Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Perspektywa Ashtona

Mam nawrót białaczki Ashton

Mam nawrót białaczki Ashton

Mam nawrót białaczki Ashton     

Błagam, żeby to był tylko żart. Jebany żart. Rzeczywiście, odkąd pamiętam miała białą skórę, prawie jak kartka papieru i krwotoki z nosa, ale nigdy nie sądziłem, że to może być coś aż tak poważnego.

Chwilę nic jej nie odpowiedziałem. Wgapiałem się w nią jak w ducha.

-Ashton?- jęknęła ze łzami w oczach- Powiedz coś proszę.

-Oh Mia.- Zgarnąłem ją w objęcia i pocieszająco głaskałem po głowie.- Ile ty musisz wycierpieć, co? To poważniejszy powrót?

-Niestety tak, Ashton. Za dwa dni muszę zacząć chemioterapię. Będziesz wtedy ze mną? - Zapytała z nadzieją w oczach.

-Co za głupie pytanie, Mia! Oczywiście, że pójdę.- Starałem się uśmiechnąć do niej.

-Dziękuję.- Znowu się do mnie przytuliła.- Za wszystko, Ashton.

Odwzajemniłem uścisk z podwójną siłą.

-Jest jeszcze jedna sprawa. -Powiedziała odsuwając się lekko ode mnie.- Muszę w ciągu tych dwóch dni ujawnić się chłopakom.

I tu jest pies pogrzebany.

-Chciałam się z nimi pożegnać, nie wiem kiedy wrócę z chemioterapii.  Nie wiem czy w ogóle ją przeżyję albo cokolwiek pomoże. - Oznajmiła z nietęgą miną.

-Wszystko się uda Mia, zobaczysz. Ja, najzajebistrza loczkowata istota na ziemi i okolicy ziemi, dotrzymam ci towarzystwa i będę cię wspierać, mała. - Uśmiechnąłem się do niej pokrzepiająco.

Mia wstała gwałtownie i pociągnęła mnie za sobą. Szybko wziąłem portfel i telefon, i zostałem uprowadzony przez małą, ale Niebezpieczną istotkę.

Perspektywa Mii
Czuję ulgę. Niesamowitą ulgę. W końcu powiedziałam komuś o nawrocie tej cholernej choroby. Zabrałam Ashtona do galerii. Kupię mu parę ubrań i rzeczy do domu. Po drodze zadzwoniłam po ekipę sprzątającą, żeby posprzątali w jego domu podczas naszej nieobecności. Wciągnęłam Ashtona do H&M i zaczął się mój wir zakupów. Był trochę zdziwiony i mówił, że nie ma zbytnio pieniędzy żeby za te rzeczy zapłacić, ale zbyłam go machnięciem dłoni. Wybrałam mu chyba cały trolley* tymi ciuchami. Będzie miał chłopak w czym chodzić, zwłaszcza, że teraz nie ma za fajnie z pieniędzmi. W tej chwili postanowiłam, że przeleje mu jakąś sumkę pieniędzy na konto. Ashton przymierzył wszystkie ubrania, dwie koszulki i bluza okazały się za małe oraz jedna para spodni za duża. Poszłam jeszcze raz na sklep i wymieniłam na większe i mniejsze rozmiary. Wróciłam do pryzmierzalni i dałam Ashtonowi, żeby zmierzył ponownie te rzeczy. Pasowały jak ulał. Poszliśmy do kasy, zapłaciłam kartą i jeszcze dostałam kartę członkowską!

Potem poszliśmy do fryzjera. Ashton trochę zarósł koprem. I przy okazji, chciałam przefarbować włosy na siwy.

Akurat na zmianie był Fernando, mój dobry kumpel.

- Fernando! - Krzyknęłam gdy go zobaczyłam.

- Mia! Moja Mi Amore mnie odwiedziła! - Również krzyknął i przywitał się ze mną 3 buziakami w poliki a Ashowi podał dłoń.

-Co sobie życzą moje gwiazdeczki?- Zapytał przyglądając się naszym włosom.

- O cie chuj, stary, ale zarosłeś koprem!- Fernando aż się zdziwił.

-Co wy macie z tym koprem do chuja? - Ashton mamrotał pod nosem.

-Ja chcę siwe włosy. Ashtonowi zgól koper i podetni te kręcone włoski, ale nie za bardzo!  Nadal mają być takie puszyste. - Zagroziłam Fernandowi palcem, ale Uśmiechałam się wtedy, więc raczej nie wziął tego tak na serio serio.

- U ciebie zajmie mi to mniej czasu.- Wskazał na mnie.- U niego muszę poświęcić co najmniej godzinę!

Po 45 minutach moje włosy były gotowe. Wyszły ślicznie. Po półtorej godzinie Ashton też był "oporządzony".

Podziękowałam Fernandowi i do kieszeni włożyłam mu 250 $, chociaż wcale nie chciał pieniędzy.

Następnym przystankiem był architekt, ciepło i przyjemnie umebluje i doda kolory mieszkaniu Ashtona. Wszystko zostawiliśmy w jego rękach a sumą kazałam mu się nie przejmować i iść na całość. Zaczną pracę już od jutra.

Kolejnym przystankiem był park. Poszliśmy na lody z Ashtonem na dawny plac zabaw. Zjedliśmy lody a potem ganialiśmy się jak 5 letnie dzieci. Było na prawdę zabawnie. W końcu potknęłam się i miałam upaść, ale jakoś utrzymałam równowagę.  Dosłownie sekundę po tym jak ją odzyskałam, ponownie ją straciłam po Ashton we mnie wpadł, kiedy się odwracałam. I takim oto sposobem, Ashton Irwin leżał na mnie i wgapiał mi się w oczy. On ma bardzo ładne oczy. I usta też... Ashton jest bardzo przystojny. Zerknął na moje usta a potem powrócił do oczy, jakby pytając o zgodę. Lekko kiwnęłam głową na "tak".

I w tym momencie Ashton Irwin mnie pocałował.


Jednocześnie wzbudzając nowe uczucia do niego.




_________
Hej macie tu rozdział. Wybaczcie że tak długo czekaliście, ale mam teraz bardzo ciężką sytuację zdrowotną i nie daje rady pisać rozdziałów. Jeszcze raz bardzo przepraszam.

Kocham was misie,
Milka ❤💞💕






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro