Rozdział 11.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przecież ja i Ana wyruszyłyśmy na misję z celem, którego nie ma! Tak musimy zrobić — zgarnąć Anę i wrócić do Dekelei.

— Dobrze. Z przyjemnością w końcu stąd wyjdę.

..................................................................

Ana

Pięć dni po rozstaniu

Ana była już naprawdę daleko od Diablo City. Wróciła już niemal do punktu wyjścia. Poznała rzeczkę, którą mijała pierwszego dnia po ich rozstaniu. Miała tego robota powyżej uszu.

Zrobiła następny krok, potknęła się i wpadła do wody.

Był wieczór i przypuszczalnie w ciemnościach szła za blisko brzegu. Wstała i wyszła na ląd, szczękając zębami. Raczej ze złości niż z zimna.

Zbyś — jak nazwała maszynę — już się zatrzymał. Zawsze stawał na noc. Usiadła na ziemi i popatrzyła na niego.

— I co, Zbyśku, nadal tam stoisz? Nie nudzi ci się przypadkiem? Naprawdę cię nie lubię. Możesz iść. — Ana wykręciła włosy z wody. Jak co wieczór, robot nie ruszał się, chyba że próbowała go ominąć.

Zdjęła rękawiczki, żeby dać odpocząć dłoniom. Ostrożnie, żeby się nie dotknąć gołymi dłońmi, wstała i podeszła do Zbyśka.

Zatrzymała się w pewnej odległości i po prostu na niego patrzała. Wiedziała już, jak blisko może podejść, żeby jej nie atakował.

Wtem usłyszała za sobą czyjeś wołanie. Odwróciła się gwałtownie i przypadkiem musnęła Zbyśka dłonią...

..................................................................

Agata

Pięć dni po rozstaniu

Agata do teraz nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała w domku letniskowym. Wydawało się to tak nierealne, że przypuszczalnie musiało być prawdą.

Poprzedniego dnia opuściły domek letniskowy i wyruszyły na poszukiwania Any. Nie mogły podnieść Lustra nie przenosząc się w czasie, bo Ana miała rękawiczki.

Zbliżał się wieczór, słońce chyliło się ku zachodowi. W pewnym momencie Agata dostrzegła w oddali przedziwną scenę.

To była dziewczyna — chyba z mokrymi włosami. A przed dziewczyną stał robot!

Agata krzyknęła do niej, by się odsunęła. Dziewczyna gwałtownie się odwróciła — to była Ana!

Agata rzuciła się biegiem w jej stronę, zauważyła bowiem, że Ana, odwracając się, dotknęła robota ręką. A przecież Min je przed tym ostrzegała!

Ana chyba też to zauważyła. Odsunęła się szybko. Agata dobiegła do niej.

Robot już się nie ruszał, dymiło się z niego w miejscu, które Ana musnęła dłonią.

— Zabiłam Zbyśka — stwierdziła Ana.

— Zbyśka?

— Robota. Nazywał się Zbyś.

— Skąd wiesz?

— Szedł za mną cały czas i sama go tak nazwałam — wytłumaczyła Ana. — Czy on ma w biodrze jakąś inną pamięć? A w ogóle to dlaczego Min zabroniła nam dotykać robotów? Przecież w ten sposób od razu go unieszkodliwiłam.

— Nie wiem — odparła Agata. — Czemu tu jesteś? Nie miałaś iść do Diablo City?

— Miałam. To skomplikowane.

Wtedy Ana zauważyła stojącą w pewnej odległości Emily.

— Kim ona jest? — spytała zdziwiona.

— To długa historia — odparła Agata i streściła przyjaciółce co się działo od ich rozstania.

— I dlatego właśnie potrzebujemy teraz tych rękawiczek — zakończyła.

Emily zbliżyła się do nich wcześniej, ale odezwała się dopiero teraz.

— Ty jesteś... Ana, prawda? — spytała.

— Tak... A pani to Emily?

— Tak. Tylko proszę, nie pani. Mów mi Emily.

— No to chodźmy do Porto Rafti — Ana włożyła rękawiczki, założyła plecak, pomachała dymiącemu Zbyśkowi i razem z Agatą i Emily ruszyła w drogę do Porto Rafti.

Ana rozglądała się po ruinach Porto Rafti. Tak naprawdę nie znała tego miasta. Przyjechała tu po raz pierwszy na wakacje w 2020 roku i następnego dnia przeniosła się w przyszłość.

— O, tutaj polałam cię wodą! — zawołała Agata, wskazując na miejsce pod drzewem niedaleko nadbrzeżnej knajpki.

— O czym ty mówisz? Przecież ani razu nie byłyśmy tu razem — powiedziała Ana. — Jestem tu pierwszy raz, dzień po przyjeździe się przeniosłyśmy. Kiedy miałabyś niby polać mnie wodą?

Agata wydawała się skonsternowana.

— No... Faktycznie. Ale ja to pamiętam. Czemu ja to pamiętam?

— Może miałaś wizję? — zasugerowała Ana.

— Nie sądzę. Ostatnia była we śnie.

— No to... częściową wizję?

— Jest coś takiego? — spytała sceptycznie Agata.

— Nie wiem. Ale przecież wracamy do Min, możesz ją spytać.

Agata kiwnęła głową.

— Więc zróbmy to jak najszybciej.

Gdy dotarły do domku letniskowego, obeszły go, żeby wejść tylnymi drzwiami.

— Uważaj, w środku jest pełno robotów.

— Ściągnę rękawiczki, ale ty otwieraj mi drzwi, żebym nie spopielała klamek, okej?

— Okej.

Ana weszła schodami za Agatą, a Emily podążała za nimi. Agata weszła do pokoju z ukrytym przejściem i kiwnęła ręką do Any i Emily, ponaglając je.

— Na szczęście robotom chyba nie udało się uwolnić — powiedziała szeptem.

Poprowadziła je tajnymi drzwiami w ścianie do małego pomieszczenia dalej. W środku stały stara skrzynia, fotel i mały stolik. Na stoliku leżało kilka książek, starych i wytartych, najwyraźniej czytanych często i z miłością.

Agata podeszła do skrzyni.

— Ano, możesz podać mi rękawiczki?

— Jasne — odparła Ana.

Wyjęła rękawiczki z plecaka i podała je Agacie. Ta założyła je i podniosła Lustro.

— Na odwrocie coś jest! — wykrzyknęła Emily.

Na odwrocie Lustra widniała wygrawerowana wiadomość:

Kochana Agato!

Jeżeli znalazłaś Lustro, na pewno

poznałaś już historię Emily. Mogę cię

zapewnić, że to wszystko prawda. Sama

mi to powiedziałaś, gdy wróciłaś.

Przesyłam całusy

Mama

Agacie zabrakło słów.

— Sprytne —powiedziała Ana. — Zostawiła nam Lustro, bo wiedziała, że je znajdziemy. W końcu sama jej o tym opowiedziałaś.

Agata kiwnęła głową.

—Ta wiadomość gwarantuje mi powrót — zauważyła.

— Jak to? — spytała Emily.

Sama mi to powiedziałaś, gdy wróciłaś. Moja mama uzyskała tę informację ode mnie. Jeżeli nie wrócę, nie przekażę jej tej informacji. Więc wrócę.

— Ale jak?

— Mama zdradziła mi sposób, by dało się wybrać rok. Skoro wróciłam, żeby jej o tym opowiedzieć, to znaczy, że ten sposób jest najprawdopodobniej skuteczny — wyjaśniła Agata.

— O, Boże — W oczach Emily pojawiły się łzy.

— Co się stało? — spytała Ana.

— Ja... och... — Emily nie potrafiła wykrztusić ani słowa. W końcu opanowała się na tyle, żeby spytać: — Dlaczego nie powiedziałaś, że wiesz, jak przenieść się do konkretnego roku?

— Twoja opowieść zupełnie rozwaliła wszystko, czego dowiedziałam się od mamy. Wyglądało na to, że historia przekazana mi przez mamę jest tylko legendą. Ale inskrypcja na lustrze świadczy o tym, że jej sposób na przenoszenie się w wybrane czasy działa.

Ana dotknęła swoich włosów. Odkąd wpadła do rzeki, jej włosy miały ciemniejszą barwę, jakby nadal były mokre, jednak za każdym razem, gdy ich dotykała były suche.

Wędrowały już trzeci dzień i były bardzo blisko Dekelei. W pewnym momencie, gdy wytężyła wzrok, dostrzegła między drzewami niewyraźne zarysy strzech.

— Patrzcie. — Wskazała przed siebie.

— Co? — spytała Agata.

— Jesteśmy bardzo blisko, widać już strzechy.

Emily wydawała się urzeczona. W końcu jacyś normalni ludzie po tych trzech dniach obcowania z blaszanymi rycerzami. Znaczy robotami.

Gdy zbliżyły się na tyle, że ludzie z wioski mogli je zauważyć, na spotkanie wyszła im Min. Szła w ten swój specyficzny sposób, jakby utykała na obie nogi.

Gdy spostrzegła Emily, stanęła w miejscu jak wryta, ale po chwili ruszyła dalej.

— Chodźcie na polanę, musimy porozmawiać — powiedziała, gdy już się spotkali.

— Na jaką polanę? — pytała Emily.

— Zaprowadzę was, zresztą dziewczyny znają drogę — wyjaśniła Min.

Ana miała ochotę przyspieszyć, jednak Min utykała powoli, więc dziewczyna postanowiła jej nie wyprzedzać.

Kiedy doszły na polanę, Min usiadła na trawie.

— Min, o co chodzi? — spytała Agata, siadając naprzeciw niej.

— Muszę wam coś wyznać — zaczęła. Westchnęła i oznajmiła: — Jestem Esmirą.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro