21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po kilkunastu obejrzanych odcinkach postanowiłam się położyć. Wzięłam koc, który leżał na oparciu kanapy, włączyłam cicho kanał z muzyką i położyłam się, opatulając się kocykiem. Zasnęłam szybko, słuchając spokojnej muzyki.

Obudził mnie straszny ból brzucha. Jęknęłam cicho i złapałam się za niego. Co się dzieje? Odkryłam koc i zauważyłam plamę krwi na kanapie.  Tylko nie to. Wstałam szybko z kanapy, jednak kiedy świat zaczął mi wirować, usiadłam z powrotem. Odczekałam chwilę i kiedy zawroty głowy ustąpiły, wstałam z kanapy. Tym razem wolniej. Poszłam szybkim krokiem do łazienki i przeszukałam każdą szafkę, jednak w żadnej nie znalazłam ani tamponu, ani podpaski. Złapałam się za włosy. Cholera i co teraz? Spojrzałam na rolkę papieru toaletowego. Trzeba się poświęcić. W końcu też papier, będę musiała go zmieniać co kilkanaście minut. Po zrobieniu co trzeba umyłam ręce i skierowałam się do pokoju. Z ciekawości spojrzałam na zegarek. W pół do piątej. Obiecałam obiad. Nie muszę go robić, ale dziwnie by to wyglądało, że cały dzień siedzę w domu i nic nie naszykowałam a znając życie, alfa będzie strasznie głodny. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę. Kiedy nic ciekawego nie znalazłam, zaczęłam szukać dalej. Otworzyłam szeroko oczy, widząc duży kawał mięsa w piekarniku. Od kiedy on tu jest? No nic, wyciągnęłam stek z piekarnika, po czym zaczęłam przygotowywać składniki do smażenia. W momencie, kiedy przewracałam mięso na patelni, usłyszałam wołanie alfy.

- Już jestem! 

- W kuchni. - powiedziałam spokojnie wiedząc, że mężczyzna to usłyszy. Po chwili brunet pojawił się w pomieszczeniu. 

- Co tak pięknie pachnie? - zapytał, podchodząc do mnie i przytulając się do moich pleców. 

- Dopiero co zaczęłam. Przepraszam, ale zasnęłam na kanapie i... - kanapa! Plama krwi... Coś czuję, że to się źle skończy.

- Nic się nie stało skarbie. Pójdę się szybko odświeżyć i zaraz wracam. - dostałam buziaka w policzek i po mężczyźnie nie było ani śladu. Przełknęłam głośno ślinę. Spojrzałam za okno, jednak żadnego wilkołaka nie zauważyłam. Teraz to by się jakiś przydał. 

- Courtney, co to jest?! Kto tu był? - usłyszałam ryk mężczyzny z salonu. Zacisnęłam usta w cienką linię i czekałam, aż brunet pojawi się w kuchni. Ten po sekundzie stanął obok mnie. Oczy miał całe czerwone. Jeszcze trochę a z uszu poszłaby mu para. Westchnęłam cicho i odwróciłam się przodem do mężczyzny.

- Nikogo tutaj nie było. - powiedziałam cicho.

- Gdzie do kurwy byli strażnicy?! Łby im do cholery powyrywam! Mięli pilnować, aby nikt niepowołany się tutaj nie dostał do jasnej kurwy! - alfa zaczął krzyczeć, nie słuchając mnie. Odczekałam chwilę, jednak kiedy z ust mężczyzny leciała mocna wiązanka przekleństw, nie wytrzymałam.

- Posłuchaj mnie! Mówię, że nikogo tutaj oprócz mnie nie było! Dostałam okresu, dobra?! - krzyknęłam. Minęłam stojącego jak słup mężczyznę i skierowałam się do sypialni. Ten od razu poszedł za mną.

- Przepraszam kochanie. Boli cię coś? Potrzebujesz czegoś? - zadawał pytanie za pytaniem. Odwróciłam się zszokowana i spojrzałam na niego. Zrobił się strasznie potulny jak baranek. I tylko dlatego, że mam okres.

- Podpasek. - odpowiedziałam. Dziwnie się czuję, mówiąc to facetowi. Jednak ten pokiwał szybko głową i poszedł ubrać z powrotem buty. Wziął portfel i klucze do samochodu, które schował do kieszeni spodni. Chwila, to on ma samochód? Czemu ja wcześniej o tym nie wiedziałam?

- Coś jeszcze skarbie? - zapytał. Podeszłam do mężczyzny i wtuliłam się w jego tors. Trzeba korzystać, póki mogę.

- Czekoladę białą i z orzechami, czipsy paprykowe, kilka pudełek lodów czekoladowych i truskawkowych... I tabletki przeciwbólowe. - wyliczyłam spokojnie. Alfa zrobił wielkie oczy, jednak pokiwał głową, pocałował mnie szybko w usta i wyszedł z domu. Usłyszałam jedynie jego krzyki, a po chwili pisk samochodu. Wzruszyłam ramionami. Nagle poczułam spaleniznę.

- Stek! - krzyknęłam, pędząc do kuchni. Zdjęłam patelnię z ognia, jednak nawet nie odwracałam mięsa. Wiem dobrze, że się spaliło. Wskazuje na to chociażby dym. Pootwierałam okna w pomieszczeniu, jednak nic to nie dało. Poszłam otworzyć je więc też w salonie. Oczywiście jak to ja, zaczęłam machać rękami na wszystkie strony, żeby się szybciej dom wywietrzył. Po prostu komedia na kółkach. 

Minęło trochę czasu, nim alfa wrócił. Do jego powrotu, stek wyrzuciłam do kosza i zaczęłam przygotowywać kolację. Obiadu nie opłacało mi się już robić. Kiedy usłyszałam podjeżdżający samochód, zaczęłam przygotowywać jajecznicę, oczywiście z dwudziestu jajek. Dodałam do tego bekon, sól i pieprz. Gotowe, że tak to nazwę, danie wyłożyłam do miski. Trochę tego jest. Na szybko pokroiłam chleb, który dałam na osobny talerz i dałam to wszystko na stół. Położyłam jeszcze dwa talerze z sztućcami, kubki z herbatą i poszłam w stronę drzwi wejściowych. W progu zderzyłam się z alfą, który trzymał w ręce trzymał siatkę z zakupami. Wytargałam ją i widząc różne rodzaje podpasek, pobiegłam do łazienki, w której się zamknęłam. W końcu. Ten papier jest naprawdę niewygodny. Po załatwieniu kobiecych spraw i umyciu rąk, wyszłam z toalety. W salonie stał zniecierpliwiony alfa. Podeszłam do spokojnie do mężczyzny, złapałam go za policzki i złączyłam nasze usta. Matthew zareagował od razu, obejmując mnie i oddając pocałunek. Odsunęliśmy się, kiedy zabrakło nam powietrza.

- Dziękuję. - powiedziałam. 

- Lody dałem do zamrażarki a resztę jedzenia położyłem na stół w salonie. - powiedział. 

- Zrobiłam jajecznicę z bekonem. Wszystko jest już gotowe w kuchni. - kiedy mężczyzna splótł nasze palce, skierowaliśmy się do kuchni. Usiedliśmy na krzesłach, a alfa zaczął dawać jajecznicę na talerze. Jak to on, dał mi o wiele za dużo. Jednak kobieta podczas okresu zje wszystko. 

- To co teraz robimy? - zapytał brunet po półgodzinnym jedzeniu i włożeniu naczyń do zmywarki. Wstałam z krzesła i nic nie mówiąc, poszłam do salonu. Zdziwiłam się, kiedy była inna kanapa.

- Kazałem wilkom tamtą zabrać i wstawić nową. 

- Kiedy...?

- Kiedy byłaś w łazience. - nic nie odpowiedziałam. Po prostu usiadłam na nowej kanapie, wzięłam siatkę z moim jedzeniem i czekałam, aż alfa usiądzie. Kiedy to zrobił, spojrzał na mnie, gdy otworzyłam paczkę czipsów. Kupił tego o wiele więcej niż chciałam. 

- Oglądamy coś? - zapytałam, zapychając buzię czipsami. Westchnęłam, czując ich smak. Strasznie dawno ich nie jadłam. Alfa zaśmiał się ze mnie, po czym wziął pilot.

- Jaka kategoria filmu? - spojrzałam na niego. Mężczyzna pogłośnił telewizor i zaczął skakać z kanału na kanał. Krzyknęłam, gdy zobaczyłam, że leci Titanic. Słyszałam, że film jest bardzo fajny, jednak nie oglądałam go. W tamtej watasze usłyszałam jedynie komentarze na temat tego filmu i krótkie streszczenie. Alfa jęknął głośno, widząc moją minę.

- Jeszcze dwie części pod rząd. - powiedziałam szczęśliwa, po czym oparłam się o mężczyznę. Ten objął mnie ramieniem nie mówiąc ani słowa. Podsunęłam pod jego nos paczkę. Ten pocałował mnie w skroń i z chęcią zabrał parę czipsów. W skupienie obserwowałam, jak bodajże główna bohaterka zaczęła wchodzić na pokład statku.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro