17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

^Courtney^

Mój brat nagle upadł na podłogę nieprzytomny a ja zostałam zrzucona z kolan alfy. Krzyknęłam przerażona, kiedy brunet uniósł się kilka centymetrów nad ziemią i zaczął się dusić. Rozejrzałam się, jednak nikogo mi obcego w pomieszczeniu nie było. Wstałam szybko z podłogi, jednak jakaś siła odrzuciła mnie. Z krzykiem wylądowałam na ścianie i osunęłam się po niej. Zamknęłam oczy, słysząc przeraźliwy śmiech. Od samego dźwięku przechodzą mnie ciarki. Nagle w salonie pojawiła się staruszka. Miała białe włosy zawiązane w wysoki kucyk na głowie i pomarszczoną twarz. Prawą rękę trzymała w powietrzu zaciśniętą w pięść. Dusiła alfę. Wtedy zrozumiałam, że to jest szamanka. Przełknęłam głośno ślinę.

- Któż to wisi? Witam alfo. Cieszy mnie twój widok, jednak nie wiem czy z wzajemnością. - powiedziała. Wstałam powoli na równe nogi. W pewnym momencie poczułam, jak żołądek podchodzi mi do gardła. 

- Nie chcesz dać mi parę kropelek krwi twojej uroczej mate? 

- Zabiję cię. - wycharczał alfa. Nagle zauważyłam obok siebie parasolkę. Zacisnęłam usta w cienką linię, po czym szybkim ruchem ją wzięłam i rzuciłam w staruszkę. Jednak kobieta ją zatrzymała, po czym jednym ruchem ręki, skierowała ją w moją stronę. Krzyknęłam i odsunęłam się. Parasolka wbiła się w ścianę, tam gdzie jeszcze przed sekundą miałam głowę. Przełknęłam głośno ślinę.

- To sama ją wezmę. - odpowiedziała cicho szamanka. Zacisnęła jeszcze bardziej pięść, przez co wilk zaczął cicho warczeć. Musiałam działać.

- Daj mi nóż. - powiedziałam głośno. Alfa zaczął coś mówić, a raczej charczeć, jednak przy mojej głowie pojawił się mały nożyk. Wzięłam go do ręki i przez trzęsącą się dłoń, zrobiłam głębokie nacięcie na skórze. Krew pojawiła się od razu. Alfa nagle upadł na ziemię a staruszka pojawiła się przy mnie. Wystraszona cofnęłam się na ścianę, jednak ta fiolką zaczęła zbierać moją krew. W pewnym momencie alfa odepchnął kobietę ode mnie i stanął przede mną. 

- Lek został zapłacony. Nie masz się czego obawiać z mojej strony alfo. - powiedziała, po czym zniknęła. Mój mate odwrócił się do mnie i widząc mnie całą roztrzęsioną, przytulił mocno do swojego torsu. Oczy miałam szeroko otwarte a usta lekko uchylone. Brunet odsunął się ode mnie, po czym urwał kawałek swojej koszulki i przycisnął mi ją do rany, po czym mocno zawiązał. 

- Co to do kurwy było? - usłyszałam nagle zdezorientowany głos Roberta. Spojrzałam na niego i podbiegłam do brata, widząc jak siada na podłodze, łapiąc się za głowę. Kiedy przykucnęłam obok niego, ten spojrzał na moje ramię.

- Co się stało?

- Szamanka tu była. Dałam jej kilka kropel krwi, ale zrobiłam odrobinę za głębokie nacięcie. - wyjaśniłam powoli. Usłyszałam warczenie alfy, który podniósł mnie na równe nogi. Spojrzałam w jego oczy, które były czerwone.

- Nie powinnaś tego robić.

- A co miałam zrobić? Pozwolić wam zginąć? - zapytałam. Usłyszałam cichy jęk brata z tyłu.

- Siadaj Courtney na kanapie. Opatrzę ci to. - odezwał się braciszek. Alfa sam posadził mnie na kanapie, po czym usiadł obok mnie nie wypuszczając mnie z objęć. Mój brat ukucnął przy mnie i odwinął kawałek materiału z ręki, po czym głośno westchnął.

- Jeśli takie cięcie jest dla ciebie odrobinę za głębokie, to się boję pytać, jakie według ciebie jest po prostu głęboka rana po nożu. Teraz ją oczyszczę, co będzie trochę szczypać. Potem posmaruję maścią, w której alfa wymieszał swoją krew i zabandażuję ją. - wyjaśnił Robert. Czułam jednak, że nie mówił mi tego, lecz właśnie alfie. Po kilkunastu minutach, na ręce miałam bandaż. Oczywiście nie obyło się bez mojego cichego syczenia i powarkiwania alfy. W pewnym momencie myślałam, że ten się rzuci na mojego brata. 

- Powiedz Hopperowi, aby spotkanie ze stadem przełożył na jutro. Courtney miała na dzisiaj za dużo wrażeń. - powiedział mój mate. Robert pokiwał głową, przytulił mnie i wyszedł szybko z domu. Kiedy byliśmy sami, spojrzałam na bruneta.

- Wiesz, że to jest mój brat. Prawda? - zapytałam cicho. Mężczyzna nie odpowiedział, tylko wstał. Podszedł do szafki, na której stała wieża stereo. Westchnęłam i wstałam z kanapy. Chciałam do niego podejść, jednak nie chciałam go jeszcze bardziej zdenerwować.

- Nie chciałam zrobić nic złego. Bałam się a ona mówiła o mojej krwi, więc... - przerwałam, kiedy mężczyzna odwrócił się do mnie przodem. Przełknęłam głośno ślinę, kiedy podszedł do mnie wolnym krokiem.

- Nie jestem zły na ciebie kochanie. Jestem wściekły na samego siebie, że cię przed tym nie obroniłem. Obiecałem, że nie stanie ci się żadna krzywda.

- Ale to by się wydarzyło prędzej czy później. - odpowiedziałam. Wilkołak westchnął, po czym złapał moją dłoń, a drugą położył na mojej talii. Spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Co...

- Chcę sprawić, abyś zapomniała o tym... Zatańczmy. - po jego słowach w tle rozbrzmiała piosenka Christiny Perri. Mężczyzna położył moją dłoń na swoim ramieniu, po czym objął mnie z powrotem.

- Ale ja nie potrafię tańczyć.

- Wystarczy, że dasz mi się poprowadzić. - odpowiedział cicho i patrząc mi w oczy, zaczął nami lekko kołysać. Wstrzymałam powietrze, kiedy mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i zaczął prowadzić taniec. Pierwszy raz podczas tańca, nie nadepnęłam nikomu na stopę. Patrzyliśmy sobie w oczy. Alfa był bardzo ostrożny i delikatny w stosunku do mnie. Pierwszy raz od wielu lat poczułam się wyjątkowa i wolna. Kołysaliśmy się powoli do rytmu muzyki. Brunet raz za razem robił wolne obroty. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej, a mężczyzna objął mnie i pocałował w czubek głowy. Co jak co, ale jestem od niego ciut niższa. Ledwo sięgam mu do brody. Spojrzałam w górę.

- Będę cię chronić za wszelką cenę. A wiesz dlaczego? - zapytał szeptem. Zaprzeczyłam głową. Mężczyzna pochylił głowę i cały czas się kołysząc, patrzył mi prosto w oczy z delikatnym uśmiechem.

- Bo jesteś moją malutką mate, którą kocham całym sercem i duszą. - powiedział, po czym złączył nasze usta w delikatnym pocałunku. 

I have died everyday, waiting for you... Darling, don't be afraid, I have loved you for a thousand years... I'll love you for a thousand more

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro