Kanada x Ameryka ( lemon )| yaoi |

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng



Doprawdy nie ma nic gorszego niż korki. Kilka godzin stoisz w miejscu i czekasz , aż inni równie podbuzowani kierowcy ruszą do przodu.

Już od pół godziny stałem w korku w samym centrum Waszyngtonu i nic nie zapowiadało na to , by samochody przed nami ruszyły w najbliższym czasie. Zmęczony przetarłem oczy i zwróciłem się do mojego zaufanego szofera ,który jest moim pracownikiem od lat.

- Już szybciej dojdę do niego na piechotę , jak dojedziesz do hotelu to zamelduj mnie . Nie wiem kiedy wrócę.

Nie czekając odpowiedź , odpiąłem pasy i wysiadłem z samochody , nakładając na siebie mgłę* . Przebiegłem przez szeroką ulicę , przeskakując barierkę , odgradzającą chodnik od jezdni.

Ludzie patrzyli się na mnie jak na idiotę ,kiedy biegiem przedzierałem się przez zatłoczone chodniki. Ciężko dysząc, w końcu stanąłem przed wysokim , luksusowym wieżowcem . Wszedłem do środka i udałem się do recepcji .Za kontuarem z jasnego piaskowca siedziała recepcjonistka - wysoka ( tak podejrzewałem ) blondynka o orzechowych oczach , którym brakowało ciepłego blasku .

- Dzień dobry , ja do mojego brata Ameryki na samą górę - powiedziałem opanowując oddech .

- Jasne , a ja za chwilę idę na randkę z Iron Manem - parsknęła zimno kobieta , uśmiechając się z wyższością.

Z warknięciem odsunąłem mgłę , nie zważając na konsekwencję tego czynu. Z rozkoszą obserwowałem zmieniającą się twarz kobiety. Strach , szok i niedowierzanie.

- A teraz mnie wpuścisz? - spytałem nieźle zdenerwowany.

- O-oczywiście - Blondyna wyglądała jakby się chciała zapaść po ziemie. Przeczesując nerwowo włosy , schyliła się i wyciągnęła z pod lady z solidnego ciemnego drewna białą kartkę z wytłoczonym na złoto inicjałami hotelu. Wyrwałem przepustkę z jej drżących rąk i szybkim krokiem ruszyłem do windy.

Nie byłem w niej sam . Po mojej lewej stał opalony mężczyzna z czterdziestką na karku , ubrany w strój do gry w golfa. Przez lewe ramię miał przewieszoną długą, wąską torbę z wystającymi metalowymi kijkami ( mam dziwne myśli z tymi kijkami , za dużo Kinga się naczytałam ). Szczerze powiedziawszy nigdy nie przepadałem za tą grą. To działka mojego ojca . To on lubi te krykiety.

Po mojej prawej stronie stała kobieta , który wyglądała jakby sobie władowała cysternę botoksu do dupy. Kim Kardashian dostałaby załamania nerwowego na jej widok. Uśmiechnąłem się na tą myśl , w chwili gdy metalowe drzwi zaczęły się otwierać.

Nagle windą mocno zatrząsnęło , a kobieta - dupa wypadła z krzykiem przez drzwi. Niestety miała pecha i zaryła twarzą o podłogę wyłożoną ciemnymi kafelkami. Golfista wydał dziwny skrzek , coś w rodzaju duszącej się żaby i rzucił się na pomoc. Z parsknięciem ominąłem parę i skierowałem się do drzwi na samym końcu. Zapukałem kilka razy do mahoniowych drzwi odczekałem kilka minut jak na grzecznego Kanadyjczyka przystało , ale na darmo.

W końcu otworzyłem , o dziwo otwarte drzwi i wkroczyłem do luksusowego apartamentu. Podłoga wyłożona białymi kafelkami , była wypolerowana na błysk i sprawiała , że każdy postawiony przeze mnie krok , był niczym wystrzał z karabinu szeregowego , który zignorował rozkaz dowódcy .

Białe ściany były tak jasne , że aż wypalały mi swój obraz pod powiekami. Nie lubiłem miejsc o takim wystroju . Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda ładnie , ale już po chwili wprowadzają człowieka w niezręczności . W strach przed dotknięciem czegoś. Zabrudzenia białej , lśniącej i nieskazitelnej powierzchni swymi brudnymi , ludzkimi łapami , których nie da się niczym wymyć . W strach przed zniszczeniem czegoś , co potem może się okazać droższe od twojego życia i chociażbyś miał pracować całe życie , nigdy tego nie spłacisz .

 Bogaci potrafią być chciwi i skąpi . Jednym pstryknięciem , jednym pociągnięciem za odpowiednie sznurki mogą zrujnować całe twoje życie , całą twoją karierę . Nawet jeżeli nie poszedłbyś do więzienia , to i tak byś musiał zapierdalać za najniższą krajową za kasą jakieś sieciówki z fast foodami .

Bezwiednie skierowałem się do kuchni , szukając czegoś do picia .Udało mi się znaleźć tylko zakurzoną butelkę whisky w głębi jednej z szafek . Popijając ją zacząłem się rozglądać po mieszkaniu w poszukiwaniu żywej duszy.

- Bracie ?

Odwróciłem się z rozmachem , przez chwilę mając obraz mej żałosnej obawy przed poślizgnięciem się i rozbicia swojej mordy o tą absurdalnie czystą podłogę.

Za mną stał Ameryka . Wyglądał okropnie . Gorzej niż na ostatniej debacie , transmitowanej w telewizji. Rozczochrane , tłuste kolorowe włosy wyglądały jakby miały za chwilę wyśpiewać litanię o swej niedoli pozbawionej wody , a ubrania były wyraźnie pogniecione i poplamione kilkoma bliżej niezidentyfikowanymi substancjami. Mężczyzna musiał gdzieś zapodziać swoje czarne okulary , bo było widać jego zmęczone lazurowe oczy , wpatrujące się we mnie teraz ze zdziwieniem . 

 - Kanada , co ty tu robisz ? - spytał, przeczesując włosy dłonią , jakby miało to coś dać .

Podeszłem do niego kładąc ręce na ramionach i przyjrzałem się się jego twarzy.

Był ode mnie szerszy w barkach , ale ja byłem od niego wyższy o kilka cali. No i też nie byłem już takim chucherkiem co kiedyś.

- Kiedy ty ostatni raz się myłeś ?

- Nie wiem , kilka dni temu , po co tu przyjechałeś ?! - Strącił moje ręce ze swoich ramion . Cofnąłem się lekko , zaskoczony tonem jego głosem. Nie byłem pewny, czy jest zirytowany moją niezapowiedzianą wizytą , czy zakłopotany i zażenowany tym że muszę oglądać , do jakiego stanu się doprowadził.

Przystanąłem niepewny swoich następnych działań . W myślach wziąłem głęboki oddech.

- Idź  się wykąp - Nadałem swojemu głosu beznamiętny i nie dający sprzeciwu ton . - Ja w tym czasie zrobię coś do jedzenia.

- Nie mam zamia-

- Chcesz , żebym cię wykąpał ? - Przerwałem mu w połowie zdania .

-  Co ? Nie! - Krzyknął Ameryka. Ze zdziwieniem wpatrywałem się w jego czerwone rumieńce na twarzy , starając się ignorować narastające ciepłe uczucie w środku . Mężczyzna odwrócił się i podążył prawdopodobnie w kierunku łazienki. 

Cofnąłem się się do kuchni i zacząłem rozglądać się po szafkach w poszukiwaniu czegoś jadalnego . Spojrzałem na składniki , które udało mi się zgromadzić i postanowiłem zrobić jajecznice . Uśmiechnąłem się , lekko uspokojony , słysząc dźwięk puszczanej wody.

Rozbiłem skorupkę jajka o brzeg rozgrzanej  patelni i rozlałem jego zawartość po teflonie , uważając by ,odłamki z otoczki nie wpadły do środka.

Zaabsorbowany swoimi działaniami , podskoczyłem zaskoczony słysząc ostry dźwięk odsuwanego krzesła. Odwróciłem się i spojrzałem krytycznie mokre włosy mojego brata , z których kapała woda. 

Wyjąłem z górnej szafki dwa talerze i nałożyłem na nie gorące jedzenie. Usiadłem naprzeciwko USA , kładąc przed nami naczynia w jakieś dziwne różowe wzorki , które jak podejrzewałem dostał od naszej rąbniętej matki. W ciszy zabraliśmy się do jedzenia.

Szczęk sztućców rozbrzmiewał w pomieszczeniu , niczym tykanie zegara. Kątem oka obserwowałem mężczyznę , dzisiejszą potęgę militarną która pożerała jajecznicę. Można było go porównać do głodnego zwierzęcia , który po zdobyciu jedzenia , zjada je jak najszybciej w obawie przed drapieżnikami , czekającymi , by wyrwać mu pokarm z łap.

Po skończonym posiłku odniosłem naczynia do zlewu. Usiedliśmy w salonie na białej , niewygodnej i na pewno bardzo drogiej kanapie.

- Co się dzieje? - spytałem zmartwiony - Wyglądasz jak trup.

- Ja...- mężczyzna nerwowo splatał dłonie - Po prostu jestem trochę zmęczony i tyle.

- Trochę? - podniosłem brew , próbując złapać z nim kontakt wzrokowy .

- Bardzo ? - Ameryka zaśmiał się i zawiesił głowę zrezygnowany - Chciałbym wziąć sobie urlop .

- To weź - wzruszyłem ramionami - Nic się nie stanie , jeżeli przez kilka dni cię nie będzie . Nie musisz się pojawiać za każdym razem , gdy coś się dzieje. Są ludzie , którzy się tym zajmą . Kraj też czasami zasługuje na odpoczynek.

- Teraz !? Kiedy jest tu jeden wielki burdel !? Wirus , wybory... nie mogę teraz tak tego pozostawić !

- Może powinieneś odpocząć i zastanowić się spokojnie nad planem działania...W stresie nic nie zrobisz.- próbowałem mu nabić trochę oleju do głowy.

- Może masz rację - powiedział , niechętnie przyznając mi rację. Nic dziwnego , nienawidził przyznawać się do błędu , zawsze uważał , że jego decyzje są najlepsze.

- To miło że się o mnie martwisz - USA oparł się o oparcie kanapy i uśmiechnął lekko .

- Oczywiście , że się o ciebie martwię . Jesteś przecież moim bratem .- powiedziałem wesoło , w myślach ciężko przełykając słowo " brat" , jakże niestosowne do mych myśli o nim. 

- Ta ...- uśmiech Ameryki jakby zbladł - Zostaniesz na noc?

- Jasne - rozpromieniłem się na myśl , że będę mógł spędzić z nim więcej czasu. - Tylko zadzwonię do szofera i powiem żeby zrezygnował z rezerwacji hotelu.

Odeszłem na bok z telefonem , obserwując jak mężczyzna zaczyna się krzątać po kuchni , bez widocznego celu. W końcu poszedł na gorę , zgadywałem że do swojej sypialni. Sprawdziłem jeszcze tylko kilka e-maili i ruszyłem za nim. 

Pokój gościnny znajdował się naprzeciwko sypialni gospodarza. Zamknąłem za sobą drzwi z jasnego , brzozowego drewna i opadłem na miękkie łóżko , które zgrzytnęło pod moim ciężarem. 

Ty debilu! Ty cholerny debilu , przestań tak na niego reagować !

Przetarłem twarz dłońmi i skrzywiłem się czując erekcję w spodniach . Usiadłem na krawędzi łóżka , rozpinając rozporek. Zacząłem sobie obciągać ,wyobrażając sobie , palce Ameryki zaciskające się na moim penisie. Odchyliłem się lekko do tyłu , usadawiając się wygodniej. Po chwili się spuściłem zabrudzając spodnie  i podłogę .

Szlag !

Nagle usłyszałem pukanie do drzwi . Spanikowany podniosłem się z łóżka , próbując podciągnąć spodnie. 

- Cholerne spodnie - wysyczałem , mając problem z materiałem. 

- Nada , co ty robisz? - Usłyszałem dźwięk otwierających się drzwi - Bro ?

-  Cholera ... Ame , wyjdź stąd! - spanikowałem słysząc zbliżające się kroki . 

- Ode - odwróciłem się i odbiłem się od klatki Stanów Zjednoczonych , który jak się okazało stał tuż za mną. Przewróciłem się na łóżko stojące za mną , pociągając ze sobą niechcący Amerykę. Przez kilka sekund leżałem nieruchomo i przeklinałem swoją głupotę. Przecież mogłem po prostu powiedzieć , że się przebieram , jesteśmy przecież braćmi , ale...

Ameryka się powoli podniósł z  mojej klatki piersiowej  i przysunął do oczu swoją rękę , upapraną czymś białym...Czerwony rumieniec rozlał mi się po twarzy , upodabniając mnie pewnie do Związku Mało Śmiesznego.

- Co to jest ? - nie zdążyłem go powstrzymać . Zlizał spermę z palców. Umierałem w środku , przyglądając się emocjom widocznym na jego twarzy.

- Cholera USA - jęknąłem czując ponowne wybrzuszenie w spodniach. Zakryłem twarz przedramieniem  , chcąc zniknąć. Ukryć się w swojej męskiej jaskini i nie wychodzić z niej do końca życia. - Złaź ze mnie.

Zesztywniałem , czując ciepły oddech na szyi . Otworzyłem oczy i wzdrygnąłem się , widząc twarz USA tuż nad sobą , który przyglądał mi się ze skupieniem i dziwnym błyskiem oku. Wpatrywaliśmy się w siebie ze zdziwieniem i rozpaczliwym rozbawieniem , zastanawiając się jak znaleźliśmy się w tak absurdalnej sytuacji. 

Serce waliło mi jak szalone , tak głośno , że nie zdziwiłbym się , gdyby on to słyszał. Wzdychnąłem w chwili , gdy nasz usta się spotkały. Jego wargi były zaskakująco miękkie i ciepłe. Wsunąłem miedzy nie język i mruknąłem czując czyjeś chciwe ręce na moim kroczu , próbujące ściągnąć niezapięte spodnie. Podniosłem lekko biodra , chcąc mu ułatwić tą czynność i już po chwili poczułem zimny powiew powietrza na moim stwardniałym członku. 

Lekko zarumienieni oderwaliśmy się od siebie. Ameryka zsunął się ze mnie lekko speszony , ale nie miałem zamiaru mu teraz odpuścić. Rzuciłem się na niego przygniatając go do łóżka. USA sapnął przestraszony , ale nie próbował się wyrywać. 

Zwykle nie lubiłem utrzymywać kontaktu wzrokowego , podczas zbliżenia , ale tym razem nie miałem zahamowań .  Patrząc mu prosto w oczy , rozpiąłem i powoli ściągnęłam spodnie z bokserkami. Wziąłem niepewnie jego penisa do usta , nabierając pewności , widząc reakcję USA.

Nie spieszyłem się . Ze spokojem ssałem jego żołądź , powoli wsuwając jego członek coraz głębiej do gardła , podczas gdy Ameryka jęczał z rozkoszy pociągając mnie za włosy . Nie musiałem długo czekać i już po chwili połykałem jego spermę ze skrzywieniem . 

Podciągnąłem się i pocałowałem Ame , wpuszczając mu do ust  trochę jego własnego nasienia zmieszanego z moją śliną . Chwyciłem go za biodra i chciałem przewrócić . kiedy natrafiłem na opór.

- Ja chcę - powiedział , ogarniając włosy z czoła. Lekko niezadowolony uległem .  

Ustawiłem się tyłem do niego na czworakach . Ameryka przysunął się do mnie i położył jedną rękę na moim pośladku. Sapnąłem  czując jego dużego i mokrego od mojej śliny kutasa na moim odbycie. 

- Otwórz usta - podsunął mi pod nos dwa palce ; środkowy i wskazujący , które posłusznie wziąłem do buzi . Po chwili je wyjął i delikatnie we mnie wsadził . Mruknąłem z niezadowolenia , czując jak moje ciało niechętnie przyjmuje ciało obce. 

Palce powoli wsuwały się i wysuwały , rozpychając moje wnętrze. Nagle zniknęły , a ich miejsce zajmuje coś dużo większego. Krzyknąłem cicho i zacisnąłem zęby na prześcieradle , gdy poczułem jak uderza w prostatę . Ameryka położył głowę na moim ramieniu , dysząc mi do ucha i składając pocałunki na szyi.

Zacisnąłem zęby i doszłem , brudząc pościel . Brat jeszcze chwilę się we mnie poruszał , aż w końcu wyszedł ze mnie i doznał spełnienia . 

Opadłem bezwładnie na materac wycieńczony , ale szczęśliwy .  Objąłem jedną ręką Stany , który lekko dysząc położył głowę na moje piersi. Przesunąłem dłonią po jego kolorowych włosach .

- Wjebaliśmy się bro - powiedział spokojnie kraj wolności i hamburgerów. 

- No - tylko na tyle się zdobyłem .

- Nie chcę teraz o tym myśleć . - wyszeptał i zamknął oczy

Przykryłem nas kołdrą , w a jakże barwy gospodarza i podążyłem za nim do krainy Morfeusza  , trzymając w sercu niepewność o ich wspólną przyszłość.

_________________________________________________________________________

2310 słów ( Łał , nowy rekord )

* Mgła - umiejętność którą posiadają tylko kraje i miasta , można to przyrównać do iluzji . Korzystają z niej , gdy chcą pozostać anonimowi .

Przykład . Powiedzmy że Niemcy chce iść na plaże . Nie pójdzie w swojej pierwotnej postaci , bo wie , że nie miałby spokoju , i zaraz by został oblegany cywili . Dlatego wykorzystuje mgłę i oszukuje irracjonalne zmysły śmiertelników , przybierając postać zwykłego człowieka.

Uff ... w końcu skończyłam. Jeżeli są jakieś błędy ,proszę dać znać w komentarzu.

Bay 

Kotexii

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro