Chapter 4; Ból, cierpienie i... super moce?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

EDIT: Tak, tak, już wszyscy to wiedzą, ale i tak wole napisać: Nic zawarte w tym rozdziale jest kanoniczne do rewrite'u.

OLD: 

:3

Tak, wybrałam pierwszą opcje, macie tutaj rozdział z ponad 3000 słów, jeszcze nie wiem ile dokładnie. Wiec przygotujcie sobie popcorn, bo czeka was mega ostra jazda!

To widzimy się za dwa tygodnie i codziennie w talksach!




Smokescreen pov:

O mój boże... Głowa mnie boli chyba z 3 razy mocniej niż pierwszego dnia w tym miejscu....

Chwila-

Co się stało?! Ostatnie co pamiętam, to jak w końcu udało mi się dotknąć tego cyklopo-chuja. A potem poczułem takie ukłucie w szyję i wszystko stało się czarne. Pewnie dali mi usypiające albo inne drugi. Dobra, trzeba się pozbierać. Nie wiem, co się dzieje, ale czuje się dziwnie lekki...

Spróbowałem otworzyć optyki. Czemu one zrobiły się takie ciężkie? Spróbowałem ponownie. Czułem się podobnie jak pierwszego dnia tutaj, tylko że tym razem było inaczej. Było tak...

Cicho...

Gdzie są Zaira i Neo? O primusie, a co jeśli coś im się stało?! 

'Co jeśli nie żyją...?'

-Nie -wyszeptałem stanowczo. Ledwo co usłyszałem moje własne słowa - To nie prawda, oni żyją. Może też podali im to coś i teraz odpoczywają? Al-albo po prostu zostali przeniesieni do innego miejsca? -Boże, o czym ja myślę! Czemu po prostu tego nie sprawdzić?! Zebrałem wszystkie siły jakie miałem, a szczerze mówiąc, było ich strasznie mało. To czarne gówno które mi wstrzyknęli strasznie mnie osłabiło. Dobra Smoke, nie użalaj się nad sobą i otwórz te głupie optyki. Spróbowałem ponownie.

Udało się.

Lecz nie byłem w pokoju. Byłem w jakiejś... tubie? Szklanym pojemniku wypełnionym jakąś przezroczystą substancją. Jakim cudem tego wcześniej nie wyczułem...? Na ustach miałem jakąś maskę do której była podłączona rurka wychodząca poza tą tubę. Na rękach, lewej łydce i pomiędzy płytami ochraniającymi komorę iskier również miałem powpinane jakieś rurki, które na szczęście nie ograniczały moich ruchów. Zrobiłem 360 wokół własnej osi. Okazało się, że to właśnie te tuby były źródłem tajemniczych dźwięków z wcześniej. Wszędzie dookoła widziałem stojących przy komputerach, rozmawiających lub biegających naukowców. Dwójka z nich stała bardzo blisko, na tyle, by udało mi się ich podsłuchać. Z rozmowy wywnioskowałem, że rozmawiali o mnie i o moim miejscu przechowania...? Wspomnieli również coś o tym, że wcześniej byłem w pokoju z Neo i Zaira, ale zostaliśmy rozdzieleni, bo ,,dyrektor placówki musi mieć 100% pewność, że się nie wydostanę". No cóż, przynajmniej wiedziałem, że żyli. Szczęście w nieszczęściu. 

Nagle poczułem, że coś jest nie tak.  Moja iskra... Czułem taką pustkę od środa. 

Nie... To nie może być prawda... 

J-Ja nie czuję moich braci. Nasza więź została przerwana... Ale to nie ma sensu! Nie czułem, by któryś z nich umierał, a przecież to poczułbym nawet wtedy, gdyby byli na drugim końcu wszechświata. Może to przez to, co mi wstrzyknęli? Tak, tak to na pewno przez to! 

'A co jeśli nie...?'

Ughh- Zamknij się! To przez ten środek i koniec kropka! Po prostu to wiem! 

'Jak wolisz...'

Wspaniale! No po prostu cudownie! Nie dość, że jestem w jakimś akwarium, to jeszcze zaczynam słyszeć głosy w mojej głowie! No najlepszy dzień w moim jakże wspaniałym życiu! 


Neo pov.

Od badań minęło paręnaście mega cykli. Jesteśmy w naszej 'przechowalni'. A przez my, mam na myśli mnie i Zairę. Te... POTWORY z laboratorium zabrały Smoke'a. Biedak ledwie przeżył po tym jak podali mu to gówno! Gdyby nie Zaira i jej, jak się okazało, lecznicze zdolności on by umarł! Ja naprawdę rozumiem, że to decepticony i że taka ich natura sadystycznych skurwieli, no ale Smoke to jeszcze dziecko*! Tak, D Z I E C K O. Podczas opowiadań, spytaliśmy się o jego wiek, i jak się okazało, zarówno on jak i jego bracia nie są jeszcze pełnoletni! Co prawda brakuję im tylko pary solarcykli, ale wciąż. Jakim kurwa cudem wzięli ich do wojska?! Albo lepiej, skąd dzieciak wziął broń? I gdzie nauczył się jej używać jeszcze przed wojną?! Znaczy wspomniał coś o tym, że miał jakiś kij** którym walczył wręcz, ale to nie wyjaśnia gdzie i jak nauczył się walczyć w tak młodym wieku. Ugh- To i tak najmniej ważna rzecz w tym momencie! Ci sadyści zabrali Smoke'a z pod opieki Zairy niecałe 2 megacykle temu i nie wiemy co się z nim dzieje. O primusie, tak strasznie się o niego martwimy... Zaira na początku strasznie płakała i tuliła się do mnie, a potem zasnęła mi w ramionach. Nie chcę jej budzić, niech chociaż na chwilę odpocznie od tego piekła.

Nagle usłyszałem znajomy szur otwierających się drzwi. Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem znajomego doktora. Nazywał się Shadowgates i był chyba jedynym dobrym decepticonem jakiego w życiu spotkałem. Na początku nawet nie wierzyłem, że coś takiego, jak 'dobry decepticon' może istnieć. Po pierwszych badaniach, jeszcze zanim przywieźli Zairę przyniósł mi przeciwbólowe, a już po przywiezieniu Zairy starał się sprawdzać codziennie nasz stan zdrowotny. Niestety, po tym jak przywieźli Smoke'a dostał mnóstwo nowych obowiązków i nie miał możliwości się z nami widywać. Shadow, bo poprosił żeby właśnie tak go nazywać podszedł do mnie i podał mi dwie kostki energonu.

-Masz, wypij. Musisz być wykończony po tych badaniach -powiedział. Wziąłem kostki i jedną z nich zacząłem powoli pić. Drugą położyłem obok, żeby Zaira też mogła się wzmocnić. Po chwili wypiłem całą zawartość kostki, a pusty pojemnik odłożyłem na podłogę. Spojrzałem pytająco na Shadowa, a on jakby czytał mi w myślach powiedział cicho, by nie obudzić Zairy:

-Z młodym wszystko w porządku. Shockwave zamknął go w komorze przechowawczej, która może blokować jego zdolności przechodzenia przez obiekty stałe. Kiedy wychodziłem był jeszcze nie przytomny, ale reszta oceniła że w każdej chwili może się obudzić -powiedział. Poczułem się trochę lepiej, przynajmniej wiedziałem, że nic mu nie jest.

-... 

-Naprawdę przepraszam... -powiedział po chwili milczenia -zrobiłem co mogłem, ale nie udało mi się przekonać Shockwave'a, by go zostawił tutaj... Nie zdążyłem nawet z edytować logu eksperymentów, ta decyzja była taka nagła... Nikogo wpierw nie poinformował, tylko bam! Rozkaz to rozkaz, trzeba było wykonać... -skończył. Było mi go szkoda... Czasami zastanawiałem się, dlaczego bot o tak dobrej iskrze stał się decepticonem... 

-*Shadowgates proszony do głównej sali badawczej. #55 właśnie się obudziło -dało się słyszeć głos z komunikatora Shadowa. On tylko spojrzał na mnie, wzruszył ramionami i wstał. Powoli zaczął kierować się do wyjścia. Ostatni raz się odwrócił, spojrzał na mnie i uśmiechnął się przepraszająco...

Tylko dlaczego...?


Shadowgates pov.

Tak strasznie mi było ich przykro... Musieli naprawdę mocno się zżyć przez te kilka solarcykli. Heh. Ktoś kto by ich nie znał mógłby pomyśleć, że to rodzinka. W sumie, jakby się uprzeć, to  Neo i Zaira zachowują się trochę jak tacy opiekunowie dla Smoke'a. Szkoda, że poznali się akurat w takich okolicznościach... 

Dobra, trzeba iść do Shockwave'a. Mam nadzieję, że choć raz nie zrobi niczego okropnego. 

Kiedy szedłem korytarzem prowadzącym do sali głównej, minąłem paru naukowców i kilka vehiconów. Z niektórymi się przywitałem, innym skinąłem a jeszcze innych zignorowałem. Dzień jak co dzień. Niech jeszcze tylko tak zostanie...

Po chwili doszedłem do głównej sali badawczej... Raczej sali tortur, no ale nie będę się kłócił. Shockwave stał przy komputerach. Jak zwykle. Podszedłem do niego i zameldowałem swoja obecność.

-Shadowgates, już jesteś. Przyjście zajęło Ci znacznie dłużej niż zazwyczaj -powiedział Shockwave'a. Jego ton był... inny.

-Proszę wybaczyć, sprawdzałem stan u pozostałych dwóch eksperymentów- 

-A czy wydałem Ci pozwolenie na wejście do sali przechowawczej? 

-... -co? Jakie pozwolenie? Przecież nigdy nie potrzeba była żadnego pozwolenia!

-Powtórzę pytanie: Czy wydałem Ci pozwolenie na wejście do sali przechowawczej? 

-N-Nie... Ale przecież nigdy nie trzeba było mieć żadnego pozwolenia-

Nie zdążyłem dokończyć bo zostałem uderzony w twarz. Przez siłę uderzenia wylądowałem na podłodze i chwyciłem się za bolące miejsce. Na podłogę powoli kapał energon z mojej rany. Spojrzałem, zszokowany i trochę przerażony w górę, prosto w tą czerwona optykę Shockwave'a. 

Patrzyłem się na Shockwave'a z rozszerzonymi ze zdziwienia optykami. Czemu on to zrobił? Przecież nigdy się tak nie zachowywał! Zawsze tylko upominał, jeszcze nigdy mnie nie uderzył... Czy zrobiłem coś źle? A może się dowiedział...  

-To, że kiedyś nie potrzebowano pozwolenia nie zwalnia cię z wykonywania moich poleceń, Shadowgates. Opuszczasz się, a mi nie ucieknie żaden szczegół. A zwłaszcza taki, kiedy mój najlepszy pomocnik zniża się do poziomu pomagania i zaprzyjaźniania się z obiektami testowymi. A teraz zejdź mi z widoku i zawołaj kogoś by posprzątał ten energon. 

Odwrócił się do mnie plecami i zaczął iść do monitorów zostawiając mnie na podłodze. Jak on mógł to zrobić...? Przecież wystarczyłoby mnie powiadomić. Ze łzami w optykach podniosłem się i lekko kulejąc na prawą nogę skierowałem się do wyjścia. Ostatni raz się odwróciłem i zobaczyłem, że Smokescreen się na mnie patrzy ze swojej komory. Widocznie wszystko widział. Uśmiechnąłem się do niego i pokazałem kciuki w górę.

-Wszystko będzie dobrze -poruszyłem ustami, ale nie wydałem z siebie żadnego dźwięku -pomogę wam. Obiecuję.


Timeskip, ponieważ autorka jest zbyt leniwa i powinna robić prace domową ze szkoły muzycznej ale ma na to wywalone i pisze fanfiction. 


No one's pov.

-Powinieneś coś z tym zrobić! -powiedziała Zaira przykładając dłoń do rany na twarzy Shadowa -tym razem to tylko kilka wgnieceń, ale następnym razem może zrobić Ci coś znacznie gorszego!

-Wiem... -powiedział przygnębiony Shadow -ale co ja mogę zrobić? Odejść nie mogę, bo nie zostawię was tutaj samych. Sprzeciwić się też nie mogę, bo od razu bym dostał z działka w iskrę. 

-Zawsze jest jeszcze jedna opcja -mruknął Neo.

-Oszalałeś?! -niemal krzyknęła Zaira -przecież nas złapią i zabija! Nie będę ryzykować życia mojego i moich przyjaciół!

-Ale czy mamy jakiś inny wybór? -powiedział Neo -Jeżeli nie uciekniemy to umrzemy w jakiś eksperymentach. A tak to przynajmniej spróbujemy.

-... -Zaira nic nie mówiła, zastanawiając się nad czymś intensywnie.

-Neo ma rację -powiedział Shadow -jeżeli nie uciekniecie, to albo umrzecie albo Shockwave zrobi wam pranie procesora i staniecie się zwykłymi pionkami wykonującymi rozkazy. 

-CO?! -krzyknęli jednocześnie Zaira i Neo.

-I dopiero teraz nam o tym mówisz?! Serio!? -kontynuował Neo.

-Hej! To też nie moja wina... Ostatnio Shockwave ukrywa przede mną wiele ważnych informacji, takich jak ta... Dowiedziałem się tego przez przypadek, segregując pliki. 

-Może on Cię podejrzewa...? -zaczęła Zaira po chwili namysłu -możliwe, że zakłada, że pomożesz nam uciec, wiec zaczyna ukrywać przed tobą informację, które mógłbyś nam przekazać. 

-To by miało sens -zgodził się Neo.

-Czy jestem aż tak okropnym pomocnikiem...? 

-Oczywiście że nie! -krzyknęła natychmiastowo Zaira -jesteś jednym z najlepszych pomocników jakiego można by sobie wymarzyć Shadow. To Shockwave nie potrafi docenić tego, co ma. 

-... Dzięki... Nawet nie wiesz, jak bardzo tego potrzebowałem... -powiedział niemal szeptem Shadow. 

-DOKTOR SHADOWGATES PROSZONY DO SALI GŁÓWNEJ -z głośnika umieszczonego nad drzwiami rozległ się mechaniczny głos. Wszyscy obecni w pomieszczeniu spojrzeli się po sobie. Shadow był przerażony, Zaira zakryła dłonią usta a Neo wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć. Tylko nie ze złości, ale z bezsilności. Gdy spojrzał na Shadowa, w czyste przerażenie w jego optykach... Przypomniał sobie Smoke'a tuż przed wyjściem na pierwsze eksperymenty. Nie mógł pozwolić, by stracił kolejnego przyjaciela. Nie mógł dopuścić do tego. 

-Żegnajcie... -powiedział nagle Shadow i wstał.

-Chyba tam nie pójdziesz, pojebało cię?! Przecież cię tam zabiją! -krzyknęła zrozpaczona Zaira.

-... -Shadow nie odpowiedział, tylko podszedł powoli do Neona i wyciągnął do niego rękę w której trzymał jakiś przedmiot.

-Masz -powiedział szeptem -to pilot do twojej obroży. Wykorzystaj go we właściwym momencie, dobrze? -powiedział to i wepchnął go do dłoni Neona. 

-Dobrze -zapewnił go Neon i schował pilot do swojej podprzestrzeni. Shadow ostatni raz uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia. Zamknął po sobie drzwi i skierował się do sali głównej.

Jednak tuż po paru cyklach drzwi zostały siłą otworzone a do środka wpadł cały oddział specjalnie wyszkolonych vehiconów, które wręcz wytargały Neona i Zairę i zaprowadziły ich do sali głównej.


A tym czasem u Smoke'a który zaczyna grać w wyimaginowane uno z głosem w jego głowie (Nie no żartuje z tym uno)


Smokescreen pov.

Co...? Jak to? Czemu Shockwave to zrobił?!

Patrzyłem na scenkę w której Shockwave zawołał jednego z naukowców. Chwilę rozmawiali, jedyne co udało mi się usłyszeć, to czy miał jakieś pozwolenie od Shockwave'a. On po chwili odparł, że nie ma i że wcześniej nie trzeba było takiego, a Shockwave nie pozwolił mu nawet dokończyć(!) tylko o uderzył! Ten mech musiał być zszokowany, bo upadł na ziemię i chwycił się za twarz. Potem Shockwave powiedział coś do niego, ale był zbyt dlatego a nie mogłem rozpoznać jego ruchu ust. Co za perfidny chuj... Po chwili ten doktor wstał i kulejąc na jedną nogę kierował się do wyjścia, ale nagle odwrócił się i spojrzał na mnie.  Patrzył się tak chwilkę, po czym pokazał mi kciuki w górę i zaczął poruszać ustami, ale nic nie usłyszałem. Jedyne co zrozumiałem z jego ruchu ust, to 

"Wszystko będzie dobrze. Pomogę wam. Obiecuję..."


Time skip, ponieważ zaraz mam e-lekcje a chcę to dzisiaj skończyć

(Dalej pov Smoke'a)


Przez kilka cykli nic się nie działo. Shockwave stał przy monitorach i tylko 3 razy podszedł do jednej z szafek z fiolkami. Starałem się go obserwować by wypatrzeć jakąś szansę na ucieczkę. Niestety, szkło z którego było zrobione 'akwarium' w którym przebywałem było zbyt grube i chyba czymś wzmocnione, bo nie pękło nawet kiedy w nie uderzałem i kopałem. Po chwili nieudanych kopniaków poddałem się i postanowiłem zaczekać i zobaczyć co się stanie. 

Szczerze mówiąc, było strasznie nudno. Powieki zaczęły mi się zamykać z nudów. Już lekko przysypiałem, kiedy z głośników znajdujących się w rogu pomieszczenia wydobył się mechaniczny głos:

-DOKTOR SHADOWGATES PROSZONY DO SALI GŁÓWNEJ  -wrzasnął głośnik, a że byłem w bardzo akustycznym zbiorniku, aż audioreceptory rozbolały. Po chwili z korytarza wybiegł ten sam doktor co z wcześniej. Czyli nazywał się Shadowgates. Muszę o tym pamiętać. Shadowgates podbiegł do Shockwave'a i chyba się zameldował. Chwilę rozmawiali i Shockwave chyba powiedział mu by się nie ruszał przez chwilę. Nanolkiki później, z podłogi wystrzeliły jakieś robotyczne ramiona które pochwyciły nadgarstki, ramiona i tors Shadowa, unieruchamiając go.


No one's pov.

Shadow nie rozumiał co się dzieje, zaczął zadawać pytania do Shockave'a, ale on je tylko ignorował. Po chwili do sali wbiegł oddział, ciągnąc Zairę i Neona z nimi. Shadow nie wiedział co się działo, zaczął się szarpać, ale to na nic się zdało. Ramiona które go trzymały były zbyt silne. Patrzył tylko błagającymi optykami na Shockwave'a i niemo go prosił, by nic nie robił jego przyjaciołom. Ten, ignorując spojrzenie swojego byłego już pomocnika, podszedł do jednego panelu sterującego i kliknął przycisk uruchamiający kolejne robo-ramiona, tym razem unieruchamiając Neona. Ruchem dłoni pokazał, by inni naukowcy przypięli Zairę do stołu. Ta, rozumiejąc swój los zaczęła się szarpać, lecz była za słaba dla dobrze wyszkolonych mechów. Została pociągnięta i wręcz rzucona na stół, a obręcze magnetyczne uruchomiły się jak tylko czujniki poczuły, że ona ułożyła się we właściwej pozycji. 

Shockwave ponownie podszedł do półki z fiolkami i wyciągnął jedną z nich. Posiadała jasno-filetową zawartość. Podpiął ją do strzykawki i zaczął kierować się do Zairy. Ta, widząc to zaczęła się jeszcze bardziej szarpać. A wraz z nią Neo i Shadow, próbujący jej chociaż trochę pomóc. 

Smokescreen patrzył na całą tą scenkę zza szkła. On również nie siedział bezczynnie. Zaczął walić i kopać w szkło, nie uważając na wgniecenia i rysy jakie wtedy pojawiały się na jego ciele i rurki podpięte do niego. Shockwave, nie zwracając najmniejszej uwagi na to co działo się dookoła, podszedł do stołu na którym była przypięta Zaira. Ta, widząc to zamarła, zbyt przerażona by zrobić cokolwiek. Neo i Shadow nie przestawali się szarpać i krzyczeć by ja zostawił, ale Shockwave nic sobie z tego nie robił. 

-ZOSTAW JĄ W SPOKOJU -wrzeszczał Shadow.

-ZABIJE CIE JAK COŚ JEJ ZROBISZ, ROZUMIESZ?! ZABIJE CIĘ, TY CYLKOPO-CHUJU! -również wrzeszczał Neo. 

Smoke też próbował coś mówić, ale przez akustykę i płyn w zbiorniku wolał nie otwierać ust, bo podczas szarpaniny zerwał maskę zasłaniającą mu usta.. Więc patrzył tylko, jak Shockwave podchodzi do jego przyjaciółki i powoli podnosi rękę by jej wstrzyknąć kolejne świństwo. 

Shockwave, mając głęboko w bagażniku wszystko co działo się dookoła, wstrzyknął Zairze zawartość strzykawki. Ona, praktycznie od razu zaczęła się rzucać i błagać, by zatrzymał ból jaki poczuła. 

-B-Błag-gam, z-z-zat-trzym-majcie t-to -błagała przez łzy Zaira. Neo zaczął się bardziej rzucać, chcąc pomóc przyjaciółce, a Shadow wrzeszczał by Shockwave coś zrobił, bo Zaira może umrzeć. 

Po kilku cyklach męczarni Zaira powoli się uspokajała, ale nie przez to, że ból ustąpił, tylko z wycieńczenia. Po chwili leżała nieruchomo. W całym pokoju zapadła cisza. Neo cicho szlochał, Shadow płakał z bezsilności, bo oboje mysleli że ich przyjaciółka zgasła. Shockwave, jak gdyby nigdy nic zapisywał coś na dat-padzie. A Smokescreen patrzył na cała tą scenkę z rozszerzonymi optykami. Płakał, choć było to niezauważalne, gdyż łzy od razy mieszały się z płynem wypełniającym jego przechowalnie. Nie mógł uwierzyć, że to się działo...

Nie chciał uwierzyć


Smokescreen pov.

Nie... Nie, proszę nie...

Zaira... Nie, to nie możliwe...  Czemu, czemu ona? Była taka dobra... Nie zasłużyła na taki los... 

To ja powinienem być w jej miejscu...

Złość która zebrała się we mnie była nie do opisania. Dosłownie czułem jakby mnie wypalała od środka... Chwila. To nie złość, tylko moja prawa optyka zaczęła strasznie piec. Ugh- jeszcze tego brakowało. Zignorowałem dziwne pieczenie w optyce. 

Ale miarka się przebrała, gdy Shockwave zwyczajnie podszedł do Shadowa i wyłączył ramiona które go unieruchamiały. Ten od razu upadł na kolana, zakrył dłońmi twarz i dalej płakał. Shockwave coś do niego powiedział, niestety byłem zbyt daleko by usłyszeć co. Po chwili, Shadow wstał i spojrzał się w optykę Shockwave'a. 


No one's pov.

-Jesteś potworem z najmroczniejszych czeluści piekła, Shockwave -powiedział Shadow głosem, który spowodował nagły spadek pewności siebie u reszty naukowców znajdujących się w pomieszczeniu. Patrzył się ze łzami w optykach prosto w czerwoną byłego mentora.

-... -Shockwave nie odpowiedział na to, tylko wyciągnął rękę na której miał działko i wycelował nim w iskrę Shadowa. 

-Zawiodłem się na tobie, Shadowgates... Zmarnowałeś ogromny potencjał -powiedział.

I wystrzelił.

Bezwładne ciało upadło z głośnym hukiem na posadzkę, tworząc ogromną kałuże z energonu, która powiększała się z każdym kolejny nanoklikiem. Neo patrzył na to, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa. Patrzył się na framę, która jeszcze kilka cykli temu była jego przyjacielem. Płakał, nie mogąc już zliczyć który raz tego nanocyklu. Po prostu płakał. Z bezsilności, ze smutku, ze złości... W tamtej chwili wydawało się to najlepszym rozwiązaniem. 

Smokescreen patrzył na to wszystko, nie mogąc uwierzyć w to co widzi. Nie mógł uwierzyć, że w tak krótkim czasie stracił tak wiele... 

Jednak po chwili uczucie smutku wypełniła furia i nienawiść, do tego, który to zrobił. Do tego, który odebrał mu i jego przyjaciołom normalność. Do tego, który zabił jedyną osobę która próbowała im pomóc. Do tego, który to wszystko zrobił... 

Po chwili znów poczuł znajome pieczenie w prawej optyce. 

Trzask

Ciszę która zapadła przerwał głośny trzask. 

Głośny trzask, pękającego szkła...







EDIT: Kurna, biedny Shadow- 
Ale spokojnie, będzie mieć więcej screentime'u w rewricie :D

OLD: * & ** - w księdze informacji pojawi(ą) się rozdział(y) wyjaśniając(y/e)  obie gwiazdki.

Właśnie odkryłam jak zmieniać czcionki w wattpadzie. Przez tak długi czas byłam upośledzona-

Właśnie stałam się najbardziej znienawidzoną autorka dla tych pary osób, które polubiły Shadowgates'a XD

I tak- Miało być 2000, wyszło 3000, mam nadzieję, że sienie obrazicie QwQ

(3122 słów)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro