6. Te uczucie, kiedy Mozart kradnie!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ludzie kradną różne rzeczy, jak wiecie - od cudzych walizek czy kart od bankomatu, aż po tajne badania laboratoryjne np. ze S.T.A.R. Labs. Ale ten to się akurat postarał. No bo nad pseudonimem artystycznym (taw. imieniem) to za bardzo nie musiał myśleć. Tylko trochę w internecie poszperać.

Wiecie, jaką pełną nazwę ma sprawca zbrodni, o którym mówimy, nie? Jest to niejaki Wolfgang Amadeus Mozart!. (Niektóre źródła informacji np. nauczyciele mówią, że "Amadeusz", no ale zawsze bardziej wierzy się rodzinie, a ciocia Wikipedia mówi o pierwotnej wersji, także...).

No a teraz wytłumaczę wam, dlaczego ten człowiek jest... to znaczy był (bo jest, to teraz pod ziemią) kradziejem. Obecnie skupię się bardziej na Marvelu. A więc zacznijmy najpierw od tego drugiego niecnego wyrazu, jakim jest:

Amadeus - znacie gościa? Kojarzy się go? Nienawidzicie? (A nie, to akurat o doktorze Doomie). Więc w Nowym Jorku, mieszka sobie niejaki Amadeus Cho. Ten ziomuś:

Jakby co, to nie ten z tyłu.

No w każdym razie postać ta po raz pierwszy pojawiła się w miesiącu styczniu, w roku 2005 czyli dokładnie 213 lat i jeden miesiąc po śmierci pana W. A. Mozarta. No ale w końcu ktoś mógł mu przesłać jakieś pliki z przyszłości, nie?

Ale teraz pewnie zastanawiacie się nad jego pierwszym imieniem czyli:

Wolfgang - myślicie, że teraz zmyślę jakąś nieistniejącą postać, z któregoś uniwersum? Albo, że powiem wam, że może Gacek miał tak na trzecie, lub miał kogoś z tym imieniem w daalekiej rodzinie? Otóż nie.

Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, kiedy przeglądam angielską Wiki o Kapitanie Ameryce i natrafiam na.... (nie, to nie jest jego drugie imię). Ale pierwsze jednego z jego wrogów. Zgadnijcie, który to.

A więc przedstawiam wam Barona Wolfganga bon Strucker'a !!

Widzicie! Nawet on w to nie wierzy. Hah.

Ale ja na serio, że on tak ma na imię. W sumie, to nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale i tak warto wiedzieć.

Styczeń 1964r. to data, kiedy ta postać pojawiła się po raz pierwszy w komiksach. (Zbieg okoliczności, że też w styczniu?) A to chyba 173 lata po śmierci Mozarta! Proszę państwa, oni musieli mieć chyba jakieś międzyczasowe komórki czy jakiś inny złom do komunikacji.

No a co ze słowem "Mozart"? Czy takie nazwisko posiadała któraś ze znanych mi postaci? A wiecie, że tak? A był to niejaki Leopold Mozart. Czyli ojciec tamtego Mozarta. No bo w końcu nazwisko dziedziczy się po rodzicach, nie?

(Albo jedną z moich teorii spiskowych brzmi, że Król Muzyki ostatecznie mógł mieć takie nazwisko). 

I to uczucie, kiedy tydzień temu na muzyce przerabiałam klasyków wiedeńskich. Myślicie, że jak powiem pani tę zaskakującą prawdę, to postawi mi 6+ ? Albo chociaż ten + ?

No to na dzisiaj tyle, ale wyszło mi to dłuższe niż niektóre rozdziały w opowiadaniach. O czym chcielibyście następną część? Jakieś szczególne wymagania? Pomysły? Czy coś tam?...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro