15.James Dean & Audrey Hepburn

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis znowu obudził się sam i gdyby nie zapach Harry'ego, który tak dobrze znał, pomyślałby, że ta noc się nie zdarzyła. Jednak zrobiło mu się trochę smutno, bo była niedziela i młodszy nawet nie pracował, więc nie rozumiał, dlaczego wyszedł. Poczuł się nagle dziwnie zdradzony, chociaż nie miał powodu, bo wczoraj tylko spali w jednym łożku, przytulając się do siebie.

Leżał, patrząc się w sufit i analizował przez chwilę to, czego się wczoraj dowiedział. Harry rzeczywiście go pocałował, a potem opowiedział historię o swoim chłopaku, który zginął w wypadku samochodowym prawie dwa lata temu. Louis wykonał szybkie obliczenia i doszedł wniosku, że Styles miał jakieś dwadzieścia lat, gdy to się stało. To oznaczało, że byli ze sobą przez cztery lata i trzeba było przyznać, że to naprawdę dużo czasu, zważywszy na tak młody wiek. Tomlinson nigdy nie był w nawet jednej czwartej tak długim związku, więc niezbyt miał pojęcia, jak mógł się czuć Harry po zakończeniu go. Tym bardziej, że to nie było zerwanie i obaj bardzo się kochali. Było mu okropnie smutno z tego powodu i bolał go fakt, że nic nie może z tym zrobić. Naprawdę chciał, żeby Harry był szczęśliwy, nawet jeśli nie z nim.

Mężczyzna miał ochotę płakać, ponieważ to było okropnie niesprawiedliwe, że tak cudowna osoba jak Harry straciła swoją miłość. Louis w tamtym momencie nawet nie myślał o sobie i tym, że to właśnie powód, dla którego oni nie są razem. Po raz pierwszy od kilku miesięcy zrozumiał, że tu przez ten cały czas nie chodziło o niego. Myślał, że poznał swoją miłość w złym czasie, ale dla nich nie było czegoś takiego jak perfekcyjny moment. Najwyraźniej rzeczywiście nie byli sobie przeznaczeni.

Wstał z łóżka z ociąganiem, otwierając okno, bo zrobiło się duszno w pokoju, poza tym było mu dość ciepło. Dodatkowo spał w koszulce, bo dziwnie byłoby mu przytulać Harry'ego nagim ciałem. Nie po tym, jak tej samej nocy się całowali, a Louis do teraz odczuwał skutki tego, gdy zauważył swoją poranną erekcję. Po raz kolejny uświadomił sobie, że chłopak stanowczo za mocno na niego działa. Nie mógł sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek jakaś inna osoba nakręcała go tak szybko, nie próbując bycia seksownym.

Jednak nawet leżenie w tym samym łóżku z chłopakiem było dziwnie przyjemne. Nic wielkiego nie robili, po prostu dłonie Louisa otulały jego tors, a uda stykały się od tyłu. Dodatkowo mógł czuć zapach chłopaka, który został wymieszany z szamponem Tomlinsona, a on uwielbiał to połączenie. Miał wtedy wrażenie, że tak właśnie pachniałby Harry, gdyby byli ze sobą i praktycznie każdego dnia spali w jednym łóżku. Wtedy właśnie pomyślał, że nie miałby nic przeciwko, gdyby zamieszkali razem i mógłby codziennie wdychać ten zapach, który zawsze byłby na jego pościeli.

Wyszedł z pokoju, niezbyt przejmując się tym, że jego podniecenie jest tak oczywiste. Co najwyżej będzie musiał tłumaczyć się Liamowi lub Zaynowi z tego, że zachowuje się niczym napalony nastolatek. Cóż, powinni się przyzwyczaić, bo w końcu od paru miesięcy nie uprawiał seksu i naprawdę niedługo zacznie odczuwać skutki frustracji seksualnej, prawie jak Liam.

– Cześć Zayn, nie mieszkasz tutaj – przywitał przyjaciela z uśmiechem, gdy zobaczył, że siedzi na jego kanapie. – Gdzie Liam?

– W łazience – powiadomił go, po czym spojrzał ze śmiechem na jego krocze. Louis przewrócił oczami. – Ups, widzę, że nie tylko Liam ma problemy po spaniu razem z drugim mężczyzną.

– Skąd wiesz, że ja... – zaczął, ale nie skończył, bo właśnie z kuchni wyszedł Harry. Ubrany z jakiś fartuch, którego Louis nawet nie kojarzył, ale zapewne musiał pochodzić z jego mieszkania i był zmuszony przyznać, że chłopak wyglądał w nim słodko. Przywodził mu na myśl coś niesamowicie rodzinnego i domowego. Jakby gotujący Harry był czymś, co Tomlinson powinien widzieć codziennie, do końca swojego życia. – Harry... cześć.

Louis przez chwilę go podziwiał i zapewne trwałoby to znacznie dłużej, ale Zayn go przyciągnął do siebie. Mężczyzna upadł na niego, przy okazji uderzając erekcją o jego udo.

– Nareszcie wstałeś! – ucieszył się Harry. Nie było po nim widać tego, jak smutny był zeszłej nocy. Wydawało się, że kompletnie o tym zapomniał albo udawał, że nie pamięta. Nie chciał poruszać tego niewątpliwie trudnego tematu po raz drugi, więc po prostu się uśmiechał. – Upiekłem chleb bananowy, nie wiem czy lubisz.

– Uwielbiam – stwierdził pewnie, chociaż nie przypominał sobie, czy jadł ostatnio coś takiego.

Przyjrzał się chłopakowi i nie mógł uwierzyć, że ktoś może wyglądać tak cudownie rano. Dodatkowo Harry wciąż nosił jego ubrania, które niekoniecznie były na niego dobre, ale to nieważne, bo wciąż prezentował się świetnie. Może to właśnie przez fakt, że wszystko co miał na sobie chłopak należało do Louisa i to wydawało się być właściwe. Jak gdyby tak działały prawa natury; Styles nosi jego rzeczy i śpi w jego łóżku. Równowaga wszechświata została zachowana. Tomlinson szybko orientował się jednak, że to tylko jego wyobrażenia. Dla Harry'ego idealne życie, to jego ukochany, do którego już nie może wrócić. Nie będzie miał okazji wdychać jego zapachu, zachwycać się, jak ładnie wygląda rano czy robić mu pyszne śniadania.

Louis naprawdę z trudem powstrzymywał chęć przytulenia teraz chłopaka, żeby mu powiedzieć, jak bardzo mu przykro. On wiedział o tym od kilku godzin i już zastanawia się, co czuje Harry. Co dopiero musi przeżywać Styles, który żyje z taką świadomością przez prawie dwa lata?

– To zapraszam do jedzenia, jak już skończysz się przytulać z Zaynem – zaśmiał się i już chciał wrócić do kuchni, ale został zatrzymany, przez Malika, ciągnącego go za koszulkę.

– To wspólny poranny przytulas, zapraszamy – wykrzyknął, ale młodszy podszedł tylko, żeby cmoknąć obu mężczyzn w czoło. Gest ten był niesamowicie delikatny i Harry zdecydowanie powinien mieć dzieci, żeby móc całować je tak przed ich wyjściem do szkoły.

– Może później – stwierdził.

Poczekali jeszcze chwilę na Liama i zaczęli jeść wypieki Harry'ego. Louis musiał przyznać, że były fantastyczne i zapewne nauczył się tego w pracy w piekarni. Tomlinson nie miałby nic przeciwko, gdyby chłopak przyrządzał mu coś częściej. Nawet nie chodziło o to, że mu się nie chciało, po prostu fakt, że Harry tak dobrze sobie radzi w kuchni przywodził mu na myśl to, że gdyby mieszkali razem robiło mu się miło.

Pomyślał, że musi przestać myśleć o wspólnym życiu z Harrym. Louis karcił sam siebie za to, że chociaż wie, że nigdy nie będą razem, torturuje się coraz piękniejszymi wyobrażeniami, które powodowały ból.

Spędzali jednak miły poranek, który mógł uchodzić za nieco leniwy. W każdym razie czuć było, że wszyscy tego potrzebowali. Nic nie może się równać ze wspólnym posiłkiem, pełnym rozmów, gdy wiadomo, że nie ma się żadnych obowiązków.

– To jest cudowne, musisz dać Liamowi przepis – poprosił go Louis, kończąc już kolejny kawałek.

– Tommo, chleb bananowy jest dość popularny tutaj – stwierdził Liam, patrząc się na niego z ukosa. – Moja mama robiła go co tydzień, uwierz, znam przepis na pamięć.

– Ja sam nauczyłem się tego niedawno dzięki mojej starszej sąsiadce – wyjaśnił Harry.

– Ta, nawet moja gosposia robiła mi go dość często – uznał Zayn. – Wiecie, to jedna z nielicznych słodkości, na jakie mi pozwalano.

– Mama Zayna kontrolowała ilość słodyczy, jaką jadł, nawet jeśli z nią nie mieszkał – wytłumaczył młodszemu Louis. – Mógł jeść jedynie zrobione przez gosposię wypieki.

– Ale normalne słodycze jadłem do woli w Święta – powiedział zadowolony Malik. – Dlatego teraz czasami wariuję w Boże Narodzenie i dużo tyję.

– Na szczęście ja o was dbam i staram się gotować zdrowo – powiadomił ich dumnie Liam. . – Gdyby nie ja pewnie żylibyście na samych fastfoodach lub chińszczyźnie.

– Pewnie by tak było – stwierdził Louis ze wzruszeniem ramion. – Chociaż Zayn całkiem dobrze radzi sobie w kuchni, prawda?

– Jestem świetny, kiedy mogę kosztować to, co zrobił Liam – uznał Malik, poklepując przyjaciela po policzku. – Właśnie, zrobisz nam dzisiaj coś dobrego? Mogę pójść na zakupy.

– Masz ochotę na zapiekankę ziemniaczaną? – spytał od razy Payne, uśmiechając się do niego czule.

– Nah, wiecie przecież, że za nią nie przepadam – wtrącił się niezadowolony Louis. – Zjadłbym coś włoskiego. Albo francuskiego...

– Z całym szacunkiem, Louis, ale ty dzisiaj z nami nie jesz – przypomniał mu Zayn, na chwilę spuszczając wzrok z Liama na niego. Tomlinson zmarszczył jedynie brwi. – Halo, randka z Kate?

– Aaa! – wykrzyknął, przypominając sobie o tym. Wydarzenia ostatniej nocy całkowicie go pochłonęły i całkowicie zapomniał o tym, że miał zadzwonić do dziewczyny, żeby się z nią umówić. Poczuł jednak, ze wcale nie ma na to ochoty. Był pewien, że jego myśli krążyłby po innych tematach i nie mógłby się skupić w pełni na Kate. – Wyleciało mi to z głowy. Ale chyba odwołam czy tam przełożę spotkanie.

– Za późno – wtrącił się niepewnie Harry, patrząc prostu w oczy Louisa. – Zamówiłem wam dzisiaj kolację w tej nowej francuskiej restauracji na naszej ulicy. Wziąłem telefon do Nialla i napisałem do niej sms. Jesteście już umówieni na osiemnastą.

– Zrobiłeś to bez mojej zgody? – spytał nieco oskarżycielsko. Z jednej strony, to miłe, że Harry tak dba o jego sprawy, ale z drugiej nie powinien był się tak wtrącać. Nieważne jak bardzo zależał młodszemu na tym, żeby poszedł na randkę z kimś to umówienie go z kimś za niego było przesadą.

– Obiecałeś mi coś – przypomniał mu, a usta Tomlinsona zacisnęły się lekko.

– Niall by cię zabił, gdybyś to odwołał – złagodził sytuację Zayn.

– Ale ja naprawdę nie mam ochoty iść na randkę – jęknął mężczyzna.

– Tommo, przecież nie musisz tego traktować jak randkę – uznał Liam. – Po prostu wyobraź sobie, że to zwykłe spotkanie z nową koleżanką. Zjecie coś dobrego, porozmawiacie, a jeżeli ci się spodoba to umówicie się po raz kolejny.

– Poza tym, nie marudź, bo Niall umawiał nas już z gorszymi osobami – powiedział Zayn, patrząc się na niego z nutą pobłażliwości. – Kate jest ładna, zabawna, inteligentna i sarkastyczna. To twój typ, powinieneś się z nią chociaż przespać, bo nie potrzebujemy kolejnej sfrustrowanej seksualnie osoby w paczce.

– Jeżeli nie będzie fajnie, to ugotuję ci, co tylko będziesz chciał – zaproponował Harry, kładąc swoją dłoń na jego i uśmiechając się przyjaźnie. – Po prostu spróbuj. Kto wie, czy Kate nie jest tą jedyną?

– Trzymam cię za słowo, Styles – odparł, przeklinając siebie, że chłopak z taką łatwością nim manipuluje.

Ω

Louis siedział w barze z Harrym, Liamem i Zaynem, czekając na Nialla z Kate. Umówili się, że spotkają się tutaj, po czym pójdą razem to tej restauracji. Jak się okazało, kiedy Styles powiedział „na naszej ulicy" miał tak naprawdę na myśli lokal znajdujący się niedaleko baru czy mieszkania Tomlinsona. Cóż, było to dość słodkie, że chłopak tak utożsamia się z tym miejscem.

– Czy powinniśmy zachowywać się jak rodzice? – zagadał ze śmiechem Zayn. – Wiesz, w końcu nie byłeś na takiej randce przez kilka miesięcy.

– Nie zapomniałem, jak się zachowywać – przewrócił oczami Louis. – Poza tym, to że pieprzyłeś się niedawno ze swoimi klientami, nie znaczy, że jesteś lepszy w randkowaniu ode mnie.

– Przepraszam bardzo, byliśmy wcześniej na kawie – prychnął Malik. – Nie pozwoliłem mu przecież zrobić tego...

– Pamiętaj, żeby nie wspominać nic o jej płci, dopóki sama nie zacznie tego tematu – przerwał przyjacielowi Liam, który zapewne nie miał ochoty wysłuchiwać po raz kolejny opowiadań Zayna o jego życiu seksualnym.

– I nie mów żartów o penisach – dodał Zayn. – To może być dla niej niezręczne.

– Żarty o penisach zawsze są niezręczne – stwierdził Payne.

– Chyba w twoim świecie – zaśmiał się Malik, poruszając znacząco brwiami. Liam jedynie westchnął, ale nic nie powiedział. – Hej, gdzie moje „obrzydliwe"? Nigdy go nie dostaję, nieważne jak sprośny jestem...

– W każdym razie, dzięki za wspaniałe rady, sam bym na to nie wpadł – powiedział sarkastycznie Tomlinson. – Macie jeszcze jakieś złote myśli?

– Myj rączki i używaj gumek – odparł Zayn.

– Ja ci tylko powiem, że masz być sobą – wtrącił się Harry, dziwnie milczący przez całe popołudnie. – Jeżeli automatycznie się nie zauroczy, to znaczy, że coś jest z nią nie tak.

– Dziękuję – odpowiedział Louis, uśmiechając się głupkowato w stronę chłopaka.

– Ty naprawdę walczysz o miejsce najlepszego przyjaciela Louisa – uznał Zayn, udając oburzenie, ale Harry tylko się cicho zaśmiał, rumieniąc się lekko.

Nie zostali jednak zbyt długo sami, bo na dużo przed ustalonym czasem, do baru weszli Niall i Kate. Mężczyzna zdjął płaszcz, podczas gdy ona nie fatygowała się z tym, pozostając w cienkim, eleganckim okryciu, kierując się od razu do stolika. Louis spojrzał na zegarek i stwierdził, że właściwie mogą już wychodzić, co najwyżej pójdą na krótki spacer. Poczekał jednak aż dziewczyna przywita się ze wszystkimi, dając im całusa w policzek. Tomlinson miał okazję przyjrzeć się jej starannie zrobionemu makijażowi. Pomyślał, że jest naprawdę śliczna i znowu był na siebie zdenerwowany, bo nawet podkreślone szminką usta na niego nie działały. Od zawsze pełne wargi były jego słabym punktem, tym bardziej, kiedy były pomalowane.

– Możemy od razu iść – zaproponował jej Louis. – Chyba, że chcesz jeszcze chwilę tutaj zostać, mamy trochę czasu.

– Właściwie, to wyjdźmy – postanowiła od razu i Tomlinson miał ochotę się skrzywić, bo od razu porównał tę odpowiedź do hipotetycznej odpowiedzi Harry'ego. Znał już na tyle chłopaka, że wiedział, jak ten zawsze daje mu możliwość zadecydowania. I właściwie powinno go to denerwować, że zawsze on musi wszystko za niego wybierać, ale to uwielbiał. Lubił, gdy zamiast prostej odpowiedzi słyszał „jak wolisz" albo „możesz wybrać". Taki właśnie był charakter chłopaka i Tomlinson nie miał nic przeciwko byciu tym, który prowadzi go wciąż za rękę. – Mam już dość Nialla, spędziłam z nim tyle czasu, że czuję się jakbyśmy znowu byli nastolatkami. A wolałabym nie wracać do tamtego okresu, teraz wyglądam dużo lepiej.

– Nie wszystko się zmieniło, ja wciąż jestem nieziemsko przystojny – powiedział Niall, przeczesując włosy. – Ale bawcie się dobrze.

– Dziękujemy – odparli równocześnie, co sprawiło że uśmiechnęli się do siebie lekko.

Louis poszedł po płaszcz, podczas gdy Kate mówiła coś jeszcze do reszty.

Ω

– Zanim opowiem, jak było na randce, skupię się na tym, co się działo w barze w tym samym czasie, z perspektywy, która opowiedzieli mi później Zayn i Liam – powiadamia mnie Tomlinson. – Mam nadzieję, że ta zmiana kolejności ci nie przeszkadza.

– Mam wrażenie, że to będzie zamierzone, więc dalej, profesorze Tommo – mówię pół-żartem.

– Jeżeli kiedykolwiek nazwiesz mnie tak przy innych studentach to cię obleję – powiedział mężczyzna, kręcąc głową, a ja chichoczę pod nosem.

Ω

Zanim Kate poszła za Louisem, rozpięła szybko swój płaszcz, żeby pokazać, co ma pod sobą. Była to niesamowicie obcisła czerwona sukienka, sięgająca do kolan i podkreślająca wszystkie jej atuty. Nie była przesadnie wyzywająca, jednak miała mały dekolt, który nieco uwypuklał jej piersi. Wszystko zostało zachowane w eleganckim tonie i zdawało się być bardzo gustowne. Wszyscy, oprócz Nialla patrzyli się na nią z zachwytem, bo naprawdę wyglądała w niej świetnie. Horan w tym czasie był zajęty przeglądaniem menu i zachwycił przyjaciółkę jedynie jednym spojrzeniem, jakby w ogóle nie zauważył, że prezentuje się aż tak seksownie.

– Powiedzcie mi, że dobrze wyglądam, bo Niall nie chciał spojrzeć na mnie na dłużej niż dwie sekundy – powiedziała szybko.

– Widziałem cię codziennie przez kilkanaście lat mojego życia, naprawdę jest mi obojętnie czy masz na sobie sukienkę czy dres. Wciąż jesteś moim kumplem – bronił się mężczyzna, a Kate przewróciła oczami.

– Jesteś naprawdę śliczna – jako pierwszy odezwał się Harry, uśmiechając się do niej słodko.

– Wyglądasz niesamowicie seksownie – sprostował Zayn. – Jeżeli Louis nie będzie chciał się na ciebie rzucić w momencie, gdy zdejmiesz płaszcz to oznacza, że oszalał.

– Takiej właśnie odpowiedzi oczekiwałam – uznała zadowolona. – A teraz przepraszam, ale idę zaliczyć.

Zayn krzyknął za nią powodzenia, ale ona tylko pomachała w ich stronę. Przez chwilę wszyscy, oprócz Nialla, odprowadzili ją wzrokiem, patrząc jak Louis kulturalnie otwiera przed nią drzwi, wcześniej pokazując im kciuk w górę.

Niall zamówił piwo, które popijał, mówiąc o różnych, mało istnych rzeczach. Wydawał się w ogóle nie zdawać sobie sprawy, że jego zachowanie wobec Kate było dziwne, a wręcz nieodpowiednie i niegrzeczne.

– Niall, wiem że cały czas widzisz ją przez pryzmat tego, kim była wcześniej, ale to naprawdę dziwne i wręcz niemiłe, że wciąż traktujesz ją jak kumpla – zebrał się na odwagę Liam. – Wiesz, jak ona musi się czuć, gdy nie chcesz nawet ocenić, jak wygląda w sukience?

– To nie tak, że nie chcę – westchnął mężczyzna, patrząc się na przyjaciół. – Po prostu nie mogę.

– Jesteś obrzydliwy – prychnął Payne. – Na litość boską, to twoja przyjaciółka i niesamowicie piękna kobieta. Myślałem, że jesteś naprawdę ponad jakieś uprzedzenia i zrozumiesz, że płeć biologiczna nie ma nic do tego. Wyobrażasz sobie, jak ranisz ją, wciąż traktując ją jak faceta?

– O czym ty mówisz? – zdziwił się Niall. – Przecież staram się ją traktować bardziej jak kumpla, bo ona tego oczekuje.

– Jak może tego oczekiwać? – spytał Zayn, trochę niedowierzając. – Każda kobieta, niezależnie od tego jak wcześniej wyglądała, chce żeby jej kobiecość została doceniona.

– Cholera, nie chciałem wam tego mówić, ale nie chcę już mieć przed wami tylu sekretów – powiedział Niall. – To naprawdę męczące, że macie mnie za tak godną zaufania osobę i znam wasze wszystkie tajemnice...

– Nie musisz się bać nam zwierzać – podsumował Harry. – Jesteśmy przyjaciółmi i musimy sobie ufać.

Horan potwierdził to ruchem głowy a nikt się nie odezwał, dając przyjacielowi komfort do kontynuowania. Wypił pół kufla piwa, po czym spuścił głowę z niepewności lub zawstydzenia i skupił swój wzrok na stole. Pewnie chciał dodać sobie nieco odwagi alkoholem, jednak to nie działało od razu.

– Kate jest pierwszą dziewczyną, która mi się kiedykolwiek spodobała. Byłem jednak wtedy chłopcem, do tego młodszym od niej i ona uważała mnie swojego brata. Więc wyszedłem jej naprzeciw i jeszcze bardziej zacząłem ją traktować jak kumpla. To jednak niezbyt działało. Wiecie, jakie to jest okropne, gdy widziałem, jak dorasta? Dobra, może nie była nawet w jednej czwartej tak seksowna jak teraz, ale miałem z jakieś trzynaście lat i wydawała mi się najpiękniejszą dziewczyną na świecie. Wciąż jednak między nami była jedynie przyjaźń i nie mogłem tego zmienić, bo za bardzo bałem się, że ją stracę. Najgorsze było to, że tak często chodziła przy mnie w bieliźnie i w ogóle się nie krepowała, jakbym serio był małym chłopcem, który nie wie, co to seks – zatrzymał się na chwilę, żeby spojrzeć na resztę. Pewnie liczył na wyrazy współczucia, ale ich twarze wskazywały na ogromne zdziwienie. Nie miał pojęcia jak się zachować, więc zdecydował się na przesadną pewność siebie. – Rany, nie zawsze sypiałem z każdą laską. Pewnie gdyby Kate odwzajemniła moje uczucia teraz nie miałbym tylu kobiet na koncie. Ale wiecie, jaka to by była strata dla dziewczyn? Jestem mistrzem seksu...

– Czekaj, zanim zaczniemy ci współczuć i rozmawiać o twoim uzależnieniu od seksu – zaczął Liam.

– Nie jestem seksoholikiem, robię to dla dobra innych – przerwał mu Niall. – Mówiłem, że jestem mistrzem.

– Jasne – zbył go Payne. – Ale wracając, chcesz powiedzieć, że Kate jest kobietą od zawsze?

– No odkąd pamiętam miała waginę – stwierdził, niezbyt nadążając za sytuacją. – Ale wiecie, jak kapaliśmy się razem byłem trochę za mały, żeby wiedzieć, co to wagina.

– Chodzi nam o to, że urodziła się kobietą? – sprecyzował Zayn. – Nie była mężczyzną, który zmienił płeć na kobietę?

– O czym wy pierdolicie? – spytał zszokowany Niall. – Czy wy myśleliście, że Kate to transseksualista?

Całą trójka pokiwała głowami, więc Horan zaczął się histerycznie śmiać. Już dawno nie widzieli go w takim stanie, bo mężczyzna teraz naprawdę nie mógł przestać. Złapał się za brzuch, mamrocząc niewyraźnie słowa, które brzmiały trochę jak „nie wierzę" albo „idioci".

– Gratuluję, Zayn – powiedział z przekąsem Liam.

– Dobra, Sherlocku, jak do tego doszedłeś? – zapytał Niall, gdy wreszcie doszedł do siebie. – Bo serio, nie mogę uwierzyć, że Kate choć trochę wygląda jak mężczyzna.

– Może po prostu jesteś kryptogejem, Ni? – zażartował Harry.

– Miała kiedyś męskie imię, nazywałeś ją „kumplem" i jeszcze te wszystkie wzmianki, że kiedyś się zmieniła i tak dalej – zaczął tłumaczyć Malik. – Nawet ty powiedziałeś, że teraz byś ją zaliczył, a kiedyś nie.

– Nigdy tak nie powiedziałem! – oburzył się. – I Kit to również może być skrótem od Kathleen, nie tylko samodzielne imię. Przynajmniej jej tata tak na nią mówił.

– Ale zacząłeś zdanie i ono brzmiało tak... – zatrzymał się na chwilę, żeby jeszcze raz przemyśleć całą sprawę. – Cholera, zawaliłem.

– Dobrze, że przynajmniej nie powiedziałeś tego Louisowi, bo pewnie zacząłby odwalać jakąś błazenadę – zaśmiał się Niall, ale przerażony wzrok Zayn zatrzymał jego radość. – Ja pierdole, zrobiłeś to?

– Przecież nie specjalnie, nie chciałem mu popsuć randki! – bronił się Malik.

– Chciałeś pomóc Liamowi wygrać zakład! – wykrzyczał oskarżycielsko Niall. – Nie możesz grać nieczysto, Malik! Jesteś sędzią!

– Hej, wiec ty też nie jesteś uczciwy skoro wysłałeś Tommo na randkę, żebym przegrał! – kłócił się Liam.

– Czekajcie, co ma wspólnego wasz zakład z randką Louisa? – wtrącił się zdziwiony Harry. – Czy to nie było coś związanego z tatuażem?

– Skończmy już o tym, popełniłem błąd, ale miejmy nadzieję, że Louis będzie zachowywał się normalnie – zmienił temat Zayn, żeby nie musieć tłumaczyć Harry'emu, że to on jest między innymi obiektem zakładu. – Wróćmy do ciebie, Niall. Właściwie to do ciebie i Kate.

– Jesteś w niej zakochany? – spytał Styles, który nie drążył tematu zakładu.

– Nie – zaprzeczył szybko. – Byłem zauroczony, ale ona nic do mnie nie czuje.

– Teraz już nie jesteś? – zaciekawił się najmłodszy, uważnie patrząc na Nialla. – Wydaję mi się, że nie można tak łatwo się w kimś odkochać, tym bardziej skoro tyle ze sobą przebywacie. Nie boli cię, gdy widzisz ją z kimś innym?

– Och, młody Haroldzie, nie wiesz jeszcze wielu rzeczy o życiu – powiedział pouczającym tonem. – Po pierwsze, jeżeli wmówisz sobie, że nic nie czujesz, to przestajesz to czuć. Ja powiedziałem sobie, że Kate wcale nie jest miłością mojego życia i jedyną kobietą jaką jestem w stanie pokochać. Zamiast tego mój umysł myśli, że to tylko przyjaciółka albo wręcz ktoś w rodzaju kumpla.

– To tak nie działa – stwierdził sceptycznie Liam. – Na pewno musisz czasami czuć coś więcej, w twoim przypadku niech to będzie nawet pożądanie, ale założę się, że nie jest dla ciebie tylko przyjaciółką.

– Nie dopuszczam do momentów, gdy mogę w niej zobaczyć kobietę – powiadomił ich Niall, wyglądając na bardzo dumnego ze swojego zachowania. – Kiedy pyta się, jak wygląda w sukience, ignoruję ją, bo zapewne jest nieziemsko seksowna. A twój kumpel nie może być nieziemsko seksowny.

– Jesteś niemożliwy – parsknął śmiechem Harry, niedowierzając w jego postępowanie. – Nie możesz tak po prostu odrzucić od siebie uczuć. Chwilowo zadziała, ale potem wróci ze zdwojoną siłą i to będzie boleć.

– U mnie działa od ponad dziesięciu lat – uznał ze wzruszeniem ramion. – Po prostu nie chcę jej stracić, nawet jeśli oznacza to ukuwanie uczuć.

– To naprawdę smutne, Niall – stwierdził Styles, nie mogąc powstrzymać się od współczującego wzroku. – Ale równocześnie piękne. Wiem, że jesteś w głębi duszy bardzo wrażliwym człowiekiem.

– Naprawdę cieszę się, że nam o tym powiedziałeś – odezwał się Liam, uśmiechając się krzepiąco do przyjaciela. – Teraz już rozumiem, że sypiasz z tyloma kobietami, żeby pozbyć się tego uczucia pustki, które masz w sercu przez nieodwzajemnioną miłość.

– Nie stary, sypiam z kobietami, ponieważ seks jest fajny, a ja jestem w tym świetny – prychnął, uśmiechając się szelmowsko. – Hej, myślicie, że gdym opowiedział to jakiejś lasce to też by pomyślała, że jestem wrażliwy i mógłbym się z nią przespać?

– A chciałem się powstrzymać – westchnął Payne. – Obrzydliwie.

– Ja za to jestem ciekawy, jak obrzydliwy jest Louis – uznał Zayn, pokazując im swój telefon. – Napisałem mu sms, że Kate od zawsze była kobietą, ciekawe czy go odczyta.

– Tommo nigdy nie odpisuje na wiadomości – stwierdził zawiedziony Liam.

– Przesadzacie, mnie odpisuje od razu – zdziwił się Harry.

– Rany, ten człowiek jest zbyt oczywisty – pokręcił głową Zayn, uśmiechając się przy tym. Styles jedynie zmarszczył brwi, bo porad kolejny nie otrzymał odpowiedzi.

Ω

Louis musiał przyznać, że Kate była fantastyczną osobą. Dobrze im się ze sobą rozmawiało i wszystko przebiegało dość naturalnie. Oboje okazali się być dość gadatliwi, wiec nie było nierówności w ilości mówienia czy niezręczności z powodu milczenia. Bez problemu opowiadali o sobie, dziewczyna uwielbiała historię z dzieciństwa, często wspominając o jakichś sytuacjach związanych z Niallem. Miała dobre poczucie humoru i z łatwością rozśmieszali się nawzajem. Wciąż jednak jej czegoś brakowało, bo myśli Louis wielokrotnie błądziły gdzieś indziej, a dokładniej trochę Harry'ego, był ciekawy, co robił i czy też zastanawiał się, jak się czuje Tomlinson. Momentami mężczyzna zacinał się na dość długo i dopiero po chwili docierało do niego, że zapomniał trochę o obecności Kate.

Szatyn jednak ani razu jeszcze nie dał żadnej aluzji, co do jej płci, bo nawet nie miał na to okazji. Zaplanował sobie, że zrobi to w sposób subtelny, używając jakiś metafor, gdy akurat wejdą na ten temat.

W restauracji wszystko przebiegało dobrze. Louis miał okazję zaimponować jej znajomością francuskiego, przy zamawianiu jedzenia, co z kolei otworzyło możliwość rozmowy o pracy. Dziewczyna z zaciekawieniem przysłuchiwała się tłumaczeniom mężczyzny, jak nudna jest jego praca. Było mu trochę dziwnie, bo ona sama pracowała jako policjantka, co musi być dużo bardziej interesujące.

– Och, proszę cię – prychnęła, gdy jej to oznajmił. – Moja praca też jest nudna. W większość siedzę nad papierami. Wbrew pozorom nawet w Nowym Jorku nie ma tylu przestępców.

– Cholera, NCIS mnie zmyliło – zacmokał żartobliwe. – Serio, odkąd wyszła seria z Nowego Jorku co parę odcinków otrzymuje sms od mamy. Wiesz, trudno jej wyjaśnić, że na co dzień ludzie nie są tutaj obdzierani ze skóry i wyrzucani do śmietnika.

– Naprawdę nie są? – odparła z udawanym żalem. – Po co się tutaj przeprowadziłam? Liczyłam na jakieś pościgi, wybuchy, trupy, a jedyne co mam to kradzione rowery. To nawet w Irlandii bywało ciekawiej, przynamniej mieliśmy więcej bójek.

– To musi być trudne, być kobietą w takiej typowej męskiej pracy – zaczął Louis, bo poczuł, że to dobry moment na subtelne podpytanie się o parę rzeczy.

– Właściwie to niezależnie od płci trzeba zdać te same testy sprawnościowe, ale wciąż czuć pewną dyskryminację, bo faceci uważają, że kobiety w ogóle nie mają jaj – odparła. – Cóż, moi koledzy po fachu niestety trafili na kobietę, która je ma – Louis przełknął ślinę, denerwując się nieco, bo nie był pewien, czy to metafora, czy może wskazówka. – Nie przeszkadza ci to, prawda? Niall powinien był cię ostrzec, że czasami wychodzi ze mnie ta męska strona.

– No cóż, nie zrobił tego – zaśmiał się nerwowo, ponieważ to raczej nie była metafora. Poczuł się nieco zestresowany, ale pomyślał, że właściwie mu to nie przeszkadza. – Ale jest okej. Nie mam z tym problemu.

– Powiem ci tylko jeszcze, że jestem kobieca w każdym calu, jeśli chodzi o moją fizyczność – zapewniła go, kładąc swoją dłoń, na tej jego. Zmarszczył nieco brwi, ponieważ zaczął się już trochę denerwować. – Po prostu czasami wciąż zachowuję się trochę jak koleś, bo zostały mi nawyki z dzieciństwa.

– Rozumiem – pokiwał głową. – I, jeśli mogę zapytać, wolisz formę żeńską?

– Hm, to dość trudne pytanie – zastanowiła się. – Wiem, że wiele osób mówi, że jestem policjantem, no bo wiesz, męski zawód, te sprawy... ale ja wolę chyba policjantkę. Nie chcę, żeby mi umniejszano kobiecości nawet w takich sprawach.

– Według mnie jesteś niesamowicie kobieca! – zapewnił ją. – Wiesz, gdyby nie fakt, że wiem o tym, że wiem o wszystkim, w życiu nie pomyślałbym, że byłaś kiedyś mężczyzną. Jesteś naprawdę seksowną i piękną kobietą.

Kate zatrzymała się z kieliszkiem wina w dłoni, patrząc na niego uważnie. Przez chwilę nie umiał określić jej emocji, ale zdążył już pożałować, że poruszył ten temat tak wprost. Najwyraźniej kobieta wolała używać metafor i Louis powinien był to w pełni uszanować. Chciał już ją przeprosić, bo czuł, jak bardzo zrobiło mu się głupio, ale dziewczyna odezwała się pierwsza.

– O czym ty, kurwa, mówisz?

– Przepraszam, za szybko w ogóle poruszyłem temat zmiany płci – jęknął, gestykulując mocno. – Naprawdę cię przepraszam, ale po prostu jesteś taka kobieca i nie mogę w to wszystko uwierzyć.

– Jestem kobietą – stwierdziła pewnie.

– Oczywiście – przyznał jej od razu rację. – Nie mówię, że nie. Wiem, że płeć biologiczna...

– Cholera, Louis – zaczęła, jeszcze raz chwytając jego dłoń, żeby przestał tak zawzięcie gestykulować. Spojrzała mu głęboko w oczy i uśmiechnęła się lekko. – Jestem kobietą od zawsze. I biologicznie i psychicznie.

Mężczyzna spojrzał na nią zszokowany i przez chwilę został w tej pozycji z otwartą szeroko buzią.

– Czyli nie miałaś żadnej operacji czy coś?

– Nie – zaśmiała się.

– Cholera – wydusił z siebie, gdy zrozumiał, jaki błąd popełnił. – Rany, przepraszam cię. Jestem najgorszy, tak mi wstyd...

Kate jednak kompletnie nie wydawała się czuć urażona, tylko śmiała się coraz głośniej. Musiała aż odłożyć kieliszek z winem, żeby o nie rozlać. Louis miał wrażenie, że parę osób spojrzało się w ich stronę, ale dziewczyna wciąż nie mogła się powstrzymać od śmiechu.

– Jesteś niemożliwym chujem, Tomlinson – oznajmiła, gdy wreszcie się trochę uspokoiła. –Nie wierzę w ciebie. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?

– Miałaś jakby męskie imię i Niall nazywa cię kumplem – oparł, uśmiechając się do niej niepewnie, czując wstyd za swoją głupotę. Jak mógł pomyśleć, że ta cudowna kobieta nie była nią od zawsze? – Plus, te twoje mówienie o tym, że w przeszłości wyglądałaś inaczej i tej męskiej stronie...

– Louis, jesteś największym idiotą jakiego znam – stwierdziła ze śmiechem, a on nawet nie mógł zaprzeczyć.– Mój tata po prostu od zawsze chciał chłopca, więc mówił na mnie „Kit", zamiast skracać moje imię do Kate. Do tego uprawiałam męskie sporty i nie miałam przyjaciółek, bo wolałam towarzystwo kolegów z zespołów. To jest ta męska strona. A z tym wyglądem to może trochę miałeś racji, bo miała bardzo krótkie włosy i ubierałam się dość chłopięco.

– Czyli byłaś chłopczycą, tak? – dopytał się, a Kate potwierdziła to ruchem głowy. – Dorastanie jednak dobrze na ciebie podziałało. Jesteś gorąca.

– Dziękuję – zaśmiała się uroczo. – To też pomysł mojego taty, żebym została policjantką. Wiesz, nie mogłam do końca życia grać w męskiej drużynie, bo odkąd urosły mi piersi przebieranie się w szatni z chłopakami z buzującymi hormonami nie było dobrym pomysłem.

– Przykro mi – powiedział szczerze, ale dziewczyna tylko machnęła ręką. – Ale wciąż nie wiem, czemu Niall nazywa cię kumplem. Myśleliśmy z Zaynem, że po prostu przyzwyczaił się do tego, bo przez całe dzieciństwo tak cię nazywał.

– To w sumie możliwie – odparła, wciąż jakby się zastanawiając. – Wiesz, nie jestem pewna, czemu wciąż to robi. Jak byliśmy całkiem mali zachowywał się normalnie, ale jak zaczęliśmy dorastać to całkowicie przestał mnie traktować jak kobietę. Wiesz, podczas gdy nasi koledzy próbowali mnie podrywać, dla niego zawsze byłam tylko przyjacielem.

– Niall podrywa każdą ładną dziewczynę, nie wierzę, że nie próbował tego z tobą – uznał Louis.

– Przyznam ci się, że kiedyś mi się podobał i chyba musiał to zauważyć – zwierzyła się. – Dlatego chciał mi pokazać, jak bardzo nic do mnie nie czuje poprzez tratowanie mnie jak kumpla.

– To trochę przykre.

– Może kiedyś było – zgodziła się. – Pamiętam, jak było mi smutno, gdy nareszcie pozbyłam się wszystkich chłopięcych ubrań i zapuściłam włosy. Wszyscy koledzy, oprócz Nialla, to zauważyli i prawili mi komplementy. To było straszne, ale gdy już się odkochałam stało się zabawne. Czułam się trochę jakbym miała przyjaciela geja, przy którym mogę chodzić w bieliźnie i niczym się nie krępować. Teraz mi trochę dziwnie z tego powodu.

– Ja mam trzech przyjaciół gejów i dwóch z nich widziało mnie nago – stwierdził z uśmiechem. – Wciąż nie jest niezręcznie, więc ty nie powinnaś się czuć dziwnie przy Niallu.

– Niech zgadnę, na pewno jednym z nich był Harry? – Louis prawie zakrztusił się jedzeniem. Musiał szybko napić się wody, podczas gdy Kate patrzyła na niego ze zdziwieniem. – Trudny temat?

– Dlaczego myślisz, że to Harry? – spytał przerażony, ponieważ dopiero co udało mu się na chwilę zapomnieć o chłopaku, kiedy ktoś znowu mu o tym przypomina.

– Niall mi mówił, że uprawiałeś z którymś z nich seks, a między tobą i Harrym jest takie specyficzne napięcie – oznajmiła pewnie. – W ogóle, sposób w jaki się na siebie patrzycie wręcz krzyczy, że było coś między wami. To nawet słodkie, chociaż ja chyba nie potrafiłabym przyjaźnić się z kimś, z kim byłam w związku.

– Po pierwsze, to między Zaynem a Liamem jest napięcie seksualne – poprawił ją.

– Ale trochę inne – zaprzeczyła, cmokając. – Między nimi jest raczej coś w rodzaju „chcę się z nim przespać", a między wami jest to bardziej coś na poziomie uczuć. Harry zdecydowanie coś jeszcze do ciebie czuje, widać to w jego oczach.

– Ale ja i Harry nigdy nie byliśmy razem – powiedział, przygryzając wargę. – Znaczy, spotkaliśmy się na paru randkach parę miesięcy temu, ale doszło co najwyżej do pocałunku. Teraz jesteśmy tylko przyjaciółmi.

– Okej, teraz to mnie zaskoczyłeś – uznała zszokowana. Przez chwilę milaczała, zbierając myśli, po czym uśmiechnęła się do niego.

– A spałem z Zaynem – dodał. – Ale to było na pierwszym roku studiów. Wtedy też zobaczył mnie nago Liam, ale to przez przypadek, bo wszedł do łazienki, gdy brałem prysznic.

– Jestem jeszcze bardziej zdziwiona, że to Zayn – stwierdziła. – To naprawdę dziwne, że wszyscy tak normalnie się przyjaźnicie. Serio, nigdy bym nie trafiła, że to akurat on, wydajecie się być tylko przyjaciółmi.

– Bo nimi jesteśmy, to był tylko seks – odparł, czując się na tyle swobodnie przy dziewczynie, że nie bał się mówić jej prawdy. Pewnie i tak poznałaby ją od Nialla. – Ale proszę cię, żebyś na razie nic nie mówiła Liamowi. On jest zauroczony Zaynem i lepiej żeby nic o nas nie wiedział.

– Jasne – zgodziła się od razu. – Mam nadzieję, że mogę też liczyć na dyskrecję, co do mojej sprawy z Niallem.

– Nie ma sprawy – pokiwał głową.

Przez chwilę milczeli, kończąc posiłek. Nie było to niezręczne, po prostu nawet na randce nie zawsze trzeba cały czas mówić. Czasami lepsza jest spokojna cisza niż zbyt duży potok słów, który powoduje, że robi się niewłaściwie.

Louis wciąż nie przestawał myśleć, o tym co powiedziała dziewczyna. To dziwne, że osoba z zewnątrz zauważyła taką relację między nim a Harrym, bo w końcu nigdy nie byli parą. Czuł się specyficznie, ale też w pewnym sensie przyjemnie. Może to niestosowne zastanawiać się nad tym, czy ma jakieś szanse u chłopaka, będąc na randce z fanatyczną dziewczyną. W głębi duszy wiedział jednak, że nic poważnego nie wypali z Kate. Nieważne jak wspaniała była, nie była Harrym, a on tylko jego pragnął. Teraz brakowało mu tego przyspieszonego bicia serca i uczucia kliknięcia, które miał za każdym razem, gdy widział się z chłopakiem. Nie miał jednak zamiaru mówić jeszcze tego dziewczynie, mając nadzieję, że sama zrozumie. Kobiety są dobre w domyślaniu się i dopiero jeśli nie zrobi tego do końca spotkania, powie prawdę.

– Szkoda, że ty i Harry nie jesteście razem – wypaliła nagle Kate, jakby czytając w myślach Louisa. – Bylibyście słodką parą.

– Czy to nie trochę dziwne, że powiedziałaś to na naszej randce? – zaśmiał się nerwowo.

– Skarbie, domyśliłam się, że z randki nic nie wypali już po pierwszych paru minutach – powiedziała z delikatnym uśmiechem, a Louis zmarszczył brwi. – Może to głupio zabrzmi, ale nie założyłem przypadkiem sukienki z takim dekoltem, ale ty i tak nie spojrzałeś w niego ani razu.

Tomlinson dopiero teraz zorientował się, że ubranie kobiety dość mocno eksponuje jej piersi. Zdziwił się, że nie zauważył tego wcześniej, bo najczęściej była to jedna z pierwszych rzeczy, na jakie zwracał uwagę.

– Em, ładne – stwierdził, po czym zaraz zorientował się, że zabrzmiało to idiotycznie. Kate zaśmiała się jednak z tego, nie czując się urażona. – Znaczy świetnie wyglądasz. Powinienem był powiedzieć to wcześniej.

– Gdyby nie to, że zostałam już skomplementowana wzrokiem przez większość facetów w tej restauracji, to pomyślałabym, że wyglądam źle – powiadomiła go, prostując się nieco, żeby jeszcze bardziej uwidocznić ładną figurę. – Ale zrozumiałam, że powód dla którego nie traktujesz mnie jak kawałek mięsa siedzi w barze z resztą twoich przyjaciół. I powiem ci, że mnie to nie przeszkadza. Sama kiedyś byłam zakochana i wiem, że wtedy nikt nie równa się z tą osobą.

– Nie jestem zakochany w Harrym – zaprzeczył, ale jego własny głos wydawał się być odległy i jakby nie należeć do niego.

– Nie powiedziałam jego imienia – wyszeptała dziewczyna, wstając. – Wiesz Louis, świetnie się dzisiaj bawiłam i mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze spotkamy. Jesteś świetnym kolesiem i myślę, że możemy się zaprzyjaźnić. Mimo że czasami jesteś głupim chujem, to cię lubię.

Chciała wyciągnąć portfel, ale Louis ją zatrzymał, sam płacąc rachunek.

– To wciąż randka, kochana – powiadomił ją. – Dlatego też odprowadzę cię do domu.

Ω

– Dobra, robi się późno, będę się zbierał – stwierdził Zayn, patrząc na zegarek i wstając. – Możemy chyba wspólnie stwierdzić, że Louisowi udała się randka.

– Gdybym nie był śpiący to chciałbym już moją wygraną z zakładu – ziewnął Niall. – Ale chcę, żeby Louis to też zobaczył.

– Jeszcze nic nie jest przesądzone – wymamrotał Liam, który również opuścił swoje miejsce.

– Jestem pewien, że Louis właśnie przyjął zaproszenie Kate na kawę, które jest najwyraźniej szyfrem na seks – uznał Zayn, a Harry uśmiechnął się lekko.

– Dobra, też będę już szedł, rano muszę zebrać od Kate informacje – powiedział Niall. – Harry, jedziesz też? Możemy wciąć razem taksówkę.

– Zostanę jeszcze chwilę, ale miłej nocy, chłopcy – pożegnał się z nimi i uniósł prawie pełną szklankę, którą miał zamiar dopić.

– Do jutra!

Ω

– Harry został tam przez pewien czas, rozmyślając – mówi Tomlinson. – Parę lat później przyznał mi się, że miał wyrzuty sumienia, że nie potrafi w pełni ciszyć się moim szczęściem. Przecież to on namówił mnie do tej randki, a teraz, gdy wyszła pomyślnie, był trochę smutny. Wiesz, uznał, że to nie powinno tak wyglądać, nie ma prawa czuć się zazdrosny o mężczyznę, którego dwa razy odrzucił. To złe, zachowywać się w taki sposób, jeżeli wiedział, że nie możemy być razem. Chciał pozwolić mi być szczęśliwym i cieszyć się z tego, tak jak robią to przyjaciele. Jednak coś sprawiało, że nie mógł. Miał wrażenie, że tonie, a coś cały czas łapie go w głąb wody, nie pozwalając złapać powietrza.

– Pomyślał, że jest okropnym przyjacielem? – dopytuję się, a Louis tylko kiwa twierdząco głową.

Ω

– Chyba mogę sobie odpuścić zaproszenie cię na kawę aka seks, prawda? – zapytała ze śmiechem Kate, gdy znaleźli się pod jej klatką. Louis pokręcił przecząco głową w odpowiedzi. – Dziękuję ci za cudowny wieczór. Nawet jeśli zakończył się bez seksu.

– Ja też ci dziękuję – zgodził się, cmokając ją w policzek.

– A teraz leć, to może go jeszcze złapiesz – wyszeptała do jego ucha, ale on nie ruszył się z miejsca. – Dalej, Louis, o prawdziwą miłość zawsze trzeba trochę powalczyć. Im bardziej, tym jest cenniejsza.

Tomlinson wiedział, że to prawda. Sam przez pewien czas myślał tak samo, ale naprawdę potrzebował usłyszeć to od innej osoby. Czuł coś do Harry'ego i uznał, że musi go teraz zobaczyć, nawet gdyby było to całkowicie głupie i nieodpowiednie. Nie interesowała go godzina, chciał od razu jechać do jego mieszkania. Coś jednak podpowiedziało mu, żeby zajrzeć wpierw do Painting Flowers.

Gdy wszedł do baru, z pewnym sensie nie poczuł zdziwienia, gdy zobaczył, że przy barze siedzi Harry, patrząc się bez emocji w lustro, które stało za alkoholami. Obie dłonie miał położone na blacie, a w jednej trzymał prawie pustą szklankę. Louis zajął miejsce obok, nie odzywając się jeszcze ani słowem. Chłopak jednak cały czas obserwował ich odbicia, więc od razu się odwrócił w jego stronę, marszcząc brwi. Między nimi stworzyła się wyraźna linia i Tomlinson pomyślał, jak bardzo ją uwielbia. Jak bardzo uwielbia całego Harry'ego.

– Co ty tutaj robisz? – spytał, ale jego głos wydawał się być obojętny. Jakby wcale nie był rozczarowany, że spotkanie zakończyło się szybciej niż podejrzewali. – Miałeś być na randce...

– Wisisz mi obiad, Audrey – powiedział tylko, kładąc swoją dłoń na jego. Harry przygryzł wargę, powstrzymując uśmiech, jednak jego oczy zdradzały, że był szczęśliwy.

– Kiedy tylko sobie życzysz, panie Dean.


*****

Pewnie spytacie się, czy ta Kate to Witsowa Kate. I wiecie, trudno mi na to odpowiedzieć, bo wyglada jak Kate (ubiera się trochę inaczej, bo to jednak dziesięć lat wcześniej i style się zmieniły), ale jest nieco inna postacią. Nie całkiem inną, bo jej charakter jest praktycznie taki sam, ale ma różne relacje z pozostałymi bohaterami i przeszłość. Jeśli zastanawiacie się, czemu ją tutaj wcisnęłam, to po prostu uznałam, że skoro np. Harry ten różni się od Harry'ego prawdziwego czy tego z innych ff, bo to w końcu to tylko opowiadanie i FIKCJA  to dlaczego Kate nie może zostać taką stała postacią ff? Nie wiem, lubię ją, chociaż jest trochę inna.

Dobra, a teraz, jak zawsze, opowiedzcie mi, co tam u was! Jestem bardzo ciekawa jak wam mija życie, mówcie mi wszystko!

Miłego dnia!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro