18

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Śniadanie, lekcje, obiad, lekcje. Nic ciekawego. Mamy nowego nauczyciela od OPCM - Obrony Przed Czarną Magią - w którym jest zakochana dosłownie każda dziewczyna ze szkoły oprócz mnie i pewnie nie liczne jeszcze dziewczyny - Gilderoy Lockhart - jest dziwny, brzydki i wydaję się podejrzany. W sumie tak samo jak wcześniejszy nauczyciel od OPCM. Na Transmutacji napisałam list do bliźniaków, czy moglibyśmy się spotkać na Wieży Astronomicznej bo chcę z nimi pogadać. Zgodzili się.
-----------------------------------------------------------
16:30 - Koniec moich i bliźniaków zajęć. Czas iść na Wieżę Astronomiczną. Po wyjściu z sali od Eliksirów skierowałam się tam uśmiechając się do siebie. Pewnie jesteście ciekawi o co mi chodzi. Już mówię. Od połowy pierwszego roku zaczepia mnie jeden Ślizgon - Theodore Nott - nie lubię go, ale on twierdzi inaczej. Chcę aby Fred i George pomogli mi jakoś go przestraszyć, żeby się odczepił.
-----------------------------------------------------------
*Na Wieży*
- To o czym chciałaś pogadać? - zapytał Fred opierając się o ścianę.
- No więc... Pewnie znacie Theodore'a Notta. Tego Ślizgona z mojego roku. Twierdzi, że on mi się podoba - tu zauważyłam, że Fred chyba się wkurzył - przez co cały czas mnie zaczepia i nie chce się odwalić. Pomoglibyście zrobić mi na nim coś mocnego co by pokazało mu, że nie chcę go widzieć w swoim życiu? - powiedziałam, a bliźniacy spojrzeli na siebie sugestywnie.
- Dla naszej małej przyjaciółeczki wszystko. - powiedzieli jednocześnie, a ja tylko przewróciłam oczami.
Zaczęliśmy omawiać plan przy czym cały czas się śmialiśmy.
-----------------------------------------------------------
Gdy wracaliśmy było późno. George od razu poszedł do dormitorium, a Fred stwierdził, że mnie odprowadzi. Trochę się dziwiłam, że w ogóle mu się chcę o tej godzinie iść do piwnic Hogwartu, ale za jednym razem cieszyłam się, że bynajmniej nie muszę iść sama i mam z kim porozmawiać.
-----------------------------------------------------------
Kiedy doszliśmy do wejścia do pokoju wspólnego przytuliłam Freda.
- Dzięki za odprowadzenie Freddie. - powiedziałam odsuwając się od niego i podchodząc do beczek.
- Nie ma sprawy młoda. Dobranoc. - powiedział uśmiechając się do mnie widząc jak powoli wchodzę do pokoju wspólnego.
-Dobranoc. - powiedziałam i zamknęłam drzwi.
Skierowałam się w stronę dormitorium i gdy tam doszłam poszłam wsiąść szybki prysznić, przebrałam się i poszłam spać.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No i mamy kolejny rozdział! Mam nadzieję, że wam się podoba i wiem, że trochę nudny ale jeszcze trochę i będzie się działo coś więcej. Obiecuję!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro