C H A P T E R T H I R T E E N

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Mój tata uciekał przed babcią do końca dnia. Cóż, każdy z nas chyba miał z tego powodu ubaw. Kiedy powiedzieliśmy o tym reszcie śmiali się z tego i pomagali mojemu ojcu ukryć się przed Ayaną. To była prawda.
Kiedy się denerwowała, była straszna.

- To jest po prostu skandal!

- Co się tym razem stało, mamo ?.- zapytał udawaną uprzejmością mój tato.

- Dlaczego tutaj jest tak strasznie gorąco i duszno ? Chyba wracam do swojej wioski.

- Mamo, jesteśmy praktycznie nad oceanem. Nie wiem, czego ty się tutaj spodziewałaś.

- Spodziewałam się przede wszystkim dobrego traktowania.

- Mamo, przecież każdy cię tu kocha.

A'tok nie wytrzymał presji i zaśmiał się, a reszta tylko się powstrzymywała. Cóż, ja również ledwo wytrzymywałam.

- Prawda babciu, każdy cię kocha.- chciałam to powiedzieć bardzo poważnie, ale nie umiałam.

- Dobrze, że chodziaż z Mo'at umiałam się porządnie napić....eee...znaczy pogadać.- odpowiedziała.

- Tylko, że Mo'at już dawno nie żyje.- odpowiedział Neteyam.

Ta tylko się na nas spojrzała jak na jakiś debili a potem się uśmiechnęła i wybuchła śmiechem.

- A ciebie co śmieszy, mamo ?

- Może dowiecie się w swoim czasie.- przeniknęła wzrokiem po każdego, do momentu, w którym nie zatrzymała się na mnie.- Ewna, chodź z babcią.

- Co ? Ale gdzie ?.- zdziwiłam się.

- Przejdziemy się. Taki zwykły babski spacer.- uśmiechnęła się i wzięła mnie za rękę. Bezgłośnie wołałam o pomoc rodzeństwo, ale te tylko cicho się śmiało.
Za to chyba Neyrate odczytał moje znaki i wstał, ale babcia go powstrzymała.

- Spadaj od mojej wnusi!

- Babciu...

- Widzę jak on cały czas na ciebie patrzy, jakby chciał cię uprowadzić i...

- Cholera jasna!.- krzyknęłam.- Chodź już.

Pociągnęłam ją w stronę lasu, aby jak najszybciej znaleźć się po za zasięgiem rodziny.

- Babciu, czy ty naprawdę zawsze musisz robić siarę ?

- Ale o co ci znowu chodzi, dziecko ? Ja cię tylko bronię przed...natrętami, że tak się wyrażę.

- Neyrate nie jest żadnym natrętem.

- To dlaczego cały czas na ciebie patrzy ?

Czy naprawdę TO ze wszystkich osób obecnych w rodzinnym gronie musiała zauważyć babcia Ayana ?
Chyba jednak Eywa mnie nie kocha.

- Ha! Widzisz! Mam rację!

- Wcale nie babciu, po prostu...

Ewna.

Mrugałam nerwowo oczami. Słyszałam swoje imię.
Co to było ?

Ewna.

Wtedy dostrzegłam, że przed mostkiem był mały wir wody.
Pobiegłam do niego.

- Hej! Wnusia!

Nie reagowałam na babcię. Chciałam zobaczyć, co to jest. Zatrzymałam się i dostrzegłam jakieś dziwne stworzenia. Od razu przypomniałam sobie te "syreny", których zdjęcia wysłał wujek.

Musiałam pójść do rodziny, jak najszybciej.

Nagle znalazłam się w wodzie. Nie mogłam wyjść na powierzchnię, coś mi nie pozwalało. Na dodatek moja narzuta przesiąkła do suchej nitki i mój sekret z tatuażami mógł się wydać. Nie podobało mi się to ani trochę.
Nagle podpłynęła do mnie...syrena.
Wyglądała naprawdę dziwnie.
Jej włosy były zielone, tak samo jak jej skóra, a oczy białe. Podpłynęła bliżej mnie i wyciągnęła rękę.

Serce mi zamarło.

- Ewna!

Syrena nagle popłynęła gdzieś indziej, a w wodzie znalazł się Neyrate, który mnie wyłowił z wody. Złapał mnie mocno za ramiona i zabrał moje włosy z twarzy.

- Wszystko dobrze ? Ayana nas poinformowała, że...

- Syrena.- wysapałam.- To przez nią znalazłam się w wodzie.

- Jesteś pewna ?

- Tak. A wracając...dlaczego cały czas mnie ratujesz. Znowu mnie śledzisz, czy co ?

- Daj spokój.- zaśmiałaś się nerwowo.- Ja tylko...

- Ewna!

Spojrzałam na biegnącą matkę. Wzięla mnie w ręce i zaczęła całować po twarzy i głowie.

- Tak się wystraszyłam...

Cała rodzina się zebrała, aby zobaczyć co ze mną.
Jednak mnie kocha.
A'tok wziął mnie na ręcę, a moi dwaj pozostali bracia szli za nim, jak jacyś ochroniarze.

- Jednak nie jesteś taki bezduszny za jakiego cię miałam.- mruknęłam.

- Już nic ci nie grozi.- odpowiedział.

Z tym niestety nie mogłam się zgodzić. Coś chciało mojej śmierci.
I będzie chciało jej jak najszybciej.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!

Mam takie małe ogłoszenie. Mój stan delikatnie mówiąc się pogarsza, ale zaniedługo będę jechać na badania. Nie chcę wyjść na jakąś histeryczkę, ale gdyby coś było nie tak, chciałabym wam powiedzieć, że bardzo was kocham.
Moje podziękowania nie są tak bardzo warte jak wasze wsparcie, które działa na mnie jak lekarstwo. Będę wam wdzięczna do końca życia i chciałabym abyście wiedzieli, że bardzo bardzo was kocham.
Dbajcie o siebie i uważajcie na swoje zdrowie.
Miłego dnia/nocy!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro