19. Slow It Down

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng




– To był chyba pierwszy raz w moim dorosłym życiu, kiedy płakałem – wyjawia Louis, patrząc na mnie z niesamowitym spokojem w oczach. Teraz to trochę dziwne, bo ja sama czuję, jak trzęsą mi dłonie i nie wiem, co ze sobą zrobić. Tomlinson jednak szybko zauważył moje emocjonalne podejście do tego. – Przepraszam, że ci to opowiedziałem. Wcale nie było takie ważne, a teraz jesteś smutna.

– Nie wiem dlaczego tak zareagowałam – przyznaję.– Chyba jednak mam uczucia i to po prostu tak cholernie niesprawiedliwe, że nie jesteście razem. To tak nie powinno wyglądać.

– Życie nie zawsze przynosi ci wszystko na tacy, ale właśnie rzeczy, o które trzeba walczyć okazują się być najlepsze – uznał Louis z lekkim uśmiechem. – Potrzebujesz może przerwy? Zawsze możemy się spotkać...

– Chcę następną historię – mówię stanowczo. – Ale najpierw, Harry rzeczywiście zniknął?

– Tak jak przepowiedział, gdy tylko na dworze zrobiło się chłodniej, jego nie było – potwierdza. – Oczywiście to jedynie brzmi poetycko, ale tak naprawdę zauważyłem, że Harry znika w okolicach tego samego czasu, był to około tydzień przed Halloween. Dlatego nie byłem zbyt zdziwiony, gdy znów przestał odbierać telefony, po prostu pozwoliłem mu trochę odpocząć.

– Nie martwiłeś się o niego?       

– Oczywiście, że tak – prycha z lekkim oburzeniem. – Ale z drugiej strony wiedziałem, że zniknie, więc liczyłem, że wie co robi i jest bezpieczny. Tylko to się wtedy liczyło. A Harry oczywiście wrócił, nikomu nie tłumacząc co robił ani gdzie był – stuka palcami w stół. – No a resztę roku spędziliśmy stosunkowo zwyczajnie, a na święta, jak zawsze, odwiedzaliśmy rodzinę.

– Chyba chcesz trochę przyspieszyć akcję – śmieję się cicho, a on potakuje. – A więc przepraszam, że cię zmusiłam do opowiedzenia jeszcze jednej historii. Możemy iść dalej.

– W takim razie, zapraszam cię do roku dwa tysiące siódmego – westchnął mężczyzna. – Rok, który niósł ze sobą o wiele więcej niż mogłem się tego spodziewać. Ale na początek, chcesz wiedzieć, jak odkryliśmy, że Zayn i Liam są w sekretnym związku?

Nie mogę na to odpowiedzieć przecząco, więc jedynie się uśmiecham, kiwając głową.

Ω

Louis zaczął mieć poważne podejrzenia, że ta dwójka coś ukrywa już przez pewien czas, jednak wciąż nie przyłapał ich ani nie miał niepodważalnych dowodów na to. Sprawy przyjęły nieco inny obrót dzień po imprezie urodzinowej Zayna. Mężczyzna naprawdę hucznie obchodził swoje dwudzieste szóste urodziny, urządzając imprezę w klubie, na którą zaprosił najbliższych przyjaciół i kilku znajomych. Wszyscy naprawdę świetnie się bawili, a bycie w miejscy publicznym nieco powstrzymywało Harry'ego i Louisa przed jakimikolwiek wyznaniami czy przesadnym byciem sam na sam. Wręcz przeciwnie, Tomlinson miał wrażenie, że młodszy stronił od jego towarzystwa, najczęściej przebywając z Kate i jej nowym chłopakiem, zostawiając Louisa samego.

Ach, właśnie. Kate zaczęła się spotykać z Tomem, z którym spędziła noc po ostatniej domówce. Okazało się, że mają ze sobą bardzo dużo wspólnego, dobrze im się rozmawiało, więc to dość naturalne, że poszli na kolejne randki aż w końcu zdecydowali się na bycie razem. Układało im się całkiem dobrze, chociaż Kate traktowała to bardziej przelotnie. Lubiła mężczyznę, ale nie mogła powiedzieć, że była w nim zakochana.

W każdym razie najbardziej niezręczną rzeczą dla Louisa na tej imprezie było to, że Styles sam namawiał go do tańczenia z jakimiś dziewczynami przez to, że często je odsyłał do niego. Jak się okazało Harry miał dobry gust, jeśli chodzi o urodę, bo wszystkie kobiety były naprawdę atrakcyjne, ale Tomlinson czuł się dziwnie, gdy dotykał ich ciał lub te próbowały go pocałować. Zerkał jedynie co jakiś czas w stronę swojego przyjaciela, mając nadzieję, że piosenka wreszcie się skończy.

Louis miał wyrzuty sumienia, gdy po raz kolejny tańczył w klubie z kobietą i zaczął czerpać z tego pewnego rodzaju przyjemność. W końcu był tylko człowiekiem i gdy atrakcyjna dziewczyna mocno się do niego przystawiała trudno było mu się oprzeć. Tym bardziej, że do tego tańca namówił go Harry, któremu najwyraźniej dość mocno zależało na tym, żeby kogoś poderwał w tym miejscu. Może miało to związek z tym, że ostatnio w barze cała szóstka rozmawiała o tym, kiedy ostatnim razem się z kimś przespali i wszystkim trudno było uwierzyć, że Louis nie robił tego już od paru miesięcy.

Harry wydawał się bardzo chcieć mu pomóc, a że znał jego typ, dobrze wiedział, że trudno mu będzie odmówić ładnej brunetce o lokach do ramion i naprawdę ładnym ciele. Dziewczyna w jednoznaczny sposób ocierała się o niego, odsłaniając swoją szyję, jakby wręcz prosiła o pocałowanie jej tam. I wtedy właśnie Louis poczuł prawdziwy ucisk w żołądku, bo od tyłu naprawdę mu przypominała kogoś, kogo pragnął. Półmrok jaki panował w klubie sprawiał, że dokładnie widział jedynie kawałek jej skóry i te loki, które może w dotyku nie były tak miłe, jak te Harry'ego. Starał się nie wdychać słodkawego zapachy jej perfum, kiedy ujął jej biodra, przyciskając ją do siebie i pocałował szyję.

To było złe wobec niej, ale on po prostu czuł zbyt dużo do swojego przyjaciela, żeby nie wykorzystać okazji wyobrażania sobie jego w tej sytuacji. Nie chciał nawet patrzeć w stronę baru, przy którym ten siedział, bo bał się, co tam zobaczy. Z całego serca liczył, że byłoby to rozczarowanie, ale strach przed zadowolonym uśmiechem za bardzo go onieśmielał. Po prostu wciąż wykonywał nieco mechanicznie swoje ruchy i uważając, żeby przypadkiem nie poczuć pod rękoma, że talia, którą trzyma jest zbyt kobieca i wąska.

– Sarah – przedstawiła się, tylko na chwilę odwracając głowę w jego stronę. Nie wydawała się zbyt pijana, wręcz przeciwnie, jej wyraz twarzy wskazywał na to, że doskonale wie co robi.

– Louis.

Jednak, gdy kolejna z kolei piosenka się skończyła, a on poczuł, że dziewczyna chwyta go za nadgarstek i ciągnie do pobliskiej toalety, nie stawiał oporu. Przeklinał swoje ciało za to, że czuł podniecenie, gdy ją całował, wciąż mając zamknięte oczy i dotykając jej loków. Podobnie robił, gdy kobieta wylądowała na swoich kolanach, żeby mu obciągnąć. Była dobra, ale nie potrafił w pełni się tym nacieszyć, bo zwyczajnie nie było to. To nie była odpowiednia osoba, odpowiednie miejsce czy czas. Marzył, żeby kiedykolwiek miał okazję być w takiej sytuacji z Harrym, chociaż wtedy na pewno zachowywałby się inaczej. Czciłby każdą część jego ciała, nie mogąc nacieszyć się jej widokiem, zamiast po omacku pozbywając się ubrań, kiedy miał z nią uprawiać seks. Przerażało go nieco to, że dziewczyna wydawała się całkowicie czerpać radość z tego wszystkiego, jęcząc i powtarzając mu, że jest dobry. Nie mógł tego znieść, ponieważ od momentu, gdy w nią wszedł czuł do siebie obrzydzenie i nawet zrobił się mniej twardy. Miał szczerą nadzieję, że ta tego nie zauważyła, bo mogłoby być jej przykro. Chciał po prostu to wszystko jak najszybciej skończyć, żałując, że w ogóle znalazł się w takiej sytuacji, więc dotykał jej miejsc intymnych, wywołując jeszcze więcej jęków u kobiety. Specjalnie wybrał tę pozycję od tylu, zakrywając jej twarz, żeby była już po prostu cicho i nie przypominała mu, że właśnie zachowuje się jak męska dziwka i jest obrzydliwym człowiekiem.

Gdy już z jej strony było po wszystkim i opadła na ciało Louisa, oddychając ciężko, on  szybko wyrzucił prezerwatywę i założył spodnie, nie chcąc, żeby zobaczyła, że on nie doszedł. Miał jakąś barierę w środku, która nie pozwoliła mu na to, tym bardziej, że nawet nie czerpał przyjemności ze stosunku.

Dziewczyna mu podziękowała i wyszła z łazienki, cmokając wcześniej w policzek, a on miał ochotę uderzyć się w twarz. Nie dość, że udawał orgazm, co nawet wcześniej uważał za niemożliwe u mężczyzn, to jeszcze ta jest mu wdzięczna. Wyszedł z kabiny i skierował się do umywalek, żeby dokładnie umyć swoje ręce przemyć twarz zimna wodą. Jeżeli kiedykolwiek zastanawiał się, czy jest złym człowiekiem, właśnie wszystkie jego wątpliwości zostały rozwiane. Jest piekielnie złym człowiekiem i karma jeszcze do niego wróci.

– Tomlinson? –  usłyszał głos Kate za sobą i widział w lustrze jej zdziwiony wyraz twarzy. – Co robisz w damskiej łazience?

– Domyśl się – powiedział bez cienia emocji.

– Pewnie wciąż zastanawiasz się czy nie zmieniłam płci i miałeś nadzieję, że zobaczysz moje penisa – zażartowała dziewczyna, najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, że Louis naprawdę nie ma na to siły. – Spokojnie, to wagina.

– Nie mów mi o waginach – poprosił, kręcąc głową. Dziewczyna otworzyła na chwilę buzię, jakby chciała coś powiedzieć, po czym znów ją zamknęła i po prostu przytuliła Louisa, oplatając go ciasno ramionami.  Wiedział, że domyśliła się wszystkiego i nie musiał się nawet tłumaczyć, bo rozumiała i chciała go jedynie swoją obecnością pocieszyć. – Jestem taki okropny.

– Louis, jesteś po prostu głupi – westchnęła, głaszcząc go po głowie. – Ta dziewczyna tego chciała, więc jej nie zrobiłeś nic złego. Jedyną osobą, której wyrządziłeś krzywdę jesteś ty, bo masz teraz wyrzuty sumienia względem Harry'ego, prawda?

– Udawałem orgazm – mruknął po nosem, chcąc uniknąć tematu chłopaka.

– Mężczyźni też mogą go udawać? – zdziwiła się Kate, odsuwając się na chwile od niego, żeby spojrzeć mu w twarz, kiedy kiwnął głową. – Jak?

– Udawałem, że doszedłem w prezerwatywę i wyrzuciłem ją zanim się zorientowała – wyjaśnił, a dziewczyna wyglądała na przerażoną. – Uwierz mi, że jestem jednym z nielicznych facetów, który to zrobił i nie masz się o co martwić.

– Martwię się o ciebie, idioto – uznała, głaszcząc go po głowie. – Ta miłość, kiedyś cię całkowicie zniszczy.

– Może mnie nawet zrujnować, jeśli wciąż mnie weźmie i nigdy nie zapomni – wyszeptał, wtulając się całkowicie w ciało kobiety.

Ω

Impreza dalej trwała, a Louis jedynie kiwnął głową na pytanie Harry'ego, o to, jak było. Nie miał ochoty rozwodzić się na ten temat, a Styles na szczęście nie należał do osób, które pytają się o szczegóły. Szatyn nawet nie miał odwagi spojrzeć mu w oczy, nie chcąc znać jego reakcji. Harry zapewne był zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń, a to go zabijało. 

Robiło się już późno i w klubie było coraz mniej osób, bo znajomi Zayna, jak i inni ludzie zbierali się już do domów. W końcu i ich siódemka wyszła z klubu, całkiem zmęczona zabawą. Malik był niesamowicie pijany i nawet miał problemy z chodzeniem, na szczęście reszta przyjaciół ochoczo się nim zajęła. Niestety, w podobnym stanie był Niall. Mężczyzna zapewne czuł gorycz z powodu tego, że jego ukochana jest w nowym związku, a on nic z tym nie może zrobić, więc najpierw w klubie podrywał wszystkie dziewczyny, które napotkał, a później upił się tak, że nie wiedział nawet, co robił. Kate jednak była przy jego boku, pomimo niechęci Toma, który czuł się coraz mniej swobodniej w ich towarzystwie. Tym bardziej wtedy, gdy Niall po wyjściu z klubu i czekaniu na taksówki, pomylił uliczną latarnię z nim.

– I obiecuję ci, jeżeli kiedykolwiek skrzywdzisz moją Kitty, to będziesz miał do czynienia ze mną – groził palcem lampie, czkając co jakiś czas. – I co, nic nie odpowiesz? Taki z ciebie mężczyzna?

– Nialler, to latarnia – powiadomiła go dziewczyna, której serce nieco miękło, gdy widziała, że przyjaciel tak się o nią troszczy.

– Zawsze myślałem, że ma na imię Tom – wzruszył ramionami, po czym szepnął do prawdziwego Toma, który akurat stał obok. – Nie dziwię się, że wstydzi się swojego imienia. Pewnie był za nie wyśmiewany w szkole. Biedny facet.

– Ja jestem Tom – uświadomił go mężczyzna.

– Och, to tobie Latarnia ukradł imię! – krzyknął oburzony. – Możesz go pozwać. Mój przyjaciel Liam jest prawnikiem, zapytaj się go, na pewno jest na to jakiś paragraf.

Niall wskazał na stojącą nieopodal dużą roślinkę, z powagą kiwając głową.

– Pokazujesz na kwiatek – powiadomił go Tom.

– O nie, Liam już stracił swój kwiatek* – puścił do niego oczko. – A co, chciałbyś się z nim umówić?

– Mam już dziewczynę, to Kate – odparł, patrząc się na Nialla jak na idiotę.

– Nah, Kitty chodzi z Latarnią – machnął ręką Horan. – A ty wyglądasz na trochę homo, nawet trochę bardzo.

– Ja pierdolę, Kate – westchnął Tom, kręcąc głową z niedowierzaniem. – Mam dość. Wytrzymałem to, jak robił nam wstyd w klubie, ale tego już naprawdę nie zniosę. Idę do domu. 

– Tommy, skarbie – powiedziała z żalem dziewczyna, ale nie pobiegła zanim, bo wciąż trzymała w ramionach Nialla. Tom jedynie spojrzał na nią z lekkim wyrzutem, że nawet nie ruszyła, żeby go zatrzymać, zanim skręcił gdzieś za rogiem. Kate spojrzała na przyjaciela z troską. – Och, Horan, nie po raz pierwszy twój alkoholizm psuje mi relacje z facetami.

– Przecież wciąż masz mnie i latarnię – wymamrotał, kładąc się na jej ramieniu. – Chcesz dzisiaj spać u mnie?

– A kto inny się tobą zaopiekuje? – spytała retorycznie, dając mu całusa w czoło.

Gdy przyjechały ich taksówki podzielili się na dwie grupy; Kate i Niall pojechali do niego, a reszta  zdecydowała na wrócenie do mieszkania Liama i Louisa, ponieważ to stało się już ich imprezową tradycją. Jeżeli nie szli z nikim nowo poznanym do domu, zawsze tam spali. Tym razem jednak Tomlinson zastanawiał się, czy uda mu się jakoś pozbyć Harry'ego ze swojej sypialni, bo naprawdę nie czuł się na siłach spać z nim. Oczywiście, uwielbiał czuć jego ciało przy swoim, bo to zawsze powodowało uczucie ciepła na jego sercu, bo w końcu wtedy chłopak był bezbronny i musiał całkowicie mu ufać. Jednak teraz Louis czuł się brudny i po prostu nie wyobrażał sobie przytulać do siebie bruneta, wiedząc że wcześniej te same dłonie dotykały tamtej dziewczyny.

Nie miał jednak serca poprosić chłopaka, żeby poszedł spać gdzie indziej czy po prostu wyrzucić go ze swojego pokoju, dlatego zaraz po przybyciu do mieszkania, poszedł do łazienki, a sam powiedział Harry'emu, że może się u niego rozgościć. Miał nadzieję, że ten zaśnie, a Louis będzie mógł przespać się na kanapie, a rano powiedzieć mu, że po prostu wstał przed nim. W tym czasie pozostała dwójka poszła już do pokoju Liama, bo obaj byli pijani i zmęczeni, bo praktycznie słaniali się już w taksówce.

Louis wziął szybki prysznic i przebrał się w coś wygodniejszego, jednak, gdy wrócił, okazało się, że Harry wciąż nie spał i czekał na niego, na jego łóżku. Tomlinson już miał zamiar spytać się, dlaczego i poradzić, że powinien się lepiej przespać, bo rano będzie się źle czuł, ale młodszy odezwał się jako pierwszy.

– Jesteś smutny – powiadomił go, patrząc na niego z troską. Serce Louisa opadło, ponieważ to było niesamowicie kochane i naprawdę cieszył się, że ma kogoś takiego jak Harry w swoim życiu. – Co się stało?

– Nic takiego, jest dobrze – pokręcił głową, siląc się na uśmiech. Styles jednak nie wydawał się przekonany, bo wciąż spoglądał na niego z powagą.

– Wiem, kiedy kłamiesz, Lou – westchnął, kładąc się do łóżka i unosząc kołdrę. – Ale nie chcę cię zmuszać, do mówienia o tym. Chodź się przytulać.

– Harry... – jęknął, bo naprawdę nie powinien tego robić. Nie po tym, co dzisiaj odwalił i pomimo że miał ochotę przytulić się do Harry'ego wiedział, że będzie miał jeszcze większe wyrzuty sumienia, gdy poczuje jego zapach i ciepło ciała.

– Zawsze jak jestem smutny to mnie pocieszasz, pozwalając mi się do siebie przytulić – nalegał Harry, podnosząc się nieco, żeby pociągnąć mężczyznę do siebie za koszulkę. Ten upadł delikatnie na łóżko i bez słowa wszedł pod kołdrę obok niego. – Chcę być dla ciebie dobry, tak jak ty jesteś dla mnie.

Leżeli przodem do siebie, a Louis włożył głowę w zagłębienie jego szyi, czując piękny zapach i to, jak jego loki łaskoczą go po twarzy. Właśnie tego pragnął całą noc. Chciał być przy Harrym, móc go tulić i być przez niego dotykanym. Potrzebował tych chłodnych rąk na swoich plecach, które gładziły je lekko, jakby przez to Styles chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze.

– Nie jestem dobry – zaprzeczył Tomlinson, patrząc mu się w oczy. Jedyne co w nich zobaczył to całkowite zrozumienie i coś w rodzaju miłości czy troski. Harry uśmiechnął się do niego i cmoknął go w czoło, a wtedy Louis naprawdę poczuł się kochany.

– Jesteś najlepszy.

Jeżeli tak sądzi najważniejsza osoba w jego życiu, on nie ma prawa się sprzeczać. Zasnęli wtuleni mocno siebie, jakby bali się, że coś ich rozdzieli. Jednak to było niemożliwie, nic i nikt ich nie rozdzieli, bo mimo że nie zdawali sobie jeszcze z tego sprawy, ich dusze zostały połączone już w momencie, kiedy po raz pierwszy się dotknęli.  Już na zawsze powinni być razem, bo nie wolno igrać z przeznaczeniem.

Ω

Poranki po imprezach są trudne, ale jeszcze gorsze są te, w których nie tylko ma się zwykłego kaca, ale też kaca moralnego. Ten pierwszy na szczęście nie był aż tak dokuczliwy, ale drugi wręcz zabijał Louisa od środka. Uspokoił się jedynie trochę, gdy poczuł przy sobie ciało Harry'ego i wtulił się e nie mocniej.

– Dzień dobry, panie Tomlinson – usłyszał głos młodszego, gdy powoli otwierał oczy. – Jak się czujesz?

– Okropnie – odparł szczerze, całując chłopaka w policzek. – A ty?

– Wspaniale, przecież wypiłem o jakąś połowę mniej od ciebie – uznał ze śmiechem i Louis musiał przyznać mu rację. Cóż, on w końcu nie musiał zabijać wyrzutów sumienia alkoholem. – Ale śniadanie już na ciebie czeka.

Louis zdziwił się lekko, ale poszedł wraz z Harrym do salonu, gdzie zobaczył, że są tam już wszyscy przyjaciele. Liam podawał wszystkim coś do jedzenia, Kate wyglądała na nieco skacowaną, zaś Niall i Zayn byli w wyśmienitych humorach. Tomlinson popatrzył się na tę dwójkę jak na idiotów, gdy siadał przy stole. 

– Życie jest niesprawiedliwe, oni wypili dużo więcej ode mnie – odezwał się Louis z prychnięciem, wypijając na raz szklankę wody. – Czemu nie mają kaca?

– Bo są jeszcze pijani – powiadomiła ich Kate, uśmiechając się nieco złośliwie. – Ale jeszcze parę godzin i będą umierać gorzej od nas.

– Chyba Niall, bo ja dzisiaj widzę się z moja mamusią, więc upiję się jeszcze bardziej – powiedział zadowolony z siebie Zayn. – Harry, chcesz iść ze mną? Zostaniesz jej synkiem!

– Może kiedy indziej, dzisiaj nie mam ochoty na żadne spotkania – uznał Harry, z lekkim uśmiechem patrząc na Louis. Ten odpowiedział tym samym, więc młodszy poszedł do kuchni, żeby zrobić sobie herbatę.  – Ale baw się dobrze.

– O właśnie, czy nie powinieneś już wychodzić? – zagadał wyraźnie rozbawiony stanem przyjaciela Liam, spoglądając na zegarek. Zayn zrobił to samo i szybko wstał od stołu.

– Cholera, racja. Jak wyglądam? – wskazał na swój ubiór, który nie był zbyt elegancki. Miał spodnie z wczoraj, za dużą i trochę wygniecioną koszulkę Liama i właśnie ubierał płaszcz, przesiąknięty zapachem papierosów i alkoholu.

– Jak chodząca porażka – uznała Kate, lustrując go dokładnie.

– O to właśnie chodzi – zaśmiał się cicho Zayn. – Do widzenia, skarbie.

Podszedł do siedzącego nieopodal Liama i nachylił się, żeby go pocałować. Nie był to zbyt namiętny pocałunek, po prostu przycisnął ich usta razem, trzymając tak przez chwile i delikatnie nimi poruszając, wciąż trzymając go za policzek. Nagle oderwał się od niego, po czym w oczach tej dwójki pojawiło się lekkie przerażenie.

– Do widzenia, skarbie – powiedział jeszcze raz Malik, tym razem podchodząc do Kate i całując ją w podobny sposób. Ta przez zdziwienie nie zdążyła nawet zareagować, podobnie jak Louis, którego również później zaatakował Zayn, przyciskając ich usta do siebie. – Do widzenia, skarbie.

Od razu przeszedł do Nialla, który jednak go zatrzymał, odpychając od siebie jego twarz i patrząc się z dezaprobatą.

– Spokojnie kochasiu, wystarczy już tych pocałunków – uznał, marszcząc brwi. – Po prostu już idź.

Zayn od razu go wysłuchał, nawet nie spoglądając w stronę Harry'ego, który stał w przejściu z szeroko otwartą buzią i kubkiem herbaty w dłoni.

– Co tu się właśnie stało? –spytał zdziwiony chłopak.

– Nie mam pojęcia, ale Zayn dobrze całuje – uznała Kate, kiwając głową z aprobatą.

– Też nie wiem, co się stało – stwierdził Liam. – Ale to było naprawdę dziwne. Chyba jeszcze jest pijany.

– Ciebie pocałował pierwszego – powiedział oskarżycielsko Louis do Payne'a.

– Bo byłem najbliżej – uświadomił go pewnie mężczyzna i Tomlinson nie mógł się z nim akurat w tym przypadku sprzeczać. – Musimy z nim o tym porozmawiać.

– Przestańcie, pewnie stresował się spotkaniem z mamą – uznał Niall. – Założę się, że nawet tego nie pamięta.

Mimo że brzmiało to wiarygodnie, to wydarzenie sprawiło, że w głowie Louisa zapaliła się czerwona lampka i naprawdę zaczął podejrzewać o coś przyjaciół. Na szczęście miał poparcie w Harrym z którym posłali sobie porozumiewawcze spojrzenia, wiedząc, że powinni coś z tym zrobić.

Ω

Był sobotni wieczór, kiedy wszyscy siedzieli w barze. Wszystko byłoby takie jak co tydzień, przyjaciele spotykali się w Painting Flowers, żeby napić się piwa i pomarudzić na swoje życie. Jedyną różnicą był fakt, że Kate nie mogła pić żadnego alkoholu i ubrana była w strój policjantki. Tej nocy miała wyjątkowo pracować na nocną zmianę, czego szczerze nienawidziła. Tym bardziej, że wielu mężczyzn z barze patrzyło się na nią z pożądaniem ze względu na jej strój. Nie należał on do szczególnie wyzywających, bo wbrew filmom pornograficznym policjantki wcale nie miały na sobie obcisłych lateksowych spodni i wydekoltowanej koszulki. Wprawdzie Kate odpinała kilka guzików swojej koszuli, ale wmawiała im, że to tylko ze względu na wygodę.

– Wiecie, co się robi na nocnej zmianie? – żaliła się, bo właśnie mówiła, jak bardzo nie lubi pracować w nocy. – Proszę, pozwolę wam zgadywać.

– Łapiesz włamywaczy? – spróbował Harry, a dziewczyna pokręciła głową.

– Musisz wypisywać mandaty ludziom uprawiającym seks w miejscach publicznych? – zgadywał Niall.

– To niestety też – zgodziła się z lekkim obrzydzeniem Kate. – Rany, mam nadzieję, że nie masz w tym żadnego doświadczenia.

– Mój kolega został kiedyś przyłapany na seksie z dziewczyną w parku – powiedział Horan.

– Czy ten twój kolega to ty? – droczył się Louis, a Niall jedynie przewrócił oczami, tym samym przyznając się do winy.

– Obrzydliwe – westchnęli równocześnie Zayn i Liam, po czym uśmiechnęli się do siebie. Louis szturchnął w bok Harry'ego, żeby ten zobaczył, co się dzieje. Styles jedynie kiwnął głową, dając mu o zrozumienia, że dla niego to tak samo dziwne.

– Dobra, powiem wam – przerwała Kate. – Nie robi się zupełnie nic ciekawego. Na patrolu spotkam co najwyżej kilku pijanych dzieciaków i będę musiała zadzwonić do ich rodziców. Najbardziej ekscytująca rzecz, jaka mi się zdarzyła na nocnej zmianie, to wtedy kiedy jakaś para zgubiła kluczyk od kajdanek.

– I zastałaś ich, robiących... to? – spytał niepewnie Harry.

– Na szczęście, jak przyjechałam to już nic nie robili – powiadomiła ich dziewczyna, śmiejąc się pod nosem. – Trudno mi było się powstrzymać od śmiechu, gdy musiałam rozkuwać jakiegoś podstarzałego faceta, którego, na moje szczęście, partnerka czymś przykryła.

– Nikt nie jest tak głupi, żeby zgubić kluczyk od kajdanek – uznał pewnie Zayn, kręcąc głową. – Poza tym, dają dwa w zestawie. Pewnie chcieli, żebyś ich zobaczyła.

– Gdyby takie rzeczy się nie działy, to twórcy seks zabawek nie robiliby uniwersalnych zamków, do których policja ma specjalnie klucze – powiedziała dziewczyna, pokazują im pęk różnych kluczy, który miała przyczepiony do zamka. – Dlatego proszę was, uważajcie podczas seksu. Nie chcę widzieć nikogo z was próbujących lekkiego krępowania. Ten obraz nie tak łatwo usunąć z głowy, a ja będę się z was śmiać do końca życia.

Rozmawiali jeszcze przez pewien czas, dopóki Kate nie musiała iść do pracy. Niall przez dłuższy czas próbował ją namówić, żeby podwiozła go gdzieś radiowozem, bo miała jeszcze podjechać po kolegę. Ta jednak się nie zgodziła, bo uznała, że prędzej czy później i tak to zrobi, bo nie wierzy, że mężczyzna nigdy nie złamie prawa.

Niedługo po niej wyszedł również Zayn, tłumacząc się bólem głowy. Louis i Harry jedynie czekali aż Liam za nim wyjdzie, ale nic takiego nie stało się przez dłuższy czas. Mężczyźni jedynie się pożegnali, po czym Payne wrócił do picia piwa.

– Tylko tyle? – spytał współlokatora oburzony Louis. – Jakieś „dobranoc" zamiast „o mój boże, moje biedactwo, już się tobą zaopiekuję"?

– Zayn chyba umie wziąć sam tabletki na ból głowy – zbył go nieco Payne i zaczął rozmowę na inny temat.

Dość szybko znów Niall zaczął się denerwować się na Kate, że spotyka się z Tomem, który w jego mniemaniu był dziwny i wcale go nie lubił.

– Po prostu wydaję mi się, że Kate powinna być z kimś, kogo wszyscy znamy i wiemy, że jej nie skrzywdzi – mówił mężczyzna.

– Zayn zna się z Tomem kilka lat i to prędzej Kate go skrzywdzi – odparł Liam, uśmiechając się lekko. – Ta kobieta nosi ze sobą paralizator.

– A poza tym, tylko ty go nie lubisz, bo podkochujesz się w Kate – uznał Louis, kiwając głową.

– Podkochiwałem jak byłem nastolatkiem – prychnął Niall. – Była jedyną dziewczyną w moim otoczeniu, mój penis już wtedy zaczynał się odzywać, nie serce.

– Oczywiście – odparł sarkastycznie Liam. – Wcale nie chcesz, żeby była twoją dziewczyną.

– Chcę po prostu być z nią cały czas i mieć pewność, że sprawiam, że jest szczęśliwa. Codziennie budzić się i zasypiać obok niej, całując ją w czoło. Opowiadać jej o swoim dniu i słuchać jej opowieści. Przytulać i całować, trzymać ją w ramionach do końca świata, bo tylko wtedy ona czuje się bezpieczna, a ja czuje się dobrze – powiedział blondyn na jednym wdechu. Jego przyjaciele nic nie odpowiedzieli tylko spojrzeli się na niego zszokowani. – To pewnie wy sobie myślicie. Ja po prostu bym ją zaliczył, bo jest gorąca.

– Rany Niall, ty ją naprawdę kochasz – odparł ucieszony Harry, uśmiechając się serdecznie.

– Chyba ty – odgryzł się Niall.

– Musisz jej o tym powiedzieć!– kontynuował Styles, nie przejmując się odpowiedzą przyjaciela.–  Nie można w taki sposób zostawić takiego uczucia...

– Wiecie, czego jeszcze nie można zostawić? – przerwał mu Horan, wstając od stołu. – Napalonych dziewczyn w klubie, które tylko czekają na przystojnych, starszych mężczyzn, którzy kupią im drinki, a potem zapewnią, że są piękne, poprzez cudowny, namiętny seks. Kto idzie ze mną?

– Nikt – zapewnił go Louis, który znowu poczuł wyrzuty sumienia na myśl o dziewczynie z klubu. Harry praktycznie od razu zobaczył, że ten posmutniał, więc zetknął ich dłonie razem, chcąc go jakoś pocieszyć.

– Będziecie żałować – krzyknął, machając im w drzwiach.

– Nie wierzę w tego człowieka – uznał Liam, zażenowany. – Ma miłość życia krok przed sobą, a jemu nie chcę się nawet po nią sięgnąć.

– I kto to mówi – wymamrotał Louis, jednak wciąż był markotny i nawet nie miał ochoty droczyć się z przyjacielem na temat jego zauroczenia.

– Lou, pamiętasz tę kasetę, co dałem ci ją po Londynie? – spytał nagle Harry, posyłając mu łagodny uśmiech. Louis kiwnął głową, chociaż właściwie to o niej zapomniał. Był wtedy zbyt zaaferowany tym wszystko, co stało się miedzy nimi, że właściwie nawet nie wiedział, gdzie ją położył. – Mam jeszcze jedną kopię w mieszkaniu. Nie uważasz, że to dobry moment, żeby ją obejrzeć? 

Louis doskonale jednak pamiętał, że Harry kazał mu po nią sięgnąć, gdy będzie mu smutno. Uwielbiał sposób, w jaki ten się o niego martwił i jak potrafił go pocieszyć po prostu swoją obecnością. Doskonale rozpoznał smutek Louisa i chciał mu jakoś pomóc.

– Możemy to zrobić – zgodził się, siląc się na mały uśmiech.

– Och świetnie, zostawcie mnie samego i umówcie się na oglądanie filmów! – jęknął Liam.

– Idź do Zayna – uznał Harry, a Louis był pod wrażeniem tej odpowiedzi, bo nie spodziewał się, że chłopak się na nią odważy.

Liam jednak tylko uśmiechnął się w ich stronę, gdy widział, jak Styles szybko ciągnie Louisa do wyjścia.

Ω

Louis siedział na kanapie Harry'ego, czekając aż mężczyzna przyniesie mu coś do picia. Był nieco zdenerwowany, bo już dawno nie był u chłopaka, a poza tym nie wiedział, co jest na tej taśmie. Zdawał sobie jedynie sprawę, że jest ona z udziałem Stylesa, a to mogło być dosłownie wszystko. Jednak jego myśli robiły się bardziej kosmate, bo to miało mu poprawić humor, a aktualnie potrafił wyobrazić sobie jedną rzecz z udziałem chłopaka, która by go rozweseliła.

Harry wrócił do niego, niosąc dwa kieliszki i butelkę wina. Położył je na stoliku, a sam podszedł do odtwarzacza VHS. Nagranie rzeczywiście musiało być stare, skoro Harry miał je na kasecie, co przekreślało większość pomysłów Louisa na temat tego, co właśnie będę oglądać.

– Chcesz mnie upić, Styles? – droczył się starszy, gdy Harry usiadł obok niego, nalewając mu wina.

– Po prostu chcę, żebyś się rozluźnił – wyjaśnił, zanim stuknęli się kieliszkami. – Zanim to włączę, chcę ci powiedzieć, że miałem szesnaście lat, gdy to zostało nagrane, więc jest całkiem legalne. Pewnie będzie cię to śmieszyć, tak jak wszystkich, ale proszę cię, nie oceniaj mnie. Byłem młody i niedoświadczony, a to miała być jedynie praca modela... naprawdę nie wiedziałem, ze to się tak skończy i trochę się tego wstydzę.

– Harry, skoro źle się z tym czujesz, nie musimy tego oglądać – uznał Louis, chociaż miał szczerą nadzieję, że chłopak i tak będzie chciał to zrobić, ponieważ naprawdę był ciekawy i podekscytowany.

– Chcę, żebyś znał tę część mojego życia – zapewnił go młodszy. – Ale najpierw chciałbym, żebyś powiedział mi, co się stało, że jesteś smutny. Zrobiłem coś nie tak?

– Nie, H, to naprawdę nie jest związane z tobą – powiedział, ale Harry nie wydawał się przekonany. Louis poczuł się źle, że chłopak może winić siebie, dlatego zdecydował się mu powiedzieć o wszystkich. Wbrew temu, że on był trochę przyczyną, dla której Tomlinson tak zachował się jakiś czas temu w klubie, nie mógł mieć do niego pretensji. Napił się wina i oczyścił gardło. – Pamiętasz tamta dziewczynę, z którą tańczyłem w klubie?

– Którą? – zażartował Harry, ale Tomlinsonowi wcale nie było do śmiechu, więc chłopak tylko kiwnął głową. – Domyślam się, że chodzi o tę, z którą wyszedłeś w bardziej ustronne miejsce. Coś się tam stało?

– Uprawialiśmy tam seks – oznajmił Louis, przygryzając wargę i milcząc przez chwilę, podczas gdy brunet patrzył się na niego uważnie, zapewnie nie rozumiejąc, do czego zmierza. – Tak wiem, kiedyś normalnie uprawiałem seks w klubowych łazienkach, ale teraz miałem jakąś barierę w sobie i po prostu nie mogłem...

Przez barierę w sobie rozumiał raczej to, że miał w głowie cały czas Harry'ego i nie mógł nic zrobić, bo świadomość, że nie uprawia seksu z osobą, której pragnął go zabijała. Nie mógł mu tego jednak powiedzieć, bo to było nieco przerażające i apodyktyczne, bo byli tylko przyjaciółmi.

– Nie mogłeś czego? – dopytał się Harry.

– Nie mogłem dojść – odkrząknął Louis. – Wiem, że to głupio brzmi, ale nie mam problemów z potencją, nawet po alkoholu. I może dlatego źle się wyraziłem; mogłem dojść, ale wcale tego nie chciałem.

– I... co się stało z tą dziewczyną? – kontynuował chłopak, który właśnie wypił swoją lampkę do końca. Miał zarumienione policzki, jakby bardzo się wstydził tej rozmowy, co było trochę do niego niepodobne, bo w końcu często słyszał opowiadania Nialla i Zayn o ich życiu erotycznym.

– Właściwie to nic – stwierdził. – Doprowadziłem ją do orgazmu, bo nie chciałem, żeby cierpiała przez mój kryzys, a potem udawał, że też doszedłem. Nie zorientowała się, że coś jest nie tak.

– Lou, naprawdę nie wiem, co powiedzieć – odezwał się młodszy, kładąc swoją dłoń na tej Louisa i gładząc ja lekko. – Przykro mi, ale uważam, że nie masz powodu do obaw. Nie zrobiłeś krzywdy tej dziewczynie, a ty przecież nie jesteś maszyną do seksu i nie zawsze musisz mieć na niego ochotę. Przepraszam cię, że to trochę z mojej winy z nią wylądowałeś...

– Mówiłem ci już, że to nie twoja wina – uciął Louis, uśmiechając się do niego. – Bardzo dziękuję, że mnie wysłuchałeś.  Chyba właśnie potrzebowałem rozmowy z tobą, wiesz?

– Cieszę się, że się przede mną otworzyłeś – stwierdził Harry, również unosząc kąciki swoich ust. Wciąż był zarumieniony, ale zdawał się nie być już tak zawstydzony tą sytuacją. – Wydaję mi się, że teraz powinieneś po prostu znaleźć powód, przez który miałeś ten... problem.  Może to być jednorazowa sytuacja, ale trochę niefajnie byłoby gdybyś w innym przypadku też...

– Włączaj już ten film, nie odpuszczę ci tak łatwo – przerwał mu Tomlinson, ponieważ naprawdę nie mógł mu wyjaśnić, że to on jest przyczyną przez którą nie może uprawiać seksu z nikim innym.

Harry już nic nie odpowiedział, tylko sięgnął po pilota, załączając nagranie. Od razu wziął poduszkę i zakrył nią twarz, przy okazji przytulając się do boku Louisa, który z zainteresowaniem czekał na początek filmu.

Praktycznie zszedł na zawał, gdy rzeczywiście zobaczył szesnastoletnią wersję Harry'ego. Chłopak na ekranie był naprawdę słodki, miał czekoladowe, dużo krótsze od teraźniejszego loki, ale wciąż tak samo zielone oczy, słodkie dołeczki i pełne usta. Louis uśmiechnął się na ten widok, bo było w tym coś kochanego, ale równocześnie nastolatek był naprawdę śliczny. Tomlinson pocieszał się jedynie tym, że szesnaście lat to wiek zgody w Anglii, a dorosły Harry podoba mu się nawet bardziej, więc nic dziwnego, że jest zauroczony jego młodszą wersją.

Jednak problemy zaczęły się, gdy chłopak wyciągnął loda na patyku i polizał go w jednocześnie niewinny i grzeszny sposób. Nagle Tomlinson przypomniał sobie, jak Harry wspominał im kilka miesięcy temu, że wystąpił w reklamie lodów, która została objęta cenzurą. On sam nigdy nie miał okazji jej zobaczyć, chociaż kojarzył tę firmę. Pamiętał też, że Liam kiedyś o niej wspominał, bo czytał artykuł o ich niecenzuralnych reklamach, ale Louis wtedy niezbyt się interesował takimi rzeczami. Teraz jednak trochę pożałował, bo był pewien, że w wieku osiemnastu lat robiłby sobie dobrze do tego nagrania bo było w nim coś niesamowicie seksownego. Harry przez kilka sekund jedynie rozkoszował się lodem, nagrywany z takiej perspektywy, że musiał patrzeć się nieco w górę na kamerę.

– Poliż go, jest przepyszny – odezwał się chłopak słodkim głosem, zaraz potem przejeżdżając językiem po lodzie. – Prawdziwy szczyt smaku.

Następnie Harry zniknął z ekranu i pojawiły się na nim lody wraz logiem firmy, a głos lektora powiadomił odbiorców:

– Climax of flavour ** od Sweet Explotion dostępne już w sklepach!

Louis nie mówił nic przez chwilę, ciesząc się, że Harry zakrywał się jeszcze poduszką i nie widział, w jakim jest stanie. Miał ochotę się uderzyć, ale w tej perwersyjnej reklamie naprawdę było coś seksownego. Tomlinson podejrzewał, że raczej chodziło o to, że jego przyjaciel go niesamowicie podniecał i tak naprawdę po raz pierwszy miał okazję zobaczyć go w bardziej dwuznacznej sytuacji. Mimo to, i tak jednak miał ochotę zapaść się pod ziemię, ponieważ nie miał nawet jak zakryć swojej erekcji.

– I jak ci się podobało? – spytał radośnie Harry, odsuwając się od poduszki i patrząc mu w oczy. Zaraz zmarkotniał, gdy zauważył, że Louis ma poważną minę i wcale się nie śmieje. – O nie, czemu ciebie to nie śmieszy? Proszę, nie nienawidź mnie za to. Wiem, że to dziwne, ale chciałem ci poprawić humor i...

Chłopak był zestresowany i mówił naprawdę szybko. Louis chwycił go za ramiona, próbując uspokoić. Nie mógł znieść myśli, że Harry'emu wydawało się, że źle to odebrał, bo zrozumiał sens reklamy wręcz zbyt dobrze.

– Skarbie, nie o to chodzi – zaprzeczył, uśmiechając się lekko. – Nie śmiałem się, bo to po prostu jest bardzo... erotyczne.

– Ale ja wtedy w ogóle nie byłem seksowny, to wygląda jak parodia czegoś seksownego – prychnął Harry, nieco się uspokajając. Podniósł się trochę, żeby nalać im więcej wina, kiedy po raz kolejny spojrzał na Louisa. Szybko zlustrował całe jego ciało i po większym rumieńcu, jaki rozlał się na jego policzkach i szeroko otwartych oczach, Tomlinson zorientował się, że zobaczył jego erekcję. – Och, rozumiem.

– Przepraszam – powiedział z zażenowaniem Louis i jeszcze nigdy nie chciał tak bardzo zapaść się pod ziemię. Właśnie podniecił się, oglądając nagranie swojego przyjaciela, któremu obiecał, że pozostaną tylko przyjaciółmi. Jego życie to jedna wielka porażka i zaraz straci najcudowniejszego człowieka na ziemi. – Pójdę już.

Wstał, ale został od razu zatrzymany przez Harry'ego, który pociągnął go za koszulkę.

– Czekaj, nie idź nigdzie – poprosił i przygryzł dolną wargę, po czym uśmiechnął się zagadkowo. – Dziękuję.

– Nie jesteś na mnie zły? – zdziwił się Louis, a chłopak energicznie zaprzeczył ruchem głowy.

– To miłe, że mogę się jeszcze komuś podobać. Nawet jeśli to ja w wieku szesnastu lat, to schlebia mi, że podnieciłem ciebie – podkreślił ostatnie słowo, jakby naprawdę wydawało mu się, że Louis wcale za nim nie szaleje. Chociaż z drugiej strony tak właśnie mogło być, bo to przecież pierwszy raz, kiedy Tomlinson dopuścił, żeby Harry zobaczył, jak na niego działa. – Od śmierci Maxa jeszcze żaden mężczyzna nie został z powodu mnie erekcji. Zapomniałem, że to miłe.

– Żartujesz, prawda? – spytał Louis, nie dowierzając, że Harry nie zorientował się, jak na niego działa. – Jesteś piekielnie seksowny i założę się, że podobasz się wielu facetom i kobietom pewnie też, ale ich do siebie nie dopuszczasz i nawet nie mieli okazji się podniecić.

– Ciebie dopuściłem – przypomniał mu Harry, a mężczyzna poczuł ciepło na sercu, ponieważ on rzeczywiście mu na tyle zaufał. Spali w jednym łóżku, nie raz byli w pewnych dwuznacznych sytuacjach, ale chłopak po prostu wiedział, że ten nic mu nie zrobi.

– I przepraszam. Daj mi chwilkę to się uspokoję – powiedział szczerze. Już odczuwał pewną ulgę, bo młodszy nie wydawał się zły, więc może Louis wcale nie straci przyjaciela. Jedynym problemem było to, że jego erekcja wcale nie malała i miał ochotę przekląć swoje ciało za niesubordynacje z mózgiem. Harry zaś uporczywie patrzył się w jego krocze i Tomlinson już chciał zacząć wyobrażać sobie jakieś obrzydliwe rzeczy, żeby wreszcie był normalnym przyjacielem z niestojącym penisem. Nie zdążył jednak pomyśleć o niczym szczególnym, kiedy poczuł dłoń chłopaka na swoim kolanie i cały plan spalił na panewce, bo to dodatkowo na niego działało.  – Nie rób nic więcej, jeżeli nie chcesz tego kontynuować.

W jego ustach zabrzmiało to dość groźnie, więc nawet Harry zatrzymał ruchy swojej dłoni i spojrzał mu prosto w oczy. Louis czekał na jego reakcję, ponieważ wiedział, że wystarczy jedno jego słowo, a on może to przerwać lub doprowadzić do końca.

– A co jeśli chcę? – spytał chłopak i brzmiało to wciąż seksownie, pomimo drżenia w jego głosie.

Louis zdawał sobie sprawę, że Harry od lat nie był w takiej sytuacji i to on będzie go musiał  poprowadzić. Nie miałby z tym problemu, bo to właśnie wydawało mu się odpowiednie – on dominujący nad chłopakiem – ale jednocześnie musiał uzyskać jasną zgodę.

– Wtedy mógłbym zrobić tak – powiedział starszy, zmieniając ich pozycje. Zbliżył się do chłopaka, trzymając go ręką w talii, a usta zbliżył do jego szyi, oddychając na nią ciepłym powietrzem. Miał wrażenie, że mężczyzna pod nim już zaczyna drżeć, chociaż tak naprawdę jeszcze nic nie zrobił. Louis starał się nie ekscytować, bo wciąż rozważał możliwość, że Harry zaraz się wycofa. – Wystarczy, że poprosisz i dam ci wszystko.

– Proszę – wyszeptał, eksponując swoją szyję i jakby zachęcając Louisa do następnego ruchu. – Naprawdę tego chcę. Chciałem od dłuższego czasu.

***

*chodzi o dziewictwo

** Szczyt (orgazm) smaku!

*****

Cześć kochani! Zostawiam was z takim cliffhangerem, bo naprawdę nie miałam jak inaczej skrócić tego rozdziału, bo już jest dość długi nie mogłabym dać tutaj całej tej sceny. Obiecuję, że w poniedziałek wyjaśni się wszystko, zarówno Larry, jak i Ziam.

Oczywiście, z chęcią posłucham, co o nim sądzicie, bo halo pojawił się h e t e r o smut, mój pierwszy w życiu. Oczywiście wszystko było przekazane dość eufemistycznie i jest krótki, bo jednak potrafię pisać tylko gejowskie porno. Mam jednak nadzieję, że wam się podobał cały rozdział inie zostaliście zniesmaczeni tą jedną sceną.

W każdym razie, koniec o moich przemyśleniach. Miałam straszni ciężki tydzień, więc mam chociaż nadzieję, że u was było inaczej! Napiszcie mi, jak tam z waszym życiem, crushem, szkołą i tym wszystkim, co was dotyczy.

Dziękuję wam, że jesteście tutaj ze mną i do zobaczenia w poniedziałek!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro