Kwarantanna Dzień 25 🌸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie potrafiłbym żyć bez Rey 💔🥺

Od rana były spotkania, lecz ja zamiast słuchać, czytałem z ciekawości wykaz zakażeń tym wirusem na innych planetach.

Chwilę tak sobie czytałem i dotarło do mnie, że planety radzą sobie znacznie gorzej, niż tu, w Porządku, mimo, że sądziłem, iż będzie inaczej.

No chyba wiadomo, na planetach jest świeże powietrze, a na statkach porządku, gdyby okno otworzyć to nie skończyłoby się to za dobrze...

Chociaż może kiedyś tak zrobić? I otworzyć okno w pokoju Huxa, gdy ten będzie w? Brzmi jak plan!

Po chwili dotarło do mnie, że praktycznie na każdej planecie jest zanotowane co najmniej kilka przypadków.

Co oznaczało to, że również, tam, gdzie jest Rey.

W Ruchu Oporu chyba nie dbają tak o czystość i higienę, jak w Najwyższym Porządku. W końcu to najwyższy porządek, hehe...

Miałem tylko nadzieję, że ten wirus nie dopadł jej... Chociaż była taką dobrą osobą, że powie zajęłaby się wszystkimi jakimiś chorymi osobami, przez co mogłaby się zarazić...

NIE! Odgoniłem tę myśl od siebie, chociaż nie dawało mi to spokoju... Ja chciałbym, by była bezpieczna... Nawet gdyby oznaczało to, że musiałbym ją tu sprowadzić i zamknąć na trzy spusty, gdyby stawiała opór...

Zauważyłem, że płaczę... Tak się o nią zmartwiłem! Zasługiwała na więcej, niż ten syfiasty Ruch Oporu! Powinna rządzić tu, ze mną!

Lecz chciałbym również się w nią wtulić i wypłakać... Chyba przez tę kwarantannę Huxa stałem się wrażliwszy... Przynajmniej miałem kogo obwiniać o te moje emocje...

Przykryłem się kocykiem i poszedłem spać, mając nadzieję, że niedługo będzie to połączenie (no i że Hux nam nie przeszkodzi) i będę mógł sam zobaczyć, czy jest zdrowa!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro