C H A P T E R T W E N T Y T H R E E

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)

Zamknęłam oczy, wsłuchając się w szum fal oraz wiatru. Moja głowa jak i serce były opętane przez emocje i wiele myśli. Bałam się, że sobie nie poradzę z informacjami, które zostały na mnie zbombardowane.

- Czemu zostałam sama ?.- zapytałam samą siebie.- Dlaczego wszystko jest przeciwko mnie ?

Płakałam cicho, aby nikt mnie nie usłyszał. Płakałam by zapomnieć. Płakałam, aby ujarzmić ból, który z każdą chwilą coraz bardziej we mnie wrzał.

- Wiesz, że to nie jest ich wina, prawda ?

Podniosłam głowę, a przede mną ukazała się Kiri. Wyglądała jak duch.

- Mama ?.- zapytałam cicho.- Co ty tutaj robisz ?

- Cały czas o tobie myślę.- usiadła obok mnie.- I jednocześnie czuję co się z tobą dzieje. Twoje emocję są tak silne, że wszyscy, którzy są połączeni z Pandorą to czują.

- Zraniliście mnie, wszyscy.- odparłam.- Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek komuś zaufam...

- Wiem, że ból, jaki odczuwasz jest ciężki.- usiadła obok mnie.- Jednak nie wolno się poddawać, wiesz ?

- A co jak poddałam się już dawno ? Co jak przestałam walczyć w momencie, kiedy zrozumiałam za dziecka, że nie jestem jedną z rodziny ?

- Jesteś kimś, kto odmieni coś, co nikomu się jeszcze nie udało. Ja nie zdążyłam, ale ty.- wskazała na mnie.- Ty dasz radę. Po to się urodziłaś.

- Abym umarła ? Abym poświęciła się dla Eywy ? I co mi za to przyjdzie ? Śmierć ?

- To nie tak, Ewna...ja po prostu popełniłam błąd, który odebrał mi życie.
- Ten błąd to ja, prawda ?

- Oczywiście, że nie! Jesteś moim małym szczęściem, które chodzi po tej ziemi.- zaczęła.- Ból, jaki sprawił mi oddając ciebie towarzyszy mi do teraz.

- I co ja mam teraz zrobić ? Czuję się taka bezsilna...

- Rób to, co każe ci serce.- uśmiechnęła się i wstała.- A ja będę cię wspierać, nie ważne jak ciężko by było.- zaczęła iść w stronę oceanu.- Musisz im wybaczyć. I zdejmij moją narzutę i pokaż wszystkim tatuaże. Dodają ci tylko uroku.

Nagle zniknęła, a ja przez chwilę się zastanawiałam nad sensem jej słów. Zdjęłam materiał z ramion, ukazując moje tatuaże. Może robię źle, może nie jestem gotowa, aby stawić czoła temu, co prześladuje moją rodzinę. Wiedziałam jedno, skoro to ode mnie zależy życie Pandory, to zrobię to dla niej.
Problem był jednak taki, że kiedy zaczęłam iść w stronę namiotu, nie było nikogo.
Przeraziłam się trochę, nie widząc żadnej wiadomości. Miałam nadzieję, że nic złego się nie stało, że musieli od razu gdzieś wypłynąć...

A jednak miałam złe przeczucia.

Witam kochani!
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!❤
Dzisiaj wstawię pozostałe dwa rozdziały, a później zabieram się za pozostałe książki!
Do końca "Conversations With the Devil" zostało kilka rozdziałów, więc...cóż, bardzo się zrzyłam z tą książką..
W każdy razie...miłego dnia/nocy!
Dbajcie o siebie!❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro