapa wyszła z legowiska w którym leżała Różany Wschód. Nie mogła na to patrzeć, ale w końcu odważyła się sprawdzić co u niej, ale gdy weszła zamarła. Biały Świt do niej podszedł, i miauknął - Przykro mi Stokrocia Łapo, ale Różany Wschód nie żyje...

 — Nie! — krzyknęła kotka — Ona nie mogła zginąć! — pamiętała, że gdy była mała, Różany Wschód, czyli wtedy Różana Łapa, się z nią bawiła — Ona była za młoda! — rozpaczała Stokrocia Łapa.

 — Wiem, ale nie było dla niej ratunku.

 Stokrocia Łapa wybiegła z legowiska i nie mogła wytrzymać. Przez Klan Sosnowego Nieba straciła swoją przyjaciółkę! Podeszła do niej Perłowy Zachód i zapytała czy wszystko dobrze z Różanym Wschodem. Kotka nie mogła tego trzymać w tajemnicy.

— Różany Wschód... nie żyje.

 Perłowy Zachód załkała, i wtuliła się w futro Dębowego Pazura, który stał obok. Wieść o śmierci Różanego wschodu, szybko rozniosła się po obozie. Wszystkie koty bardzo szanowały kotkę, gdyż kiedyś, uratowała obóz przed lisami razem z jej byłą mentorką, Jagodową Baśnią, która wtedy zginęła. Stokrocia Łapa zaczęła się obwiniać, że gdyby szybciej zareagowała różany wschód mogłaby teraz żyć.

 — Gdy bym mogła cofnąć czas...

 — Ale nie możesz — miauknął Biały Świt. — Nie przywrócisz jej życia, a poza tym, to nie była twoja wina.

 — Ale mogłabym się przynajmniej bardziej postarać!

 — Powtarzam kolejny raz, to nie była twoja wina — mruknął, po czym wyszedł z legowiska, zostawiając samą.

*

 Minęły dwa księżyce od śmierci Różanego Wschodu, a Stokrociej Łapie wydawało się jakby minął tylko dzień. Kotka wreszcie pogodziła się z tym, ale nie mogła zapomnieć. Jedyne co ją pociesza, to to że Wilczek, niedługo będzie uczennicą. Jeziorek i Iskierka już jakiś czas temu zostali mianowani na Jeziorną Łapę i Iskrzącą Łapę. Kotka pomyślała że odwiedzi Wilczka i Bryzowy Księżyc.

 — Hej — miauknęła kotka.

 — Hej Stokrocia Łapo! — zamiauczała Wilczek, która właśnie do niej podbiegła.

 — Jak tam przyszła uczennico? — zamruczała — Pewnie nie możesz się doczekać?

 — Tak! - odpowiedziała energicznie kotka — Ciekawe kto będzie moim mentorem!

 Tak, ale pewnie ten mentor, będzie miał trudno — pomyślała Stokrocia Łapa.

 — A jak tam Bryzowy Księżyc? — zapytała.

 — Dobrze, nie może się doczekać aż będzie mogła polować!

 — Rozumiem — zaśmiała się uczennica.

 Kotka wyszła na polanę, na której siedziało kilka kotów.

 — O hej Stokrocia Łapo! — usłyszała uczennica. — Chodź do nas! — to była Liściasty Płomień.

 Stokrocia Łapa podeszła do sterty zwierzyny, wzięła pulchną mysz, i poszła do Liściastego Płomienia która plotkowała z Nadzieją. Kotki chwilę pogadały, a jak słońce zaczęło się zniżać, to Stokrocia Łapa poszła do swojego legowiska, położyła się, i od razu zasnęła zmęczona całym dniem.

 Uczennica obudziła się nie w humorze i była bardzo zmęczona.

 — To dziwne — powiedziała do siebie — Biały Świt jeszcze nie wstał? — kotka wstała, przeszła przez legowisko i zaglądnęła na półkę skalną, na której zawsze spał Biały Świt.

 — Biały Świcie? — miauknęła kotka — Biały Świcie?

 Nie wytrzymała i weszła na półkę skalną ale wtedy zamarła.

 — Biały Świcie... — powtórzyła kotka — Biały Świcie! Proszę, nie zostawiaj mnie!

 — To mój czas Stokrocia Łapo — wychrypiał kocur — Klan Gwiezdnej Nadziei czeka na mnie.

 — Ale ja cię potrzebuje! Proszę... Biały Świcie...

 — Dasz radę. Gdybym mógł, nazwał bym cię Stokrocią Sadzawką...

 — I możesz! Tylko zostań! Proszę...

 — Żegnaj Stokrocia Sadzawko...

 — Nie...

 Biały Świt zamknął oczy i już się nie obudził. Stokrocia Łapa przekazała to całemu klanowi. Wszystkim było przykro, bo Biały Świt był bardzo sympatycznym kotem, ale najbardziej przykro było Stokrociej Sadzawce, która jeszcze następnego dnia udała się do księżycowego strumienia.

 — Stokrocia Sadzawko? - miauknął Jeziorna Łapa — Czy mógłbym, zostać twoim uczniem?

 — Myślałam, że chcesz zostać wojownikiem?

 — Ale chcę pomagać kotom jak ty!

 — Porozmawiam w takim razie z Liściastym Płomieniem i Szczawiową Gwiazdą.

 To mnie naprawdę zdziwiło że chce zostać medykiem — myślała kotka. Ale czy Klan Gwiezdnej Nadziei to zaakceptuje?

 — Szczawiowa Gwiazdo mogę wejść?

 — Tak.

 — Mam sprawę.

 — Jaką? - zapytała przywódczyni.

 — Bo Jeziorna Łapa chciałby zacząć się uczyć na medyka.

 — Naprawdę? — zdziwiła się kocica — Myślałam że chce być wojownikiem.

 — Ja też tak sądziłam.

 — Muszę porozmawiać w takim razie z Liściastym Płomieniem. — miaukneła kotka - A teraz już idź.

 — Dobrze...

 Stokrocia Sadzawka miała nadzieje że postępuje słusznie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro