Kwarantanna Dzień 19 🌸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jak ja bardzo kocham Rey 🥰

Ten dzień miałem wolny od wszelkich wideokonferencji na które i tak nie zamierzałem przychodzić.

Rano ćwiczyłem tak mocno, że okropnie się spociłem, więc zdjąłem koszulkę i ćwiczyłem dalej.

Po dobrej godzinie ćwiczeń poczułem dziwne zawirowania mocy i od razu wiedziałem co się stanie...

Wiedziałem, że Rey woli mnie nie widzieć bez koszulki, więc pobiegłem do szafy i wyciągnąłem jakiś t-shirt z emo-jednorożcem, który dostałem kiedyś na urodziny.

To była pierwsza rzecz, jaką wpadła mi w ręce, więc szybko to założyłem i w samą porę, bo gdy tylko odwróciłem się, zobaczyłem Rey, która jakby stała w tym pokoju, lecz oboje wiedzieliśmy, że tak nie jest... Że to tylko jakieś dziwne połączenie.

Stała na końcu pokoju, tuż przy roślinkach, które za sądziłem niedawno...

Była przepiękna, jak zawsze, lecz była zdziwiona tym połączeniem. Porozmawialiśmy chwilę, i tak jak ja, ona też jakimś cudem borykała się z tym, że wszyscy panikują z powodu tej całej pandemii...

Po dobrej chwili rozmowy, usiedliśmy na podłodze i rozmawialiśmy, jakbyśmy byli przyjaciółmi, którzy nie widzieli się od lat! Wyciągnęliśmy ręce do siebie, tak jak wtedy w chatce Luke'a...

I ciekawe co wtedy...

... Co wtedy mógł zrobić Hux??

Wszedł mi nagle do pokoju w stroju sanizacyjnym, bo usłyszał, jakbym z kimś rozmawiał. Gdy tylko zobaczył, że dotykam się z kimś rękoma, natychmiast opsikał mnie całego ohydnie śmierdzącym środkiem do dezynfekcji, a Rey zniknęła kończąc tę połączenie *💔*

Wziąłem Huxa za gacie i wywaliłem z pokoju...

Z tęsknoty za Rey, przesunąłem łóżko na miejscu, gdzie stała i tam też zasnąłem. Przed spaniem zauważyłem, że roślinki obok których stała, wypuściły zielone listki...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro