Rozdział VI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Już tak dawno mnie tu nie było. Nie wszystko wydaje się znajome. Drzewa - niby te same, ale inne. Ulice wcale się nie zmieniły. Podjazd do domu Charliego wciąż jest taki sam. Pod ścianą wychodzącą na południe stoi moja furgonetka. Ale jaka zniszczona! Rdza i czas zrobiły swoje. Płaty lakieru złuszczyły się, odpadając od karoserii. Opony.... Praktycznie nie istnieją. Łyse kawały gumy, w wielu miejscach dziurawe, ciasno otaczają metalowe felgi.
Nie było radiowozu. Zaniepokoiło mnie to. Wampirzym biegiem już po chwili znalazłam się pod komisariatem. Stał tam. Ale już nie stary, z niebieskim napisem POLICE, ale teraz nowy, lśniący czystością szaro - niebieski radiowóz z "kogutem" na dachu.
Oddycham z ulgą, widząc Charliego przez okno. Siedzi za biurkiem zawalonym rożnymi papierami. Zmęczony wyraz twarzy , o wiele więcej zmarszczek na twarzy niż 5 lat temu. Włosy przypruszone siwizną. Dużo stresu musiał doświadczyć.
Za jego plecami ujrzałam plakat. Na nim widniało moje zdjęcie. Zdjęcie, kiedy jeszcze byłam człowiekiem. Pod nim była krótka informacja o mnie, numerze telefonu kontaktowego oraz inne bzdety. Tak bardzo chciałabym znów go przytulić. Porozmawiać, lub po prostu pomilczeć. Chciałbym mieć tą świadomość, że on wie, że żyję.
Boję się jednak ujawniać. On jest tylko człowiekiem, ma swoje lata. W końcu umrze. Taka jest kolej ludzkiego istnienia.
W Polsce jest pewne powiedzenie , które dopiero teraz zrozumiałam -- w życiu są pewne tylko dwie rzeczy , a mianowicie śmierć i podatki.
Okropnie czułabym się że świadomością, że Charlie starzeje się, a ja po wieki zostanę nieśmiertelną.
Lepiej dla niego, żeby myślał, że już nie wrócę. Przysporzę mu tym mniej bólu. Mimo wszystko jednak bardzo chciałabym móc znów ugotować dla niego obiad.
Niestety, ale ludzkie jedzenie mnie odrzuca. Takie uroki życia wampira. Czas zapolować. Pieczenie w gardle od dłuższego czasu stało się bardzo dokuczliwe.
Ach, i znowu ten bieg. Czuję się wtedy taka wolna. Nic mnie nie ogranicza. Już się przyzwyczaiłam do zawrotnej prędkości. Teraz wiem, skąd zamiłowanie Cull.... innych wampirów do szybkiej jazdy samochodem. Do teraz nie rozumiem, dlaczego siedząc na biegnącym wampirze odczuwałam taki paniczny strach. Teraz, po tych kilku latach wydaje mi się to irracjonalnie śmieszne. Ale byłam tylko człowiekiem. Przedstawicielem rasy niższej, gorszej.
Teraz w końcu jestem kimś. Nie potykam się na każdym kroku, dzięki czemu nie wstydzę się siebie. Moja uroda dodaje mi odrobinę pewności siebie. To dzięki niej mam dokumenty świadczące o "ukończeniu" liceum ogólnokształcącego na profilu biologiczno - chemicznym. Zdobyłam trochę pieniędzy przy pracach na wsiach. Swoją buźką zdobywałam wszystko. Mam kilka ubrań. Jakieś dżinsy, bluzkę, kurtkę, trampki i plecak. Tak. To te same rzeczy, które wzięłam z domu Charliego, gdy uciekałam. Mogę przebywać wśród ludzi. Owszem, ich krew mnie woła, ale ja potrafię nad sobą doskonale panować.
Nigdy, ale to nigdy w wampirzym życiu nie skosztowałam ludzkiej krwi. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogłabym stać się potworem.

Z kieszeni skóry wyciągam opakowanie z płytą. Noszę je zawsze przy sobie. Jest to ostatnia pamiątka z Arizony i czasu spędzonego z mamą.  Jest na niej piosenka nagrana kilka lat temu, a konkretnie, gdy miałam 16 lat. Mama namówiła mnie, abym rozwijała swój talent do śpiewu. Nigdy nie uważałam, że mam ładny głos, ale nie protestowałam, gdy zapisywałam mnie do szkoły muzycznej. Po przeczytaniu wielu powieści, między innymi autorstwa Jane Austen napisałam swoją pierwszą piosenkę. Na koncercie młodych artystów z Phoenix zaśpiewałam ten utwór:

Wszystko wokół się zmienia, nawet Ty. 
Nasze wspólne marzenia to My. 
Małe i duże problemy 
przeżyjemy, to nic dla nas. 
Razem wszystko przetrwamy, 
nawet złe dni. 

Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być
nawet kiedy będzie źle.
Chcę tu zostać, bo bez Ciebie to
nie mam siły, by dalej żyć.

Chcę przy Tobie umierać i rodzić się. 
Chociaż czasem mnie ranisz, o nie nie 
to i tak wybaczam Ci. 

Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być
nawet kiedy będzie źle.
Chcę tu zostać, bo bez Ciebie to
nie mam siły nie mam siły, by żyć.

Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być
nawet kiedy będzie źle.
Chcę tu zostać, bo bez Ciebie to
nie mam siły nie mam siły, by żyć.

Chcę tu zostać i zawsze z Tobą być
nawet, kiedy będzie źle.
Chcę tu zostać, bo bez Ciebie to
nie mam siły nie mam siły, by żyć.

Nie mam siły,by żyć bez Ciebieeee.

Po moim wykonaniu jeszcze kilka minut goście klaskali. Byłam w szoku. Prosili o bis. Niestety, ale moje gardło, mimo sterydów, nie dało rady. Tutaj, w Forks nikt nie wiedział o tym, że moją pasją od zawsze była muzyka.

Teraz, gdy sobie to przypomniałam, ciągle w głowie mam te słowa : będzie tak , jakbyśmy nigdy się nie poznali. ... tak, jakbyśmy nigdy się nie poznali... nie poznali....Co za pusta obietnica bez pokrycia. Co on sobie myślał? Nie wiem. Ale kłamał. Każde wspomnienie z Forks przypomina mi Edwarda. Brzeg mojej rany wokół serca zapulsował boleśnie. Zacisnęłam powieki, nie mogąc znieść bólu. Nie, nie mogę tu zostać. Za dużo wspomnień. Ruszam dalej. Biegnę, nie wiem, ile czasu, ale wiem, że mijam granice kolejnych stanów. Biegnę bardzo szybko. Wydaje mi się, że nawet szybciej, niż jak biegłam na jego plecach przez las. To takie irracjonalne - pomyślałam z ironią. -Nie ważne , jak długo bym chciała przed tym uciekać, wspomnienia dopadną mnie wszędzie. Nie wiem, ile czasu minęło, ale wiem, że właśnie przekroczyłam granice stanu Nowy York. Może tutaj uda mi się dojść do siebie. Może tutaj w końcu uda mi się zacząć nowe życie? Co ja gadam - już na zawsze będę towarem zepsutym. Bez serca - ono zostało przy moim ukochanym. I zostanie u niego już na wieczność. Tego jestem pewna bardziej niż to, że jestem wampirem. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kolejny rozdział standardowo:

25 gwiazdek ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐
15 komentarzy 💬💬💬💬
Zapraszam na dodatek

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro