ɢᴌᴜᴘɪᴀ ʀᴇ̨ᴋᴀ

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Już jestem! — głośno odbiło się na niewielkiej przestrzeni akademickiego pokoju zaraz po szczęku otwieranych drzwi, które swoją drogą wydały jeszcze więcej hałasu przy zamykaniu, może dlatego, że Izuku zrobił to nogą. Potem podszedł do łóżka i odłożył na nim torbę z zakupami, widząc, że Kacchan jest jeszcze w łazience. Rozejrzał się po pomieszczeniu, szukając sobie jakiegoś zajęcia, ale jak na złość blondyn należał do tych, co to zawsze mają wysprzątane wszystko na błysk. Nie było mowy o ani jednej rzeczy, która nie byłaby na swoim miejscu.

Izuku podszedł do drzwi łazienki i zapukał.

— Jeśli potrzebujesz pomo... — zaczął, ale szybko został przekrzyknięty.

— Zamknij się! I tak już prawie skończyłem! — zdenerwowany wrzask a zaraz po nim jeszcze kilka solidnych, przepełnionych agresją przekleństw, bo gdy Katsuki zakładał ubrania, nadwyrężona na treningu ręka, dawała mu się we znaki.

W końcu wyszedł, otwierając drzwi tak nagle, że Izuku ledwo co zdołał odskoczyć, żeby nimi nie oberwać, a potem zamknął je jeszcze mniej delikatnie. Podkoszulek lepił mu się do ciała w miejscach, których nie wytarł zbyt dokładnie, ale poza tym Izuku nie zauważył innych niedopatrzeń.

— Szybko ci poszło — mruknął Bakugou, już dużo spokojniej, siadając wygodnie na swoim łóżku, wcześniej zlustrowawszy wzrokiem swojego chłopaka. Potem sięgnął po torebkę z zakupami. Wyjął z niej słoiczek z maścią, o której kiedyś wspominała mu Recovery Girl i paczuszkę bandaży. Tak właściwie to już miał zabierać się za odkręcanie wieczka, ale Deku zabrał mu opakowanie sprzed nosa i sam je otworzył. Odpieczętowanie całkiem nowego słoika nawet dla niego nie było tak proste, jakby się mogło wydawać, a co dopiero dla kogoś, kto tak na dobrą sprawę miał do dyspozycji tylko jedną rękę. Wolał zrobić to sam, niż prowokować Kacchana do rzucenia opakowaniem o ścianę, jeśli nieudolnie będzie się z nim pieklił.

— Poradziłbym sobie. Nie boli aż tak bardzo — westchnął Katsuki i pozując jakoby robił wielką łaskę zielonowłosemu, podał mu chorą rękę. Izuku spojrzał na niego ukosem, takim wzrokiem, jakby wiedział, że kłamie, ale nie zamierzał mówić tego na głos. Skoro Kacchan już przyznał się do tego, że boli go choć trochę, tak naprawdę oznaczało to, że ból musiał mu doskwierać dość mocno, tylko jego duma nie pozwalała mu się do tego przyznać. No nic, taki właśnie był Kacchan i Izuku nic nie mógł na to poradzić.

— Wiem, że byś sobie poradził, ale chcę ci pomóc. Poza tym zrobię to dwa razy szybciej niż ty teraz — odparł Deku, a potem ostrożnie odłożył dłoń Katsukiego na swoim kolanie i zaczął rozpakowywać bandaż. Wyższy westchnął i wywrócił oczami, na co zielonowłosy zaśmiał się cicho i sięgnął do kieszeni bluzy, skąd wyciągnął czekoladowy batonik.

— Twój ulubiony, nagroda dla grzecznego pacjenta — powiedział, podając blondynowi słodycz. Mimo że wyższy starał się usilnie zachować powagę, kącik jego ust drgnął ku górze, tyle wystarczyło Izuku, żeby sam szczerzył się szeroko.

— Głupek. Pośpiesz się — rzucił Katsuki, a potem pomagając sobie zębami, bo miał wolną tylko jedną dłoń, rozpakował baton. Izuku posłusznie wziął się do pracy. Nasmarował bolącą wewnętrzną cześć dłoni i obszar wokół kciuka. Ręka na szczęście nie spuchła blondynowi tak jak ostatnim razem, kiedy naciągnął sobie mięśnie podczas zbyt intensywnego używania swojego quirk, ale i tak bolało, o czym mogły zaświadczyć sporadyczne syknięcia i przekleństwa, które opuszczały usta chłopaka, gdy zielonowłosy dotykał czy też lekko poruszał kończyną.

Na koniec Izuku obtoczył wszystko bandażem, żeby zabezpieczyć maść przed wytarciem się o każdą możliwą powierzchnię. Kacchan oczywiście nie podziękował mu, a przynajmniej nie słowami, bo dał mu gryza swojego batonika i to z własnej woli.

— Jakie masz plany na dzisiaj? — zapytał, dojadając resztę słodycza. Papierek wrzucił do, teraz już pustej, torby na zakupy, a ta chwilę później wylądowała na podłodze.

— W sumie to nie mam żadnych — odparł niższy.

— To bardzo dobrze. — Kacchan uśmiechnął się, a potem złapał Deku za bluzę i pociągnął w swoją stronę. — Zostaniesz ze mną.

Bakugou rządził się jak zawsze, ale w tym przypadku Izuku to nie przeszkadzało. Ochoczo przytaknął blondynowi i posłusznie dał mu się pocałować, a potem, kiedy Katsuki złapał go jedną ręką w talii, nie miał obiekcji, żeby przysunął się do niego i usiąść mu na kolanach, tak aby tamten nie musiał się wysilać. Nawet włożył dłoń w lekko oklapnięte blond włosy, pozwalając sobie je delikatnie przeczesywać palcami. Katsuki zazwyczaj nie przepadał za dotykaniem ich, ale wcześniejsze przekupstwo słodyczem podziałało i wyższy nie miał teraz mu tego za złe.

A przynajmniej nie dopóki Deku nie zaczął się śmiać, co już przeszkadzało w całowaniu. Odsunął się i uniósł do góry brew.

— Świetnie poradziłeś sobie z prysznicem, ale nie wypłukałeś piany z włosów — odparł, wyjmując rękę spod jasnych pasm i pokazując ją wyższemu. Rzeczywiście.

— Głupia ręka — burknął Katsuki nie mając już żadnej ulgi z rzucania przekleństwami, tym razem zrobił to tylko dla zasady, opierając czoło na barku Izuku. Chyba jednak będzie musiał pozwolić temu nerdowi sobie pomóc.
_________________________________________

Zdecydowanie brakuje tej pracy wyszukanej fabuły, ale taka miała być. Coś krótkiego, do przeczytania na raz, bez większego wysiłku umysłowego.

Wstawiam szybciej niż 20, bo wtedy nie będzie mnie w domu, a już dość nagmatwałam z tą ładowarką (ci co wiedzą, to wiedzą XD).

Za tydzień, ale już w niedzielę, pewnie znowu pojawi się tutaj Shocik, bo plan jest na 5 prac, wszystkie w podobnym stylu: coś uroczego, trochę głupkowatego, takiego na odmóżdżenie i może, żeby uśmiechnąć się do telefonu po całym dniu.

I ogólnie rzecz biorąc, to nie jest zbiór typu "one shoty na zamówienie", ale uznałam, że ze względu na luźny charakter tych prac, jeśli ktoś ma coś, co szczególnie chciałby przeczytać, jakiś pomysł, scenkę czy nawet jakiś kawałek dialogu, który chciałby zobaczyć, to można napisać do mnie na wattpadzie, a ja to uwzględnie. Dlatego ostatecznie może wyjdzie więcej niż 5 shotów, zobaczymy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Do usłyszenia <3

PS Zostawienie gwiazdki nic nie kosztuje <33

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro