6.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Drzwi sali teatralnej otworzyły się, a w ich progu pojawiła się kolejna osoba. Chanyeol spojrzał od razu w tamtym kierunku, krzyżując wzrok z jedną z dziewczyn, z którą będzie odgrywał dzisiaj wieczorem sztukę. Po śmierci reżysera, niepokój był całkowicie naturalną rzeczą. W końcu spektakl musiał się odbyć, skoro bilety i wszystko było już sprzedane. O odwołaniu nie było nawet mowy, na kolejne straty nie było już nikogo stać.

- Są już wszyscy? - spytał jeden z aktorów, którego Yeol zbytnio nie kojarzył. W końcu nie dało się zapamiętać tyłu osób w ciągu kilku dni.

- A gdzie Julie? - spytał Kyungsoo, czyli jedna z niewielu znanych mu osób.

- Spóźni się. - powiedziała szatynka, siedząca obok niego, po czym dodała. - Awaria pociągu.

- No dobra. Yeji, nagraj jej głosówkę, lub po prostu do niej zadzwoń, żeby też słyszała. - powiedział chłopak, biorąc do ręki jakieś przypadkowe narzędzie z biurka. - Odebrała? To już możemy zaczynać.

- A mam jeszcze pytanie. - zaczął Yeosang, po czym przemawiający do tej pory chłopak, skinieniem dłoni, dał mu prawo głosu. - Co z naszym przedstawieniem? Skoro Shin umarł?

- No właśnie o tym dzisiaj pogadamy. - odpowiedział mu przedmówca. - No odwołać tego nie możemy, ponieważ chwilowo policja sprawdza nasze finanse, których nie mamy zbyt wiele. Więc po prostu musimy jakoś to sami ogarnąć i wystąpić, to nie podlega żadnej dyskusji.

- Mam jedno zastrzeżenie. - powiedziała Yubin, po czym chłopak przekrzywił głowę, w akcie lekkiego zaskoczenia, ale też pewności że takie stwierdzenie padnie. - Skąd weźmiemy na to materiały i pieniądze?

- Poprosiłem Kibuma aby to sprawdził. - powiedział, po czym poprosił aktora, o odpowiedź na pytanie. - Mamy budżet na czarną godzinę, w którym powinno się znaleźć cokolwiek.

- Przeliczyłem wszystko, no i wychodzi nam połowa kwoty. - powiedział Kim, otwierając całą wypisaną listę. - Oczywiście odliczając wszystko, co jest już opłacone.

- Czyli ile musimy się jeszcze dołożyć? - spytała Julie, włączając się przez rozmowę telefoniczną.

- Całość nas wyniesie około 5 milionów wonów*. Nieco ponad połowę już mamy, więc zostaną 2 miliony** - powiedział Key, z prędkością światła analizując widziany tekst. - Na głowę każdego wyniesie tak z 64 tysiące***

- Zawsze mogło być gorzej. - stwierdził Kyungsoo, próbując zachować w tym wszystkim jakiekolwiek resztki zdrowego optymizmu.

- W sumie, brzmi jak cena za bilet do opery. - powiedziała Bora, sprawdzając w telefonie stan swojego konta bankowego. - Mnie stać, przynajmniej w tym miesiącu, więc od razu mogę ci dać Luhan.

- Dobrze, no to niech podniosą ręce osoby, które nie mają pieniędzy. - powiedział chińczyk, po czym nie widząc żadnych uniesionych w górę kończyn, w głębi ducha westchnął z ulgą.

- Ej, ej, ej. Gdzie jest nasz ramen Taemin? Mówiłeś że nie masz pieniędzy! - wtrącił się Kibum, z teatralnym oburzeniem w głosie.

- No bo cóż... - zaczął tłumaczyć się Lee, jednak na tym zakończył swój wywód, próbując swym uroczym uśmiechem, uniknąć konsekwencji swojego czynu, jakim było żerowanie na cudzych posiłkach.

- Mamy problem. - zaczął poważnym tonem Yuta, zwracając uwagę wszystkich zgromadzonych na swoją osobę. - Wykruszyli nam się makijażyści.

- Nie ogarnę sam tylu osób do wieczora. - powiedział Key, wypatrując wśród twarzy całej obsady, tej jednej osoby, która nada się aby mu pomóc. - Dzwońcie do Baekhyuna.

- Do Baekhyuna? - spytała lekko zaskoczona Yubin, po czym dodała. - W sensie, nie żebym uważała że to zły pomysł. Tylko czy on się zgodzi?

- Myślę że tak, zgodzi się. - wtrącił się Kyungsoo, wyciągając smartfona z kieszeni spodni, po czym wystukał głośno kilka słów na klawiaturze. - Dajcie mi chwilę.

Nie zwracając na nikogo uwagi, szybko ewakuował się z pomieszczenia, jednocześnie odbierając połączenie, przychodzące od Byuna.

- No wiesz Baekhyun, mam interes do ciebie, mój ty królu złoty, gwiazdo na mym niebie, czy jak tam wolisz kierowniku. - zaczął swoją gadkę D.O, próbując za pomocą śmiechu przekonać swego przyjaciela do tego pomysłu.

- O co chodzi? Chłopie, spałem. - odezwał się zaspanym głosem Baek, najprawdopodobniej przewracając się w swym łóżku na drugi bok.

- Dzisiaj jak wiesz, mamy wystawiać Romea i Julię, no i jest pewna rzecz... - zaczął Soo, wchodząc do garderoby, aby nikt nie usłyszał ich rozmowy.

- No jakbym mógł nie wiedzieć. Zresztą nieważne, do sedna. - powiedział z naciskiem aktor.

- Potrzebujemy makijażysty. Na cito. - powiedział dramatycznym głosem Kyungsoo, cicho błagając w duchu przyjaciela, aby ten się zgodził.

- Macie Kibuma. Więc w czym problem? - spytał Byun, mając pojęcie o co przyjaciel go prosi, do czego by się nie przyznał.

- Czy ty serio jesteś takim idiotą czy tylko udajesz? - spytał aktor, Baekhyuna, z wyczuwalną dozą irytacji. - Key chce żebyś mu pomógł, bo sam się ze wszystkimi nie wyrobi!

- Przecież ja nie mam żadnego pojęcia o makijażu. Czy on oszalał? - spytał Baekhyun, po czym D.O usłyszał głośny huk i przekleństwo opuszczające usta rozmówcy. - No dzięki. Przez wasze pomysły wyjebałem się z łóżka!

- Dobrze ci tak. Poza tym, masz większe pojęcie o tym niż Minseok, no i my oczywiście. - dodał szybko Soo.

- Słodź mi dalej, ja posłucham. - powiedział Baekhyun, włączając telefon na tryb głośnomówiący.

- No nie wiem, może mój drogi Bekonie, lampo w mojej sypialni, czy tam inne światło mych oczu. - zaczął wymieniać Kyungsoo, odhaczając poszczególne teksty z listy słownictwa typowego żula spod Żabki, kiedy chce dwa złote na browarka.

- Lampo w czym? - spytał Baekhyun, mając totalny kleik zamiast mózgu, z powodu głupoty, tylko nie wiedział czy tej swego przyjaciela, czy tej swojej. - Uznam że tego nie słyszałem. Wciąż czekam na argument który powali mnie na łopatki.

- To trzeba było tak od razu! - powiedział z entuzjazmem aktor, zastanawiając się przez dosłownie mniej niż dziesięć sekund. - Będziesz miał okazję malować swojego chłopaka, wybranka swego serca, sam na sam w garderobie.

- Brzmi interesująco, nie powiem że nie, ale kogo masz na myśli? - spytał Baekhyun, nie przypominając sobie, aby mężczyzna mógł zobaczyć jego i Chanyeola gdzieś razem.

- Nie wiedziałem że istnieje ktoś inny, prócz Parka Chanyeola. Czyżbyś chciał mi o czymś powiedzieć? - spytał głosem typowego rodzica, świadczącym o tym że masz przypał.

- Nie, nie ma nikogo. A poza tym to nie jest mój chłopak, jeszcze... - dodał pod nosem Baek, zapominając o tym że jego przyjaciel i tak to słyszy.

- Czyli nie zaprzeczyłeś. Brniemy w to dalej. - ożywił się Soo, po czym wymyślił istnie szatański plan w swej głowie. - No wiesz, przypomnę że w garderobie możecie się zamknąć od środka, no i możecie mieć chwilę prywatności. Ściany są dźwiękoszczelne.

- Tobie tylko jedno na myśli, ty niewyżyta skamielino. Nienawidzę cię. - powiedział Byun, nienawistnym głosem.

- I tak wiem że mnie kochasz słońce. - rzekł Kyungsoo, bagatelizując złość Baeka, oraz posyłając mu wirtualne buzi w czółko. - Złość piękności szkodzi, zmarszczek dostaniesz.

- To ja idę powiedzieć reszcie że za godzinę będziesz. Nie chcę słyszeć żadnych słów sprzeciwu, bo inaczej okazja siedzenia z Chanyeolem w garderobie. - poinformował go D.O. - Tak, Luhan powiedz Kibumowi że Baekhyun się zgodził i będzie za godzinę.

- Idź się zabić. - powiedział Baekhyun, po czym dodał. - Może i w akcie laski zatańczę ci Kaczuchy na pogrzebie.

- No z tym to jeszcze przez kilka lat musisz poczekać, bo mi się na tamten świat nie zbiera. - zaśmiał się aktor, wychodząc z garderoby. - Idź się szykuj królewna, bo książę z Julią zwieje.

- Bardzo zabawne. - odpowiedział mu z ironią rozmówca, zbierając resztki swojej energii, aby w jakimkolwiek stopniu przywrócić się do stanu używalności.

- No ja się bawię wręcz znakomicie. - zaśmiał się Kyungsoo, przechadzając się korytarzami zaplecza teatru. - Tylko ubierz się jakoś tak, aby aktorkowi gały z orbit wywaliło.

- Aż tak? - spytał Baekhyun, przez co jego przyjaciel momentalnie strzelił sobie dłonią w czoło. - A tak szczerze, to w skali od jeden do dziesięć jak bardzo?

- Myślę że z siedem lub osiem, bo chłop sztukę przewali. - powiedział Do, po czym stwierdził że czas się rozłączyć i ruszyć do pracy, aby już wszyscy razem mogli ratować ten upadający przybytek. - To ty teraz się sprężaj, a ja czekam na rezultaty.

- Jasne. Odwalę się tak, że gościu zębów z podłogi nie pozbiera. - powiedział Baekhyun, nalewając wody do szklanki.

- Moja krew. A teraz idę zjeść Taeminowi ramen. Powodzenia w podrywie, czy tam jak ty to nazywasz. - dodał Soo.

- Dziękuję przyda się. Do zobaczenia. - powiedział Baekhyun, rozłączając się.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka

Teraz tak bez koloryzowania, rozdziały będę wstawiać wtedy kiedy je napiszę, a z tym na razie sobie daję radę, więc jest super.

Co tam u was?

Ja spędzam ostatnie chwile wolności, aby potem przez dziesięć miesięcy gnić na gastro więc, no po prostu cieszę się jeszcze wolnym czasem.

Kocham was

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro