Kwarantanna Dzień 49 🌸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mocy, zaraziłem Rey! Zaraziłem ją tym okropnym wirusem! 😰

Rano obudziłem się i miałem policzki okropnie gorące. Przestraszyłem się, Hux ostatnio mówił, że objaw tego wirusa, to właśnie gorączka...

Miałem okropnego rumienca, lecz nic prócz tego. Nie wiedziałem, czy miałem temperaturę. Poza tym nie czułem się chory.

Co jeśli jestem chory i zaraziłem wczoraj Rey?? Przeraziłem się. Ta myśl spowodowała, że poczułem, że się spociłem...

Czyli jestem chory! Zacząłem chodził po pokoju. Jeżeli jestem chory, to na pewno zaraziłem Rey i teraz jest chora i umrze, bo w Ruchu Oporu są gorsze środki sanitarne.

Powąchałem koronę z lawend. Zupełnie nic nie czułem! To też ponoć był obiaw wirusa!

Powinienem ją zabrać z Ruchu Oporu! Tutaj byłaby bezpieczniejsza. Być może mogłaby się tu wyleczyć. Hux coś mówił, że już ktoś się wyleczył.

Pobiegłem z kocią maseczką do medyka i rozkazałem zrobić sobie test na tego wirusa. Musiałem wiedzieć!

Lecz powiedzieli mi, że wyniki będą dopiero jutro. Nie mogłem tyle czekać...

Wróciłem zdenerwowany do pokoju, mój rumieniec był okropny. Zrobiłem sobie z trzy herbaty i je wypiłem z miodem.

Położyłem się też do łóżka zastanawiając się w jaki sposób mogę wylecieć po Rey, skoro Hux zamknął statek...

Musiałem coś wymysleć i ją uratować! W końcu jest chora przeze mnie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro