R3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- W czasie ogólnym będzie potrzebny ci strażnik Nura - mówił do mnie co chwila Optimus kiedy akurat starałam się wkuć jak wystartować śmigłowcem MI17

- Wiem - odpowiedziałam nie patrząc nawet na niego

- Będziesz musieć tak jakby zmienić wygląd, wszystkie dane, wiesz że to będzie wiele papierków? - kontynuował

- Wiem - odparłam z lekką nutką irytacji, od dobrych dwudziestu minut nadaje w kółko o tym jak będzie wyglądał nasz przerzut, no ludzie ile można?!

- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? - zapytał stając nade mną

- A czy ty wiesz ilu miałam chłopaków? - zapytałam z zrezygnowaniem

- Nie rozumiem sensu pytania, ale odpowiedź brzmi nie - odparł

- No widzisz stary, odpowiedziałeś sobie na swoje pytanie - powiedziałam po czym wstałam odkładając kartę z której się uczyłam

- A ilu miałaś? - zapytał kiedy dochodziłam do drzwi - momentalnie spaliłam buraka, miałam wielu wielbicieli ale nigdy nie myślałam o poważnym związku, nie w tym czasie, poza tym mam dopiero piętnaście lat...

- Żadnego - odpowiedziałam i szybko wybiegłam z pomieszczenia po czym skierowałam się na siłownię w celu odreagowania sytuacji

***

- Czekaj co?! Nie nie ma mowy! Nie. Cholera, Generale z całym szacunkiem ale nie ten palant!

- Stwierdziłem z Optimusem że Sunstreaker będzie najlepszym opiekunem dla ciebie. - odpowiedział ze spokojem

- Chyba najlepszą karą, za jakie grzechy? - zapytałam ponownie

- Za żadne, będziecie zgranym duetem - powiedział uśmiechnięty

Popatrzyłam na niego wzrokiem typu: Idź się lecz na nogi bo na głowę już za późno - po tym wyszłam z kolejnego pomieszczenia i poszłam poszukać pocieszenia humoru u Martyny.

*Sunstreaker*

- I ja mam niańczyć tego Insekta? - powiedziałem wściekły
- Sunstreaker, ona nie jest Insektem, jest podobna do nas i pamiętaj to córka Primusa - odpowiedział Optimus

- I co ja mam do tego? Nie możesz sam jej niańczyć?

- Moim zadaniem jest zadbać o jej trening, ochronę powierzam tobie, no chyba że jeśli na prawdę zobaczę że nie dajesz sobie z nią rady przydzielę jej Sideswipa jako strażnika - kiedy stary powiedział to zacząłem w duchu się uśmiechać, mój jakże mądry braciszek i Insekt, zabawne, już to widzę jak roznosi go przy pierwszym lepszym kopniaku w to i owo, no cóż, mam nadzieję że szybko się jej pozbędę

- Dobra wylaksuj, poradzę sobie z nią - powiedziałem po czym popatrzyłem na starego z mordem w oczach i wyszedłem po drodze natykając się na Insekta w towarzystwie mojego brata bliźniaka Sidesa.

*Sideswipe*

Szedłem wraz z Nurą, podopieczną mojego braciszka, bardzo fajna dziewczyna, ładna ale podobna do mojego braciszka, po drodze pięć czy sześć razy miała ochotę mnie zabić, ale uszło mi to na sucho, coś czuję że Sunny również nie jest zadowolony z takiego obrotu spraw, będzie ciekawie... nim któreś z nich popełni samobójstwo.

- Patrz Nura, to twój strażnik.. - mówiłem kiedy młoda mi przerwała

- No, kurwa widzę - powiedziała po czym popatrzyła z mordem w oczach na Sunnego który odwzajemnił ten gest

- Jacy wy jesteście podobni - zaśmiałem się po czym zobaczyłem że Nura i Sunny patrzą na mnie jakbym miał przestać żyć, to wyglądało komicznie będzie z nich cudowna parka. Dziewczyna nic nie odpowiadając wyminęła mnie i zbarowała Sunnego

- Jak łazisz Insekcie?! - zawarczał na nią

- Patrz gdzie stoisz lamusie - odwdzięczyła się i poszła to będzie piękna znajomość

*Nura*

Zbarowałam tego idiotę i poszłam przed siebie, nikt a na pewno nie ten pacan nie będzie mnie bronić, przechodziłam szkolenie po to żeby sama o siebie zadbać. Mam już ich wszystkich dość, poszłam do pobliskiego lasku gdzie ledwo tydzień temu miał się obyć zamach na moją drużynę, nie opowiadałam wam tego tygodnia bo nic się nie działo, poznałam tylko resztę botów, nazywałam się z Sunstreakerem, po drodze ogarnęłam tylko Shurikena aby nie nudzić się i porzucać w drzewa. Będąc na miejscu wyciągnęłam gwiazdkę z pokrowca i rzuciłam w pierwsze lepsze drzewo, najpierw uderzyło w gałąź ta złamała się i uderzyła i coś metalowego, szybkim krokiem podeszłam tam, okazało się że była to jakaś skrzyneczka z dziwnego metalu, dotknęłam jej i zostałam czymś porażona - tylko tego mi brakowało - straciłam przytomność. Obudziłam się na sali medycznej, coś w środku nocy, wywnioskowałam to po tym  że za oknami jest ciemno, postanowiłam wstać i iść do siebie do pokoju, nic nie stawało mi na przeszkodzie po drodze przypomniałam sobie całe zajście jak się tutaj znalazłam, dochodząc do pokoju natrafiłam na pożal się Boże mojego strażnika. Który spiorunował mnie wzrokiem kiedy zamierzałam wejść do pokoju, podczas próby zamknięcia ich coś mi przeszkodziło, odwróciłam się a w nich stała ludzka forma mojego Sunstreakera, brunet z żółtymi pasemkami przez środek, a raczej irokez, wysoki, umięśniony, w żółtoczarnej bluzie z Everlastu i czarnych bojówkach.  Spiorunowałam go wzrokiem i zapytałam:

- Czego?

- Mam cię niańczyć a ty znikasz gdzieś na pół dnia wracasz o 3 w nocy - powiedział

- I? Mam piętnaście lat, odpowiadam sama za siebie - odwarczałam

- I bardzo dobrze, tyle tylko że stary kazał mnie, ciebie niańczyć więc łaskawie mnie nie denerwuj.

- Coś jeszcze? - zapytałam pół śpiąc

- Nie, żegnam - powiedział i wyszedł.

Obudziłam się była 13:21 uuu, prawie obudziłam się na obiad fajnie. Ubrałam się w czarnozielony kombinezon z Karrimora i wyszłam, po drodze nikogo nie zastałam, dziwne, nie sądzę żeby za pięć czternasta nikt nie szedł do stołówki, weszłam do sali, była pusta, gdzie się wszyscy podziali?! Poszłam do centrum dowodzenia, tam też nikogo nie było, żadnych wartowników ani nic! Przecież nie mogli się rozpłynąć w powietrzu... W moim komunikatorze usłyszałam głos Sideswipa który gorączkowo próbował się ze mną skontaktować

- Nura gdzie jesteś?! - zawołał do słuchawki

- W bazie dokładnie w centrum dowodzenia a co? Gdzie są wszyscy?

- Przecież jest dzisiaj impreza w hali głównej, wszyscy tam są, tylko ciebie brakuje.

- Ehh o której ona się zaczyna?

- O 18, jest 14:30 pospiesz się

- Będę koło 19 - powiedziałam po czym rozłączyłam się, piepszę całą imprezę, wyszłam z budynku i poszłam odwiedzić naszego więźnia StarScreama.

- Siemasz deceptikońskie ścierwo?! - zawołałam do robota

- Nura, nie bądźmy tacy, wypuść mnie - powiedział do mnie

- Podali ci coś? Hmm? - zapytałam z kpiną

- Ciebie - popatrzyłam na niego jak na jakiegoś zboczeńca, za sobą usłyszałam dźwięk ładowanego działka, był tam albo było tam ośmiu vehiconów, heh osiem na jedną dziewczynę, nie ładnie pomyślałam, prawie miałam stoczyć bój kiedy usłyszałam dźwięk wystrzelanych pocisków w moją strone Screamer się uwolnił, postarałam sie zabić jak największą ilość klonów, z ośmiu został jeden, niestety uciekł mi wraz z byłym już więźniem który krzyczał że i tak przegramy. Osunęłam się po ścianie, wiem że nie zaatakują bazy, ale on miał się nam przydać, uciekł na moich oczach. Bardzo niechętnie poszłam do głównej hali, zabierając po drodze pistolet i kartę magnetyczną. Na każdej takiej imprezie siedzę koło nagłośnienia tylnego które nigdy nie jest włączone, siedzę na nich i pilnuję bawiące się Veni'Vidi'Vici. Niespostrzeżenie wemknęłam się na imprezę, udałam się na moje ukochane miejsce gdzie siedziały już Martyna Anda i Marlen. Przywitałam się z nimi i opowiedziałam nieprzyjemną akcję. Stwierdziły że ważne że nic mi się nie stało i kazały mi się odprężyć, dowiedziałam się również że one też mają strażników i przeniesione są do mojej szkoły ale każda z nas jest w innej klasie.
Dziewczyny miały więcej szczęścia co do strażników, Martyny strażnikiem jest Bee, Marleny Arcee a Andy Drift. Zgodnie stwierdziłyśmy że posiedzimy tam tylko do 22 czyli jeszcze dwie godziny i zmyjemy się, pójdziemy na basen. Przez ten czas do dziewczyn przychodzili ich strażnicy, brali do tańca, Marlen i Arcee razem dały niezłego kopa na parkiecie, świetnie się zgrały, ja natomiast pół godziny siedziałam sama ze swoimi myślami które co chwila przerywał ktoś z VVV lub Autobot proponując mi taniec, nie zgadzałam się tłumacząc że nie mam ochoty. Po jakimś czasie dosiadł się do mnie kompletnie pijany Sides i... Sunny! No jeszcze tego mi brakowało, zostałam wciągnięta siłą na parkiet gdzie wraz z nimi miałam zatańczyć do piosenki Usher- Scream, cała hala klaskała w dłonie a ja od niechcenia patrzyłam błagalnym głosem na DJ aby zmienił nutę, niestety był nim Ironhide, po skończonej nucie udałam się do niego aby z nim posiedzieć, polubiłam go, szybko znajdywaliśmy wspólny temat i tak zleciała mi godzinka, jeszcze tylko trzydzieści pięć minut i będę mogła stąd wyjść, wraz z Hidem gadaliśmy o tańczących ludziach i botach, niektórzy wyglądali bardzo śmieszne, zwłaszcza pijany Sides który urządzał 'striptiz' na środku, w końcu zbrojmistrz stwierdził że czas pokazać im kto wymiata, włączając  Forever Young w wersji tanecznej,  przyznał mi że kilka razy oglądał poczynania mojej drużyny Cheerleaderskiej, dlatego wiedział jak będę tańczyć, układ wyszedł nam świetnie, niektórzy z drużyny dołączyli się do nas było super, tym samym zakończyłam imprezę. Jeszcze tylko opowiedziałam Optimusowi że Starscream zwiał i poszłam z dziewczynami na basen rozluźnić się, wróciłyśmy coś grubo po 2 w nocy, czyli prawie tak jak skończona dyskoteka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro