22. Planeta faktów.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

No. Ten rozdział zaczynam pisać od razu po wstawieniu poprzedniego, więc jest to, co ma być.

A więc bez zbędnych przedłurzań ZACZYNAJMY!

1. Najważniejszy i najrczajniejszy fakt: Vadera dziś nie ma! Więc nie wiem dlaczego napisałam to na czarno, ale jakoś tak. A żebym nie była samotna, to dzisiaj Luke będzie ze mną prowadził.

*Luke zeskakuje nie wiadomo skąd, w locie otwierając miecz świetlny. I robiąc mi dziurę w podłodze*

Ups. Sorki.

Spoko. Twój ojciec naprawi jak wróci. Jeśli wróci. DAM DAM DAM!

A nie mogłaś tego pomyśleć, no nie wiem... w myšlach?

Stary! Ja tu nic nie mogę w myślach, bo i tak będzie widać to na ekranie!*stoi z rozłożonymi rękami nie wiadomo po co*

Ookeeej... Może my już zacznijmy.

Właściwie to już zaczęliśmy od faktu, że twojego tatusia tutaj nie ma.

Czy ta rozmowa ma się opierać tylko na tym?

Ja... nie... wiem. No wiesz co!? To teraz mnie skrępowałeś. *obraża się*

Raczej stremowałem.

Nieważne.

Fakt drugi: na tą nową serię z Thunderbolts musicie poczekać, aż doczytam.

A skąd wiesz, że oni w ogóle czekają?

To taki chwyt marketingowy! Wmawiasz im, że czekają, aż oni sami się na to nabierają i faktiko praktyko: czekają!

Chyba nie załapałem.

O matko. *facepalm*

I trujeczka: ostatnio przeczytałam, że Ant man/Scott Lang, kiedy się zmniejsza no to nie zwiększa mu się ta siła, ale ma ją taką samą jak normalnie.

A czy to w ogóle jest ważne? I jak niby ludzie mogą się zmniejszać?!

Oj Luke. Ty jeszcze nic nie wiesz i tym interesie. *klepie go po głowie*

*Odsuwa się na bezpieczną odległość*

*Patrzy w jego stronę*

A coś jeszcze związanego z życiem Scott'a, to to, że (przynajmniej z tego co ja czytałam, nie wiem jak jest w jakichś tych nowszych komiksach), ale mniej więcej cytując 'dla dobra swojej córki, usunął się z jej życia'.

Dla mnie to trochę smutne i nie uważam, żeby to miało pomóc. Znaczy, no niby jak mieszkał gdzieś blisko, to porywali ją jego dawni wspólnicy, wrogowie czy inni głupole, no ale z drugiej strony patrząc, to jeśli znowu ją ktoś porwie, to kto ją teraz uratuje? A co wy o tym myślicie?

*Luke powoli wycofuje się do wyjścia myśląc, że nie zauważę*

A ty dokąd! Wracaj mi tu, ALE JUŻ! Dart Vader nigdy się tak nie wycofywał. Powiedziałabym tak, gdyby była to prawda, ale ostatni rozdział mówi swoje...

No to jedziem dalej *patrzy na puste kartki, na których miał być scenariusz*

Serio? Kto to napisał? A raczej... kto tego, nie napisał?

(Pewnie ja).

5 - znów o Scott'cie (tak? czy inaczej?) ja tam się na tym nie znam. No ale, pełne dane osobowe drugiego Ant man'a brzmią: Scott Edward Harris Lang. Aż się to musiałam skopiować.

Łał. Jego rodzice musieli być wredni. Ja nigdy bym nikogo nie nazwał trzema imionami. W dokumentach tyle miejsca na podpis nie ma.

No... to ostatni fakt, a raczej prośba do was brzmi: jakbyście mogli, to sprawdźcie czy da się przesłać na wattpada filmik z galerii. A jak wiecie, że się nie da czy da, to napiszcie, ok? Wspominałam coś o tym w poprzednim rozdziale, a Luke wiedziałby o tym, gdyby go czytał. *wzrok wyrzutu*

*Zakłopotanie* Ja nie czytałem? No serio? A skąd wiesz że nie? Dobra, to ja już będę się zbierał, mój tata przyjechał, więc yeee... pa! *ucieka którym tylko wyjściem się da*

No i znów zostałam sama. I znów mi smutno. Chlip.

Ale w każdym razie, na zakończenie wam dodam, że potrzeba mi wiedzieć z tym filmikiem, bo na pięćset wyświetleń chciałabym wam wrzucić taki filmik z momentami z Iron man'em. No więc... Pa.

*A wyglądam za okno (którego tam nie posiadam, więc to musiała być dziura w ścianie)* Ej, Dartha Vadera jeszcze nie ma. Luke mnie okłamał! Ooo, uważaj, bo jak cię dorwę...!!! *rzuca się na kamerę i ekran znika*

Ps.: Kogo chcecie w następnym rozdziale jako współprowadzącego? Byłoby dobrze, żeby kogoś związanego z Avengers: Infinity War.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro