Polska x Niemcy (lemon)|hetero|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Ty świnio! - wrzasnęłam w odpowiedzi na obraźliwe słowa Niemca - Przestań pieprzyć tyle kłamstw na mój temat!!!

- Polska, uspokój się!- Unia podniósł się z krzesła i spiorunował mnie wzrokiem. Warknęłam wściekle, opadając bezwładnie na oparcie krzesła i wbijając mordercze spojrzenie w Germana , który patrzył na mnie rozszerzonymi źrenicami , najwyraźniej zdziwiony i lekko przestraszony moim wybuchem.

Obejrzałam się wokół siebie i skrzywiłam swą cudowną twarz na widok min innych europejskich krajów. Poczułam jak Węgry chwyta moją rękę pod stołem i ściska pokrzepiająco . Zacisnęłam zęby i przełknęłam z trudem swą dumę.

Przez resztę posiedzenia siedziałam cicho , wręcz nieruchomo. Monotonne wypowiedzi Unii dochodziły do mnie jakby przez mgłę, od razu po zakończeniu zerwałam się z krzesła które odsunęło się z głośnym i cienkim piskiem aż kilka krajów się wzdrygnęło. Wściekle postukiwałam swoimi czerwonymi szpilkami chcąc jak najbardziej okazać swa złość. Może i to szczeniackie zachowanie ale w tej chwili mam to w dupie. Chciałam po prostu z stąd wyjść zanim się na kogoś rzucę.

Przechodząc przez szklane drzwi wejściowe, popchnęłam lekko Francję, która chybocząc na wysokich szpilkach, wpadła do pobliskiej donicy, gniotąc kwiata. Parsknęłam bezwstydnym śmiechem, ignorując oburzone krzyki kobiety i Węgra, któremu udało mi się mnie dogonić. Mężczyzna chwycił mnie za rękę i zatrzymał.

- Hej! Nie martw się! Németország to kurwa i wiemy to nie od dzisiaj. - powiedział rozbawiony, próbując mnie pocieszyć.

- Ta...nie od dzisiaj - byłam mu wdzięczna, ale on mnie nie rozumiał. Westchnęłam. - To do jutra.

- Do zobaczenia! - W odpowiedzi podniosłam ociężale rękę .

Wsiadłam do samochodu , znajdującego się na końcu parkingu. Zmęczona wsadziłam na oślep  kluczyki do stacyjki, odpaliłam silnik i wyjechałam na ulicę. Strzałka mojego prędkościomierza wskazywała tak niską wartość, że gdybym jechała na swojej polskiej drodze to moi ludzie już dostaliby kurwicy.

Odblokowałam telefon i sprawdziłam adres hotelu. Zazwyczaj pracownicy Unii zajmują się tymczasowym wiktem i opierunkiem dla krajów członkowskich. Najwyraźniej jednak coś nawaliło i musieliśmy sobie sami znaleźć tymczasowe miejsce zamieszkania. Żałosne. Nawet tego nie umieją załatwić.


Zajechałam pod luksusowym hotelem i pozwoliłam sobie pomóc wysiąść. Podążyłam do budynku, ignorując mojego wiernego ochroniarza. Misza nic nie mówił. Wiedział, że nie jestem w sosie.

Odebrałam klucze i kartę dostępu w recepcji i podążyłam do windy, która zawiozła mnie, wraz z towarzyszem na górę.

Korytarz w którym wylądowaliśmy miał jasne ściany, a na podłodze był rozłożony piękny dywan, który aż się prosił się by przejść po nim boso. Na sufitach zostały umieszczone orientalne żyrandole z idealnie obkrojonego szkła, który odbijał białe światło, tworząc liczne rozbłyski. Za oknami widać było już ciemną noc, rozświetlaną przez światła miasta. Niestety niebo było zachmurzone i nie było widać żadnych gwiazd ani księżyca. Tylko bezkształtna czarna masa, wręcz napierająca na tą wspaniałą bańkę, otaczającą aglomerację.

Mój apartament znajdował się prawie na samym końcu korytarza, a obok jego drzwi stał fikuśny fikus. Świetnie, przynajmniej się nie zgubię, bo kompletnie nie mam pamięci do numerów.


Pomieszczenie za drzwiami było tak jasne, że musiałam początkowo mrużyć oczy. Przepuściłam Miszę, by mógł skontrolować i przeszukać moje tymczasowe mieszkanie pod względem wszelkich zagrożeń, bądź urządzeń z podsłuchem. Po chwili wrócił, kiwnął mi głową i wyszedł zamykając za sobą drzwi z lekkim trzaskiem.

Rzuciłam torebkę na pobliską kanapę i popatrzyłam na zegarek. 23:00. Godzina rozluźnienia. Wyciągnęłam z barku butelkę whisky i nalałam porządnie do szklanki, uprzednio wywracając zamrażarkę do góry nogami w poszukiwaniu kostek lodu. Zrzuciłam szpilki, zostawiając je rozrzucone na podłodze. Opadłam na kanapę i włączyłam telewizor, przełączając bez większego entuzjazmu kanały. Zatrzymałam się na powtórce porannego programu Guten Tag Deutschland , kolejnej kopi popularnego  Good Morning America.

Zamulona wpatrywałam się w ekran, słuchając niemieckiego bełkotu. Nie potrafię stwierdzić ile czasu siedziałam w tej katatonii. Po pewnym czasie poczułam nacisk na pęcherz. Wstałam i na zdrętwiałych nogach podążyłam do łazienki, do której na szczęście od razu trafiłam. Klapłam na sedes, dobudzając się. Mój wzrok padł na prysznic. Wstałam ściągając całkiem bieliznę i sukienkę. Weszłam do kabiny, odkręcając kurki z ciepłą wręcz wrzącą wodą. Pozwoliłam negatywnym emocjom wraz z makijażem spłynąć odpływem.

Oparłam się o ścianę i wsunęłam dłoń między nogi, chcąc choć na chwilę sobie odetchnąć. Zaczęłam masować sobie łechtaczkę stopniowo przyspieszając. Wściekła przerwałam, słysząc dzwonek do drzwi . Wyszłam z kabiny, owijając się ręcznikiem i nie przejmując się mokrymi włosami z których kapała woda. Otworzyłam z hukiem drzwi, będąc już pod wpływem alkoholu.

- Do jasnej cho- przerwałam w połowie wyzwiska zszokowana widokiem osoby, której chyba najmniej się spodziewała. - C-co ty tu robisz? - nie udało mi się zapanować nad sobą i mój głos się lekko załamał.

- Ja...- Niemiec lekko odrzchąknął, poprawiając krawat.- Uznałem, że się jednak lekko zagolopowałem i przyszedłem cię przeprosić za swe słowa.

Spojrzałam na niego zdziwiona i lekko podejrzliwa. Przeprosić? On? Wiele razy wymienialiśmy się kąśliwymi uwagami, wyzywając się ile wlezie. I jakoś nigdy żaden z nas nie miał z tym problemu. Niemcy wyraźnie unikał mojego wzroku, wyraźnie zawstydzony moim ubiorem.

Potarłam lekko o siebie uda, czując między nimi nieprzyjemny wręcz nieznośny uścisk. Spojrzałam na mojego towarzysza i wręcz przestałam kontrolować swe uczucia i ruchy. Moje myśli były zamglone i miałam wrażenie, że działam z opóźnieniem. Zawsze próbowałam unikać myśli o Niemcu w ten sposób, wiedząc, że to by źle się skończyło.

- To... ja idę - o nie, nie mój drogi.

- Żartujesz? - alkohol uderzył mi do głowy i dodał odwagi. - W sensie...zostawisz mnie ze moim problemem?

- Problemem? - Deutschland powoli się odwrócił, świdrując mnie wzrokiem.

- Pomożesz mi? - spytałam jak najbardziej normalnym tonem. - To zajmie tylko chwilę.

German spojrzał na zegarek i z westchnięciem podążył za mną do środka. Skrzywił się widząc pustą butelkę po  whisky na wyspie.

- Piłaś?

- Trochę - wzruszyłaś ramionami, zamykając za sobą drzwi.

- To co to za pro- Mężczyzna odwrócił się i przerwał w połowie zdania. Opadła mu szczęka.

Pozwoliłam swojemu ręcznikowi opaść na ziemię. Oparłam się o zimną powierzchnię drzwi, wsuwając dłoń między nogi. Onanizowałam się patrząc mu prosto w oczy. Lekko masowałam swoją łechtaczkę, obserwując jak nazista stoi nieruchomo niczym wbity w ziemię.  Odepchnęłam się od drzwi i ruszyłam w jego stronę. Niemcy spanikował.

- Polen, jesteś pijana i nie wiesz co robisz. Idź się połóż,  i zapomnijmy o ty-

Cofając się stanął na jednej z moich porzuconych szpilek, przewracając się na biały dywan. Usiadłam na jego biodrach, blokując jego dłonie kolanami. Miałam szczęście, bo Niemcy był najwyraźniej zbyt oszołomiony by mnie odepchnąć, co mógł przecież zrobić z łatwością. Wykorzystałam sytuację i uwolniłam jego jedną dłoń, pocierając nią o swą wilgotną kobiecość.Poczułam lekkie zawstydzenie i zażenowanie, przebijające się przez mgłę w moim umyśle, ale szybko odrzuciłam te uczucia. 

Złączyłam nasze usta, próbując jakoś zachęcić mężczyznę do stosunku. Udało mi się, bo już po chwili wyszedł mi na przeciw. Wepchnął mi język do gardła, co chodź nie było zbyt przyjemne, nie przeszkadzało mi. Puściłam jego rękę, która już sama pracowała i zajęłam się jego koszulą. Ręce mi się trochę trzęsły, ale udało mi się rozwiązać krawat i odpiąć guziki. Kiedy zobaczyłam jego mięśnie, rozchyliłam usta i niemal bezdźwięcznie jękłam. Potem przyszła kolej na spodnie. Z tym był już większy problem.

- Chodźmy w jakieś bardziej wygodne miejsce.- mruknęłam podnosząc się z podłogi i pomagając mu wstać.

Ruszyliśmy do sypialni, która jak się okazało znajdowała się obok salonu i była w jasnych barwach. Zaciągnęłam ciężkie zasłony z weluru. Lepiej zwracać na takie rzeczy uwagę. Już niejednokrotnie się przekonałam, że dla paparazzi nie ma żadnych granic. 

Uklękłam na krawędzi łóżka i zachęciłam Niemca, by stanął przede mną, tak że miałam przed twarzą jego wypukłość w spodniach. Powoli ściągnęłam jego czarne bokserki i skierowałam niewinne spojrzenie ku górze, całując główkę nabrzmiałego penisa, a następnie biorąc go do ust. Powoli przesuwałam jego męskość w głąb swojego gardła, liżąc ją i ssąc. Z zadowoleniem patrzyłam jak Niemiec się rumieni i odchyla lekko do tyłu. Zakrztusiłam się zaskoczona, gdy nagle chwycił mnie za włosy i przytrzymał, aż dotknęłam czołem jego podbrzusza. Przerażona próbowałam się od niego oderwać, czując jak tracę oddech.  Poczułam jak ciepłe lepkie nasienie zalepia mi gardło, a łzy stanęły w kącikach moich oczy. Mężczyzna w końcu mnie puścił, pozwalając zaczerpnąć świeżego powietrza.

Odsunęłam się od niego, próbując jakoś przełknąć zalegającą w mojej jamie ustnej substancję, podczas ,gdy niemiecki przyglądał mi się zadowolony. Powoli obtarłam wargi ze spermy, uspokajając oddech, kiedy nagle rozsunął moje nogi, unieruchamiając mnie. Zanurzył język w mojej kobiecości, zlizując soki jakie już zdążyłam wyprodukować. Jęknęłam głośno, nieprzygotowana na to. Cholera jasna to miał być szybki numerek, o którym szybko zapomnimy, a nie-

Zacisnęłam palce na prześcieradle czując zbliżający się orgazm. Nogi mi zesztywniały i zaczęły drżeć. Jego palce mocno stymulowały moją łechtaczkę, doprowadzając mnie do granicy wytrzymałości. Głośno krzyknęłam, na chwilę tracąc kontakt z rzeczywistością.

Germanin przewrócił mnie delikatnie na czworaka, że byłam wypięta w jego stronę. Wsłuchiwałam się w jego stęknięcia, gdy zanurzał się we mnie. Przycisnęłam jedną ręką piersi, czując ich nieprzyjemne kołysanie przy każdym pchnięciu. Mój oddech robił się coraz cięższy, a mięśnie coraz mocniej zaciskały się na dużym członku. Jęki i westchnienia coraz częściej opuszczały moje usta.

Nagle wyszedł ze mnie, kładąc się na plecach i dając mi tym wolną rękę. Niepewnie usiadłam na nim, osuwając się na jego penisa. Szybko go ujeżdżałam, pragnąc w końcu dojść. W pokoju rozbrzmiewały ciężkie oddechy dwóch osób i obijające się o siebie ciała. Odcięłam się od wszelkich myśli i skupiłam się na tu i teraz. Na ciepłych dłoniach Deutschlandu na moich piersiach, na jego zarumienionej twarzy lekko odchylonej do tyłu... 

Z okrzykiem rozkoszy odchyliłam się do tyłu, czując jak ciepła sperma zalewa mnie od środka. Z jękiem zsunęłam się z mężczyzny, opadając na materac. Przez chwilę w pomieszczeniu było słychać tylko nasze powoli uspokajające się oddechy. Nagle Niemiec się podniósł do siadu, zakrywając twarz dłońmi.

- Sheiße! Jak mogłem się tak prostacko zaciągnąć do łóżka!?- Parsknęłam śmiechem słysząc te słowa i  zakrywając się kołdrą. - Śmieszy cię to!?

Oburzony odwrócił się w moją stronę, by po chwili ze zrezygnowaniem obserwować jak bezsilnie próbuję zahamować, wręcz histeryczny śmiech.

- Kto by pomyślał, że wylądujemy w łóżku! - Niemcy patrzył na mnie dziwnym wzrokiem, pochylając się nade mną. - No...ale, czyż między nienawiścią, a miłością cienka granica jest?

Zaryzykowałam. Dałam mu drobną aluzję do moich uczuć względem niego. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

- Chcesz się wykąpać?




___________________________________________________________________

1700 słów

Rozdział sprawdzony niedokładnie.

Proszę mnie powiadamiać o wszelkich błędach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro