Rozdział 12.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Muszę wam coś wyznać — zaczęła. Westchnęła i oznajmiła: — Jestem Esmirą.

..................................................................

— Co? Jak to? Ja nie rozumiem... — Agacie plątał się język. Wzięła głęboki oddech. — O czym ty mówisz?

— Trafiłam tu w 2040 roku... — zaczęła Esmira.

— Tak w zasadzie to który jest teraz rok? — spytała Emily.

— 2065 — powiedziała Ana.

— O Jezu... to naprawdę ty, Esmiro... tylko jesteś starsza o dwadzieścia lat.

— Dwadzieścia pięć — powiedziała Esmira z delikatnym uśmiechem.

Emily mocno objęła Esmirę.

— Jak ty to zrobiłaś? — spytała, gdy się odsunęła.

— Udało mi się uciec z aresztu i ukradkiem weszłam do twojego domu. Chciałam cię obudzić, ale rozmyśliłam się — wyjaśniła Esmira. — Zobaczyłam przez twoje okno, że już odkryli moją ucieczkę i szukają mnie z pochodniami. Nie miałam pojęcia co zrobić, wzięłam Lustro i przeniosłam się.

— Tak podejrzewałam. Nie było żadnej egzekucji, a zniknęłaś. Ech, nie ma to jak mieć stukniętych sąsiadów.

— Jakich sąsiadów? — spytała Agata.

— W tamtych czasach miałyśmy sąsiada, który cały czas wyzywał nas od czarownic — wyjaśniła Emily. — Może dlatego, że obie byłyśmy zielarkami. I kiedy w 1638 roku w wiosce zjawili się inkwizytorzy, wykorzystał okazję i doniósł im, że Esmira wiedziała o pożarze swojego domu i specjalnie wyszła wtedy w pole. I że prawdopodobnie to ona spaliła dom czarami! To mu musiało nie wystarczyć, bo doniósł też na mnie. Podejrzewam, że nagadał im o Lustrze i znikających ludziach, ale nie wiem, bo uciekłam zanim po mnie przyszli.

— Emily... — W oczach Esmiry zabłysły łzy. — To nie on cię oskarżył. To byłam ja — wykrztusiła łamiącym się głosem.

Emily wyglądała jakby nagle zawalił się cały jej świat.

— Esm, dlaczego? Dlaczego?

— Ty miałaś szczęście, uciekłaś zanim cię złapali. — Po pomarszczonych policzkach Esmiry nadal płynęły łzy. — Nie wiesz co tam robią. Słyszałaś o hiszpańskich butach?

Emily ze świstem wciągnęła powietrze.

— Nie byłam w stanie dłużej milczeć... ja... po prostu... już nie mogłam... przepraszam. — Tym razem rozpłakała się na dobre.

— No ale jak to? Co ty im powiedziałaś?

— Ja... słuchaj, oni... — Esmira wzięła kilka głębokich wdechów i po chwili kontynuowała: — Byłam tam całe trzy dni. W ogóle nie dawali mi jedzenia, w nocy co chwilę mnie budzili. Chcieli żebym przyznała się do obecności na jakimś sabacie czarownic. W końcu trzeciego dnia... oni... założyli mi hiszpańskie buty i już po prostu nie mogłam, ja... przyznałam się, nie obchodziło mnie nawet do czego, byłe już przestali. Wtedy zaczęli pytać, kogo tam widziałam. Ja... Emily, przepraszam... powiedziałam, że widziałam ciebie.

Emily objęła ją i mówiła coś cicho, że rozumie i że jej nie wini.

Ana i Agata siedziały i wpatrywały się w to bez słowa. Nie miały pojęcia co to hiszpańskie buty i nie miały odwagi zapytać.

W końcu Esmira się uspokoiła i spojrzała na nie.

— Nie wiecie co to hiszpańskie buty?

Dziewczyny w milczeniu przecząco pokiwały głowami.

— To tortura z czasów polowań na czarownice. Stopy wsadza się do drewnianych lub metalowych butów, a następnie przykręca korbę umieszczoną w bucie, aż ta powoli i boleśnie przebija stopę.

Agata się wzdrygnęła.

— Okropne! I tobie to...

Esmira kiwnęła głową.

— I dlatego tak... chodzisz?

Ponowne kiwnięcie.

Agata zbliżyła się i też ją objęła.

Ana po chwili też dołączyła.

Kiedy wszystkie się rozplątały, Emily spojrzała na Esmirę.

— Ty tu zostajesz, prawda?

Esmira kiwnęła głową.

— A jakie mam inne wyjście? Przecież to jedyna wioska na ziemi.

— Agata zna sposób na przenoszenie się do wybranego roku — wyjaśniła Emily.

Esmira milczała przez chwilę.

— Minakszi ma tu dobre życie — odezwała się w końcu. — Esmira nie ma do czego wracać. Ale ty masz rodzinę tam. Jeżeli wrócisz pięć lat po oskarżeniu, nikt nie będzie pamiętał. Będą zajęci innymi „czarownicami". Na wszelki wypadek jednak skończ z wysyłaniem ludzi w inne czasy.

Emily kiwnęła głową.

— Ja chcę wrócić do 2020 roku — powiedziała Agata. — Mama mi powiedziała, że wystarczy zasłonić ręce czymś, co nie jest rękawiczkami blokującymi moc, wtedy można wybrać datę.

— Czy to jest pewne? — spytała Esmira.

— Nie wiem, nigdy tego nie sprawdzałam. Ktoś musiałby się przenieść pięć minut do przodu. I trzeba zobaczyć czy mu się uda.

— A jeżeli się nie uda? — spytała Emily.

­— To zgubi się w czasie i już do nas nie wróci.

Nikt nic nie powiedział.

— Ja spróbuje — powiedziała Ana.

— Ana... ty... nie, przecież to mi mama napisała, że wrócę. Ja spróbuję.

— Hej, ufamy twojej mamie, prawda? Skoro do niej wrócisz, to metoda musi działać.

Odłożyła Lustro i zdjęła rękawiczki.

— Przeniosę się pięć minut do przodu. Jeżeli nie wrócę... nie, bez sensu, zamierzam wrócić.

Agata obserwowała ją w milczeniu.

— To do zobaczenia... za chwilę. — Ana owinęła dłoń rękawem, chwyciła Lustro i zniknęła.

Agata zaczęła liczyć upływające sekundy.

1... 2... 3... 4...

..................................................................

... 4 minuty i 40 sekund... 4 minuty i 41 sekund... 4 minuty i 42 sekundy...

— Min... to znaczy Esmiro... ty naprawdę jesteś wyrocznią? — spytała Agata.

— Tak — odparła kobieta. — Jestem wyrocznią, choć nie powiem ci, dlaczego. Po prostu nie wiem.

— A... — Agata przełknęła ślinę. — Jest coś takiego jak częściowa wizja?

— Chodzi ci o to, że masz wrażenie, że coś się wydarzyło, mimo że wcale się nie wydarzyło? Odbierasz to jako wspomnienie, ale wiesz, że może co najwyżej być zapowiedzią przyszłości?

— Dokładnie! Też tak masz?

— Już nie. Tak jest przez pierwsze kilka miesięcy. Tak ja Ana nie kontroluje swojej mocy, ty nie kontrolujesz swojej. Radziłabym nie umawiać się z nikim na wspominki, chyba, że chcesz wyjść na wariatkę.

— Nie chcę. — Agata się uśmiechnęła.

... 5 minut... 5 minut i 1 sekunda... 5 minut i 2 sekundy...

Agata zaczynała się niepokoić. Ana miała się przenieść o pięć minut. Niby kilka sekund to nic takiego, ale przy podróżach w czasie? Dziewczyna wróciła do rozmowy, nadal jednak odliczała w myślach sekundy.

... 5 minut i 5 sekund... 5 minut i 6 sekund...

— Min? Kiedy cię oskarżyli... przepraszam, że poruszam ten temat... czy to rzeczywiście była magia? W sensie, wiedziałaś, że będzie pożar?

— Wtedy nie wiedziałam o swojej mocy. Miałam wizję pożaru, ale uznałam, że to sen. Byłam wtedy w polu, wróciłam, bo zobaczyłam łunę na niebie. Ten sąsiad widział jak wracam i wrzeszczał: „Ty czarownico, skąd wiedziałaś, że będzie pożar, to ty powinnaś spłonąć".

... 5 min 28... 5min 29... 5 min 30...

Ana pojawiła się w rozbłysku światła.

— Ana! — Agata podbiegła i objęła ją.

— Hej, spokojnie! Przecież jestem.

— Ale spóźniłaś się pół minuty! Myślałam, że nie wrócisz!

— Pół minuty? Liczyłaś?

— No jasne, jak inaczej? Ale czemu doszło do takiego przesunięcia?

— Nie wiem. Chciałam się przenieść o pięć minut.

— Wiecie, stworzyłam to Lustro w czasach, gdy nikt nie miał dokładnego zegarka — podsunęła Emily. — Ludzie umawiali się według pozycji słońca na niebie. „Przyjdź, jak będzie świtało". Może Lustro ma poślizg czasowy? Trzydzieści sekund na pięć minut to i tak niedużo.

— Faktycznie — powiedziała Ana. — W takim razie wracamy do domu!

Agatę też rozpierała radość, ale miała dziwne przeczucie...

— Powinnyśmy jeszcze poczekać — powiedziała. — Coś mi tak mówi.

— Lepiej słuchać twoich przeczuć — zaśmiała się Ana. — Ostatnio mają rację.

Esmira kiwnęła głową.

— Mogłybyście nie zdradzać nikomu, że jestem Esmirą? Nie chcę wracać do tamtego życia.

— Nie ma problemu — powiedziała Ana.

— Okej — dodała Agata.

— Nie ma sprawy — zgodziła się Emily.

— Dziękuje. Możemy wrócić do wioski.

— Może lepiej, żeby nikt mnie nie zauważył? — spytała Emily. — Kiedy zniknę, będzie to dość dziwne. Nie chciałabym, żeby mieszkańcy wioski spalili cię na stosie.

— Nie bój się, teraz już nie pali się ludzi. Ale masz rację, że to będzie dziwnie wyglądało. Na szczęście moja chatka jest na obrzeżach, więc nie ma obaw, że ktoś cię zobaczy. Wytłumaczę ci, którędy masz pójść... Albo nie, Agata cię zaprowadzi, zna drogę przez krzaki, a ja wrócę z Aną główną drogą.

Emily kiwnęła głową. Agata wzięła Lustro, uprzednio zakładając rękawiczki.

Esmira się podniosła, wytłumaczyła Agacie, którędy ma pójść i poprowadziła Anę główną drogą.

Po drodze spotkały Arena.

— O, Ana, wróciłaś?

— Ale tylko na chwilę — wyjaśniła Ana.

— To zaczekaj, muszę ci coś dać.

— Będę u Min.

Weszły do chaty. Po około pięciu minutach Emily i Agata weszły tylnym wejściem. Wszystkie zebrały się w kuchni. Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi.

— Pójdę otworzyć. — Esmira wyszła z kuchni w ten swój nietypowy sposób. Teraz dziewczyny znały przyczynę.

Chwilę stały w milczeniu, czekając na powrót Esmiry.

— Ana, to do ciebie — zawołała Esmira, wracając do kuchni.

Ana wyszła przez zasłonę z koralików i w drzwiach zobaczyła Arena. Nie miała pojęcia czemu miałby coś od niej chcieć, ale czuła, że to może być powód, dla którego Agata miała przeczucie, że powinny zaczekać.

Mężczyzna wyglądał na zakłopotanego.

— Słuchaj, jeżeli coś robisz, to ja naprawdę mogę przyjść później...

— Nie spoko, dawaj — ośmieliła go Ana.

— Wiesz, kiedy przeprowadziłem się do tej wioski... to było na długo przed buntem... nie zabrałem ze sobą dożo z tamtego życia... rozumiesz?

Ana nie odpowiedziała, domyślając się, że to pytanie retoryczne.

— Miałem ze sobą stare zdjęcie... w sensie dla mnie stare, dla ciebie... ono jest z 2009 roku.

— To prawie moje czasy — zauważyła Ana. — Ale dlaczego mi o tym mówisz?

— Popatrz.

Aren pokazał jej zdjęcie. Faktycznie, w prawym dolnym rogu widniała wspomniana data. Zostało wydrukowane na papierze fotograficznym. Przedstawiało rodzinę – ojca z blondrudymi włosami i niebieskimi oczami, małą córeczkę w wieku około dwóch, trzech lat. Miała zielone oczy. A matka...

— Ta kobieta wygląda trochę jak starsza wersja ciebie, co nie? Ty też to widzisz?

Tak, widziała. Niezwykłe podobieństwo jej do kobiety na zdjęciu mówiło jedno – to była ona. Ale to znaczyło...

— Kiedyś jeszcze raz przeniosę się w czasie. Jak inaczej wytłumaczyć, że mam dziecko na zdjęciu z 2009 roku? Przecież wtedy miałam trzy latka.

— Nie wiem, ale pomyślałem, że to może być dla ciebie ważne — odparł mężczyzna.

— Dziękuję.

Pożegnała Arena i wróciła do kuchni.

— I co? — spytała Agata. — Kto to był?

— Aren. Chciał mi coś dać. I myślę, że już możemy się przenieść.

— Dlaczego? Co ci dał?

Ana pokazała jej zdjęcie.

— Widzisz? Ta kobieta wygląda dokładnie jak ja. Ale jeśli to 2009 rok i ona jest dorosła...

— To jeszcze kiedyś przeniesiesz się w czasie — dokończyła za nią Emily, zaglądająca Agacie przez ramię.

— Możecie mi pokazać to zdjęcie? — spytała Esmira, która nie zdołała nic dojrzeć.

Agata podała jej zdjęcie. Esmira gwizdnęła przez zęby.

— To ci historia. — Oddała zdjęcie Anie. — Naprawdę wyglądasz bardzo podobnie.

— Czyli co? Możemy wracać? — spytała Emily.

— Teraz już tak — powiedziała Agata. — Wydaje mi się, że o to chodziło w moim przeczuciu.

Odłożyła Lustro i zdjęła rękawiczki. Włożyła je do kieszeni.

Kiedy w końcu nadeszła ta chwila, nikt nie wiedział co powiedzieć. W końcu Emily rzuciła się na nie i przytuliła je mocno.

— Boże, będę za wami tęsknić!

Esmira również podeszła i objęła je.

— Mam nadzieję, że czeka was dobre życie.

Agacie łzy zebrały się pod powiekami i popłynęły po policzkach. Były to mieszane łzy — smutku, radości, tęsknoty za domem i dwoma kobietami, które obejmowały ją i jej przyjaciółkę. Zrewanżowała się im i rozłożyła ręce tak mocno jak mogła, żeby objąć ich wszystkich.

— Też będę tęsknić — wyszeptała, bo bała się, że jeżeli powie to głośniej, jej głos się złamie.

Usłyszała, że Ana też mówi bardzo cicho, najwyraźniej z podobnymi obawami co ona.

W końcu puściła je, miała wrażenie, że upuszcza coś ważnego, czego już nie będzie mogła złapać. Ale to nie była prawda — to co tu przeżyła na zawsze zostanie w jej wspomnieniach.

— Kto przenosi się pierwszy? — spytała.

— Ja mogę. — Emily zrobiła krok do przodu. — Chcę już zobaczyć Josephine. — Po jej policzkach też płynęły łzy.

Agata pokiwała głową.

— Myśl o roku, do którego chcesz się przenieść i złap lustro. Pamiętaj, żeby zasłonić ręce.

Emily kiwnęła głową i pomachała im ostatni raz. Owinęła dłoń rękawem, zamknęła oczy i złapała Lustro Czasu, aby powrócić do domu.

Zniknęła w rozbłysku światła. Agata uświadomiła sobie, że teraz ich kolej.

— Żegnaj — powiedziała do Esmiry.

— Nie lubię słowa żegnaj. Sugeruje, że już nigdy się nie zobaczymy. Wolę mówić do zobaczenia, bo oznacza, że jeszcze kiedyś się spotkamy.

Agata nie zdołała powstrzymać kolejnego napływu łez.

— Do zobaczenia.

— Do zobaczenia, Esmiro — pożegnała się Ana.

Agata położyła rękę nad Lustrem, gotowa, by w każdej chwili go dotknąć i zniknąć. Ana umieściła swoją dłoń obok dłoni Agaty.

Esmira pomachała im. Agata patrzała na nią i równocześnie z przyjaciółką dotknęła Lustra. Opuściła te czasy z obrazem Esmiry przed oczami i myślą o roku 2020, w którym wszystko się zaczęło.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro