| 4 | Mokry Trening

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Wstałam jak to zwykle bardzo późno, ponieważ była już 12. Wierciłam się na łóżku, gdy nagle wylądowałam na podłodze. Do pokoju wbiegł tata.

- Co ty robisz? - zaczął się śmiać.

- No nie widzisz? Leże na podłodze. - zaśmiałam się.

- Dobra dobra wstawaj pojedziesz ze mną na trening. - uśmiechnął się i wyszedł z pokoju.

Podniosłam się z podłogi i podeszłam do szafy. Wyjęłam czarne legginsy i bluzkę mojego taty, którą kiedyś dał mi. Wyszłam z pokoju, idąc w stronę drzwi od łazienki. Otworzyłam je i weszłam do środka. Wykonałam poranną rutynę oraz pomalowałam się. Włosy związałam w luźny kucyk i wyszłam z pomieszczenia. Zeszłam szybko po schodach. Tata czekał na mnie już w kuchni. Wzięłam tylko wodę z lodówki i założyłam adidasy. Wyszliśmy razem z domu. Zamknął go na klucz i kierowaliśmy się w stronę Stadionu. 

Po dziesięciominutowej drodze, byliśmy już na murawie. Chłopaki zaczęli ćwiczyć i się rozciągać. Oczywiście nie obyło się bez żartów Jędzy.

- Krycha! - podeszłam do niego. - Dawaj zrób szpagat. - zaśmiałam się.

- Weź jeszcze bo mu się jaja rozerwą! - krzyknął Jędza, a wszyscy zaczęli się śmiać. Ja dosłownie płakałam ze śmiechu.

Zaczęłam się turlać po boisku tak, że leżałam na Kapim.

- Może zejdziesz ze mnie bo ciężka jesteś. - zaśmiał się.

- Czy ty sugerujesz, że jestem gruba? - wstałam z niego i spojrzałam się na niego groźnie.

- A co jeśli powiem tak? - również wstał.

- Masz 3 sekundy na ucieczkę. - on zaczął biec przed siebie.

Pobiegłam po wodę taty, którą miał w torbie. Zaczęłam biec za Bartkiem. W końcu on się zatrzymał, a ja upadłam na niego. Odkręciłam wodę i wylałam na niego. 

- Masz za swoje! - wstałam z niego i zaczęłam się śmiać.

- No dzięki. - udawał, że miał focha i zabrał mi wodę.

Zaczęłam biec w stronę taty. Gdy do niego podbiegłam on również mnie oblał wodą.

- Czasami trudno jest być córką Szczęsnego. - powiedziałam śmiejąc się.

Powygłupialiśmy się jeszcze około dwudziestu minut. W końcu każdy poszedł w swoją stronę. Ja z tatą wróciliśmy do domu. Zjedliśmy obiad, a ja postanowiłam, że pójdę się spakować, ponieważ jutro rano mamy lot do La Baule. 

3 godziny później

Pakowanie zajęło mi dość długo, ale nareszcie mam to za sobą. Postanowiłam, że wejdę na skype i pogadam z Wiką. Zalogowałam się na niego i po chwili zadzwoniła.

- No hej. - uśmiechnęłam się do kamerki.

- Cześć, spakowałaś się już? - spytała.

- No właśnie jakieś dziesięć minut temu skończyła, a ty?

- Ja też już.

Nagle dostałam SMS'a od Nieznanego numeru.

Od: Nieznany

Hej, czy piszę z Leną Szczęsną? :)

Zrobiłam dość dziwną minę, na co Wika zareagowała.

- Co się stało Lena? 

- Jakiś nieznany numer do mnie napisał. Pyta się czy piszę z Leną Szczęsną.

- Odpisz mu. 

Jak powiedziała tak zrobiłam.

Do: Nieznany

Tak, a mogę wiedzieć z kim piszę?

Od: Nieznany

Nie pamiętasz mnie? ;-;

Do: Nieznany

Nie, mogę jaśniej?

Od: Nieznany

No twój przyjaciel Artur, ten co przychodził do ciebie gdy miałaś 7 lat :)

Do: Nieznany

Na serio? :o Boże jak ja dawno Cię nie widziałam, ale przepraszam Cię nie mogę aktualnie pisać. Napisz do mnie później na facebook'u 8)

Później odpowiedzi nie dostałam, ale nie przejmowałam się tym tylko dalej rozmawiałam z Wiką. Opowiedziałam jej o wszystkim i sama była zaskoczona. Rozmawiałam z nią tak jeszcze jakieś dwie godziny, aż w końcu zaczęłyśmy robić się śpiące.

Poszłam jeszcze tylko się umyć. Wzięłam szybki prysznic. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam piżamę. Wykonałam wieczorną rutynę i zmyłam makijaż. Szybko wróciłam do pokoju i położyłam się spać.

&&&&&&&&&&&&&&&&&

No heju heju! B) Dziś też nie mam wam nic do przekazania, ale mam tylko nadzieję, że rozdział się podoba 8) A no i dziś mamy WEEKEND!! :* Tak więc mogą się rozdziały pojawić częściej, ale to tylko zależy od was hehe c;

Gwiazdka + Komentarz = MOTYWACJA v;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro