Synodium

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Dyskusja o irańskiej poezji noweoczesnej dobiegała końca. Ludzie którzy chcieli porozmawiać z prelegentem, wciąż stali w czymś na kształt okrągłej, żywo rozprawiającej kolejki, przesuwającej się powoli i nieuchronnie w stronę katedry. Jej antykolejka okupowała ekspres do kawy dokładnie po przeciwnej stronie obszernego audytorium.
- Dziękujemy. Przerwa po części humanistystycznej dobiega końca. Po niej głos zabieże doktor Nadia Tessalowiczowa Muńoz, z katedry Polidaktyki Gdańskiej. Jednocześnie podjęta zostanie pierwsza próba zdemaskowanej definicji, która zostanie utrwalona na nośnikach taśmowych dla potomnych. Prosimy mieć na uwadze, że przyszłe konwersacje z doktor Nadią mogą stać się niemożliwe z uwagi na naturę tematu. Oddaję mikrofon prowadzącej. - mężczyzna ustąpił miejsca ciemnowłosej kobiecie.

— Dziękuję, Steve. Zacznijmy zatem pod prostych informacji i definicji, na których będziemy budować bardziej skomplikowany model, zachowując... bezpieczeństwo i jednoczesne zrozumienie wśród słuchaczy. Zjawisku z uwagi na to nie nadano do tej pory nazwy ani pseudonimu, co zostanie wyjaśnione w trakcie wykładu, analogicznie należy spostrzec, że poezja maski posługuje się środkami stylistycznymi, by nie obnażać piękna i struktury innego... kh-mm- zjawiska... ciekawemu czytelnikowi. — tu prowadząca mrugnęła porozumiewawczo. Pewna kobieta siedząca w osłupieniu, podniosła się powoli i skierowała do drzwi. Nadia odwróciła od niej wzrok.

- Ostatnim odkryciem jest właśnie swoiste odwracanie uwagi, będącą wprost nawiączaniem do świadomego doświadczania autocenzury przez pisarzy, szczególnie w krajach bloków postkomunistycznych. Podobną wrażliwość przejawiają weterani wielkich konfliktów dwudziestowiecznych, nie możemy z pewnością powiedzieć, że poprzednich, z uwagi na pojawienie się tej jednostki chorobowej w literaturze u progu właśnie dwudziestego wieku. Jak pewnie wiedzą Państwo, dorastałam w zachodniejczęsci Syberii, wystawionej na wpływ uduchowionej Azji Centralnej oraz szamańskich wierzeń narodów pierwotnych... Więc geneza utworu jest nieznana, jednak teraz mamy jego... antysmak, jego Stwórca pozostaje w cieniu, sam opis utworu i jego budowa jest ontologicznie wymagająca, proszę więc o wyrozumiałość. Jedną z niewielu cech tego swoistego hiperobiektu, które zdołaliśmy dostrzec dzięki ślepemu szczęściu jest fakt, że ma niejednorodną strukturę przestrzenną - wydaje się oddziaływać na ludzkość w różnym stopniu, w zależności, na którym kontynencie rozpatrywać szeroki gradient objawów, nie zawsze wskazujący na patologiczny charakter. Nasi delegaci spotkali się z regresją wspomnień, intruzją fałszywych wspomnień, tak analitycznych jak i o emocjonalnej podbudowie, synestezją zmysłową, nadwrażliwością na bodźce, można by wymieniać dalej. Studia szczegółowe pozostaną do waszej dyspozycji. Wiemy, że na szeroką skalę po raz pierwszy pojawiło się w 2021 roku w Polsce. Stąd miejsce, które zostało wybrane na Synodium, musi być odizolowane od wpływów kulturowych, socjologicznych, ogólnie mówiąc antropologicznych. Pragnę zatem oficjalnie powitać Państwa na Wyspie.

Na sali zapanowało poruszenie, które prędko przerodziło się w tumult. Ludzie zwracali się do siebie w oburzeniu, niektórzy odwrócili wzrok, sprawdzać zaczęli nerwowo swoje telefony komórkowe. Inni gorączkowo zapragnęli zając głos. Z tyłu sali pojawili się dwaj mężczyźni z słuchawkami. Jeden z nich niósł projektor wizualny. Drugi sprawdzał pilota od niego...
- Synodium!
- Nie wierzę.
- Proszę odpowiedzieć mi na pytanie, czemu nikt nas nie poinformował wcześniej? Nie wszyscy tutaj zgromadzeni chcieli się tu znaleźć. - ktoś krzyknął.
- Wiedziałem, że tak będzie - powiedział mu na ucho ktoś z tyłu.
- Jesteśmy zatem sektą, prawda? - podniósł głos siwy, niepozorny mężczyzna siedzący w pierwszym rzędzie.
Nadieżda zamilkła, odchrząknąwszy nerwowo, uśmiechając się potwierdzająco.
- Najgorzej, jesteśmy ewidentnie sektą, do tego katastroficzną.
- Czyż to nie paradoks? Najwybitniejsi naukowcy, posługujący się rzeztelnymi narzędziami, tworzący wiedzę ścisłą i... kręgi wtajemniczenia!
- Chwila. Czy to znaczy, że wszyscy umrzemy? - zapytała jego młodsza towarzyszka, prawdopodobnie asystentka.

- Obawiam się, że tak, choć do tej pory Synodium wznawia swoją pracę.
- Zaraz, zaraz, ile tak naprawdę trwa Synodium? - zapytał ktoś z tyłu.
- Próbujemy odpowiedzieć na to pytanie. - Nadia przewróciła kilka stron holopanelu, być może celowo odwracając uwagę od siebie. Wrzawa na sali sięgnęła zenitu.
- Choć większość z nas jest ateistami - siwy mężczyzna kontynuował teraz głośniej, powstawszy delikatnie się kołysząc, trzymał teraz bowiem niefalliiczny mikrofon - nie możemy jako ludzie nauki, bądź ludzie-w-ogóle, odrzucić myśli o jednostkowej nadziei na przetrwanie, niektórzy z nas... - rozejrzał się po zgromadzonych, przesłaniając ich twarze dłonią w geście wskazującym podążających - nie oprą się myśli stworzenia ruchu oporu, bądź kultu, nieprawdaż?
- Obiekt naszych badań dopuszcza taką ewentualność. - odpowiedziała mu Nadieżda.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro