33. Mess Is Mine

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


– Jednak ten, kolejny już pocałunek, zdawał się nie zmienić nic w naszym życiu – dopowiada Tomlinson. – Świat wciąż się kręcił tak samo, ja wciąż byłem beznadziejnie zakochany, a Harry wciąż nie chciał ze mną być.

– Ta cała scena nic nie wniosła to opowieści – podsumowuje Niall. – Jesteś tragiczny Tommo. To ja powinienem był opowiedzieć twoją historię.

– Biorę rozwód. Ja mogłabym słuchać go w nieskończoność – wzdycha Kate. – Ech, przy okazji, czy to właśnie nie dobry moment na ślub? Chyba już przejdziemy do dwa tysiące dziesiątego...

– Jeszcze przyjazd Gemmy – przypomina Louis, a kobieta przewraca oczami. – Hej, przecież to było ważne.

– Przecież wiem, po prostu przypomniałam sobie jak pewna osoba oszalała na punkcie jej dziecka – mówi Cat.

– Wszyscy oszaleliśmy na punkcie dziecka – prycha Niall. – No może oprócz mnie, widziałem jak Pizza jest zazdrosna...

Ω

Wiosna dwa tysiące dziesiątego roku wydawała się być bardzo zwyczajna; można było obserwować, jak robi się bardziej zielono, więcej ludzi zaczyna biegać po parkach czy uliczkach, kobiety nosiły coraz bardziej kuse ubrania. Louis miał wrażenie, że tamten okres był dla niego czymś spokojnym, jakby takim przystankiem w jego życiu. Wcześniej wydawało mu się, że cały czas coś się działo, towarzyszyły jemu i jego przyjaciołom jakieś wzloty i upadki, zerwania i zauroczenia. Zmiany były wokół niego i najczęściej czekał na nie z niecierpliwością, licząc że przyniosą coś dobrego, ale wiosną tamtego roku poczuł , że jest w dobrym miejscu w życiu.

Louis był wtedy zadowolony z wielu rzeczy. Cieszył się, że jego przyjaciele są razem; Zayn i Liam mieszkali ze sobą, poważnie planując przyszłość, podczas gdy Kate i Niall wydawali się nie zmienić swojego zachowania, gdyby nie fakt, że sypiali ze sobą. To jedynie pokazywało, że właśnie związek z kimś, kogo zna się tak dobrze, chyba zawsze wygląda w ten sposób. Wciąż pozostali przyjaciółmi i gdyby te małe niuanse czy chwile bliskości trudno by było poznać, że są kimś więcej.

Dodatkowo sam Louis był zadowolony z siebie. Miał pracę, która go uszczęśliwiała, bo jak się okazało uczenie ludzi to coś, w czym jest dobry i bardzo to lubi. Jego studenci doceniali jego starania, a on starał się jednak zachowywać pewną bezpieczną barierę między nim a uczniami. Wiedział, że jego młody wiek sprawia, że ludzie od razu chcą go traktować jak kolegę, ale on wolał zachować swój autorytet, jednocześnie będąc miłym i sympatycznym.

Do tego wszystkie dochodziło jeszcze to, że mieszkał z Harrym. Wprawdzie nie dochodziło między nimi do niczego szczególnego, bo Louis nawet nie starał się prowokować takich momentów. W pewnym sensie zaczął akceptować, że nigdy nie będą razem, ale cieszył się, że mają taką relację. W tamtym czasie Styles był najbliższym jego przyjacielem, z którym dzielił wszystkie troski. Potrafili rozmawiać godzinami o życiu, problemach oraz też o bardziej błahych sprawach. Tomlinson był po prostu szczęśliwy, widząc się codziennie z mężczyzną, nawet jeśli nigdy nie wyszli poza sfer przyjaźni. Kochał go i cieszył się, że ten mu ufa i wolał to niż jakieś marne błaganie o jego miłość.

Tak więc cała jesień, zima i część wiosny przebiegały im w całkowitym spokoju ducha, aż do momentu, w którym Harry nie oznajmił, że jego siostra chce o odwiedzić. Na początku tego roku urodziła dziecko, którego Styles nie miał okazji jeszcze zobaczyć, bo na Święta była jeszcze w ciąży. Gemma uznała, że przyda jej się jakaś przerwa od ciągłego siedzenia w domu, a przyjazd tutaj wydawał się idealnym rozwiązaniem. Mogła uciec od swojej rodziny, odwiedzić brata i jego przyjaciół wraz z dzieckiem, którym tamci z chęcią się zajmą. Harry był poekscytowany z tego powodu, podobnie jak Louis, który bez problemu poparł ten pomył.

– Nie mogę się doczekać! – wykrzyknął brunet, gdy wszyscy siedzieli w barze. – Mary pewnie jest takim słodziutkim dzieckiem. Boże, jak ja ją kocham, chcę ją już poznać!

– Ja też – westchnął rozczulony Liam. – Tak bardzo uwielbiam małe dzieci.

– To brzmi strasznie – uznał z obrzydzeniem Zayn. – Cieszę się, że nie masz wąsa i dziwnej kamizelki, bo prawdopodobnie Kate już by wzywała posiłki.

– Mówiąc o posiłkach, chyba jestem głodny – powiadomił ich Niall, biorąc ze stołu menu.

– Harry, czy myślisz, że Gemma pozwoli mnie i Zaynowi zabrać kiedyś małą na spacer? – spytał Payne, patrząc na niego błagalnie.

– Rany, nie wiedziałem, że masz aż taki instynkt rodzicielski – zmarszczył brwi Zayn.

– Chciałbym mieć po prostu dużo dzieci – wyjaśnił. – Wiesz, nie wyobrażam sobie, żebyśmy wychowywali jedynaka.

– Ja nie wyobrażam sobie, że mielibyśmy wychowywać więcej niż jedno dziecko w naszym mieszkaniu – zaczął Malik, a jego chłopak już otworzył buzię, żeby coś powiedzieć, ale mu na to nie pozwolił. – O nie, nie zaczynaj znowu. Nie zamieszkam na przedmieściach.

– Niall, ile chcesz mieć dzieci? – zagadała nagle Kate.

– Nie chcę – odparł ze wzruszeniem ramion, nie odrywając wzroku z nad menu.

– Jakie to cudowne, że my się zgadzamy w tej sprawie – powiedziała kobieta z zadowoleniem. – Jedyna rzecz związana ze związkiem, w której jesteśmy lepsi od Zayna i Liama.

– I tak wygrywamy – prychnął Zayn.

– Czy wy prowadzicie jakieś zawody? – zdziwił się Louis. – Czuję się wami zażenowany.

– Bo nie masz w jaki sposób z nami konkurować, a tak bardzo chcesz wygrać? – spytał retorycznie Malik, a szatyn jedynie prychnął.

– Nie chcę być niemiły, ale czy moglibyśmy wrócić do mojej siostry? – poprosił łagodnie Harry, uśmiechając się delikatnie.

– Och, Niall z chęcią wróci do twojej siostry – uznała Kate, klepiąc blondyna po ramieniu. Ten spiął się lekko, patrząc na nią pytająco. – Rany, żartowałam. Pamiętam po prostu jak mówiłeś o tym, że chciałbyś ją... nieważne – machnęła ręką z westchnięciem, po czym wstała. – Idę po coś do jedzenia.

– Weźmiesz mi to co zawsze? – poprosił Niall, a ta kiwnęła głową i poszła w stronę lady, gdy już nikt inny się nie odezwał. Milczał dopóki kobieta nie znalazła się już wystarczająca daleko od niego, żeby go nie usłyszeć. – Cholera, czemu Kitty jest taka zazdrosna?

– Ona żartowała – powiedział zdezorientowany Liam. – Serio, Cat nie należy raczej do zazdrośników.

– Czy wy nie widzieliście, jaka była zła, gdy wspomnieliśmy w ogóle o Gemmie? – kontynuował Horan. – Harry, ja na twoim miejscy bym uważał. Czuję, że Kate może wybuchnąć. Wiecie, jak ostatnio źle zareagowała, gdy spotkaliśmy w barze moją ładną sąsiadkę? Wpadła w taki szał...

– Niall, byliśmy przy tym – przypomniał mu Louis. – I nie mam pojęcia, co rozumiesz przez „szał", ale w świecie normalnych ludzi przywitanie się i przedstawienie tej kobiecie się do tego nie zalicza.

– Nie znacie jej tak dobrze jak ja – pokręcił głową, opadając na oparcie kanapy. – Po jakichś trzydziestu latach już doskonale potrafię rozróżnić, kiedy wpada w swój szał zazdrości, a odkąd jesteśmy razem to dzieje się praktycznie cały czas. Spójrzcie – polecił, odwracając się do tyłu, żeby zobaczyć, jak Kate opiera się o bar i rozmawia z Lucasem, wyglądając przy tym na zadowoloną. – Próbuje teraz wzbudzić we mnie zazdrość, bo sama się tak czuje. Klasyczna Kitty.

– Czy ty po prostu nie próbujesz sobie czegoś wmówić, bo to ty jesteś zazdrosny? – wpadł na pomysł Zayn. – W końcu to ty masz prawdziwe ataki zazdrości, gdy ona rozmawia ze swoimi kolegami z pracy.

– To co innego, bo ja po prostu się o nią martwię – uznał. – Wiem, jacy są niektórzy faceci, bo sam kiedyś byłem taki i chcę ją ostrzec.

– Albo po prostu jej nie ufasz – dodał Louis. – Jak zawsze starasz sobie wmówić, że wcale czegoś nie czujesz, ale to nie prowadzi do niczego sensownego.

– Plus, Kate wie, że to twój pierwszy poważny związek i na pewno jeśli byś z nią szczerze porozmawiał o swoich obawach to jakoś byście razem rozwiązali wasz problem – dopowiedział Harry.

– Eh, to wcale... – zaczął Niall, ale w tym czasie wróciła Kate, kładąc przed nim talerz z jakimś fastfoodami. Mężczyzna od razu się wyprostował. – Och, Kitty. Wcale nie rozmawialiśmy o tobie. Albo Gemmie. Albo kobietach. W ogóle nigdy nie rozmawiamy o kobietach.

– Znowu coś ci odbija? – spytała retorycznie, biorąc od niego frytkę. – W każdym razie, ustaliliście już wszystko, co związane z jej przyjazdem?

Tym pytaniem namówiła Harry'ego to długiego monologu na temat odwiedzin jego siostry i wszystkim, co z tym związane.

Ω

Kilka dni później wszystko było już gotowe na jej przyjazd. Harry i Louis wysprzątali dokładnie ich mieszkanie, żeby dziecko żyło w bardziej sterylnych warunkach, a Styles nawet pożyczył od znajomej składane łóżeczko dla dziecka, które postawili w jego sypialni. Uznał, że Gemma właśnie tam będzie spać, podczas gdy brunet zostanie na kanapie. Louis i tak był pewien, że skończy się to tak, że obaj będą spali w jego łóżku.

Harry był niesamowicie podekscytowany myślą, że będzie mógł się opiekować swoją siostrzenicą. Wziął nawet specjalnie wolne w pracy, jedynie przygotowując codziennie materiały na audycje, ale sam ich nie prowadząc. Louis był pod wrażeniem tego, jak mężczyzna bardzo przygotował się do niańczenia dziecka, czytając różne artykuły o tym i wyposażając ich dom w specjalne rzeczy dla małych dzieci. Mogło się wydawać, że Gemma zamieszka u nich na stałe albo po prostu Harry spodziewa się dziecka, bo rzeczywiście wszystko dokładnie zaplanował.

Kobieta miała zostać odebrana z lotniska przez Harry'ego i Zayna, bo pozostali w tym czasie pracowali. Louis jednak w dniu przylotu czuł, że cała ekscytacja Stylesa przeszła też na niego, bo przez każdy wykład myślał tylko o tym, kiedy uda mu się wyjść z uczelni. To nie tak, że nudziło mu się w pracy czy stracił swój zapał; po prostu tak bardzo chciał już zobaczyć Gemmę i Mary, że wszystko inne schodziło na dalszy plan. Dlatego właśnie nie starał się przedłużać lekcji o parę minut, jak to miał w zwyczaju, a wypuścił studentów o równej godzinie. Musiał jeszcze porozmawiać z paroma osobami, które przyszły do niego po wykładach, pytając się o jakieś dodatkowe rzeczy. Jedynie przez grzeczność nie zbył ich od razu, ale ten dzień naprawdę nie był dobry na pogaduszki.

Gdy w końcu udało mu się wyjść, od razu wziął taksówkę i wrócił do mieszkania. Był przekonany, że zastanie tam tylko Stylesów, jednak okazało się, że w środku są już wszyscy, oprócz Nialla. Siostra Harry'ego, jak szybko wywnioskował, miała sięgające do ramion jasne włosy i twarz niesamowicie podobną do swojego brata. Zwrócił uwagę na duże zielone oczy, pełne usta, ładny kształt twarzy, od razu uznając, że mają po prostu dobre geny i zapewne dzieci tej rodziny tez odziedziczą wszystkie te cechy.

Gemma siedziała na środku ich kanapy, z małym dzieckiem, zawiniętym w kocyk, po jednej stronie mającego Harry'ego, a po drugiej Liama. Zayn znajdował się zaraz obok swojego chłopaka, podczas gdy Kate zajęła miejsce na fotelu i jako jedyna od razu zwróciła uwagę na Louisa, bo nie była wpatrzona w Mary jak w obrazek.

– Tomlinson! – wykrzyknęła Cat, jakby z ulgą. Wtedy też pozostali unieśli głowy, żeby na niego spojrzeć.

Gemma uśmiechnęła się do niego serdecznie, delikatnie podała Harry'emu dziecko i podeszła do szatyna.

– Hej, jestem Gemma – przywitała się, podając mu dłoń. – Dziękuję, że pozwoliłeś mi się tutaj zatrzymać. Chciałabym obiecać, że nie będziemy ci przeszkadzać, ale z Mary nigdy nic nie wiadomo.

– Louis – przedstawił się. – I nie masz się o co martwić, sam mam kilka sióstr, jestem przyzwyczajony do płaczu w nocy.

– Przy okazji, powinnam ci też podziękować za opiekę nad moim braciszkiem – powiedziała radośnie. – Naprawdę dużo mi o tobie opowiadał i teraz czuję się, jakbym spotkała jakąś gwiazdę. Wiesz, to jest ten słynny Louis Tomlinson, który od kilku lat jest głównym tematem moich rozmów z Harrym.

– Gemma – upomniał ją Styles, ale ta tylko się uśmiechnęła.

– Żartuję przecież, po prostu Louis jest świetnym przyjacielem dla ciebie – uznała, jednak w jej głosie słychać było coś specyficznego. – W każdym razie, pozwolicie, że się odświeżę po podróży?

– W łazience są czyste ręczniki – powiadomił ją Louis, wskazując pomieszczenie.

Gemma kiwnęła głową, kierując się w tamtą stronę, podczas gdy Tomlinson skupił swój wzrok na Harrym, wpatrzonym w małe dziecko na swoich rękach i poczuł, jak jego serce mięknie na ten widok. Było w tym wszystkim coś tak naturalnego, jakby Styles był do tego stworzony. Wyglądał po prostu dobrze z maluchem i włosami związanymi chustką, żeby nie opadały mu na twarz, a tym samym nie przeszkadzały dziecku. Nic nie mógł poradzić na to, że zastanowił się, jakim ojcem będzie Harry, gdy wreszcie zdecyduje się zaadoptować z kimś, a może samemu dziecko.

Miał szczerą nadzieję, że będzie chciał je wychowywać właśnie w tym mieszkaniu.

Ω

Życie z Gemmą i Mary okazało się dość proste i przyjemne. Dziewczynka w nocy nie płakała zbyt głośno i wcale nie budziła tym Louisa. Mężczyzna jednak zawsze był wyrywany ze snu, bo tak jak przypuszczał, spał z Harrym w jednym łóżku, a ten zrywał się nawet, gdy usłyszał jakiś głośniejszy dźwięk wydobywający się z sypialni obok. Tomlinson jednak nie mógł narzekać, bo był szczęśliwy, że po raz pierwszy od bardzo dawna mają okazję spać razem. Szatyn niewyobrażalnie uwielbiał te wszystkie momenty, kiedy mógł obserwować, jak Harry szykuje się do snu, a potem kładzie się obok niego, pozwalając mu być dużą łyżeczką albo umiejscawia głowę na piersi. Po tylu latach znajomości i tylu nocach w jednym łóżku opanowali już do perfekcji, w jakich pozycjach leży im się najlepiej i dla Louisa był to kolejny powód, dla którego tak bardzo się cieszył, że sypialnia Harry'ego jest zajęta. Spanie z kimś często kojarzyło mu się w niewygodnym wierceniem się, zdrętwiałymi kończynami, kłótniami o kołdrę czy czuciem się zbyt ciepło lub zimno. Jednak ze Stylesem wszystko było inaczej, bo po prostu czuli się przy sobie na tyle komfortowo, że żaden z nich nie miał problemu ze zmienieniem czegoś w ich ułożeniu, żeby czuć się lepiej. Louisowi zdarzało się odsuwać ze swojej twarzy włosy Harry'ego, podczas gdy tamten często kładł swoje nogi na nim, żeby było mu wygodniej. I to wszystko było dla nich całkiem zwyczajne, a tym samym sprawiało, że spanie razem było najlepszą rzeczą na świecie.

Pierwsze dni też były dobre, bo po prostu rano robili razem śniadanie, czekając aż Gemma wstanie, po czym Louis wychodził do pracy, a Harry wraz z siostrą i siostrzenicą szli na spacer, a później wracali do domu, żeby zebrać siły na popołudniowe spotkanie z pozostałymi przyjaciółmi. Harry, Louis i Liam byli podekscytowani spędzaniem czasu z Gemmą i Mary, jednak pozostali zachowywali odpowiedni dystans. Podczas gdy Kate i Zayn starali się unikać dziewczynki, bojąc się nawet ją wziąć na ręce, to Niall za wszelką cenę starał się nie stworzyć żadnej sytuacji, gdzie rozmawiał lub był blisko siostry Harry'ego.

Wszystko zmieniło się pewnego dnia, kiedy to Harry dowiedział się, że Nick nie da rady prowadzić audycji, co oznaczało, że on będzie musiał zrezygnować z jednego dnia swojego urlopu i wrócić do studia. Był tym prawdziwie załamany, tym bardziej, że planował wyjść gdzieś sam z Gemmą, zostawiając Mary z pozostałymi przyjaciółmi, głownie licząc na pomoc Liama i Louisa, którzy świetnie sobie radzili w opiece nad dzieckiem. Jego siostra jednak nie wydawała się być specjalnie załamana z tego powodu, tłumacząć mu, że i tak spędzają cały dzień razem.

– Tak, ale chciałem, żebyś choć trochę się rozluźniła i pozwoliła komuś innemu zająć się Mary – westchnął Harry. – Bo co z tego, że spędzamy cały czas razem, jak mam wrażenie, że wciąż nie odpoczęłaś...

– Jeśli tak bardzo ci zależy, żebym wyszła gdzieś bez Mary to przecież mogę to zrobić – wzruszyła ramionami. – Pójdę gdzieś do kina, muzeum czy na kolację...

– Oszalałaś – prychnął brunet. – Nie puszczę cię samej w tym obcym mieście.

– Och, Hazz, nie jestem dzieckiem i gwarantuje ci, że sobie poradzę – przewróciła oczami, śmiejąc się. – Ale, jeśli ci tak bardzo zależy, to mogę wypożyczyć kogoś z twoich przyjaciół. Naprawdę chcę dzisiaj gdzieś wyjść...

– To... okej – pokiwał głową Harry i spojrzał na swoich najbliższych. – Może Louis?

– Heeej, wychowałem się tutaj – jęknął obrażony Zayn. – Znam to miasto lepiej niż Louis.

– Ale to Louis zaopiekował się Harrym, jak był tutaj nowy, więc pewnie ma do niego wielkie zaufanie – wymamrotał Niall, a wszyscy popatrzeli na niego ze zdziwieniem. – Nie wiem, czemu to powiedziałem. Powinienem się napić.

– To jak Louis, jesteśmy umówieni? – zapytała radośnie Gemma, a Tomlinson jedynie kiwnął głową w zgodzie. Nie był pewien, jak uda mu się przeżyć wieczór sam na sam z siostrą Harry'ego, której właściwie nie znał, ale miał szczerą nadzieję, że będzie choć trochę przypominać swojego brata, więc tym samym szybko znajdą wspólny język.

– Dobra, czyli podsumowując – podjął wątek Harry. – Louis i Gemma wyjdą gdzieś razem, Liam, Zayn, Kate i Niall zajmą się Mary, a ja postaram się jak najszybciej wrócić.

– W rzeczy samej, braciszku – powiedziała Gemma, uśmiechając się w stronę Louisa, sprawiając że po raz kolejny poczuł się niepewnie przez tę całą tajemniczość w jej wyrazie twarzy.

Ω

Okazało się jednak, że ten dzień ma dla nich jeszcze więcej niespodzianek i niedługo po tym, jak Harry wyszedł do studia, a Gemma i Louis skierowali się już na swoje wspólne wyjście, Liam odebrał telefon z biura. Jego przełożony kazał mu zjawić się od razu w pracy, bo mieli jakiś poważny problem, który nie mógł zaczekać. Payne próbował jakoś się z tego wykręcić, nie wyobrażając sobie zostawić Kate, Nialla i Zayna samego z dzieckiem, ale szef był nieubłagany i zaczął mu nawet grozić utartą posady.

– Niall, czy nie możesz nic zrobić? – spytał błagalnie Liam, ubierając się.

– Liam, skoro Evans każe ci tam przyjść natychmiastowo to naprawdę musi być coś ważnego – powiedział pewnie. – Przykro mi, ale nie zaryzykuje dobra firmy, żebyś mógł niańczyć dziecko.

– Nie przejmuj się, Liam – odezwała się Kate. – To naprawdę nie zajmie ci aż tak długo, a przecież my sobie poradzimy. W końcu Gemma mówiła, że mała i tak już śpi i zapewne nie obudzi się przez najbliższy czas.

– Ale – jęknął Liam, patrząc na trójkę przyjaciół i zapewne modląc się, żeby Mary rzeczywiście się nie obudziła. – Powodzenia. Obiecałem Gemmie, że będzie wszystko dobrze, więc proszę, nie zawiedźcie mnie. Ufam ci, Zayn.

Malik wstał, żeby się z nim pożegnać, a Liam cmoknął swojego chłopaka w czoło, chcąc uspokoić ich obu.

– Wow, wcale nie czuje się dyskryminowana – prychnęła Kate.

– Wam też ufam – wyznał Payne i też złożył pocałunek na czołach przyjaciół. – Dzwońcie, jeśli stanie się coś poważnego, ale naprawdę nie martwcie się niczym. Będzie dobrze.

– Cholera, to my powinniśmy cię zapewniać, że będzie dobrze – uznał Zayn, po czym wziął głęboki oddech, całując Liama w usta. – Będzie dobrze. Kocham cię.

– Ja ciebie też – uśmiechnął się łagodnie do ukochanego, zanim otworzył drzwi. – Wierzę w ciebie. Wiem, że byłby wspaniałym ojcem, a to test, który...

– Ja pierdolę, Payne, tracisz czas – odezwała się Kate. – Zostawisz sobie tę mowę na kiedy indziej.

– Dam sobie radę! – krzyknął za Liamem Zayn. Jednak, gdy tylko drzwi się zatrzasnęły, opadł ciężko na kanapę, wzdychając. – Nie dam sobie rady. Ja nie umiem opiekować się dziećmi!

– Co ty nie powiesz, ja nawet nie trzymałam dziecka na rękach! – jęknęła kobieta, wstając i idąc w stronę kuchni, podczas gdy Malik podążył za nią. – Ostatnim razem miałam do czynienia z takim małym dzieckiem, jak sama nim byłam.

– Ty przynajmniej kiedyś będziesz mogła urodzić kiedyś dzieci, więc musiałaś byś jakoś mentalnie przygotowana na wpadkę! – uznał, i podczas gdy Kate wyciągnęła z zamrażarki lody, on wziął dwie łyżki.

– Tak, ale ty w liceum miałeś te całe zajęcia, gdzie opiekowałeś się lalką! – kłóciła się już z pełną buzią, o zaczęła jeść.

– Oblałem je – wyznał, również zatapiając swoją łyżkę w lodach. – Kate, przecież my umrzemy, jak ona zacznie płakać. Dlaczego w ogóle dzieci płaczą?

– Nie wiem – jęknęła przerażona, przytulając się do Zayna, który położył brodę na jej głowie. – Sprawdzałeś czy nie mają jakiegoś wyłącznika?

– Nie wiem, oprócz siebie nie miałem do czynienia z żadnym dzieckiem – powiedział, praktycznie płacząc. – Rany, przecież ja nie mogę zostać ojcem.

– Dzięki Bogu, że Niall też nie chce dzieci – westchnęła z ulgą. – Właśnie, Niall, może ty umiesz się nimi zajmować?

Nie usłyszeli odpowiedzi, więc Kate jeszcze raz wezwała mężczyznę po imieniu, zanim wraz z Zaynem nie wrócili do salonu.

– Niall? – zawołał Malik, wyciągając łyżkę z ust i rozglądając się po pokoju. Posłał sobie z kobietą przerażone spojrzenie i zaczęli przeszukiwać mieszkanie, jednak z marnym skutkiem, bo mężczyzny nigdzie nie było. – Cholera jasna, musiał jakoś uciec!

– Tylko jak?

Ω

– Zagadka tego, jak Niall uciekł z mieszkania bez zostania zauważonym wciąż jest dla nas tajemnicą – mówi Tomlinson. – On sam nie chciał nam powiedzieć, wymyślając coraz głupsze wymówki.

– Cóż, jestem po prostu bardzo przebiegły i...

– Wyszedłeś przez schody przeciwpożarowe? – pytam Nialla, a ten patrzy na mnie z przerażaniem.

– Dlaczego przez pieprzone sześć lat na to nie wpadliśmy? – powątpiewa Kate, przyglądając mi się z podziwem. – Louis, musisz dać jej dodatkową ocenę za bycie mądrzejszą od nas wszystkich.

– Dziękuję – mówię nieśmiało. – W każdym razie, dlaczego Niall uciekł?

– Najpierw wrócimy jeszcze do mnie i Gemmy – uznaje Tomlinson.

Ω

Podczas, gdy Kate i Zayn panikowali, jak poradzą sobie sami z dzieckiem i próbowali dodzwonić się do Nialla i Liama, Louis wraz z Gemmą spacerowali po ulicach Nowego Jorku. Słońce już zachodziło, gdy Tomlinson oprowadzał kobietę po mieście, w którym spędził ostatnie lata swojego życia. Naprawdę czuł się przy niej swobodnie, opowiadając różne historie, żartując czy po prostu rozmawiając o wszystkim. Gemma mówiła trochę o swoim życiu, wracając czasami do przeszłości, żeby wspomnieć jakąś anegdotę. Louis miał ogromną ochotę zapytać ją o Harry'ego, ale niekoniecznie jego dzieciństwo czy okres dorastania, bo wiedział o tym od niego samego. W jego układance wiedzy o mężcyzźnie brakowała tylko czterech lat – odkąd poznał Maxa, do jego śmierci – bo z tamtego okresu miał jedynie pewne zarysy historii. Nie był nawet pewien, czy Gemma zna szczegóły jego życia, ale i tak podejrzewał, że mógłby od niej wyciągnąć więcej niż od Harry'ego. Był ciekawy, jaki był powód ich kłótni i dlaczego brunet urwał kontakty z rodziną po wyprowadzce do Londynu. Nie mógł jednak zebrać się na odwagę, żeby zacząć ten temat, bo mógłby zepsuć miły wieczór, a oprócz tego to, o czym rozmawiali było zbyt wesołe i luźne, żeby nagle poruszyć coś poważnego.

– Jestem już trochę zmęczona – powiadomiła go Gemma. – Czasami wciąż jeszcze czuję to, jak się zasiedziałam w czasie ciąży.

– Możemy już wracać, jeśli...

– Nie, nie – przerwała mu szybko. – Po prostu z tego, co pamiętam jest tutaj taka francuska restauracja, do której Harry miał mnie zabrać. Dotrzymasz mi towarzystwa?

– Oczywiście – zgodził się z uśmiechem, pamiętając, jak chłopak wspominał o tym miejscu, bo już mieli okazję kiedyś tam jeść.

Szli w milczeniu, kobieta trzymała Louisa pod rękę, żeby łatwiej się jej chodziło. Nie było to w żądnym stopniu niezręczne, bo nawet po tak krótkiej znajomości czuli się dość swobodnie w swoim towarzystwie.

– Przepraszam jeśli cię nudzę – powiedziała kobieta, gdy wchodzili już do restauracji. Był środek tygodnia, więc nie było tam aż tak dużo osób, więc bez problemu znaleźli stolik nawet bez rezerwacji. – Wiem, że pewnie wolałbyś teraz spędzać czas z przyjaciółmi w barze niż oprowadzać po mieście jakąś obcą osobę.

– Nie jesteś obcą osobą – uznał szczerze, osuwając jej krzesło i pomagając usiąść, zanim sam zajął miejsce. – Jesteś siostrą mojego najlepszego przyjaciela, więc właściwie powinienem traktować cię jak rodzinę.

Nie otrzymał werbalnej odpowiedzi, a jedynie słodki uśmiech, który mówił więcej niż słowa. Wzięli menu, wybierając potrawy i poczekali jeszcze chwilę na kelnera, który przyszedł po ich zamówienia, jednocześnie dając na stół dzbanek wody i szklanki.

– Przyznam ci się do czegoś, Louis – podjęła wątek, patrząc na niego uważnie i bawiąc się swoimi palcami. – Jak Harry mi o tobie opowiadał, to trudno mi było uwierzyć, że naprawdę taki jesteś. Myślałam, że po prostu cię idealizuje, bo jesteś pierwszym dobrym człowiekiem, jakiego tutaj poznał i nie potrafi spojrzeć na ciebie obiektywnie. Na szczęście ja potrafię i wiesz, co? Mój braciszek w ogóle się nie pomylił.

– Harry o mnie opowiadał? – zdziwił się Louis, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

– Oczywiście – parsknęła śmiechem, jakby to było coś oczywistego. – Przewijałeś się w każdej naszej rozmowie, bo Harry nie potrafił nie zboczyć z głównego tematu, żeby mi nie powiedzieć, co takiego ten Louis zrobił. I szczerze, początkowo byłam zazdrosna, bo pomyślałam, że stałeś się dla niego lepszym przyjacielem niż ja.

– Harry też dużo mi o tobie opowiadał – wyznał Tomlinson. – Myślę, że po prostu oboje jesteśmy dla niego najlepszymi przyjaciółmi i...

– Jednak po pewnym telefonie coś zrozumiałam – kontynuowała, ignorując jego wypowiedź. – To było kilka miesięcy temu, ale ja wciąż słyszę głos Harry'ego w swojej głowie, jakby działo się wczoraj. Wiesz o którym telefonie mówię?

– Nie wiem, kiedy rozmawiacie, Harry nigdy mi o tym nie mówi – powiedział szczerze Louis, biorąc łyk wody, bo czuł, że w jego gardle tworzy się gula.

– Tak myślałam – pokiwała głową, z obojętnym wyrazem twarzy. – Zadzwonił do mnie z Georgii, kiedy u was był środek nocy. Nigdy wcześniej tego nie zrobił, zawsze wcześniej ustalaliśmy pasujące nam terminy. Jednak wtedy czuł się tak źle, że musiał komuś opowiedzieć o wszystkim. – Louis otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale został zatrzymany. – Czekaj, dokończę tylko. Wyznał mi to, że cię okłamał, żebyś mógł być szczęśliwy i to go tak bardzo bolało. Wtedy właśnie zrozumiałam jedną rzecz, która sprawiła, że wszystkie poprzednie wydarzenia nabrały sensu.

– Jaka to rzecz? – spytał, gdy kobieta milczała przez pewien rzecz.

– On cię kocha Louis – wyszeptała, uśmiechając się lekko.– Nie jak przyjaciela. Nie jak kogoś z rodziny. Cholera, on nie kocha cię nawet tak jak Maxa. Harry jest w tobie niemożliwie zakochany i nigdy wcześniej nie kochał kogoś tak mocno, jak ciebie. Wtedy zrozumiałam, że te wszystkie opowieści o tobie, sposób, w jaki cię przedstawiał, to że byłeś jedynym światłem w jego życiu nie było spowodowane tym, że jesteś tylko jego przyjacielem. Jesteś wszystkim, czego potrzebował, potrzebuje i będzie potrzebował. Czekał na ciebie całe życie.

– Harry kocha Maxa – przypomniał jej Louis.– Na każdym kroku mówił mi, że to on był jego jedynym, miłością życia.

– Max był najgorszym, co go w życiu spotkało – zaprzeczyła Gemma, marszcząc brwi. – Przez tego faceta Harry musiał zrezygnować z nas, żeby jemu było wygodniej. Wyobrażasz sobie, że Max widywał się z nim tylko w weekendy, tym samym uniemożliwiając Harry'emu przyjazd wtedy do nas w odwiedziny. W ciągu tych lat widzieliśmy go może raz na dwa miesiące, czasem rzadziej. Max chciał po prostu sprawić, żeby Harry miał tylko jego, żeby nigdy go nie zostawił. Uzależnił go od siebie, Harry stracił przyjaciół ze szkoły, nie mógł spotykać się z innymi ludźmi, bo Max był chorobliwie zazdrosny, a do tego uniemożliwił mu kontakt z rodziną. To nie tak, że Harry był z nim i kochał go z własnej woli; on nie miał innej możliwości, bo za bardzo się w to zaangażował i bez Maxa straciły wszystko.

– Harry nie przedstawiał tego w ten sposób – uznał. – Kochał go i on był dla niego kimś idealnym. Ja nigdy kimś takim nie byłem.

– Louis, ale nie zauważyłeś jednego – podjęła wątek. – Harry nigdy nie powiedział ci, że nie możecie być razem, bo z tobą jest coś nie tak. Zawsze mówił, że to on nie jest wystarczający i że gdzieś czeka na ciebie prawdziwa miłość, prawda? – pomimo retoryczności tego pytania, Louis potwierdził to ruchem głowy. – Właśnie. On cię kocha, ale Max całkowicie zniszczył jego poczucie własnej wartości, że w pewnym momencie Harry zaczął uważać go za łaskawego, że w ogóle się umawiają. Jego psycholog doszedł do takie wniosku i był pewien, że Max musiał bardzo nim manipulować. W końcu Harry był taki młody i tak łatwo można mu było namącić w głowie... Nawet nie wiesz, jakie mam wyrzuty sumienia z tego powodu, że nie zatrzymałam tego w porę.

– Gem, to naprawdę nie twoja wina – powiedział łagodnie Louis, kładąc swoją dłoń na jej, bo widział, jak dziewczyna powstrzymuje się od płaczu.

– Powiedz mi tylko jedno – wyszeptała, patrząc na niego załzawionymi oczami. – Czy ty go kochasz?

– Oczywiście, że tak – odparł od razu. – Kocham go najbardziej na świecie i tak samo jak ty chcę, żeby Harry był po prostu szczęśliwy, ale nie mogę go zmusić, żeby był ze mną. To już trwa lata, a on wciąż tak samo idealizuje Maxa i ja nie mam pojęcia, czy w ogóle możliwa jest jakaś zmiana.

Nagle Gemma się wyprostowała i uśmiechnęła się, jednak nie patrząc na Louisa, a utkwiwszy swój wzrok gdzieś za nim.

– Crepes to świetny wybór, Gem – usłyszał za sobą znajomy głos Nialla i zobaczył, jak przyjaciel kładzie talerze na ich stoliku. – Ale ty, Tommo mnie zawiodłeś. Współczuje Harry'emu nocy z tobą po zupie cebulowej.

– Ty-y – wyjąkał zdezorientowany Tomlinson. – Co ty tutaj robisz?

– Też miło cię widzieć – zaśmiał się Niall, po czym cmoknął w policzek na przywitanie kobietę. W tym czasie jeden z kelnerów dosunął krzesło do stolika, na którym blondyn usiadł. – Przepraszam za spóźnienie, ale mieliśmy pewne problemy technicznie.

– Przebrałeś się – zauważyła Gemma. Rzeczywiście, Louis pamiętał, że przyjaciel wcześniej miał na sobie zwykłą koszulę i dżinsy, a teraz ubrany był w garnitur.

– Uznałem, że to będzie bardziej odpowiednie – odparł Horan.

– Czekajcie, pogubiłem się – powiadomił ich Louis. – Co Niall w ogóle tutaj robi i dlaczego traktujecie się, jak przyjaciele skoro wciągu tych kilku dni nie zamieniliście ani słowa?

– To wcale nie jest tak niedorzeczne, jak się wydaje – zaczęła Gemma. – Jak już ci mówiłam, tamten telefon z Georgii całkowicie zmienił moje postrzeganie cię i zaczęłam się zastanawiać, co zrobić, żeby Harry w końcu przejrzał na oczy i zrozumiał, że Max nie był dla niego dobry. Wiedziałam, że będę potrzebowała pomocy kogoś z was i wtedy przypomniałam sobie, jak Harry opowiedział mi o tym, jak Niall odnalazł Liama i do tego potrafił przez dłuższy czas dochować tajemnicy. Przy obecnej technologii znalezienie go nie było zbyt trudne, więc napisałam do niego maila, wyjaśniając całą sytuację. O dziwo, postanowił mi pomóc.

– No cóż, może to dziwne, że zaufałem obcej kobicie z internetu, podającą się za siostrę Harry'ego, ale razem zaczęliśmy szukać różnych informacji o Maksie – dokończył Niall. – Ja musiałem użyć trochę moich znajomości, a Gem pojeździć po różnych miejscach w Londynie, ale w końcu dowiedzieliśmy się paru interesujących rzeczy.

Horan sięgnął pod krzesło i położył na stół czarną teczkę, która wyglądała niczym z filmów akcji.

– Strzelam, że to nie było konieczne – powiedział Louis do Gemmy, wskazując na gadżet. Ta pokręciła ze śmiechem głową.

– Niall lubi się bawić w szpiega i odgrywać filmowe sceny – powiadomiła go. – Nawet wymyślił nam pseudonimy i różne szyfry.

– Uwierz, też przez to przeszedłem – westchnął Tomlinson. – W każdym razie, co jest w tej teczce?

– Informacje o Maksie, które prawdopodobnie całkowicie zmienią postrzeganie Harry'ego na niego – wyjaśniła Gemma. – My je już znamy, ale to od ciebie zależy czy chcesz je również poznać i później pokazać Harry'emu.

– Dlaczego miałbym nie chcieć? – powątpiewał, przysuwając do siebie teczkę. – Przecież mówiłem już, że go kocham i chcę dla niego jak najlepiej.

– To właśnie haczyk – westchnęła kobieta. – To zmieni jego postrzeganie, ale równocześnie złamie mu serce. Nie jestem pewna, jak Harry zareaguje na te wiadomości, ale istnieje duża możliwość, że to go zniszczy.

– Dlatego chcesz, żebym ja podjął decyzję? Żeby mieć czyste ręce? – oskarżył ją.

– Nie, ponieważ wiem, że kochasz go najbardziej na świecie i skoro Harry już i tak powierzył ci swoje życie, ja mogę ci zaufać – oznajmiła, podsuwając całkowicie do niego teczkę, żeby ją ze sobą wziął. – Wybór należy do ciebie. Po prostu się zastanów.

– Dobrze – kiwnął głową, po czym się zaśmiał. – To brzmi absurdalnie.

– Ta, wiesz co jest naprawdę absurdalne? – odezwał się Niall. – To, że wymyśliłem Liamowi jakieś spotkanie z nieistniejącymi klientami, żeby zostać sam w mieszkaniu z Kate i Zaynem, którzy są tak nieuważni, że nie zauważyli, że wyszedłem.

– Wspomnę jeszcze, że równie absurdalne jest to, że wysłałam Harry'ego do pracy, namawiając jego szefa na przysługę dla mnie, żeby się z tobą spotkać – dodała Gemma. – Naprawdę czuje się jak w filmie akcji.

– Czekajcie, czyli Mary została z Kate i Zaynem? – przeraził się Louis. – Przecież oni chyba nigdy nie mieli dziecka na rękach!

– Tak, ale Kate i tak powinna już zacząć przebywać z dziećmi, żeby być gotową na nasze – powiedział Niall.

– Zaraz, ty przecież nie chcesz mieć dzieci – przypomniał szatyn.

– Mam zbyt dobre geny z Kitty, żeby to zaprzepaścić – prychnął. – Ale i tak radzę wam sprawdzić, co z Mary. Cat naprawdę nie umie się obchodzić z dziećmi.

– Cholera – wymamrotała Gemma, wstając. – Chyba musimy iść.

– A ja dokończę wasze jedzenie – stwierdził Niall, podsuwając do siebie miskę z zupą.

– Teraz to ja współczuję Kate – zażartował Louis.

– Spokojnie, po tym, co dzisiaj jej zrobiłem mogę się pożegnać ze spaniem z nią na następne parę dni. Może nawet tygodni... – powiedział, po czym wzruszył ramionami. – Zupo cebulowa, tęskniłem!


Ω

Gdy Louis i Gemma znaleźli się w mieszkaniu, mężczyzna poszedł do swojej sypialni, schował teczkę, podczas gdy kobieta wbiegła do pokoju Harry'ego, żeby zobaczyć, co z dzieckiem. Gdy Tomlinson do niej dołączył zobaczył naprawdę uroczy widok; Kate siedziała na łóżku, trzymając Mary na rękach, podczas gdy Zayn przyglądał się dziewczynce z czułością. Dwójka zdawała się nie przejmować kompletnie obecnością innych osób, zbyt zaaferowana dzieckiem.

– Spała cały czas? – spytała cicho Gemma, tym samym sprawiając, że otrząsnęli się trochę z transu.

– Obudziła się tylko na chwilkę, ale wystarczyło ją wziąć na ręce i już się uspokoiła – powiadomiła ją Kate.

– Trzymasz ją tak o tej pory? – zdziwił się Louis.

– Zmieniam się z Zaynem co piętnaście minut – odparła.

– Spokojnie, możecie ją odłożyć do łóżeczka – zaśmiała się Gemma.

– Wiemy – odezwał się Zayn. – Ale wcale nie chcemy tego robić.

Trwali w takich pozycjach jeszcze kilka minut później zanim do mieszkania nie wszedł Liam, cały zdyszany. Ze zdziwieniem popatrzył się na wszystkich, nie dowierzając własnym oczom, gdy zobaczył, jak Zayn kołysze w ramionach Mary.

– Ja-a przepraszam, spotkanie się przedłużyło i...

– Cicho bądź i spójrz – przerwał mu Malik, delikatnie wstając, żeby pokazać jak ładnie trzyma dziecko. Liam ucałował go w skroń i obaj usiedli na łóżku, patrząc się na dziewczynkę. – Nie mogę się doczekać, aż będziemy mieć własne. Dla ich szczęścia mogę się nawet przeprowadzić gdzieś na przedmieścia w Minnesocie.

– Dla twojego szczęścia z chęcią zostanę na Manhattanie – uznał Liam, przytulając ukochanego do siebie.

Ω

Gdy Harry wrócił do domu było już późno i wszyscy zbierali się do domów. Zayn i Kate mieli bardzo odrętwiałe ręce, więc z trudem udało im się jakoś ubrać, a poza tym byli bardzo zmęczeni. Trójka pożegnała się jedynie z resztą, nie mając nawet okazji porozmawiać ze Stylesem.

– Też już położę się spać – powiedziała Gemma. – Louis mnie dzisiaj wykończył. Dziękuję, potrzebowałam tego.

– Nie ma za co – zaśmiał się Tomlinson. – Miłej nocy.

– Dobranoc – pożegnał się Harry.

– Nie siedźcie zbyt długo, chłopcy! – poleciła, a brunet jedynie coś wymamrotał. Zajął miejsce na kanapie obok Tomlinsona i spojrzał na niego uważnie.

– Dobrze się bawiłeś z Gemmą?

– Bardzo – uznał Louis. – Twoja siostra jest świetna.

– Lepsza ode mnie? – powiedział, uśmiechając się, ale wydawało się to sztuczne.

– Przecież dobrze wiesz, że mam już swojego ulubionego Stylesa – wyznał. – Tak się złożyło, że jest też moim ulubionym człowiekiem. Mam szczęście, że mieszkamy razem.

– Dziękuję ci za pomoc – odparł Harry, przytulając się do jego ramienia. – Dziękuję za wszystko.

– To ja ci dziękuję – cmoknął go w skroń z czułością, po czym wtopił palce w jego włosy. – Chcesz już iść spać?

– Mhm – wymamrotał, po czym ziewnął. – To był naprawdę ciężki dzień.

– Okropnie – zgodził się Louis, nie wiedząc wtedy jeszcze, że najtrudniejsza rzecz tego dnia jest jeszcze przed nim.

Ω

Louis czekał aż Harry zaśnie zanim wstał z łóżka i sięgnął po znajdującą się pod nim teczkę. Bardzo cicho wyszedł z pokoju i skierował się do salonu. Zapalił lampkę i wziął głęboki oddech, dotykając zamknięcia, wciąż zastanawiając się, co znajdzie w środku. Nie miał pojęcia, co mogłoby tak nagle zmienić podejście Harry'ego do Maxa, jednocześnie łamiąc mu serce. Przez chwilę rozważał różne możliwości, począwszy od tego, że mężczyzna mógł być gangsterem i jego śmierć nie była wcale wypadkiem, aż po to, że tak naprawdę był kimś z bliskiej rodziny Harry'ego.

W końcu jednak zebrał w sobie odwagę i otworzył teczkę. W środku było kilka starannie ułożonych dokumentów, które po szybkim przewertowaniu okazały się być ułożone od najmłodszego do najstarszego. Wziął się za czytanie ich dokładnie i początkowo nie było tam nic specjalnie interesującego. Jeden z nich mówił o kupnie domu gdzieś na przedmieściach, co mogło świadczyć o tym, że niedługo przed śmiercią Max planował jakąś przeprowadzkę z Harrym. Następne dotyczyły kupna nieruchomości czy akcji, jednak też nie zszokowały Louisa. Dopiero późniejsze okazały się mieć ogromne znaczenie. Początkowo Louis myślał, że się pomylił albo przywidział, ale jednak rzeczywiście była to prawda.

Dwa z tych dokumentów były aktami urodzenia, a trzeci zaświadczeniem o wzięciu małżeństwa.

Louis zajął się nimi od końca, upewniając się, czy nazwisko naprawdę się zgadza. Wszystko jednak wydawało się prawdziwe i nie podrobione, co oznaczało, że Max miał żonę. Dodatkowo wziął z nią ślub w tym samym roku, co poznał Harry'ego, więc już wtedy musiał prowadzić podwójne życie. Początkowo Tomlinson pomyślał, że ten ślub miał być tylko przykrywką, jednak dwójka dzieci trochę psuła ten obraz. Jedno urodziło się jeszcze przed ślubem, a trzecie dwa lata po.

Szatyn poczuł, jak trzęsą mu się ręce, bo to miało sens. Spędzał ze swoją rodziną czas od poniedziałku do piątku, a na weekend przyjeżdżał do swojego kochanka. Dodatkowo zrozumiałe było, czemu Harry nigdy nie odwiedzał rodziny Maxa oraz pomimo tego, że mieszkali razem, w dokumentach Styles był wpisany jako osoba wynajmująca od niego mieszkanie. Uzasadniona też była późniejsza nienawiść rodziców mężczyzny do niego, bo dowiedzieli się o podwójnym życiu prowadzonym przez syna, więc nie mogli wpuścić Harry'ego na pogrzeb, bo cała tajemnica mogłaby się wydać.

Próbował jednak przeglądać dokumenty dalej, odkrywając jeszcze więcej tajemnic. Jakimś cudem Niallowi udało się zdobyć nawet kilka zdjęć, które pokazywały mężczyznę z kobietą i dwójką dzieci na jakimś pikniku oraz wycinki z gazet mówiące o urodzeniu się tych właśnie dzieci. Louis nie za bardzo rozumiał, dlaczego Max w ogóle związał się z Harrym, bo wydawał się szczęśliwy ze swoją rodziną.

Louis miał ważenie, że robi mu się gorąco, ponieważ nagle to wszystko zaczyna mieć sens, zrozumiał dlaczego Harry był traktowany w ten sposób, ale jednocześnie nie mógł pojąć, jakim potworem trzeba być, żeby tak okłamywać najbliższe sobie osoby. Był pewien, że Styles kompletnie by się załamał, bo to zniszczyłoby całe jego życie. Postanowił, że da sobie czas na ochłonięcie i zastanowienie się, czy warto niszczyć Harry'ego dla własnych korzyści.

*****
Witam was w prawdopodobnie drugim
od końca rozdziale!!! Jeszcze nie zdecydowałam, czy nie podzielę 34 na dwa rozdziały, bo będę miała czas na dopracowanie go, bo nie dość że jest bardzo długi to jeszcze nieskończony.

Ale no, mam nadzieję, że u was wszystko dobrze!!! Mam jeszcze pytanie: czy chcecie, żebym zrobiła jakieś czytanie na żywo ostatniego rozdziału albo zrobiła gdzieś live, gdzie odpowiadałabym na pytania? To luźna propozycja, napiszcie co o tym sądzicie i czy pasowałby wam 5 maja!!

Miłego długiego weekendu i powodzenia niektórym na maturach!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro