Kwarantanna Dzień 62 🌸

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oto jak stałem się chomiczkiem

Dzisiaj obudziłem się w kompletnych ciemnościach, bo nawet światła awaryjne nie działały, więc jedyne, co oświetlało statek, to o dziwo nie aż taki ciemny kosmos zza iluminatora.

Mocy, jak ja bym chciał, by Rey mogła razem ze mną oglądać tą przestrzeń kosmiczną! Muszę ją odnaleźć, choćby i dzisiaj.

Wiedziałem, że już kończy mi się jedzonko, a Hux dalej nie przywrócił normalnego serwisu jedzeniowego, więc skazany byłem na pójście do sklepu.

Tym razem nie było żadnych szturmowców, walczących o papier toaletowy. Jedyne, co widziałem, to wielkie kolejki i mnóstwo promocji. Ale po co, jak i tak wszystko mam za darmo?

Wziąłem praktycznie po jednej rzeczy z każdej półki, a potem stanąłem w długiej kolejce. W moim koszyku były rozmaite rzeczy, takie jak nasiona jakiś roślin, włóczka, drewniane pudło, świeczka, dętka do roweru, a nawet drapak dla kota, brokat i napoje w puszkach.

Nie wiedziałem, po co mi to wszystko, ale w końcu było za darmo poza tym, gdy Rey już nareszcie u mnie zamieszka, może jej się coś stąd przyda?

W kolejce widziałem Huxa, który miał w koszyku pełno kredek i kolorowanek na uspokojenie. Zaśmiałem się na samą myśl, ż eon coś takiego potrzebuje.

Ja nie, bo w końcu od czego ma się ścianę? Wróciłem do pokoju i zagraciłem sobie moje małe miejsce do rzycia tymi wszystkimi szpargałami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro