Rozdział 19 - Czas

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Czas płynął szybko, zbyt szybko w opinii Shimy. Dziewczyna ledwo znajdowała czas dla siebie między nauką, redagowaniem gazetki, przebywaniem ze swoim chłopakiem i rozmowami z przyjaciółkami. Miała istne urwanie głowy, a fakt że w tym roku kończyła Hogwart wcale nie pomagał. Bała się, tak bardzo bała się tego co stanie się po zakończeniu szkoły. Gdzie zamieszka? Gdzie będzie pracować? Te wszystkie myśli nie chciały zostawić jej głowy i męczyły ją w każdą sekundę każdego dnia. Właśnie odrabiała zadanie na Zaklęcia, o którym kompletnie zapomniała, jedząc śniadanie. Normalnie uczyłaby się na OPCM, ale nie chciała dostać Trolla za brak zadania o najważniejszych zaklęciach w życiu codziennym.

— Powinnam uwzględnić zaklęcie Patronusa? — zapytała osoby w jej pobliżu podnosząc głowę

— Trzymaj moje — powiedziała Lily, wyciągając z swojej torby zapisany kawałek pergaminu.

— A gdy ja męczyłem się wczoraj wieczorem kazałaś robić sama! — oburzył się James, siedzący obok swojej dziewczyny.

— Ty zabrałeś się za to w ostatnim momencie, chociaż mogłeś zrobić to wcześniej. Shima ledwo dycha z nadmiaru zajęć — odpowiedziała, szturchając Pottera w bok. James udał, że się obraża.

— Dzięki wielkie, ratujesz mi życie — westchnęła tylko Shima od razu przepisując zadanie. 

— To, że w ogóle zabrałeś się za to zadanie jest nadzwyczaj dziwne — odezwał się zwykle milczący Remus zwracając się do Pottera i wszyscy, oprócz ignorująca całość Shima, zaśmiali się. 

***

Wbiegła na Historię Magii spóźniona o dobre dziesięć minut, ale zajęty Wojną Olbrzymów, profesor Binns nawet jej nie zauważył. Shima usiadła w wolnej ławce jak najbliżej  drzwi, aby nie zwracać niepotrzebnej uwagi ducha. Co prawda wyszła z Eliksirów równo z dzwonkiem, ale mimo to spóźniła się na kolejną lekcję i znów mogła winić jedynie siebie. Zasnęła siedząc gdzieś na korytarzu, oparta o okno. Była wykończona i chętnie wzięłaby parę dni wolnego, ale zbliżały się egzaminy końcowe i koniec miesiąca, który oznaczał wydanie kolejnego egzemplarza gazetki. Wzięła więc drzemkę na jak zawsze nudnej lekcji historii.

Tej nocy Shima nie spała dobrze, ciągle się budziła i nie mogła zasnąć. W dodatku księżyc w pełni świecił jej prosto w oczy i nawet zasłonięcie zasłon niewiele dało. Zrezygnowana, około trzeciej w nocy, zeszła do Pokoju Wspólnego. Panowała cisza, gdy siadła przy zapalonej lampce i sprawdzała swój tekst na jutrzejsze spotkanie. Nie wiedziała ile czasu minęło, ale gdy zaczęło świtać, wróciła do dormitorium. Przygotowała się do kolejnego dnia, transformując wodę z butelki w kubek kawy. To zaklęcie poznała rok temu od ojca, a że w Hogwarcie ten napój nie był serwowany zostało ono jednym z najbardziej użytecznych. Co prawda z początku kawa nie była w ogóle kawą lub była kawą bardzo złej jakości, ale praktyka czyni mistrza.

Na Eliksirach tego dnia siedziała obok Syriusza. Odbywała się właśnie powtórka, więc warzyli Eliksir Słodkiego Snu. Shima uznała to za zbędne, bo był on nadzwyczaj łatwy, ale nie dyskutowała z nauczycielem. Po pierwsze była na to zbyt zmęczona, po drugie pewnie i tak nic by nie osiągnęła wdając się w kłótnię z Slughorem. 

— Spałeś dzisiaj? — zapytała się Blacka, gdy ten pomylił lawendę ze słonecznikiem — Czy któryś z was dzisiaj spał?

Cała czwórka Huncwotów wyglądała jakby całą noc byli na nogach, ale Remus wyglądał chyba najgorzej. Gdy Shima zobaczyła go tego ranka, prawie zasugerowała wizytę w Skrzydle Szpitalnym.
Syriusz w odpowiedzi jedynie się uśmiechnął. 

— Ty też nie wyglądasz najlepiej — odwdzięczył się.

— Dzięki.

Resztę lekcji pracowali w ciszy, nie potrzebowali rozmowy szczególnie, że oboje byli wykończeni.

— Wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko, nie? — oznajmiła ich przed rozejściem na kolejne lekcje. 

— Oczywiście — odpowiedział Black, całując ją w policzek. Shima stała jeszcze chwilę w lochach, patrząc się jak jej chłopak odchodzi korytarzem. Byli parą już ponad dwa miesiące, ale czuła że oddalają się od siebie. Ostatnio spędzali naprawę mało czasu, a Syriusz jej czegoś nie mówił. Miała nadzieję, że wyjścia do Hogsmeade, które miały się niedługo zacząć, pomogą to zmienić.

Tym czasem Lily czekała na nią już przy klasie. Rudowłosa wydawała się zdenerwowana. Opierała się plecami o ścianę, rozglądając się w każdą stronę jakby czegoś szukała. Gdy zobaczyła idącą w jej stronę przyjaciółkę, podeszła do niej, jakby nie mogła już wytrzymać czekania.

- Muszę coś ci powiedzieć... - zaczęła niepewnie, ciągnąc ją za łokieć w bok, z dala od wszelkich uszu, które mogłyby coś wyłapać.


Powoli zbliża się koniec.

Lena

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro