Rozdział 6 - Poszukiwania

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lily i Dorcas niepokoiły się, gdy Shima nie stawiła się na pierwszej lekcji. Na przerwie dziewczyny chciały poszukać przyjaciółki, jednak zatrzymała je nauczycielka OPCM'u. Przerwa się skończyła, gdy pani Olivia wypuściła je z sali. Dziewczyny postanowiły, że najpierw poszukają brunetki. Po drodze do Pokoju Wspólnego, spotkały McGonagal, która odprowadziła je z powrotem na lekcje. Gryfonki siedziały jak na szpilkach, podczas ćwiczenia zaklęć. Może dlatego zamiast pucharu Dorcas przywołała buta Snape'a, a Lily podręcznik Jamesa (Potter nie miał z tego powodu wyrzutów do dziewczyny, był nadzwyczaj z tego zadowolony).

Evans i Meadows zrezygnowały z jedzenia lunchu. Całą przerwę szukały Shimy. Najpierw sprawdziły w dormitorium, potem u Pani Pomfrey, następnie przeszukały bibliotekę. Na koniec udały się na błonia. Kolejna lekcja już dawno się zaczęła, lecz dziewczyny miały inny priorytet - znaleźć przyjaciółkę, która mogła wpaść w tarapaty.

***

Gdy się obudziła, Shimie nadał łupało w głowie. Potrzebowała chwili, aby zrozumieć co się stało. Dziewczyna natychmiast podniosła się. Przypomniała sobie o śmierciożercy, który najprawdopodobniej nadal tu był. Sięgnęła po różdżkę. Nie miała jej. Rozejrzała się. Shima nie znajdowała się w szklarni, a przed nią. Co więcej po jej prawej stronie siedział śmierciożerca! Dziewczyna zerwała się na nogi, jednak od razu zakręciło jej się w głowie, więc usiadła.

Shima była w beznadziejnej sytuacji, nie miała różdżki i nie miała jak uciec.

— Hej! Spokojnie — powiedział sługa Voldemorta.

— I mówi mi to śmierciożerca! — odpowedziała Shima.

— Jaki śmierciożerca? — zapytała się postać, odrzucając kaptur. Dopiero teraz dziewczyna zobaczyła, że domniemany śmierciożerca to uczeń Hogwartu. Chłopak miał czarne jak noc włosy i bladą cerę. Ubrany był w szatę Ravenclaw.

— Człowieku, ale mnie wystraszyłeś! — powiedziała Shima.

— A co ja mam powiedzieć! Nagle bez żadnego ostrzeżenia rzuciłaś na mnie drętwotę!

— Moja wina, że wyglądasz jak śmierciożerca? — zapytała retorycznie Shima i miała trochę racji. Chłopak z założonym kapturem i trupio bladą twarzą, która wyglądała jak maska, przypominał sługę Voldemorta.

— Możemy pogadać po lekcjach? — zapytał w końcu Krukon — Jesteśmy spóźnieni na lekcje i to porządnie. O szóstej w Sali Wielkiej?

— Okej — przytaknęła, a chłopak odszedł. Brunetka siedziała tam jeszcze chwilę. Dopiero po dłuższym czasie Shima wstała. Tym razem nie zakręciło jej się w głowie. Skierowała się do Hogwartu.

Dziewczyna uznała ten dzień za odrobinę nienormalny. Postanowiła jak najszybciej odszukać Dorcas i Lily. Pewnie przyjaciółki się o nią martwiły. Shima nie wiedziała nawet, która godzina. Gdy dziewczyna weszła do Sali Wielkiej, zobaczyła dwie Gryfonki, które nerwowo biegną ku wyjściu.

— Shima! Boże dziewczyno! Tu jesteś — wykrzyknęła Meadows, gdy tylko ujrzała Rain — Co robiłaś? Gdzie się podziewałaś?

— To był nienormalny poranek. Ja sama nie wiem, co się stało — odpowiedziała Shima — opowiem wam po lekcjach. Jesteśmy spóźnione! Nie chciałabym dostać wyjca za ciągłe spóźnianie się.

— Okej — odpowiedziała tylko Evans i wszystkie trzy zeszły na Eliksiry. Procesor Slughorn skarcił je za spóźnienie, jednak nie odjął punktów. Może dlatego, że Lily była jego ulubienicą. Dziewczyny zajęły miejsca. Uczniowie byli w trakcie warzenia Wywaru Żywej Śmierci, gdy dziewczyny weszły. Shimie, która pracowała z kimś kompletnie zielonym (zresztą jak ona sama) w elisirach, dlatego uwarzyły coś co niepokojąco przypominało amortencje. Po lekcji profesor zaprosił Lily na spotkanie Klubu Ślimaka w najbliższą sobotę.

— Proszę, zabierz ze sobą pannę Rain, słyszałem, że ma bardzo ambitne plany — dopowiedział Lily Slughorn. Dziewczyna przytaknęła głową na znak, że zrozumiała.

Po lekcjach trzy Gryfonki usiadły w dormitorium, odrabiając lekcję. Shima opowiadziała przyjaciółką co stało się rano.

— Czyli masz randkę? — zapytała Dorcas, która uwielbiała droczyć się z Shimą.

— Nie, no oczywiście, że nie!

— Idź się lepiej przebierz, bo zaraz się spóźnisz, a nie wypada na pierwszą — dopowiedziała Lily śmiejąc się.

— Dziewczyny! Naprawdę? — zapytała zażenowana Shima. Jej przyjaciółki momentalnie spoważniały, jednak nie trwało to długo. Lily i Dorcas już po chwili wybuchły śmiechem. Rain przebrała się w bluzę i dżinsy, a następnie wyszła z dormitorium. Aby zdążyć Shima musiała biec, a sprawy nie ułatwiał Syriusz, który zatrzymał ją w Pokoju Wspólnym.

— Gadaj czego chcesz. Śpieszę się — pośpieszyła go dziewczyna.

— Masz może zapasowe pióro? — zapytał — Peter potrzebuje.

— Poproś Lily żeby wyjęła z mojego kufra — odpowiedziała Shima, po czym wybiegła z Pokoju Wspólnego. Dziewczyna szła przez korytarze, próbując nie spóźnić się. Jednak schody postanowiły zrobić sobie z niej żarty i zamiast na dół, zawiozły ją do góry. Brązowowłosa dotarła do Wielkiej Sali, zdyszana i spóźniona.

— Bardzo cię przepraszam — powiedziała. Chłopak stał oparty o ścianę koło stołu Ravenclawu. Nadal miał na sobie Hogwarcką szatę.

— Nic się nie stało. Jestem Eric — przedstawił się.

— Shima — odpowiedziała dziewczyna — Dobrze się czujesz? Jesteś strasznie blady.

— To rodzinne. Mam anemię. Wiesz... Ta sytuacja z rana. Trochę pomieszała. Chciałem ci wytłumaczyć co się stało — zaczął powoli chłopak, a widząc wyraz twarzy Rain kontynuował — No więc po tym jak się obudziłem, wyniosłem cię przed szklarnię. Kwitnie roślina, bardzo niebezpieczna. Jej zapach powoduje omdlenie, a potem śmierć. Pan Denis wspominał o tym.

— To dlaczego tobie nic się nie stało? — zdziwiła się dziewczyna.

— Zwykłe zatyczki. Niby nic nadzwyczajnego, a pomaga.

Nagle oboje usłyszeli głośny odgłos i wypowiadanie przez kogoś „Cholera”. Dźwięk dochodził z lewej strony. Eric wyciągnął różdżkę, Shima postąpiła tak samo. Przez chwilę wydawało jej się, że widzi kawałek buta. Lecz teraz nic tam nie było. Brunetka wzruszyła ramionami i powiedziała:

— Muszę się zbierać. Zaraz cisza nocna, a ja jeszcze muszę odrobić transmutacje.

— Do zobaczenia — odpowiedział chłopak. Rain szybko oddaliła się w stronę Pokoju Wspólnego. Krukon zrobił to samo.

20 listopada wybiło 100 followów. Z tej okazji będzie maraton oraz za parę dni opublikuję 100 faktów o mnie i moich opowiadaniach.
Kolejna część jutro!
Lena

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro