7
O godzinie 7 wychodzę z domu. Mówię do siostry-współlokatorki
- To będzie trudna droga...
- Też tak czuję.
Na przystanek mamy 2 km do przejścia. Szło się kiepsko ale jesteśmy przyzwyczajone.
Stoimy na przystanku, tak jak zawsze, o 7:25. No i czekamy czekamy czekamy...
.... I dalej czekamy.
O 8:07 przyjeżdża bus. Kierowca się drze :
- Szybko! Szybko! Bo jest późno.
No to wsiadamy i jedziemy.
Kierowca się rozpędza i iii
Gdy znajdziemy się na zakręcie co z nami będzie?
Mamy wypadek. Nie poważny ale jednak. I stoimy. Jest zimno. Sory...
JEST W CHUJ LODOWATO!!! kierowca zadzwonił po zastępczy autobus, a chwilę wcześniej jechał autobus do podstawówki. I akurat tam gdzie był wypadek te dwa autobusy się nie mogły wyminąć. ...
No ale jakoś się udało. Żyje. Jestem w jednym kawałku ale dalej jest mi zimno. Piszę to z autobusu o godzinie 8:28.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro