Kwarantanna Dzień 17 🌸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dawno tak się nie wynudziłem

Hux z rana wymyślił kolejne spotkanie przez Teams i to wcześnie rano! Gdy tylko się o tym dowiedziałem, kopnąłem butelki z oranżadą, którą poprzedniego dnia zamówiłem do pokoju z pragnienia i usiadłem na to spotkanie, ciągle jeszcze czując gazowane bąbelki w mojej głowie.

Za jakie grzechy ten rudy generał robi te spotkania tak rano?? Zdziwiłem się, gdy zobaczyłem, że reszta oficerów ma włączone kamerki i wyglądają świeżo, jak eanne ptaszki, ale ja postanowiłem być bez kamery i próbować nie zasnąć.

Jednak nie udało mi się i zanim zasnąłem, usłyszałem monolog Huxa o tym jakie statki Porządku są już zdezynfekowane... Okropnie to było nudne!

Głowa mi opadła na laptop, a następne co pamiętam, to mój sen, o tym, że byłem owcą i rządziłem stadem, więc zabroniłem Huxowi jeść najzieleniejszą trawę!

Wydaje mi się, że kładąc się na klawiaturze komputera, włączyłem głośnik, lub kamerkę, bo po chwili tego jakże cudownego snu obudził mnie głos generałów mówiących, bym się lepiej obudził, oczywiście mówili z szacunkiem.

Zerwałem się nagle i popatrzyłem, że kwadrat, w ktorym był Hux na kamerkach, był pusty... Po chwili dotarło do mnie, że zasnąłem, tylko czemu nie było Huxa?

Gdy to ja zacząłem odpowiadać na pytania typu "ooooo, jak zniszczymy ruch oporu~?" i inne takie pitu pitu usłyszałem, że ktoś wszedł przez drzwi.

Odwróciłem się, a tam Hux, lecz nie poznałem go, bo był w za dużym na niego kombinezonie, których używa się na napromieniowanym (nie chcę mówić przez kogo...) pewnym piętrze statku...

Nakrzyczał na mnie i powiedział coś, że wpisuje mi jedynkę za to spotkanie czego ja zupełnie nie zrozumiałem, bo co to w ogóle znaczy? Wygoniłem go z pokoju i wróciłem do spotkania wyrzucając Huxa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro