Syrek Twoja Ognista! (XII)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam razem z Huncotami i Lilly w bibliotecę. Dotkneliśmy jednocześnie podręcznika od OPCM'u.
Poczółam szarpnięcie w okolicy pępka i po chwili stałam na jakimś stole, trzymając za ręke Remusa.
Moje ciało było jakbym była w wieku 16 lat.
Przy stole siedzieli: Bliźniaki, rudy, kasztanowłosa, klon James'a z zielonymi oczami, rudy facet, ruda baba, Drops piję cherbatkę w fotelu, okay to nie dziwne, Stary Syriusz, Stary Remus i jakaś kolorowłosa dziewczyna.
Popatrzyłam na siebie. Byłam w wieku 16 lat. Okay to też nie jest dziwne...
Wszyscy się na nas paczali...
Nagle drzwi się otwierają i staneła w nich Ja! Patrzy!a w torebkł i czegoś szukała.
- Z BUTA WIEŻDŻAM! A Syrek mam tą ognistą dla ciebie. Podnosi wzrok z butelką w ręce. Nagle stało się mi bardzo zimno, jakbym nie mogła już nigdy być szczęśliwa.
- Przestań! Krzyknełam zła. Niecierpię tego uczucia. Po moich policzkach płyneły łzy.
- Cholera...
- Dzięki za Ognistą! Krzykneli Syriusze w tym samym momencie, przez chwilę się mierzyli wzrokiem, potem skoczyli na starszą mnie, by szybko odskoczyć z piskiem.
- MOJE WŁOSY! Krzyczeli w tym samym momencie.
Dwa Remusy doskoczyły do niej, ale zderzyli się głowami.
- Boli mnie głowa. Jękneła Lilly.
James objął ją w talii.
- Umówisz się ze mną Evans? Spytał.
- Dobra. Jękneła i zasneła w objęciach James'a.
- Co tu się dzieję?! Ryknełam na cały pokój.- Dotykam książki i przenoszę się w czasie?! To jest absurd! Mam dość! Niedość że Peter mnie znienawidził, a ja jestem starsza i mam jaskrawsze włosy to jeszcze widzę siebie! Chyba mam ADHD i gorączkę. Dotykam czoła. Było lodowate.
- Dobra gorączki nie mam!
Wszyscy się zaśmiali, a Remus objął mnie w talii.
- Czyli ktoś transmutował zmieniacz czasu. Oznajmił spokojnie Drops.
- Ale dlaczego mamy po 16 lat? Spytałam zła.
- Zmieniacz czasu zadbał o wasz wiek Bonie. Wyjaśnił Drops.
- Acha. To teraz se zemdleje. Oznajmiłam.

Oczami Harry'ego

Podczas obrady jacyś ludzie się zjawiają. Na stole. Ale wracając...

Młodsza Bonie zemdlała.
A Bliźniaki ją złapały.
Młodszy Remus podszedł i ją oderwał. Oj ktoś tu jest zazdrosny...
- Pierwszy raz zemdlała. Poinformował nas zaniepokojony Lupin.
- Remmi, ja mdleję tylko kiedy jest pełnia. Odpowiedziała mu i przelotnie go pocałowała w usta. Ginny pokazała jakby miała zwymiotować. Nie umkneło to uwadzę Bonie.
- Młoda. A nikt ci nie mówił że masz słabe parodie? Spytała a młody Syriusz zaśmiał się z moją kopią.
- A matka cię nie uczyła... Nie dokończyła bo Bonie rozpłakała się krwią... CZEKAJ CZYM?!

Wszyscy byli przerażeni. Remus ją przytulił.
Pani Weasley spojrzała kardząco na córkę.
- Ginny nie powinnaś, przecież Bonie jej rodzice to dementorzy. Powiedziała zła Weasley.
- Skarbie czemu płaczesz krwią? Spytał Spokojnie młody Remus.
- Co? Przecież ja niepłakałam krwią od pogrzebu...
- Jakiego pogrzebu?! Spytał młody i stary Remus.
- Pogrzeb mojej siostry. Tylko z nią mog?am spokojnie rozmawiać... Miała na imię Siren.

Zasneła z krwią na policzkach, w ramionach młodego Remusa.

Jeszcze długo rozmawialiśmy.

🐼🐼🐼🐼🐼🐼🐼🐼🐼
Rozdział do dupy.

Nie chciało mi się pisać. A planować tak.

Jak widzieliście w: moje okładki, (książka noris246) Ma być nowa postać. Ale ciiii, o tym w następnym rozdziale...

Żegnam!
ppiwonnia
I
noris246

Kurde, teraz zobaczyłam że siebie można naznaczyć...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro