| 3 | Zakupy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Rano zostałam obudzona przez moją przyjaciółkę, Wiktorię. Niechętnie sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Odblokowałam go.

Od: Wika

Idziemy dziś na zakupy?? 8)

Do: Wika

Kobieto czemu budzisz mnie tak wcześnie?! 

Od: Wika 

No wiesz, że nie lubię długo spać.. To co idziemy?

Do: Wika

No, okejj...

Odłożyłam komórkę z powrotem na swoje miejsce i wstałam z łóżka, wsuwając swoje stopy w ciepłe kapcie. Podeszłam do szafy. Po dziesięciu minutach wybrałam ciuchy, w których pójdę do galerii. Były to czarne spodenki z wysokim stanem oraz biały cropp top z falbankami. Założyłam ubrania. Skierowałam się w stronę drzwi do wyjścia z mojego pokoju. Szłam w stronę łazienki. Wykonałam w środku poranną rutynę oraz makijaż, który składał się z: pudru, tuszu do rzęs i balsamu na moje usta. Po kilkunastu minutach wyszłam gotowa z łazienki. Wzięłam tylko torebkę, do której włożyłam najpotrzebniejsze rzeczy. 

Schodząc po kręconych schodach, usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Chciałam je otworzyć lecz wyprzedził mnie w tym mój tata. 

- Dzień dobry. - powiedziała blondynka.

- Cześć, Wika. - uśmiechnął się, a wtedy stanęłam obok niego. - Wybieracie się gdzieś?

- No tak idziemy do galerii na zakupy. - zaśmiałam się, zakładając moje białe air force. - Idziemy?

- Tak. - powiedziała Wika.

- Cześć, tato! - powiedziałam z uśmiechem na twarzy.

- Pa pa ! - usłyszałam jak drzwi zamykają się.

Droga zajęła nam jakieś pół godziny, ale w końcu doszłyśmy na miejsce. Postanowiłyśmy, że każda z nas pójdzie w swoją stronę, a za 2 godziny spotkamy się w Starbucks'ie.

2 godziny później

Czekam już na nią tak od 15 minut, ale jej ciągle nie ma, aż w końcu zauważyłam blondynkę, obładowaną tysiącami toreb, która szła w moją stronę.

- No nareszcie jesteś. - przewróciłam oczami.

- Wiesz jakie są zakupy ze mną. - zaśmiała się.

- Dobra dobra, skończmy tą karuzelę śmiechu. Co chcesz do picia bo idę zamówić? - spytałam.

- Hmm, niech pomyślę. Weź mi Berry Hibiskus. - odpowiedziała, patrząc w swój telefon.

- Ok ok.

Podeszłam do kasy i zamówiłam nam napoje.

- Dzień dobry! Po proszę Frappucino o smaku czekoladowym i Berry Hibiskus. - uśmiechnęłam się.

- Dobrze, zaraz pani podam.

Podałam odpowiednią sumę pieniędzy i czekałam na moje zamówienie. Po trzech minutach dostałam napoje. Podeszłam do naszego stolika i podałam Wiktorii jej picie. Siedziałyśmy jeszcze tam przez jakieś dwadzieścia minut, aż w końcu stwierdziłyśmy, że wracamy do domu. Wzięłyśmy nasze rzeczy i kierowałyśmy się w stronę wyjścia z galerii. 

30 minut później

W końcu jestem w domu, Wika niestety musiała już wracać do domu. W środku zastałam tatę oraz Kapiego, Lewego i Krychę. Weszłam do salonu, zostawiając w przedpokoju torby. 

- Hej. - uniosłam moje kąciki ust do góry, a oni odpowiedzieli chórem.

Pogadaliśmy jeszcze jakąś godzinę, ale mi się to już znudziło, więc wróciłam do pokoju. Zabrałam torby z przedpokoju i szłam na górę kręconymi schodami. Torby położyłam na krześle. Przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i położyłam się na łóżku. Włączyłam mojego laptopa. Stwierdziłam, że obejrzę sobie YouTuba. Większość wieczoru tak spędziłam. Około dwudziestej drugiej, poszłam pod prysznic. Wytarłam się mięciutkim ręcznikiem i założyłam piżamę. Wykonałam wieczorną rutynę i zmyłam makijaż. Szybko wróciłam do pokoju i położyłam się w łóżku. Od razu zasnęłam.

&&&&&&&&&&&&&&&

Tutaj nie mam wam nic do przekazania, mam tylko nadzieję, że rozdział się spodobał  B)


Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA c;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro