R7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Mija tydzień za tygodniem, już niedługo zbliża się szkoła, dzisiaj pojadę do gimnazjum prosić o zmianę imienia i nazwiska w dzienniku i reszty danych. Trochę się denerwuje bo nie wiem jak dyrektor zaakceptuje taką zmianę, wraz ze mną są trzy dziewczyny pewnie wiecie jakie one będą dostawać się do tej szkoły ja zmieniać dane. Za całe te tygodnie odwiedziłam prezydenta z informacjami o mnie prosiłam o zmianę danych i tak dalej. Wszystko potoczyło się dobrze więc myślę że teraz też tak będzie. Spokojnym krokiem idę wraz z generałem Billym i Sunnym do gabinetu, przekraczamy próg i stajemy twarzą w twarz z głową szkoły.
- Dzień dobry. - powiedziałam, po czym dyrektor popatrzył na mnie dziwnie i tak samo odpowiedział i zapytał
- Coś się stało?
- Pamięta Pan taką Kingę z II C ? Okazało się że to córka Primusa. Mistycznej postaci jej historia jest bardzo ciekawa ale to może później. Teraz nazywa się Nura Prime i ja w jej imieniu pragnę poprosić o zmianę jej danych i pozostawienie jej w szkole. - powiedział generał po czym dyrektor popatrzył na nas zaskoczony
- Jak to możliwe? 
- Nie wiadomo jak ale jeśli tak jest wychodzi że jest to możliwe. Więc jak będzie z Nurą?
- Hmm, muszę jeszcze porozmawiać z jej wychowawcą i radą pedagogiczną ale nie jestem pewny czy będziemy mogli ją zatrzymać, może stanowić zagrożenie dla uczniów. - odparł mężczyzna za biurkiem
- Spokojnie,  Nura jest szkolona jako wojowniczka do stoczenia wojny, jak wiemy wszystko wskazuje na wojnę. Ona nas obroni. Nie sprawia kłopotów jest zdyscyplinowana i mądra. Dobrze radzi sobie z każdym zadaniem. Nie będzie zagrożeniem dla szkoły ale jej obroną. Nura - generał zwrócił się do mnie - Zapewnij Pana że nie będzie z tobą problemów.
- Nie jestem w stanie tego zapewnić ale wiem że mogę zapewnić ochronę tej szkole i jej pracownikom, nie chce odchodzić z tej szkoły z powodu mojej inności, chce dokończyć naukę w tym miejscu nie w innym. - powiedziałam po czym po moim policzku spłynęła samotna łza wytarta przez Sunnego, mój dyrektor był bardzo surowy wątpię żeby pozwolił mi zostać.
- Wraz z radą będziemy musieli o tym zadecydować, ale skoro aż tak bardzo chcesz zostać myślę że będzie to możliwe. - po tych słowach rozmowa się rozluźniła, opowiedziałam mu o wszystkim jak było od początku a on zapewnił że mnie nie wyrzucą. Wychodząc ze szkoły wsiadłam do Sunnego i pojechaliśmy na spacer do lasu. Chłopak włączył holoformę i udaliśmy się na spacer przez las.

-Hey, Sunstreaker - zawołałam na niego - czekaj, od momentu wejścia w las biegniemy - dokończyłam po czym on dziwnie na mnie popatrzył - Kocham biegać po lesie, zanim ogarnęłam swoją prawdziwą postać w tym czasie tak robiłam jak wstawałam biegać o piątej rano

- Aaa okej - odpowiedział i uśmiechnął się przebiegle, na co ja odwzajemniłam ten sam uśmieszek, biedak nie zna lasu więc nie wie co chcę zrobić, niedaleko nas będzie rzeka i taka skarpa wrzucę go zwyczajnie do wody a potem będę wiać, plan idealny.

Biegnąc tak przez las i dobiegając do miejsca zrzutu byłam gotowa do mojego planu, Bot niczego się nie spodziewając biegł przed siebie zadowolony, popchnęłam go a ten wpadł do wody krzycząc że jak wyjdzie to mnie zabije. Nim jednak zaczął się wydostawać sama wskoczyłam do wody i uciszyłam chłopaka pokazując mu że w oddali kręcą się jacyś ludzie. Podeszliśmy bliżej aby podsłuchać okazało się że byli to 'ŁOWCY'. Mieli plakaty z wizerunkiem moim i trzech innych postaci, Martyny, Optimusa i Bee. Podsłuchałam również że mówili że ja i Martyna jesteśmy siostrami tylko zostałyśmy rozdzielone ze względu na moje umiejętności. Kiedy usłyszałam że planują nas schwytać i przy okazji boty byłam mega przestraszona ale najgorsze było na końcu. Ja i Martyna miałyśmy zostać zarażone czymś i wypuszczone by zabić resztę ludzi. W tym momencie wydałam z siebie dźwięk rozpaczy zwracając na nas oczy Łowców, ci rzucili się w pogoń za nami ale nie dali sobie rady, udało nam się uciec, wpadając do samochodu Sunny przyspieszył do max prędkości a ja połączyłam się z bazą by opowiedzieć o całym zajściu. W bazie od razu dopadł nas Optimus pytający o wszystko, jedno jest pewne jeszcze tam dzisiaj wrócimy. Kiedy skończyło się przesłuchanie zażądał aby cały oddział był gotowy do wyruszenia. Ja z Martyną byłyśmy przynętą, najgorsza robota. Na miejscu zażądałam rozdzielenie się i podałam plan i cel ataku. Biegnąc przez las zauważyłam snajperów na koronach drzew, zręcznie zestrzeliłyśmy ich i udałyśmy się w stronę ich 'bazy' tam doznałyśmy szoku, w śród wszystkich łowców znalazł się... Mick, nasz przyjaciel, a teraz i zdrajca. W środku bazy doszło do bójki, na początku szło nam dobrze, ale potem było tylko gorzej ich siła rosła z każdym przybyłym łowcą do szałasu. Kiedy ja zbliżałam się do Micka ten zaczął uciekać, rzuciłam się w pogoń za nim, daleko mi nie odbiegł zwłaszcza że w porównaniu do mnie on był u nas w jednostce tak jakby na wakacjach. Podcięłam go ładując pistolet i przystawiając mu do głowy.

- Ja nie chciałem tego robić. Przysięgam Nura, wybacz mi - zaskomlił

- Nie chciałeś?! To co robisz u nich? - wywrzeszczałam

- Nie rozumiesz, oni mnie kochają - odpowiedział spokojnie

- Pewnie! A ty mówiłeś że kochasz nas - krzyknęłam ponownie

- I tak mnie nie zabijesz jesteś za słaba - powiedział po chwili, po czym próbował się wywinąć, ale postrzeliłam go w nogę - Ty głupia su*o, coś ty zrobiła - wywarczał trzymając się za noge, podeszłam do niego zdecydowanym krokiem ponownie przystawiając pistolet to jego głowy

- Jakieś ostatnie słowo - powiedziałam oschle, wiedziałam że muszę go zabić, i tak pewnie powiedział im już wszystko

- Zabiją cię, ty nie wygras.... - nie zdążył dokończyć ponieważ strzeliłam mu kulką w łeb, jego głowa szarpnęła się kilka centymetrów w tył, popatrzyłam na niego ostatni raz i uciekłam na pomoc Martynie, mam nadzieję że sobie radzi... dobiegając usłyszałam jej krzyk, powaliłam faceta i strzeliłam do niego to samo zrobiłam z pięcioma innymi, zabrałam ją na ręce i uciekałam podając swoją pozycję do komunikatora, po chwili siedziałam z nią bezpiecznie w Alt- Mode Bee, ten ekspresem zawiózł nas do bazy informując że reszta została rozgromiona a część uciekła... Po dojechaniu do bazy zostałam schwytana przez Sunnego i wraz z nim udałam się do Ratcheta, ten obejrzał mnie i stwierdził że wszystko jest w porządku, Martyna została porażona prądem i straciła przytomność ale nic jej nie zagraża. Pod koniec udałam się jeszcze do Optimusa informując go o zdrajcy Micku, generał nie mógł uwierzyć w to co powiedziałam. Nie miałam już na koniec dnia sił by iść na kolację więc udałam się do Optimusa z jeszcze jedną sprawą mianowicie tym że niby ja i Martyna to siostry, ten obiecał zająć się tą zagadką, była 20:43 poszłam się umyć i wskoczyłam do łóżka, dręczyły mnie myśli czy jeszcze ktoś jest zdrajcą. Z braku sił zasnęłam, pamiętam jeszcze że Sunny położył mi wodę koło łóżka, a potem tylko ciemność.


Witam witam, wróciłam po przerwie. Zapraszam do komentowania i oceniania moich prac <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro