Kwarantanna Dzień 53 🌸 Cz. 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chyba zabiłem Huxa :D

Okazało się, że to Najwyższy i Naj(bez)czelniejszy Wódz Wielki Generał Armitage Hux stał na mostku i sam wydał polecenie zastrzelenia naszego statku.

Toż mnie wkurzył! Zrobiłbym mu coś przez moc na pewno, gdyby tylko Rey nie było w pobliżu... Nie chciałbym, by widziała, jak zabijam nikogo.

Przez radio tylko po groziłem mu i zacząłem wymijać pociski lecące na nasz mały stateczek. Obawiałem się, że nasz statek nie ma nawet pola siłowego, więc musiałem uważać.

Oczywiście pilotować chciał Poe, lecz jeżeli chodzi o życie Rey, to ja pilotuję! Więc tylko warknąłem do niego i wklepując praktycznie zapomniany jedynasto cyfrowy kod udało mi się przedrzeć przez pole i wylądować.

Natychmiast Hux zaczął się drzeć, że pewnie oni są chorzy i od razu skazuje ich na kwarantannę, lub najlepiej śmierć.

Poe wybiegł trzymając w ręku blaster i zaczął strzelać do szturmowców. Ja i Rey pobiegliśmy za nim.

Otoczyli go szturmowca wraz z Huxem i celowali do nas. Do mnie też.
Jak oni wszyscy śmiali to zrobić?

Rozkazałem grzecznie Huxowi odwołać szturmowców, lecz ten się mnie nie słuchał.

To już było za wiele! Użyłem mocy i zrobiłem coś Huxowi... Chyba połamałem, bo upadł nieprzytomny na podłogę. Szturmowca zaś zaczęli uciekać, lub składać mi pokłony.

Już bez większych przeszkód zaprowadziłem Poe i Rey do mojej kajuty. Potem postaram się znaleźć im pokój. Oczywiście osobno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro